pablom Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Temat wywołany pośrednio przez chłopaków z Olsztyna (Sławek i maxtip) w temacie o kenartach. WYJĄTKI - czyli czy mieliście sytuacje nad wodą gdzie wszystkie teorie brały w łeb? Pewnie tak. A więc co, gdzie, jak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 popper Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Raz trafił mi się niewielki węgorz na woblerek, swobodnie kolebiący się na rzecznej fali, tuż przy kamiennym umocnieniu ostrogi.Atak całkiem poprawny, niespodziewany i pewnie raczej sam się zapiął, na 1 grot kotwiczki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Guzu Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 A ja kiedys na Horneta 3ke zlapalem kilka krapi.Takich miedzy 15 a 20 cm. I to wszystko latem na jeziorze Wulpinskim. Guzu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Gumofilc Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Bardzo ciekawy temat...pewnie prawie kazdy mial jakies anomalia w zwiazku z braniem nie tam, gdzie trzeba, nie na to co trzeba.... Ja mialem kilka takich przypadkow, w roznych sytuacjach...Moze zaczne od Leszczy...Nie jest tajemnica, ze okresowo ryba ta moze atakowac przynety spiningowe, z tym, ze raczej sa to przynety w rodzaju niewielkiego twisterka albo obrotowki. W koncu w czym jest Leszcz gorszy od Wzdręgi czy Jazia?W czerwcu zlowienie Leszca(Leszczy) na spining (przynety niewielkie) na J.Rajgrodzkim nie bylo dla mnie zadnym szokiem ale złowienie na Narwi na wahadłówke Alga nr 4 juz tak (przyneta wewnatrz ryjka, zaczepione za 3 groty) Zdjecia nie mam a szkoda, Leszcz byl spory, kolo 1,5kg ale tajemnica dla mnie bedzie jak mimo wszystko zmiescil w sobie tak duza kotwice... Gumo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 tpe Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Wyjątki o jakich słyszałem i jakie mnie się przytrafiły zdarzyły się na zb. Sieniawa. Sam złowiłem tam kilka karpików na gumki okoniowe. W ub. r. kolega złowił na tej zaporówce lina ok. 50 cm na kopyto z prawie...10 m wody!!! Drugi podobny spadł mu przy łódce. Kilka m-cy później ten sam kumpel dorwał ponad 10 kg karpia, też na kopyto... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Lester Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Niedawno , bo w grudniu mój kolega łowiąc w Narwi okonie złowił lina.Prawidłowo zacięty wewnątrz pyska. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 pablom Opublikowano 29 Stycznia 2009 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Niedawno , bo w grudniu mój kolega łowiąc w Narwi okonie złowił lina.Prawidłowo zacięty wewnątrz pyska. BartekG1980 też złapał lina na obrotówkę nr 3 o ile się nie mylę, inny kumpel na wiosną tego zeszłego roku złowił żółwia czerwonolicego. Ja łowiłem karasie na paprochy, uzbrojone normalnie główką. Gdy zmieniłem na troka (sądziłem że będzie więcej brań) przestały, powrót do główki i znów brania. Była niezła zabawa, bo najmniejsze miały około 30cm. Kiedyś byliśmy na jednym zbiorniku zaporowym, tego dnia wiało i trudno było rybe znależć. Trafiliśmy na zgrupowanie szczupaków, takich do 60cm, brały jak wściekłe, ale trochę nietypowo. Było walnięcie, taki typowo sandaczowy pstryk. Trzeba było ciąć w tępo, często brania nie były w ogóle zauważalne, poza drobnym skokiem linki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 tpe Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 W temacie karasi. Pierwszego karasia na spinna złowiłem na zb. Klimkówka na Horneta, miał 35 cm. Kilka lat później na gliniastym blacie poniżej ujścia Ropy do Klimkówki wyjąłem dwa karasie po ok. 40-42 cm. Tym razem brały na motora. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Włóczykij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Osobiście nie miałem takiej przygody ale czy to w necie czy w gazetach pełno jest zgłoszeń rekordowych tołpyg łowionych na spinning i nie mówię tu o przypadkach najechania ryby. Z sytuacji które mnie spotkały, zdarzało się łowić karasie na paproszki ale to celowo, raz przy okazji uwiesił się karpik ok 2kg ale spadł.Najśmieszniejszą sytuację miałem jak kiedyś po kilku godzinach bezowocnego biczowania wody różnymi przynętami urwałem woblera i próbowałem go wyczesać jakąś obrotówką, więc ściągałem powolutku po dnie tak żeby jechać w zasadzie w warstwie mułu, oczywiście blaszka nie pracowała ale niewielkiemu szczupaczkowi to nie przeszkadzało. Podobną sytuacje miał mój kolega. Szczupak uderzył w kotwiczkę z ciężarkiem podczas czyszczenia miejscówki z glonów. Innym razem łowiłem na spławik na chleb i szczupak uderzył we wpadającą do wody przynete zanim spławik dotkną wody. mine miałem mniej więcej taką bo nie zauważyłem samego brania tylko spławik zamiast stanąć pognał w trzciny. Jeśli chodzi o Jazie wspomniane w kenartowym wątku to przypomina mi sie jeszcze sytuacja kiedy w boleniowego wobka prowadzonego ekspresem z nurtem przywalił bardzo przyswoity jaź Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 clicktime Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Kiedys bedac z Guzem na lodce zacialem na glooga ladnego amura, takiego kolo 90 cm. Byl zapiety podrecznikowo, niestety pod sama lodka rozprostowal kotwice i wobler wskoczyl grzecznie spowrotem na poklad. Nigdy nie lowilem amurow, nie wiedzialem ze sa az tak silne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 lorbas Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Z moich osobistych doświadczeń to mogę potwierdzić że leszcze nie przypadkowo stanowią przyłów przy spiningowaniu.Łowiłem na jeziorze ,obrotówką własnej konsrukcji i wykonania,metodą opadu.Ta obrotówka pięknie chodzi opadając.Poczułem typowe pstrykniecie jak sądziłem sandaczowe.Moje rozczarowanie było spore kiedy przy następnych opadach wyholowałem pod rząd 3 leszcze tak na oko po 1,5kg.Wszystkie miały 3 groty kotwiczki w pyszczku.Kiedyś też na gnoma 7 cm,wyciągnąlem leszczyka długości około 25 cm- też wszystkie 3 groty w pyszczku.Zdumiony byłem jak potrafił tak dużą kotwiczkę wciągnąć.Jazie w Szwecji na meppsa aglie 5 to częste zdarzenie.U nas na jeziorach spore wzdręgi na małe obrotów ki-ale to rzecz raczej powszednia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 tofik Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 ja również miałem okazję trafić lina na 5cm twistera buraka z brokatem, jednak mega zdziwienie to miałem jak tuż przed zmierzchem na zestaw spławikowy i kukurydzę wziął mi szczupak ok 60 cm,przyznam że na odległościówce zabawa była przednia no i raz w czerwcu miałem okazję deptać jaziom po głowach, upał był jak diabli,coś się nad wodą wykluło i ryby wpadły w amok do tego stopnia że pływały na pół metrowej wodzie ,dosłownie między woderami. żadnego nie złowiłem ale myślę że gdyby tak jakiś muszkarz na to trafił to wykręcił by sobie taką życiówke ilościową że fiu fiu. po jakimś czasie postanowiłem skończyć łowienie i tylko je obserwowałem,no piękne były nawet takie pod 50cm. nie wiem tylko co się stało z ich płochliwością Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 patu Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 ... mi przy nocnym jaziowaniu na 3cm sieka, notorycznie wieszały się rozpióry i małe krąpie... czasami kopały mocniej niż same jazie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 witek Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Mój wyjątek to 60 cm minóg rzeczny złowiony w 1995 r. w Słupii przy okazji polowania na trocie. Zapięty prawidłowo za pysk. Nawet była fotka w Gazecie Pomorskiej (tak się chyba nazywała).... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 TERMOS Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Oprocz tego ze w tym roku na trola zlowilem detkie a kolega plaszcz .Polowilismy na szkierach leszczy na jerki .Jak co roku w pogoni za zebtymi ustawiamy sie w okolicach tarlisk leszczy ,sledzi,teorja mowi ze stoja tam zazwyczaj szczupaki .W godzine mielismy kilka -leszczy za pysk i dwa wymiarowe zebate. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/3b5b6b2fdc9a14c0.h tml Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Flls Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 W zeszłym roku, pod koniec października, spinningująć wahadłówką na żwirowni, zaciąłem coś większego, ale po chwili holu spadło, po wyjęciu przynęty na brzeg zobaczyłem,że za grot kotwiczki przebita przez głowę jest płotka wielkości zapałki .Raz łowiąc na spławik, wyrzuciłem zestaw z pustym haczykiem,żeby zobaczyć jaki ustawić grunt, złowiłem wtedy małego karasia.Kiedyś z kolei ściągając zestaw z kukurydzą uderzył na to okoń wielkości 15cm. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Kubson Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2009 Witam Mój największym wyjątkiem jak do tej pory było złowienie na sandaczowego woblera miętusa, rybka miała około 30 cm i była zapięta prawilnie. Z innych wyjątków, łowienie uklei, jelcy, krąpi i płotek na obrotówki 00 na Warszawskiej wiśle.W temacie leszczy, w swoim wędkarskim żywocie złowiłem kilka sztuk na spina, natomiast rekordy pobijał pewien stary wędkarz, rzecz działa się ładnych kilkanaście lat temu nad jednym z urokliwych jeziorek w Borach Tucholskich, ów dziadek (w tamtym czasie mój wakacyjny guru wędkarski) z premedytacją łowił Lechy(prawdziwe patelnie) na mocno dociążoną obrotówkę nr.3 na kilku lub kilkunastu metrowych blatach. !!! Ryby łowił z zadziwiającą powtarzalnością więc nie było mowy o żadnym przypadku, w tamtych czasach spędziłem wiele godzin nad rozmyślaniem o tym fenomenie i jak do tej pory nigdy więcej się z czymś takim nie spotkałem. To co teraz napiszę nie dokońca jest odpowiedznie na nasze forum,ale.... Jezioro (te same o którym wspominałem powyżej) w tamtych czasach było niesamowicie zaczupaczone, tam z wielkimi wypiekami na twarzy łowiłem swoje pierwsze szczupaki i właśnie tam notorycznie podczas połowów spławikowych zdarzały mi się ataki na ściągany spławik !! Gdybym wtedy wpadł że może by tak na jakiegoś poperka, myślę że wyniki byłyby fantastyczne !! Ktoś wcześniej wspomniał o żółwiu czerwonolicym, powiem tylko tak, w stolicy też jest na takiego szansa Kumpel złowił, co prawda na picerka, ale nasze zdziwienie było nieomal bezgraniczne (silna bestia). PozdrawiamKuba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Grego Opublikowano 31 Stycznia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2009 Mój wyjątek polegał na sposobie prowadzenia przynęty. Mianowicie była to obrotówka, wisząca nieomal nieruchomo, około 10 cm nad wodą. Po którymś tam z kolei rzucie oparłem wędkę o burtę łodzi, aby zapalić w spokoju papierosa, a przynęta dyndała na końcu zestawu. I w tym momencie wypadł z wody pstrąg, usiłując pochwycić to żelastwo; ale spudłował. No to ja za kij i bęc wabik do wody; 10 rzutów i nic. Odkładam wędkę (bo w końcu nie zapaliłem), a tu kropkowany - hop, i trafił. I nawet go wyjąłem! Nie był duży (+- 35 cm), ale jaja przednie! Tyle, że w Norwegii... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 michcio Opublikowano 1 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2009 to ja na Rudawie prowadząc wobler wzdłuż brzegu poczułem przytrzymanie i odjazd... tyle że odjazd w góre. Kaczka miała wobler w dziobie, zapięta regulaminowo 5 minut męczenia ptaszyska i dała sobie wypiąć woblerek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 ginel Opublikowano 1 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2009 Ze wszystkich przyłowów najbardziej mile widzianymi rybkami są świnki i certy. Te rybki potrafią pojeździć. Nie wspomnę o jesiennych leszczach:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 pablom Opublikowano 1 Lutego 2009 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2009 Choler, wątek się zrobił o karpiach i leszczach Chodziło mi bardziej o przedstawienie sytuacji w których wiedzieliście co i jak, a całe doświadczenie i wiedzę na temat danego gatunku szlak trafiał. Ostatnio miałem tak z pstrągami. Zupełnie nas olewały, były w łowisku, przynętę ignorowały - można było rzucać do u...nej śmierci a i tak miały ją w okolicach płetwy odbytowej <_< a jak się wstało to. ... chlup i już go nie ma. Ale wtedy niezły mrozek był - tak sobie to przynajmniej tłumaczę Kiedyś łowiłem na troka i klenie jak i szczupaki bardziej były zainteresowane oliwką niż samą przynętą. Nie pomagało założenie kotwiczki do obciążenia - od razu zbierało się syf z dna. O sumach co lubią moje zestawy jaziowe nie będę wspominał, bo to dość częsta przypadłość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Włóczykij Opublikowano 2 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2009 Jeśli patrzeć na to od tej strony to w zeszłym roku miałem jedną taką sytuację kiedy Bolki totalnie mnie olały w miejscu w którym złowienie pierwszego było zawsze kwestią 10-15 min i trafienia z przynętą(nie były zbyt wybredne).Ale tym razem nie pomagała zmiana przynęt, kierunek ani prędkość prowadzenia.Po 6 godzinach na wodzie, już nieco zrezygnowany pmyślałem że sprawdze ile jest prawdy w opowieściach o tym że dla bolenia nie ma za szybko prowadzonej przynęty?Przybrałem odpowiednią nieco przygarbioną pozycję, zarzuciłem i zwijałem tak szybko jak sie tylko dało żeby siła odśrodkowa nie rozerwała rotora i ŁUP! jest pierwszy. kilka rzutów dalej drugi, trzeci, czwarty...Dodam że zwijałem tak że wobler trasę ok 40m pokonywał w czasie ok 2-3s Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Gość Opublikowano 2 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2009 Chodziło mi bardziej o przedstawienie sytuacji w których wiedzieliście co i jak, a całe doświadczenie i wiedzę na temat danego gatunku szlak trafiał. Pablom- tak jest często i dlatego łowienie ryb wciąż mnie bawi. Moja zabawna sytuacja. Łowiłem na Drwęcy, po jakiś 2 godzinach machania woblerami, założyłem karlinkę. Pierwszy rzut i podczas prowadzenia po łuku przytrzymanie! Ryba odjeżdża na 50-60 m z prądem i staje. Potem kilkanaście minut przeciągania liny. Ryba trzyma się uparcie dna i krąży w jednym płytkim i kamienistym miejscu. Rozebrałem się (lipiec) i wlazłem do wody. Doszedłem do ryby. Oczywiście brzana za płetwę grzbietową, jest jedno ale- blacha była 4-5 m od ryby. Plecionka zaplątała się w ostry promień płetwy grzbietowej. Gdyby się przetarła opowiadałbym o olbrzymiej troci. Typowy fuks. Największe dziwo jakie widziałem to złowiona na blachę w Drwęcy prawidłowo zapięta flądra. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 pablom Opublikowano 2 Lutego 2009 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2009 Mysha, masz całkowitą racje. Swoją drogą, co do ciekawych holi, wspaniała jazda jest z bobrem <_< Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 tornado Opublikowano 2 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2009 Było to na Karpiowym Pucharze Polski parę lat w stecz w Mietkowie pewien gostek wywiózł swoje zestawy ponad 300m od brzegu i drinkując oddalił się na dosć znaczną odległość gdy w tym momęcie rybitwa pochwyciła jego kólkę i zaczęła fruwać z zestawem i 100g ołowiem nad wodą, niczym koledzy się z oriętowali o co chodzi wyciągneła cały zapas jego żyłki.Zabawa się zaczeła aby ją sprowadzić na brzeg i odchaczyć nie robiąc jej demolki w dziobie, wszystko się skończyło szczęśliwie dla pticy a właściciel zestawu miał przechlapane u kolegów tak z niego łacha darli że wytrzeźwiał momentalnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 BartekP Opublikowano 2 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2009 Mi w horneta 3 walnął mały lipień. Słyszałem o przypadkach łowienia liepieni na obrotowki ale na woblery nie. Drugą ciekawa sytuacją która mnie spotkała było branie duużej głowatki na najmniejszą blaszke 6gr Przychoćki przy okazji pstrągowania:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pytanie
pablom
Temat wywołany pośrednio przez chłopaków z Olsztyna (Sławek i maxtip) w temacie o kenartach. WYJĄTKI - czyli czy mieliście sytuacje nad wodą gdzie wszystkie teorie brały w łeb? Pewnie tak.
A więc co, gdzie, jak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
25 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.