Skocz do zawartości

Jaka jest proporcja między catch and release?


Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...

Winko podpisuje się pod tym obiema rękami.

ROwniez się z tym zgadzam i uważam ze świadome zabranie choćby ryby na święta nie jest grzechem ,zwłaszcza ze według mnie jak i co poniektórych kolegów sadze , wypuszczenie ryby sprawia im jeszcze większa frajdę niż jej hol .

Jednak nie sypie gromów na ludzi zabierających rybkę od święta zgodnie z regulaminem .

Gonmy kłusoli i ostrych miesiarzy i może coś się w końcu zmieni na naszych wodach ( i w polskim PZW)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę ubijać bez sensu piany ale jest C&R i regulamin PZW. To są dwa różne podejścia do....

Sądzę, że świadome praktykowanie C&R nad woda przynosi zdecydowanie więcej korzyści niżeli "wezmę jedną jak się trafi".

A odnośnie kłusoli itd to sądzę, że zacząć trzeba od siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A można przyjąć że funkcjonuje również coś pośredniego? Bardziej restrykcyjne niż RAPR ale nie tak restrykcyjne jak 100% C&R?

Co masz na myśli ? Dla mnie to właśnie regulamin amatorskiego połowu ryb.

Zabierając rybkę na święta nie traktujemy CR poważnie. Nie jestem przeciwnikiem przestrzegania regulaminu ale IMO lepiej było by gdybyśmy po ryby jeździli do "rybnego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma swój rozum.Jeden łowi bo lubi drugi dla mięsa bo wartość składki ma się zwrócić etc... dla mnie jest to pojęcie z dystansem.Przykładem jest sytuacja kiedy ryba połknie głęboko albo uszkodzi skrzela więc tak czy siak padnie.Wówczas warto ją zabrać wg. mnie. Są to sporadyczne sytuacje wiec populacja  ryb nie ucierpi.Czasem trzeba ta zasadę wprowadzić aby rybostan mógł się odrodzić. Łówmy dla przyjemności.A to co czasem zabierzemy nie zniszczy przyrody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma swój rozum.Jeden łowi bo lubi drugi dla mięsa bo wartość składki ma się zwrócić etc... dla mnie jest to pojęcie z dystansem.Przykładem jest sytuacja kiedy ryba połknie głęboko albo uszkodzi skrzela więc tak czy siak padnie.Wówczas warto ją zabrać wg. mnie. Są to sporadyczne sytuacje wiec populacja  ryb nie ucierpi.Czasem trzeba ta zasadę wprowadzić aby rybostan mógł się odrodzić. Łówmy dla przyjemności.A to co czasem zabierzemy nie zniszczy przyrody.

Na patelni na pewno nie przeżyje. Mam wiele zdjęć ryb z urwanymi lub nawet bez skrzela, tu na szybko dwa przykłady że np.szczupak bez problemu sobie poradzi. 

 

PS: To nie moja robota, już zabliznione...

post-51490-0-75176600-1443555772_thumb.jpg

post-51490-0-82345700-1443555836_thumb.jpg

Edytowane przez Majo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na patelni na pewno nie przeżyje. Mam wiele zdjęć ryb z urwanymi lub nawet bez skrzela, tu na szybko dwa przykłady że np.szczupak bez problemu sobie poradzi. 

 

PS: To nie moja robota, już zabliznione...

Ale mu się dostało ...

Ja wędkuję już trzeci sezon i do tej pory zabrałem tylko jednego okonia, w zasadzie z takiego samego powodu co powyżej, nieumiejętne za mocne zacięcie ... Rybka nie miała by szans po powrocie do wody :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem, że kiedy nad wodę idę w myśl CR to jestem przygotowany na odpowiednie traktowanie złowionej ryby.

Zadziory można pozaginać, grip lepiej zostawić w domu, posiadać odpowiedni podbierak itd.

Licząc na rybę, którą może wezmę może nie wezmę (w zależności co się trafi) z założenia przygotowany jestem inaczej.

 

Czasem też można uciąć kotwicę żeby nie pokaleczyć ryby, można też przynętę odpiąć i wyjąć przez pokrywę (dot. miedzy innymi szczupaka) i wiele innych opcji.

