Skocz do zawartości

Złapani kłusole.


Siemson

Rekomendowane odpowiedzi

Moim skromnym zdaniem za takie cos to (dla przykładu rzecz jasna) powinni konkretny wpie***l dostać a później kary...

...a później kary to byłyby dla tych, co bili, a kłusole zrobiliby z siebie ofiary przemocy i niesprawiedliwości, by wykręcić się sianem. Tak by było.

Po kieszeni uderzać, mocno i bez litości, jedyne wyjście, gdy przestanie opłacać się kłusowanie, nie będzie kłusowników. 

Nie tych zarabiających na rybie przynajmniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyna metoda to konfiskata wszystkiego co służyło pozyskaniu ryb - z samochodem włącznie. Ale zaraz znalałoby się lobby prawników/obrońców praw obywatela, że skoro nie zabieramy aut za wypadki po pijaku to już za kłusowanie tym bardziej nie można.

Edytowane przez Pawgas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że około trzydziestu razy, może więcej, głównie na odcinkach miejskich i około miejskich, im dalej od miasta, tym gorzej.

Znam jednak dwa nieduże Koła, które dbają o swoje wody i tam można zaliczyć kontrolę nawet kilka razy podczas jednego łowienia, co nam się zresztą zdarzyło. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę problem w Polsce nie jest wysokość kar, ale skuteczność kontroli. Ile razy byliście sprawdzani w przeciągu ostatnich pięciu lat?

Problemem są przepisy prawne które traktują kłusownictwo jako wykroczenie. Jak by Janek z wąsem zapłacił 10000zł grzywny to by odechciało mu się mięsa.

 

No i ta mentalność, ryba jest tanim mięsem, na wiosce wszyscy wiedzą kto kłusuje, kto sprzeda rybę taniej ... w mieście jest nie lepiej 

 

No i po trzecie wśród "obrońców" znajdzie się parę czarnych owiec 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę że Janek z wąsem jakby zapłacił 4 x 500 mandatu, to  przed piątym razem stwierdził by, że za te pieniądze lepiej obkupić się mintajem w stonce. Lecz Janek z wąsem nie dostaje i nie będzie dostawał takich lekcji, bo niestety kontrole są najczęściej jak Yeti - każdy słyszał, prawie nikt nie widział, a nawet jak ktoś mówi że widział, to reszta patrzy jak na osobę wymagającą natychmiastowej izolacji. Pamiętaj, że kara musi w jakiś sposób być zrównoważona w relacji do innych wykroczeń, a nie ustalana na zasadzie bo moja mojszość jest bardziej mojsza niż twojsza. Skoro grzywna za jazdę po pijaku to 5000, to z jakiej racji ta za kłusownictwo ma być dwa razy wyższa? Niech będzie 10 razy niższa, ale niech sprawdzają jak pijanych kierowców lub innych recydywistów na bicyklach i furmankach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że około trzydziestu razy, może więcej, głównie na odcinkach miejskich i około miejskich, im dalej od miasta, tym gorzej.

Znam jednak dwa nieduże Koła, które dbają o swoje wody i tam można zaliczyć kontrolę nawet kilka razy podczas jednego łowienia, co nam się zresztą zdarzyło. :)

Nie wiem czy odcinek okołomiejski to 30 km od Wa-wy, ale w przeciągu ostatnich dziewięciu lat nie miałem ani jednej kontroli na Wiśle (Góra Kalwaria i okolice). Więc jakbym był nieuczciwy, to hulaj dusza piekła nie ma. Na rybach bywam najczęściej jak się da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę że Janek z wąsem jakby zapłacił 4 x 500 mandatu, to  przed piątym razem stwierdził by, że za te pieniądze lepiej obkupić się mintajem w stonce. Lecz Janek z wąsem nie dostaje i nie będzie dostawał takich lekcji, bo niestety kontrole są najczęściej jak Yeti - każdy słyszał, prawie nikt nie widział, a nawet jak ktoś mówi że widział, to reszta patrzy jak na osobę wymagającą natychmiastowej izolacji. Pamiętaj, że kara musi w jakiś sposób być zrównoważona w relacji do innych wykroczeń, a nie ustalana na zasadzie bo moja mojszość jest bardziej mojsza niż twojsza. Skoro grzywna za jazdę po pijaku to 5000, to z jakiej racji ta za kłusownictwo ma być dwa razy wyższa? Niech będzie 10 razy niższa, ale niech sprawdzają jak pijanych kierowców lub innych recydywistów na bicyklach i furmankach.

 

Po części się zgadzam z tym co napisałeś, ale kwota kary powinna być straszakiem (według mnie), tak aby skutecznie odstraszać ich od tego procederu. Nie oszukując się, 500zł majątkiem nie jest nawet w wymiarze 6 mandatów. Powiedzmy, że taki kłusol wlicza to w koszty działalności, a i tak wychodzi na plus. 

 

A, że kontrole są rzadko no to już jest kolejny problem. Głównie odbywają się w centrum miasta - Gorzów Wlkp., sporadycznie na obrzeżach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy odcinek okołomiejski to 30 km od Wa-wy, ale w przeciągu ostatnich dziewięciu lat nie miałem ani jednej kontroli na Wiśle (Góra Kalwaria i okolice). Więc jakbym był nieuczciwy, to hulaj dusza piekła nie ma. Na rybach bywam najczęściej jak się da.

 

Twój odcinek zaczyna się tam, gdzie mój się kończy.

Kontrole na moim to w 90% patrole Policji Rzecznej, skuteczne zresztą, bo widziałem jak gonili dziadków za kilka wędek i sprawdzali co mają w siatach.

Mimo wszystko taka ilość kontroli to ciągle za mało. Piszemy o pięciu latach.

Dlatego dodałem ten wpis o Kołach, bo są one doskonałym przykładem, że kontrolować i dbać o własne wody można, gdy się chce i wie jak ludzi do tego namówić.

Za młodszych lat sam pracowałem we własnym kole i wiem jaki to beton jest, lepiej siedzieć na tyłku i wódkę pić, niż się gdzieś ruszyć i coś zrobić

Co do wysokości kar zostanę jednak przy swoim, głównie z powodu kłusownictwa na dużą skalę, sieciarze i agregaty kłusujący na potęgę muszą mocniej dostawać po dupie. Inaczej mandat na kilka stówek wrzucą sobie w koszty i odbiją błyskawicznie na wodzie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ciekaw jak to jest naprawdę z tymi kontrolami. Kontrolerzy dostają jakieś pieniądze z tego ze sa na kontroli?

 

Pieniądze dostają pracownicy PSR, a społeczni nie (sama nazwa na to wskazuje). W większości okręgów przyjęto zasadę, że zwraca się koszty paliwa (delegacja dla właściciela auta). Znam też okręgi, w których są auta służbowe SSR, a nawet etatowa Straż Okręgowa. To niestety rzadkość.

Jak wszędzie, tak i na tym polu, jest kłopot ze społecznikami. Każdy woli jechać na ryby, posiedzieć przy grillu, pobyć z rodziną itp, niż użerać się z mięsiarzami i inną patologią nad wodą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...