mero Opublikowano 2 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Września 2016 Dzięki wielkie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Henri Opublikowano 3 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2016 (edytowane) Mały off.. Zgłaszam formalny wniosek o poprawę tytułu, by nie raziło po oczach w takim edukacyjnym temacie Edytowane 3 Września 2016 przez Henri Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 3 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2016 Rozwiń pomysł bo ja jakoś nie do końca kumam co masz a myśli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Henri Opublikowano 3 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2016 Spining-spinning Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 3 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2016 Widać, kiedyś to był po prostu spining a teraz to wszystko trzeba jakoś komplikować Pewnie pozostanie jak jest ... i dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Henri Opublikowano 3 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2016 A co tam, czasami można oko przymknąć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojti80 Opublikowano 3 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2016 http://allegro.pl/show_item.php?item=6455324891Taki zestawik zasili moje zbiory 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mero Opublikowano 5 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2016 Większy to chyba ręczna robota.Mniejszy to "francuzik" nie mam do niego pudełka ale chyba mam ulotkę firmowaDzięki koledze Cezaremu już wiem że większy to produkcja NRD Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 5 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2016 Czarek może mieć rację (ma gościu opatrzenie) Zastanawiał mnie ten przykręcany ster (DAM również stosował ten sposób mocowania) i łączenie przegubowe segmentów (jak z maszyny) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 5 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2016 W swoim krótkim życiu widziałem kilka kijów zrobionych z ( podobno szpady),ja miałm chyba od 68-70 kij raczej z floretu, kwadratowy (prawie)przekrój .od 70 byłem posiadaczem ( dumnym i durnym)fivy 240cm z pełnego szkła .dlaczego durnym to tłumacze .kolega pracował w nrd i w liście pytał czy czy chce kij z pręta czy rurki , sam diabeł nie mówił puste szkło ( wtedy).i zamówiłem z pręta myśląc że jest lepsxy.a czy miałem kij ze szpady czy z floretu to niech się wypowiedzą atos portos i aramis albo ten czwarty.To nie były żadne szpady tylko sklepane kosiska a, że taki spiner przypominał wyglądem szpadę, to nazwa taka się przyjęła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 5 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2016 Nie do końca jest tak jak piszesz. Dawno, dawno temu, na "zgniłym zachodzie" stalowe blanki były po prostu produkowane. Ja wtedy (byłem niewinnym pacholem) trenowałem szermierkę w stołecznej, wojskowej Legii wawa. Nie bardzo rozumiałem kolesi, którzy nagabywali mnie i innych, czy nie "zorganizowali byśmy" floretów. Coś bredzili o wędkarstwie i takie inne pierdoły o wędkach?! ...zrozumiałem po latach. Widziałem takie kije nawet w Chicago, ręcznie robione przez naszego rodaka , Daniela Pieczonkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
popper Opublikowano 5 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2016 (edytowane) "...czy nie "zorganizowali byśmy" floretów..." Przypomina mi to podbieranie prętów, takiej ówczesnej nowości, elektrycznego pastucha. Szlifowanie tego, to droga przez mękę. Za to efekty, zadowalały nawet tych nielicznych, bardziej wybrednych. Edytowane 5 Września 2016 przez popper 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 5 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2016 ...na myśl o tym szlifowaniu już mnie wszystko swędzi brrrrrry 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dokuś Opublikowano 5 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2016 "...czy nie "zorganizowali byśmy" floretów..." Przypomina mi to podbieranie prętów, takiej ówczesnej nowości, elektrycznego pastucha. Szlifowanie tego, to droga przez mękę. Za to efekty, zadowalały nawet tych nielicznych, bardziej wybrednych.Też to robiłem! ...Masakra... - Wszędzie pełno było drobinek tego szkła (skrobanie nożem a następnie szlifowanie papierem...) a skóra rąk - ...dwa dni swędziała!... Natomiast satysfakcja po skończonej pracy - była ogromna! