Skocz do zawartości
  • 0

Trup szlachetny ..


Sławek Oppeln Bronikowski

Pytanie

Jedna z niewątpliwych zalet j.pl , jest rygorystyczna praktyka właściciela co do publikowanych fotografii . Ryby tylko żywe i formatu godnego ..

Tradycyjnie z początkiem roku rusza sezon na salmonidy . I równo z nim horror fotograficzny . O ile potrafię zrozumieć i wytłumaczyć sobie pasję łowiecką i ciąg do łowienia , to nie znajduje ani krzty zrozumienia dla zdobienia witryn trupem . Kelcina a la grateful dead , wdzięczny nieboszczyk . Trup szlachetny . Wszystko to splecione z wzniosłą retoryką . Ale spod tej szlachetnej maski wygląda zwyczajna morda , typowego fishingu socjalnego i ludycznego . Rozrywki głodomora ..

Tyle imprez , tylu ludzi na pozór rozumnych , a trup kelta ciągle symbolem sukcesu .

Wiadomo , przez PZW ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

 

Tradycyjnie z początkiem roku rusza sezon na salmonidy . I równo z nim horror fotograficzny .

 

Witam

 

Jako człowiek nie mający jak do tej pory nic wspólnego z salomonidami zawsze się nad tym zastanawiałem. Zdecydowana większość zdjęć/filmów jakie widywałem w prasie wędkarskiej lub w innych mediach przedstawiały trocie lub łososie delikatnie mówiąć zarżnięte, ociekające krwią itp. w głowe zachodziłem nad tym fenomenem i nie mogłem tego pojąć. Czy to taka zasada, czy to po prostu ludzka głupota, chciwość, pazerność.

 

Z moich obserwacji wynika że zupełnie inaczej wygląda sprawa z pstrągami potokowymi, zdjęcia z tymi rybkami są zazwyczaj odwrotnością tych wymienionych powyżej, świecą pieknem i estetyką.

 

Na czym to polega, przecież one wszystkie są rybami szlachetnymi , czy ta różnica wynika z faktu że łososie i trocie a pstrągi łowią dwie różne grupy społeczne, raczej nie a taka myśl niestety narzuciła mi się kilkurotnie (tak naprawdę nie wierzę w to), niestety czasem to tak wygląda.

Łosoś i troć - mięso, mięso...wygłodniały naród rusza na łowy i nie przepuści żadnej rybie, natomiast pstrąg (potok) to coś ekskluzywnego dla elity, dla strefy VIP.

 

Przykra sprawa, ale tak jak mówię, jako zupełny analfabeta w tej dziedzinie i zanim pozałem kilka osób z forum i nie tylko, które opowiadały co nieco na ten temat - tak to sobie wyobrażałem.

 

Pozdrawiam

Kuba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

panowie ja takie sytuacje nazywam tak: OGŁUPIAŁE SPOŁECZEŃSTWO W KONSUMPCYJNYM SZALE :wacko: i mam tu na myśli nie tylko sytuacje z trociami i łososiami,ale ze wszystkimi gatunkami żyjącymi w naszych wodach. nie rozumiem tylko na jakiej zasadzie uznaje sie łowców troci,pstrągów i innych ryb z tej rodziny za tzw. wędkarską elitę jak ktoś tu wyżej to nazwał :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

nie rozumiem tylko na jakiej zasadzie uznaje sie łowców troci,pstrągów i innych ryb z tej rodziny za tzw. wędkarską elitę jak ktoś tu wyżej to nazwał :unsure:

 

 

Dla sprostowania (bo ja przytoczyłem te słowa) ja tego tak nie nazywam, po prostu tak to nazwałem patrząc na to wszystko z boku - nie kumam tego, dla mnie jest to chore !!

 

Ale super to nazwałeś OGŁUPIAŁE SPOŁECZEŃSTWO W KONSUMPCYJNYM SZALE, śmieszne, ale zarazem smutne i prawdziwe :(

 

Pozdrawiam

Kuba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@kubson ja oczywiście nie myślę że ty ich uważasz za elitę,chodzi mi to że nadal w naszym jakże pięknym kraju łowcy salmonidów sa wywyższani ,nie mal że wynoszeni są na ołtarze . nawet największe krajowe serwisy informacyjne lubią ukazać to jakże piękne widowisko czyli otwarcie sezonu trociowego. a jak już coś w telewizji pokazują to już jest elita. taki kraj :wacko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W wątku Pstrągi 2008 oglądałem zdjęcia pstrągów z zasuszonymi płetwami opisane: rybka wróciła do wody. Yhhm... chyba w garnku. Nie wiem czy już wtedy obowiązywał regulamin.