Ilu ludzi siłuje się bez sensu żeby wyrwać z paszczy wartościowego lusoxa albo innego woblera który wart jest kupę szmalu a po całej operacji gdzie wyszarpana przynęta ma wielki chwost w postaci łuków skrzelowych kwitują "zabieram bo nie przeżyje".  Mądre to?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zawsze się uda wyjąć przynętę np.jeśli ryba połknie wobka tak że go nie widać (a już tak miałem) to zostaje albo go odciąć albo próbować wyciągnąć co często się kończy uśmierceniem ryby...Czasem nie mamy wpływu na to jak ryba połknie przynętę. Dla mnie złów i wypuść to złów i wypuść tego się trzymam i tak właśnie robię,ale jeśli mam przypadek taki jak powyżej i wiem na pewno że ryba nie ma szansy na przeżycie bo ma flaki wyciągnięte prawię przez pysk w tedy ja wezmę. Prze ostatnie 3 sezony miałem tylko jeden taki incydent na setki złowionych ryb  więc wg. mnie nie stanowi to jakiegokolwiek pogwałcenia zasady czy zagrożenia dla rybostanu. Wszystkie ryby staram się najbardziej umiejętnie odpinać a nie jestem z pierwszej łapanki bo spinning-uje od kilkunastu lat więc potrafię nawet dosyć ciężkie przypadki wyczepić.(a ten szczupaczek z urwanym skrzelem to nic innego jak od niechcenia wyszarpywanie wabika) Nie hejtujmy się za takie przypadki bo są i będą... bo ktoś kto zaczyna przygodę z wędkowaniem mistrzem nie jest i pewnie zdarzają sie takie sytuacje nie jednokrotnie.Dobór sprzętu,przynęt,linki,umiejętności wszystko ma wpływ a każdy uczy się na własnych błędach... lepiej ścigać tych co łowią pod elektrownią czy w innych tego typu miejscach....takich nie brakuje....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co masz na myśli ? Dla mnie to właśnie regulamin amatorskiego połowu ryb.

Mam na myśli np. 1 szt. dziennie a nie dwie. Mam na myśli wymiar +60 ale nie więcej jak 80 dla szczupaka i sandacza a dla suma min. 100 a max. 130. Dla okonia 22cm, dla płotki 20 a dla leszcza +50.

Spokojnie, przy moich wynikach :rolleyes: założenia nieosiągalne :unsure: . Ktoś radzi po ryby do rybnego, tylko niech da adres gdzie są do kupienia świeże :rolleyes: .

Wiem gdzie mogę mieć świeże ale nie podobało by się wam a że mnie się też nie podoba to odpowiednie osoby są poinformowane i może się uda dupnąć dostawcę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1:1 = C&R zgadzam się z wypowiedzią w 100% nie ma co dyskutować.Dla tego ja podchodzę z dystansem do złów wypuść 99,9% moich złowionych ryb ląduje z powrotem w wodzie nie chwalę się tym że stosuje tą zasadę bo w tedy by lądowało 100% również ta nieszczęsna sztuka co nie przeżyła bo nie chciałem stracić ulubionej przynęty a wylądowała w brzuchu( nie moim bo nie lubię ryb) dla tego dla mnie głupia jest ta zasada bo przez nią są sporne kwestie... łówmy dla sportu i wg naszego sumienia. Wiecej ryb pada bo przemysł zatruwa rzeki co rusz słychać o tym. Prądem walą ryby,czy sieci zastawiają.Wg mnie ten rachunek sumienia powinien należeć do PZW,PSR a nie do nas wędkarzy.Jeśli by te ogniwa działały prawidłowo to by nikt nie narzekał ze później Janek bierze ryby i ryb nie ma...A że żyjemy w kraju gdzie pod stołem się daję i przyjmuje więc "bo tutaj jest jak jest po prostu"....

Edytowane przez woblery L.E.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rybka od święta ,to jeden ze stu złowionych miarowych sandaczay ,nie ma mowy o większych sztukach łykam 55 i dziekuje ,jak się komuś nie podoba trudno ,mam się z tym kryć mowię szczerze i otwarcie ,popieram C&R chciałbym żyć w kraju gdzie wypad na ryby oznacza emocje, przygodę, możliwość spotkania okazu , a nie same szczur-paki po 50 cm i 20 cm okonie.

