Bardzo podoba mi się to forum, jednakże zagłębiając się w treść większości wypowiedzi nasuwa mi się kilka (niekoniecznie prawidłowych) wniosków:
numero uno- wychodzi na to, że łowienie na jerki to sport elitarny i to nawet bardzo, zwłaszcza pod względem finansowym. Dla przykładu, mówiąc o sprzęcie dla początkujących, tak zupełnie lekuchno wymienia się kijaszki i multiki, których ceny dla przeciętnych szczupłołapów powodują rozwarcie szczęk na szczerokość budowlanej koparki . A przecież można też zasmakować (może nie w stu procentach) łowienia po kosztach. A zakupić Slidera dyszkę i dalej go na odkurzony, z piwnicy, zrobiony z pastuchów (w dawnej epoce przedKolendowiczowej- standard) pałowaty spinning, no do tego jakaś betoniarka, a na niej koniecznie pleciona (drugi niezbędny zakup). Koszt około 60 zł i już można gonić króliczka takim zestawem od MacGivera (pisowni nie jestem pewien). Może śmieszne, ale prawdziwe. No cóż, ja zaczynałem podobnie (niedawno) i po złapaniu bakcyla zacząłem chlipać mniej piwka i za jakie trzy latka (i dodatkowe półtora w zawiasach) może kupię sobie multika (do jerkowania niezbędny, przyznaję!!). Ale wtedy pewnie już wszystkie szczupaczki w okolicy będą reagowały na jerki jak normalny facet na teściową. Póki co, cieszę się jak nagi w pokrzywach, że sobie sprawiłem drugiego Slidera (po zrywce nie muszę się zwijać- luksus) i krótki węglowy kijek, bo od poprzedniego, to biceps tak mi się po trzech wyprawach rozrósł, że o małe pierdnięcie, a wzięzi by mine za statystę do hamerykańskich filmów akcji. Trochę szkoda, bo może bym szybciej na właściwy sprzęt zarobił, ale z drugiej strony jak bym mógł swoje ukochane polskie rybki (dosłownie) zostawić.
zwite punkte- odnośnie ostatniego zdanka, czy by połowić na jerka jakowego,to trza zaraz za małą lub wielką wodę wyjechać? Zazdroszczę Wam, że się możecie w szweckiej prohibicji pławić, ale przecież i u nas można jeszcze jakieś półmetrowe bydle z wody wyczesać (oczywiście nie jest tu mowa o okoniu!!). Mnie to taka radość wtedy ogarnia, tak do góry skacze, że ostatnio w 10-cio hektarowym jeziorku tak muł zruszyłem (tym podskakiwaniem z radości) czym o mało katasrofy ekologicznej nie spowodowałem (ktoś szwedzki czy kanadyjski powie- małe a cieszy). Tak więc czekam na newsy znad naszych wód-EK.
third point- mamy szacunek do siebie, miejmy go dla innych! Nie można okrutnie wybrzydzać na przykład na temat bocznego troka, bo być może ktoś odważny przypnie kiedyś do podobnego zestawu oliwkę 150g i jerka. Jak mu się kijaszek w dwóch miejscach przy wyrzucie nie połamie to się może okazać, że jak szczupak najpierw z backhandu w pysk oliwką dostanie, to taka agresja w nim zbierze i się na wszystko co rusza rzuci . Moim naprawdę skromniutkim zdankiem wszystkie aktywne formy spędzania czasu nad wodą są zajefajne jeśli jest to spinningowanie (może zabrzmiało ciut szowinistycznie).
Myślę, że nie obrazi się nikt na te małe uwagi, bo jak tak to honoru proszę dochodzić się na najmniej wydeptanej w okolicy Zielonej Góry odrzańskiej główce (gdzie mnie można najczęściej spotkać).
Pozdrawiam wszystkich spinningistów globalnych i uniwersalnych (pozostałych z resztą też).