Natomiast narzucane ograniczenia i zakazy wk...ją mnie tak samo jak próba robienia ze mnie głupka.

Nie pomogą regulaminy, jeśli człowiek nie chce używać umiejętności, którą natura nie obdarzyła na tej planecie żadnego innego stworzenia- ROZUMU!

Pochodną posiadania rozumu jest zdrowy rozsądek.

Powinno być tak: jesteś za bezwzględnym C&R- nie kupuj ryb w sklepie i ich nie jedz, protestujesz p-w zabijaniu zwierząt- nie żryj mięsa.

Ludzi o radykalnych poglądach po prostu się boję.

Na szczęście nie żyjemy już w czasach wypraw krzyżowych. Szkoda tylko , że ciemnota przetrwała :wacko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ludzi na forum którzy kłamią,że wypuścili rybę jest na pewno sporo,dla mnie to jasne jak słońce.Nie będę wnikał czy ktoś piszę prawdę czy nie,w warunkach internetowych jest to nie do sprawdzenia,poza tym prowadzi do kłótni i zadym na forum.

Jeśli ktoś ma sumienie,rozum i chce za 5 lat jeszcze coś złowić to rybę wypuści,jeśli nie to zabierze do domu.

O wiele gorsze jest to,że wciskając kit dany osobnik pokazuje totalny brak szacunku dla kolegów z forum,którzy siedzą w domach i się cieszą,że kolejny okaz wrócił do wody i ogólnie idzie ku dobremu.Jest to dla mnie przysłowiowe plucie w twarz.No,ale to też sprawa indywidualna,jak ktoś tak lubi i jest mu z tym dobrze to życzę powodzenia w życiu.Kłamstwo ma krótkie nóżki i zawsze wyjdzie,a wtedy klops i trzeba będzie jeździc samemu na rybki,i rozglądać się na boki,bo zawsze w pobliżu mogą przebywać byli koledzy np.z forum:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Złowione ryby wszystkie wypuszczam.Jeść je bardzo lubię,więc kupuje je w sklepie i jem,zawsze smakują wyśmienicie :D

 

 

Ja na szczęście nigdy nie miałem tego dylematu, po prostu nie nawidzę jeść ryb, żadnych i pod żadną postacią !! :D

 

Koniec off topu, w końcu o gustach się nie dyskutuje.

 

Pozdrawiam

Kuba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak kombinując, należałoby ustalić prawo, że zabijanie zwierząt to przestępstwo.

Należałoby się też zastanowić nad produktami pochodzącymi od zwierząt, pozyskiwanymi w sposób mało naturalny, czyli wszystkimi. Też odpadają?

A co z biednymi żywymi stworzeniami jakimi są rośliny?

Co wtedy będziemy jedli?

A co do wędkarstwa, kiedyś tumaczyłem koledze leśnikowi różnicę między wędkarzem, a myśliwym.

Powiedziałem, żeby położył się na skraju lasu, a w lesie na żyłce z hakiem zostawił marchewkę i czekał aż mu przyjdzie zając i zacznie pożerać tę marchew, może nią (marchwią) czasem poruszyć!

:D

A propos:

Wszystkie licznie złowione przeze mnie w ubiegłym roku trocie, czyli trzy :D , miały poogryzane płetwy, czyli pochodziły z chodowli, i tak naprawdę niczym się nie różniły od prosiaków z chlewni.

A trociarzom i pstrągarzom należy się ta elyta, choćby za znój nad wodą; długo będę pamiętał ubiegłoroczne wrześniowe zawody na Wieprzy. Woda z dołu, z góry, z boku, ślisko, gorąco, pot, komary, pokrzywy i nieprzemakalne wodery i płaszcz. Za jaką to karę?

:mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Długo śledzę dyskusje n/t C&R. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że od powrotu do wędkarstwa niedawno (wcześniej łowiłem w dzieciństwie) sam nie zjadłem jeszcze złowionej ryby, ale też dylematów wypuścić, czy nie nie miałem zbyt wiele, poza kilkoma wymiarowymi pstrągami. W szczególności, kwestia keltów jest, niestety, na razie dla mnie kwestią akademicką :D.