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Nie do końca jest tak jak piszesz. Dawno, dawno temu, na "zgniłym zachodzie" stalowe blanki były po prostu produkowane. Ja wtedy (byłem niewinnym pacholem) trenowałem szermierkę w stołecznej, wojskowej Legii wawa. Nie bardzo rozumiałem kolesi, którzy nagabywali mnie i innych, czy nie "zorganizowali byśmy" floretów. Coś bredzili o wędkarstwie i takie inne pierdoły o wędkach?! ...zrozumiałem po latach. Widziałem takie kije nawet w Chicago, ręcznie robione przez naszego rodaka , Daniela Pieczonkę.Robert, nie wiem co było produkowane na "zgniłym zachodzie", piszę co było ręcznie klepane na "dzikim wschodzie" )) Z przekazu mojego Ojca wynika, że były to lata 50-60. Taki spinning był wówczas prawdziwym luksusem. Chyba tylko ze trzy osoby posiadały go w naszych nadbużańskich stronach, i to nie żadne gumofilce, a ludzie z inteligiencji Prosty lud łowił kłomlą, względnie sznurem 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Aaaaa... tu się z Tobą zgadzam "pozyskiwanie" kling wszelkiej maści to lata 70-te i o tym pisałem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Banjo Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Większy to chyba ręczna robota.Mniejszy to "francuzik" nie mam do niego pudełka ale chyba mam ulotkę firmowaRobert,mógłbyś coś napisać więcej o tym wobku francuskim (rok produkcji, długość). Podobne robiła Spółdzielnia Rzemieślnicza "Centrum" z Warszawy. Kupiłem od Cezarego m.in. wobler sumik, który jest baaardzo podobny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Mówisz o "sumiku" - korpus z pianki blaszany ster?A o tych woblerkach to zbyt wiele nie wiem.Pojawiły się w katalogu Francuskiej firmy "Pezon & Mitchel" w 1960. (ale już występowały w latach 50-tych).Były to dwa modele: zamieszczony już tutaj FLOPY. Występował w trzech rozmiarach. Ja posiadam "duży" 7,7g. 6,5 cm bez steru, 8,0 cm ze sterem oraz mały 2,7g. 4,3 cm bez steru i ok. 5,2 cm. ze sterem.Są to woblery z gumy, puste i jak były nowe to były miękkie. Z czasem twardnieją a następnie ulegają skruszeniu (jak mój mniejszy model ). W latach 70-80 Mitchel i Garcia robiły je na rynek amerykański w wersji twardej/pełnej z tworzywa lub drewna.W czasach najnowszych produkuje je jeszcze Rublex. Woblery były robione chyba w trzech wersjach kolorystycznych.Drugim modelem "Pezon & Mitchel z lat 60-tych był PLUCKIMam jeden w średniej kondycji. Również gumowy i ulega degradacji (trochę go konserwuję ) 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Banjo Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Tak, sumik ma ster metalowy. Jego korpus jest podobny do tego, co pokazałeś wcześniej. I właśnie o tego francuskiego mi chodziło. Wygląda na to, że francuski (Flopy) był prędzej produkowany. Dzięki Robert za odpowiedź. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dokuś Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Mówisz o "sumiku" - korpus z pianki blaszany ster?A o tych woblerkach to zbyt wiele nie wiem.Pojawiły się w katalogu Francuskiej firmy "Pezon & Mitchel" w 1960. (ale już występowały w latach 50-tych).Były to dwa modele: zamieszczony już tutaj FLOPY. Występował w trzech rozmiarach. Ja posiadam "duży" 7,7g. 6,5 cm bez steru, 8,0 cm ze sterem oraz mały 2,7g. 4,3 cm bez steru i ok. 5,2 cm. ze sterem.Są to woblery z gumy, puste i jak były nowe to były miękkie. Z czasem twardnieją a następnie ulegają skruszeniu (jak mój mniejszy model ). W latach 70-80 Mitchel i Garcia robiły je na rynek amerykański w wersji twardej/pełnej z tworzywa lub drewna.W czasach najnowszych produkuje je jeszcze Rublex. Woblery były robione chyba w trzech wersjach kolorystycznych.Drugim modelem "Pezon & Mitchel z lat 60-tych był PLUCKIMam jeden w średniej kondycji. Również gumowy i ulega degradacji (trochę go konserwuję )Nieprawdopodobne, że takie przynęty jeszcze się zachowały!... Szacun Robercie! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Było kilka modeli tych woblerów. Szczupak, sum, ukleja i bezsterowy. W kilku wersjach kolorystycznych. Są o tyle ważne bo to chyba pierwsze, seryjnie tłoczone woblery w PRL. A dla mnie o tyle ważne, bo na szczupaczka złowiłem w młodości na j. Czerniakowskim w Warszawie, okonia 42,5 cm 1,25 kg (wiele lat potrzebowałem aby poprawić ten wynik 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Natomiast nie mam pewności co do takiej obrotówki z moich zbiorów Pasuje mi to na "błystkę łyżkowa , prążkowana, wirującą, wewnątrz lakierowaną do połowy na czerwono"Art 101/1 w katalogu Sprzęt rybacki Warszawa 1950.Może ktoś, coś podpowie więcej? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Banjo Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Nie mam tylko tego bezsterowego. Też mam takie wrażenie, że to jedne z pierwszych seryjnie wykonywanych wobków w Polsce. Wydaje mi się, że korpusy wykonane są z jakiegoś styropianu, ale mogę mylić się.Masz większy do nich sentyment, niż ja. Mnie nigdy nie udało się zbliżyć do takich rozmiarów okonia. Gratulacje . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojti80 Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Ja myślałem że jestem wykrecony ze swoim zbieractwem ale widze ze dopiero wy macie problem 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Banjo Opublikowano 6 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września 2016 Ja myślałem że jestem wykrecony ze swoim zbieractwem ale widze ze dopiero wy macie problem U mnie dopiero zaczęło się . 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.