Pytanie
Smaczek
Bardzo podoba mi się to forum, jednakże zagłębiając się w treść większości wypowiedzi nasuwa mi się kilka (niekoniecznie prawidłowych) wniosków:
numero uno- wychodzi na to, że łowienie na jerki to sport elitarny i to nawet bardzo, zwłaszcza pod względem finansowym. Dla przykładu, mówiąc o sprzęcie dla początkujących, tak zupełnie lekuchno wymienia się kijaszki i multiki, których ceny dla przeciętnych szczupłołapów powodują rozwarcie szczęk na szczerokość budowlanej koparki
. A przecież można też zasmakować (może nie w stu procentach) łowienia po kosztach. A zakupić Slidera dyszkę i dalej go na odkurzony, z piwnicy, zrobiony z pastuchów (w dawnej epoce przedKolendowiczowej- standard) pałowaty spinning, no do tego jakaś betoniarka, a na niej koniecznie pleciona (drugi niezbędny zakup). Koszt około 60 zł i już można gonić króliczka takim zestawem od MacGivera (pisowni nie jestem pewien). Może śmieszne, ale prawdziwe. No cóż, ja zaczynałem podobnie (niedawno) i po złapaniu bakcyla zacząłem chlipać mniej piwka i za jakie trzy latka (i dodatkowe półtora w zawiasach) może kupię sobie multika (do jerkowania niezbędny, przyznaję!!). Ale wtedy pewnie już wszystkie szczupaczki w okolicy będą reagowały na jerki jak normalny facet na teściową. Póki co, cieszę się jak nagi w pokrzywach, że sobie sprawiłem drugiego Slidera (po zrywce nie muszę się zwijać- luksus) i krótki węglowy kijek, bo od poprzedniego, to biceps tak mi się po trzech wyprawach rozrósł, że o małe pierdnięcie, a wzięzi by mine za statystę do hamerykańskich filmów akcji. Trochę szkoda, bo może bym szybciej na właściwy sprzęt zarobił, ale z drugiej strony jak bym mógł swoje ukochane polskie rybki (dosłownie) zostawić.
zwite punkte- odnośnie ostatniego zdanka, czy by połowić na jerka jakowego,to trza zaraz za małą lub wielką wodę wyjechać? Zazdroszczę Wam, że się możecie w szweckiej prohibicji pławić, ale przecież i u nas można jeszcze jakieś półmetrowe bydle z wody wyczesać (oczywiście nie jest tu mowa o okoniu!!). Mnie to taka radość wtedy ogarnia, tak do góry skacze, że ostatnio w 10-cio hektarowym jeziorku tak muł zruszyłem (tym podskakiwaniem z radości) czym o mało katasrofy ekologicznej nie spowodowałem (ktoś szwedzki czy kanadyjski powie- małe a cieszy). Tak więc czekam na newsy znad naszych wód-EK.
third point- mamy szacunek do siebie, miejmy go dla innych! Nie można okrutnie wybrzydzać na przykład na temat bocznego troka, bo być może ktoś odważny przypnie kiedyś do podobnego zestawu oliwkę 150g i jerka. Jak mu się kijaszek w dwóch miejscach przy wyrzucie nie połamie to się może okazać, że jak szczupak najpierw z backhandu w pysk oliwką dostanie, to taka agresja w nim zbierze i się na wszystko co rusza rzuci
. Moim naprawdę skromniutkim zdankiem wszystkie aktywne formy spędzania czasu nad wodą są zajefajne jeśli jest to spinningowanie (może zabrzmiało ciut szowinistycznie).
Myślę, że nie obrazi się nikt na te małe uwagi, bo jak tak to honoru proszę dochodzić się na najmniej wydeptanej w okolicy Zielonej Góry odrzańskiej główce (gdzie mnie można najczęściej spotkać).
Pozdrawiam wszystkich spinningistów globalnych i uniwersalnych (pozostałych z resztą też).
Smaczek
.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
14 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.