 

Szanuję ideę C&R i szanuję ludzi ją stosujących, jednak potwornie drażni mnie prezentowane przez niektórych z nich (w tym autora tego wątku) absolutne poczucie wyższości nad mięsiarzami. Zwłaszcza, gdy do jednego, nomen omen, wora :D wrzuca się mięsiarzy dających w łeb wszystkiemu, co się rusza i takich, którzy zabiorą sobie jednego w roku kelta właśnie.

 

Moim zdaniem, takie poczucie wyższości jest całkowicie nieuzasadnione. Nie jestem ichtiologiem, ale na chłopski rozum wydaje mi się, że kelt złowiony na 10-stopniowym mrozie i poddany, po kilkuminotowym holu, choćby najkrótszej sesji łaskawego nadczłowieka C&R-owca, nie pozostaje fantastycznym materiałem biologicznym, a jego szanse na przeżycie i powrót niekoniecznie muszą być duże. Zwłaszcza dotyczy to też pewnie uważającego się za elitarne grona wielbicieli łowienia keltów na lżejsze zestawy. Szczególnie w rzekach pomorskich, dotkniętych epidemią pleśniawki, typuję takie ryby z wysokim prawdopodobieństwem do spłynięcia z prądem w postaci plamistego ścierwa.

 

Może to przewrotne, ale nie widzę żadnego powodu do poczucia wyższości C&R-owca nad (rozsądnym) mięsiarzem w gumofilcach. No bo czym tu się szczycić ? Że męczymy już wymęczoną tarłem rybę, kłujemy ją, w imię czego ? Samczej przyjemności i internetowej chwały płynącej ze zdjęcia na portalu ? W rzeczywistości jesteśmy zwykłymi intruzami, którzy po prostu chcą pomęczyć te zwierzęta dla swojej zabawy... W czym jesteśmy lepsi od człowieka, który po prostu zdobywa w ten sposób pożywienie ? A może tak naprawdę to on jest lepszy ?

 

A już do szału doprowadza mnie stwierdzenie, że łowię i wypuszczam, a ryby do zjedzenia kupuję w markecie. Jeśli mówimy o salmonidach nie z hodowli (tęczaki, faszerowane sztuczną karmą łosie norweskie), to gdzie widzicie tu powód do chwały ? Osłabiacie jedną rybę w imię swojej przyjemności - nie wiadomo czy da radę przystąpić do kolejnego tarła, a drugą zabijacie, tylko nie ręką swoją, lecz ręką rybaka bałtyckiego? Gdzie tu logika ? Porównanie mięsiarza, który zabije jednego kelta, w porównaniu z C&R-owcem, który jednego kelta wymęczy i wypuści, a potem zeżre łososia bałtyckiego kupionego w markecie, wypada moim zdaniem na korzyść mięsiarza.

 

Dalej - czytam często, że nasze kelciarstwo - mięsiarstwo to wiocha, bo naprawdę powinno się łowić srebrniaki i tak się łowi na świecie. Gdzie tu logika. C&R-owiec, który chwalebnie złowi srebrniaka we wrześniu (to taka pięknie walcząca ryba) wymęczy rybę, która właśnie płynie, by przystąpić do tarła. Jak sami to chwalicie, ryba taka jest waleczna, a hol przysparza więcej satysfakcji, niż hol wymoczka-kelta. No właśnie. Jaką macie gwarancję, że ryba po tym stresie faktycznie przystąpi do tarła ? Może mniejszą szkodę naturze wyrządzi mięsiarz, który zeżre wytartego kelta, niż nadczłowiek, który wymęczy srebrniaka tak, że do tarła nie przystąpi ???

 

Raz jeszcze podkreślę - to nie jest post przeciw C&R. To bardzo słuszna idea. Ale litości - nie uważajmy się przez to lepsi od etycznych, przestrzegających wymiarów ochronnych i korzystających z rozsądkiem z limitów kelciarzy-mięsiarzy. Jeśli chcecie być lepsi od wszystkich innych i dbać naprawdę o ryby - zrezygnujcie z ich łowienia w ogóle. Wtedy zadbacie o rybność rzek i o naturę. Ale na to kolega Oppeln pewnie się nie zdobędzie. Ja również, ale ja wypuszczając się nie czuję lepszy od tej tłuszczy...

 

pzdr,

krąpiu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam,

 

tak jak wypowiedzialem sie juz raz na ten temat: Konsumpcja zlowionej ryby jest jedyna legitymacja dzisiejszego wedkarstwa. ALE druga strona medalu jest OPIEKA nad wodami i dbanie o rybostan.