Nie jeden wielki C&R wędkarz ładuje ile się da gdy nikt nie widzi albo hasełka typu " wiesz wziąłbym ale inni wędkarze byli ,no a mi nie wypada" ,szczerze sram na taki C&R i uważam ze wszystko zależy od człowieka i jego podejścia do natury czyli C&R a na brzegu siatą śmieci ładuje pod drzewem .

A PZW zamiast wymyślać głupie przepisy typu zakaz wjazdu autami na cypel w Krakowie to niech wyślę jednego z tych swoich mózgów od zarybiań i niech trochę pozbiera smieci

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WG. mnie ta zasada ma większe znaczenie gdyby było tak jak kolega pisał 1:1 ale u wszystkich wędkarzy którzy łowią.Czyli każdy kto złowi to wypuszcza.Tak nie jest i nie będzie gdyż ilu wędkarzy tyle charakterów...jeden wypuści 100% drugi weźmie 100% jeden weźmie 1% drugi wypuści 100% u nas nigdy nie dojdzie do tego aby było 1:1 i tak naprawdę sądzę że w żadnym kraju tak nie ma. Wszystko to nasze sumienie oraz nasza mentalność.C&R może tylko dopomóc w odrodzeniu rybostanu dla tych co biorą nagminnie.Może to za ileś pokoleń się zmieni ale to zależy od nas.Więc wątpię aby było 1:1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od czegoś trzeba zacząć i coś należy przyjąć. Trochę to podobne jest do typowania kandydata na wyborach gdzie masa ludzi głosuje na gościa "X" bo reszta nie ma szans :)

Dokładnie tak to wygląda. Mentalność jest taka, że czym więcej wypuścisz tym więcej ktoś innym może zabrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech PZW ustali jakieś zbiorniki no kill i nie mowię tu o bajorach wielkości stawu pod domem tylko o konkretnych wodach do pływania a zobaczy ze bedą oblężone przez rzesze wędkarzy C&R ,którzy w sezonie sami bedą pilnować porządku i eliminować ściemniaczy. I może po kilku latach zaczniemy cieszyć się okazami , a miesiarzom dorybic kilka bajor karpiem i teczakiem i co powqrwiaja się trochę , i zaraz im przejdzie bo na owych stawach napchaja się mięsem .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko duże akweny ale też i te mniejsze "bajora" potrzebują drapieżnika.

Bez drapieżnika woda staje się mało zdatnym środowiskiem dla pozostałych przedstawicieli fauny i flory.

Oczywiście tu się zgadzam trza pilnować aby drapieżnik nie zniknął i z małych bajorek ale czy słyszał ktoś czy jest moze jakieś jezioro no kill w południowe Polsce gdzie mógłbym popływać pocieszyć się okazowych rybami , chyba nie , już nie wspomnę ze gospodarowane przez PZW( jeśli się mylę bardzo proszę szanownych kolegów o namiary na to łowisko )

Wiem zabrzmi to brutalnie ale czy trzeba aby ten cały PZW beton poszedł do piachu czy trza przewrotu i zamienić tych ciemnych buraków na własnych ludzi , już sobie wyobrażam czorsztyn no kill i po kilku latach....

A moze trza aby społeczność JB miała swój akwen , już widzę te kaczki na 125

Edytowane przez Fester
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj gdyby tak użytkownicy jb.pl mieli swój akwen taki choć 500 hektarów to po kilku latach wyjazdy do Szwecji były by zbędne. Można by kilka razy w roku robić zorganizowane zloty i zawody o największą sztukę zbiornika. Tylko gdzie taką wodę zdobyć i jak ją zabezpieczyć przed kłusolami. Wymagało by to ogromnych nakładów czasu,pieniędzy i utworzenia przedewszystkim struktury organizacyjnej jaka by mogła przystąpić do przetargu o zarządzanie taką wodą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze trza zapisać wszystkich do jednego koła najlepiej takiego które posiada trochę swojej wody , przejąć koło wprowadzając swój zarząd a potem juz z górki .Wode w naszym władaniu robimy no kill a mięsne ludziki zawsze mogą zmienić koło jak im sie nie podoba

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...