Skocz do zawartości

PUCHAR GŁOWATKI 25-26.10.2014


Andrzej Stanek

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję koledze @Zielony za wskazanie wedkarskiej drogi.

Do dnia dzisiejszego a dokładnie do chwili, w której skończyłem czytać jego post, nie miałem pojęcia o wyjątkowości głowacicy, pięknie wędkarstwa muchowego, istnieniu haków bezzadziorowych a już na pewno nie wyobrażałem sobie, że wyścig na ilość złowionych ryb nie ma sensu.

Jak to dobrze, że ktoś wreszcie wskazał i mi i (jak domniemam) innym kolegom, że złowienie ryby może być świadome!

No i wreszcie wiem, że jeśli już złowię głowacicę, to niestety nie będę mógł jej zeżreć, o czym marzyłem od niepamiętnych czasów, tylko będę musiał ją wypuścić.

Od dzisiaj kolego @Zielony zostałeś moim guru, przewodnikiem duchowym i z pewnością każdy Twój post będę sobie drukował, oprawiał w ramki lub zrobię sobie coś na kształt "czerwonej książeczki" i będę nosił na piersi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że Janusz pisał o ilości w sensie potwierdzenia słuszności wyboru kija, gdyż większość nas albo nie złowiła nigdy głowacicy, albo przypadkiem przy łowieniu pstrągów :rolleyes:  Za to utarł się mit o bez mała 100g kiju niezbędnym do skutecznego połowu tej ryby...

Dlatego uwagi Janusza uważam za cenne dla korekty owczego pędu. Wystarczy posłuchać tych co łowią duże łososiowate i zaraz wyłoni się obraz w miarę prawdziwy  ;) obdarty z mitu, który niestety się szerzy z banalnego powodu. Przy 30-40 dorosłych rybach w rzece trudno żeby setki wędkarzy miały miały na tyle częsty kontakt z tą rybą, żeby ugruntował się w miarę rzeczywisty obraz niezbędnego i skutecznego narzędzia :D

Żeby nie było,- sam goniłem z takimi mega pałami na głowacice aż do momentu jak nie zacząłem łowić troci....potem zasłona spadła mi z oczu i dziś uważam że 50 -60g kij o wystarczająco sztywnej akcji by poprowadzić wobek we wlewce, ale o pełnym ugięciu pod rybą jest wystarczającym i skutecznym narzędziem do połowu większości dużych łososiowatych w tym głowacicy.

 

PS

Zielony,- polecam rzekę Mur w Austrii  :)

Osobiście uważam, że spinning daje nie mniej głowacicowej przyjemności, przy założeniu, że polujemy na tę rybę jak napisałeś w pełni świadomi, kompleksy zostały w domu a myśli że to nie ten kij, kołowrotek itd (po dniu czy tygodniu bez brania)zabiera wiatr wraz z dymkiem ulatniającym się spoza krawędzi śpiochów :D  

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to fajnie że są tacy koledzy jak Zielony.Wskarzą drogę,uświadomią maluczkich prymitywów machających spiningiem ze strasznymi kotwicami co jest jedyne słuszne .Jakby kolega zielony łowił kiedyś głowacice muchówką to by wiedział że nawet na stosukowo mocnym sprzęcie muchowym chol trwa o wiele dłużej niż na mocnym sprzęcie spiningowym.Często za długo .Żeby podebrać miarową główkę do muchowego  podbieraka trzeba ją tak zmordować żeby ledwie zipała.Większość tak wymordowanych głowatek pada pomimo kilkunastominutowej reanimacji.Ryby złowione spiningiem i wyjęte w kilka-kilkanaście minut zawsze mają większe szanse na przeżycie niż te wychuśtane pół godziny na muchówce.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież nikt nie idzie na Głowatkę z muchówką #3. @Zielony raczej miał coś innego na myśli ... jeden hak w pysku to nie kotwa lub dwie latające dookoła pyska podczas walki i raniące oczy itp. Zawsze zamiast kotwic można zastosować haki mniejsze zło.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz.

Kolega Zielony złowił tyle glowatek na muchówkę, że niejednemu nie będzie to dane przez całe życie ( w tym pewnie i mnie ).

Co do holów to się mogę zgodzić. Na muchówce troszkę dłużej schodzi, choć zależy to od kija. Przy przyponie 0.42 mm fluorocarbon to tylko kwestia wytrzymałości kija.

Nie zauważyłem tez aby spinningisci siłowo kończyli to co daje najwieksza przyjemność.

Pozdr.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyłem tez aby spinningisci siłowo kończyli to co daje najwieksza przyjemność.

Pozdr.