Jednym narzedziem do spelnienia tych obowiazkow jest regulamin, a drugim, moim zdaniem wazniejszym, edukacja swiadomosci i apelowanie do rozsadku - zasoby nie sa nieskonczone. Jednym z aspektow C&R to dla mnie rowniez postawa rezygnacji ze zlapania ryby za wszelka cene, manifestujaca sie np. w wyborze bezzadziorowych kotwic, zaniechania lowienia danych gatunkow nawet, kiedy bylo by to zgodne z regulaminem, ale wbrew wyksztalconym przez doswiadczenia przekonaniom - mam na mysli np. spinningowanie w okresie ochronnym szczupaka i sandacza pod pretekstem checi zlapania okonia lub wlasnie polow keltow w styczniu... jak rowniez rezygnacja z uwiecznienia kazdej ryby na zdjeciach...

Nalezy tez na to patrzyc w kontekscie wody - co innego (okazyjnie) zabrac rybe z duzej, rybnej wody, co innego spustoszyc kilka kilometrow strumienia... Tak ze oczywiscie nie mozna czesac wszystkiego jednym grzebieniem... Niestety, czlowiek jest chyba jedynym stworzeniem na tym swiecie (i to podobno rozumnym :unsure: ), ktore niszczy doszczetnie podstawy wlasnego bytu... :(

 

PS: Troc (Salmo trutta trutta) to nie to samo co pstrag potokowy (Salmo trutta fario)

 

Pozdrawiam --Yacar?--

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

PS: Troc (Salmo trutta trutta) to nie to samo co pstrag potokowy (Salmo trutta fario)

 

Pozdrawiam --Yacar?--

 

 

 

Salmo trutta morpha trutta

ang. brown trout, ewentualnie sea trout

Salmo trutta morpha fario

ang. brown trout

Salmo trutta morpha labrax

ang. brown trout ewentualnie lake trout

Pierwotnie nazywano troć jako łososiopstrąg, łosiopstrąg lub łospstrąg - żadna z tych nazw się nie przyjęła. Słowo troć wprowadzono w drugiej połowie 19 wieku, od słowa trutta, wprowadzono, ponieważ uważano że jest to odrębny gatunek. Podobnie zrobiono, wpuszczając pod koniec ubiegłego wieku pstrągi tęczowe na pomorzu - nazywane wówczas były trocią tęczową !!!!!!!!!

Synonimem słów trout, trutta, truite itd. zawsze był pstrąg!!!!!!!!!

 

PS.Nie jestem ichtiologiem, więc niech mnie ktoś ewentualnie poprawi. Po prostu od jakiegoś czasu interesuję się wszystkim co ma kropki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Yacare ma rację, potok to to potok, troć to troć. Należą do tego samego rodzaju Salmo ale to są inne gatunki. Brown trout w US to głównie potokowiec ale oni tą nazwą najczęściej określają kilka gatunków tych ryb, nawet wędrownych i tylko dodatkowe nazwy (common names) rozróżniają tam gatunki np. cutthroat.

 

Pozdr.

 

Salmo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Yacare ma rację, potok to to potok, troć to troć. Należą do tego samego rodzaju Salmo ale to są inne gatunki. Brown trout w US to głównie potokowiec ale oni tą nazwą najczęściej określają kilka gatunków tych ryb, nawet wędrownych i tylko dodatkowe nazwy (common names) rozróżniają tam gatunki np. cutthroat.

 

Pozdr.

 

Salmo

A nie przypadkiem ten sam rodzaj, ten sam gatunek a inna forma???? Osiadła i wędrowna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Yacare ma rację, potok to to potok, troć to troć. Należą do tego samego rodzaju Salmo ale to są inne gatunki. Brown trout w US to głównie potokowiec ale oni tą nazwą najczęściej określają kilka gatunków tych ryb, nawet wędrownych i tylko dodatkowe nazwy (common names) rozróżniają tam gatunki np. cutthroat.

 

Pozdr.

 

Salmo

 

Witam,

 

Czy sa to inne gatunki? A co sie stanie z pstragiem, ktory np.z braku pozywienia splynie do morza? Wraca jako troc :D

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Faktycznie, czytalem, ze mlodych pstragow obu gatunkow nie mozna wizualnie rozroznic... Ale co decyduje o splynieciu do morza lub osadzeniu sie? Geny, oferta pokarmowa, ...? :unsure:

Wg. znanej mi definicji, gatunek tworza osobniki, ktore sa wstanie wydac plodne potomstwo... Nie wiem, jak sie to ma w tym wypadku miedzy potokowcami i trocia...

 

Pozdrawiam --Yacar?--

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...