Podążając za moimi kudłatymi myślami stwierdzam, że zależy to chyba przede wszystkim od osobnika, a nie od tego jak łowi ! :D  ;)

Edytowane przez Erin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No kij w klasie 12 i  przypon 0,42 mm.to do mnie przemawia. :) Z moich obserwacji i doświadczeń, większość nastawiających się na tą rybkę stosuje kijaszki w klasie 9-10 i przypon 0,28-30 mm.W łatwym terenie można w miarę szybko wyjąć rybkę bez szkody dla niej.Jednak obserwując wędkarzy cholujących tak długo aż głowatka  zacznie pływać stylem grzbietowym,póżniej sesja zdjęciowa to mam czasami wątpliwości co do etyczności łowienia jej na muchę .Widziałem wiele padniętych głowatek po takim cholu stąd moje wątpliwości co do gdybania nad tym czy większą szkodę zrobi kotwica wbita w pysk i szybki chol czy bezzadziorowy chak i długi morderczy chol .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz - kolega i jego środowisko adoptują do tej metody kije (blanki) z innych dziedzin, świadomie nie dopowiem. Używają b. ciężkich linek i przeogromnych much. Trzeba być mocno zakręconym by w to wejść i ciągnąć, ryby w klasie "XXL"... ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Don Pablo bo kolegami to my raczej nie jesteśmy.Pozwoli pan, że nie skomentuję pańskiego postu.

Jak wyżej napisał Arek - Trout Master troszkę głowacic w życiu złowiłem w tym dużych i co nieco o ich łowieniu wiem. Nie odważyłbym się pisać jakichś treści nie mając pojęcia o czym piszę.

Ten rzekomo długi czas holu na muchówce to mit. Wystarczy odpowiednio skomponować sprzęt i wcale nie musi to być sztywna pała :)

Spiningiem oczywiście można je łowić ale czy taka odmiana po złowieniu sto dwudziestej szóstej nie będzie atrakcyjna?

Edytowane przez Zielony
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy,- może posłuchajcie lepiej kogoś kto sam łowi więcej głowacic niż wszyscy forumowicze wypowiadający się w tym wątku razem wzięci i przestańcie pieprzyć farmazony... Mam na myśli oczywiście Janusz Widła jako tego który je łowi...

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy,- może posłuchajcie lepiej kogoś kto sam łowi więcej głowacic niż wszyscy forumowicze wypowiadający się w tym wątku razem wzięci i przestańcie pieprzyć farmazony... Mam na myśli oczywiście Janusz Widła jako tego który je łowi...

No bo co to za łowienie nimfą w policzonych baniach na licencyjnym OS. B) Nie liczy się.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje Erin.Głowatki na Oesie czy wpuszczane na zawody przed zawodami to nie głowatki.Nie mają nic wspólnego z dzikimi rybami.Biją nawet w peta płynacego po powierzchni.Nie chowają się przed wędkarzem a nawet za nim pływają licząc na jakieś papu.Sam byłem tego świadkiem jak głowatka na oesie  podpłyneła koledze pod nogi .Dysponował tylko pstrągowym sprzętem .Założył najgrubszą żyłkę jaką posiadał o,22 m.nimfy na najgrubszych chakach i podał jej pod pysk.Oczywiście metrowa głowatka nie zjada larw owadów ale jak się jej rzuca pod pysk to w końcu zassie nimfy  wraz z wodą.Po paru minutach w końcu zassała nimfy.Kolega miał  kilkanascie minut jazdy z rybą pomimo potężnych romiarów walcząca jak na zwolnionych obrotach.Rybka tak jakby miała swiadomość że za chwile zostanie wypuszczona praktycznie nie walczyła .Dzika ryba zdemolowała by mu ten zestaw w parę sekund.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obraź się Janusz ale mam wrażenie, że ostro fantazjujesz. Na OeS-San w ogóle nie są wpuszczane głowacice ani też nie odbywają się tam żadne głowatkowe zawody. Zdarzyło mi się jedną głowacicę złowić trzy razy na przestrzeni kilku lat  co jakby przeczy tezie, że te złowione muchówką giną straszliwą śmiercią. Wszystkie tam żyjące ryby są dzikie,odbywają naturalne tarło i tak być powinno. Wolno tam łowić wyłącznie na muchę skonstruowaną na bezzadziorowym haku również dla ograniczenia śmiertelności poławianych ryb. Co do zachowania w holu to inaczej - spokojniej zachowuje się ryba na wędce muchowej niż na sztywnym spiningu. Wiem bo złowiłem głowacicę i spiningiem i muchówką i poza oesem także. Powyższa dyskusja wielkiego sensu nie ma bo też nie jest bardzo istotne czym kto lubi łowić to indywidualna sprawa. Warto to jednak robić tak by z miłośnika głowacic nie stać się ich największym katem szczególnie, że obecnie jest w krytycznie niskiej liczbie. Rozumiem jednak promocję wyłącznie spiningu bo jest to jakby w twoim interesie ;) . Myślę jednak, że warto promować więcej wartości związanych z łowieniem i wypuszczaniem głowacic. Rzecz w tym, że możemy uzbroić się w sprzęt po zęby i gonić za ostatnią żywą głowacicą żeby jeszcze bardziej napompować swój rekord tylko czy to ma sens? Moim zdaniem przy dzisiejszej małej liczebności głowacic należy jak najszybciej rozszerzyć działania w ramach ochrony tych ryb. Z tego co wiem to członkowie Krakowskiego Klubu Głowatka zadeklarowali, że wypuszczają wszystkie złowione głowacice i jest to absolutnie godne naśladowania.

Dyskusja niechcący zeszła na inne tory.

Życzę udanej zabawy na Pucharze Głowatki.

ps. Proszę pozdrowić ode mnie prof. A. Witkowskiego

Edytowane przez Zielony
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pisałem o oesie na Sanie tylko na Dunajcu.Dwa lata temu wpuszczono tam kilkanascie metrowych ryb które nijak zachowywały się taj jak pisałem wyżej.Większość z nich padła po super holach. Oczywiście zgadzam się z Tobą że głowatka powinna być lepiej chroniona.Przynajmniej od 10 lat nie zabiłem żadnej głowatki poza tą która mi zdechła na muchówce Jednak do tego trzeba dojrzeć. :( .Kupa ludzi nadal traktuje tą rybkę jako atrakcyjne żródło białka pomimo że z widzą  malejącą z roku na rok populację.O przyjezdnych wędkarzach to aż przykro pisać.Przyjeżdza jakaś chołota z osękami nad Dunajec ,jak pytam po co im to,to z dumą  oświadczają że są trociarzami i osękę warto mieć pod ręką.Niejednokrotnie widziałem gościa wyjmującego krótką głowatkę .Najpierw kamień w łeb, gratulacje od kolegów a na koniec mierzenie.Na moją uwagę że zabili niemiarową rybę wielkie oburzenie ,po mierzeniu tacy troszkę mniej radośni, mnjej ojra do przodu.Piękne samochody,kije i kręciołki za parę tysięcy a pod czapką pół mózgu.Zatłuką nie z chęci zjedzenia ale tylko po to by wrócić do domu i pochwalić się ładną rybką.Mieszkam 200 m od Dunajca i z takimi sytuacjami spotykam się  co roku.Mam wrażenie że z roku na rok jest z tym coraz gorzej. Dzieki za życzenia udanej zabawy na Pucharze Głowatki zaczynającym się dzisiaj.Niestety sytuacja rodzinna nie pozwoliła mi na uczestnictwo w tej niewątpliwie bardzo sympatycznej imprezie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @Zielony. Mówię "kolego" tylko dlatego, że taka forma przyjęła się na tym forum.

Będąc użytkownikiem, należałoby się dostosować.

 

Jesteś kolego charakterem tak bardzo mi odległy, że nawet wspólny temat połowu tej fantastycznej ryby nie będzie płaszczyzną porozumienia. Z prostych powodów. Ma kolega nieznośną manierę pouczania wszystkich wokół oraz ogłaszania zwykłych komunałów jako prawd objawionych i to z takim zacięciem, że ogarnia mnie co najwyżej współczucie dla otoczenia, w którym kolega funkcjonuje. Jest też kolega zwykłym samochwałą.

 

To forum zrzesza ludzi, którzy potrafią się różnić, ale zachowują wzajemny szacunek. Koledze tego zabrakło, ponieważ traktuje innych z góry. Wierzę jednak, że nie wszystko stracone a fakt, że kolega nie komentował mojego poprzedniego postu oznacza, że być może coś do kolegi trafiło. Być może, zanim kolega ponownie uderzy w mentorski ton, przypomni sobie mój wpis i zastanowi się, czy kogoś przy okazji nie obraża.

 

Pozdrawiam z Pucharu.

Edytowane przez DonPablo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcialem skromnie przypomnieć ze Janusz Widel to jeden z prekursorow polowu Glowacicy ,to na Jego woblerach wychowalo się wielu dobrych lowcow Glowatek ,sam długie lata lowilem Popradzkie Glowatki i Jestem po Janusza "szkole" wie co pisze nie ma tu gwiazdorstwa.

Edytowane przez marius13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Panie Don Pablo. Proszę mnie nie pouczać o dobrych, złych czy innych manierach bo tak się składa, ze to Pan wyszydził swoim wpisem mój post. Tenże jest moim zdaniem dotyczącym filozofii łowienia głowacicy i nie trzeba specjalnej tolerancji by przyjąć czyjeś zdanie nawet gdy jest różne od pańskiego.

Najwyraźniej nie trafiłem pod właściwy adres.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co wam powiem "spyszczacie" się nad sprzętem do polowu glowatek itp. zaprasam do Pana Jozka nad Czorsztyn jest to schronisko dla wędkarzy co niektórzy dobrze znaja to miejsce jest tan gablotka z klamkami ,woblerami "okleiankami" "frędzlami"itp no i wedkami,przed zalaniem tam lowilo się najczęściej i największe glowacice, teraz to ryba "widmo"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielony,- uważam - ale mogę się mylić, że uprawiasz niespotykane i nie bardzo popularne głowacicowe łowy i stąd to ogólne niezrozumienie...

Sprzęt o którym piszesz jest na pewno w stanie ( w połączeniu z umiejętnościami) wyholować głowatkę bez zagrożenia jej życia,- tak myślę bo miałem coś chyba podobnego w rękach jednak nie zdecydowałem się tym czymś łowić bo wydawało mi się to zbędną męką w porównaniu ze spinningiem w użyciu którego mogę myśleć tylko o rybie a nie o wszystkim dookoła co może mi przeszkodzić w oddaniu rzutu, ale ja jestem bardzo przeciętnym muszkarzem a Ty raczej - nie.

Ty zapewne robisz to tak automatycznie jak ja spinningiem ale powiedz sam,- ile to zajęło czasu????

Weź też pod uwagę to, że jak napisał Janusz 99,9% łowiących na muchę usiłuje ją złowić kijem którym na co dzień łowi pstrągi streamerami czyli tak # 6-9 co jest grubym nieporozumieniem...

Swoją uszczypliwą uwagę aby co po niektórzy przestali pieprzyć farmazony kierowałem do osób, które chętnie się wypowiadają a w życiu nie mieli nawet głowacicy na kiju nie mówiąc o jej złowieniu...

Pomyśl może o napisaniu jakiegoś artykułu o swojej metodzie i sprzęcie? Tu na forum oprócz nałogowych pieniaczy znajdzie się parę osób które chętnie poczytają o Twojej pasji  :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można karać kogoś za to, że ma odjechane na punkcie muszkarstwa- dla mnie obie metody są ok i nie mam nic przeciwko zwolennikom jednej i drugiej opcji. Więcej zrozumienia koledzy. @DonPablo chyba trochę za szybko się uniosłeś. Zapaleni muszkarze naprawdę mogę mieć inny pogląd na łowienie i nie koniecznie od razu uważają się za kastę wyżej niż spinigiści.. Kwestia zrozumienia czyjejś pasji. 

 

Ja także chętnie poczytałbym o seryjnym łowieniu głowatek na muchę, więc zachęcamy kolegę @zielony do skrobnięcia dobrego tekstu,

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją uszczypliwą uwagę aby co po niektórzy przestali pieprzyć farmazony kierowałem do osób, które chętnie się wypowiadają a w życiu nie mieli nawet głowacicy na kiju nie mówiąc o jej złowieniu...

 

Arek - bardzo możliwe, że są głosy w dyskusji które wywołują Twoje emocje... Jednak jest to forum i wymiana myśli, spostrzeżeń, samej chęci zaistnienia jest bardzo duża. Dla mnie to zrozumiałe, odsiewam informacje cenne od polewki, nie unoszę się bo i nie ma o co. Rzecz najważniejsza - by łowić głowatki trzeba być często nad wodą, znać rzekę, zwyczaje ryb. Znawców tematu w oparciu o dokonany połów jest mało, entuzjastów chodzących za rybą wielu. Ci pierwsi mają przewagę w postaci trofeum, nie umniejsza to wiedzy drugich w samych podchodach, przygotowaniach. Jak by nie było ryba losowa. Moja ideologia co do głowacicy jest prosta - nie trzeba grać na gitarze by być rockmanem. Za głowatką chodzę  od "stanu wojennego", miałem trzy razy na kiju bez możliwości dotknięcia na brzegu. Czy jestem gringo, chyba nie... Zdobyłem stosowną wiedzę, mam zapał, sprzęt przynęty, brak jedynie efektów. Tak bywa! Za to poznałem wielu znakomitych łowców, wysłuchałem ich historii z połowu, dotykałem uświęconych przynęt, zdarzyło się, że i ryb. Baaa - miałem nawet okazję konsumować, lata osiemdziesiąte. Słowem - podłapałem co nie co z hermetycznego środowiska. W tym roku nie udało się być na Pucharze, przyczyn wiele. Chętnie przeczytam każdy post w temacie, nawet mniej cenny merytorycznie. Nie ripostujmy jednoznacznie j/w innych użytkowników bo to tak, jakbyśmy usta im kneblowali. Pozdrawiam Arek - piszę z czystej sympatii bez cienia złośliwości!  ;)  :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...