Skocz do zawartości

Łowcy wędkarskiej historii - śladami namacalnych dowodów


Matta

Rekomendowane odpowiedzi

No muszą być jeśli są z 1972 roku. Identycznie wyglądające dewony produkował u nas ktoś wcześniej i musiał się przy tym nieźle nakombinować. Tak bywało w demoludach. Prywaciarz miał problemy ze wszystkim. Jestem przekonany, że ten od dewonów miał nawet problem z zakupem nierdzewnego drutu do nich. Jeszcze w latach 80-tych były tylko dwa sklepy w Poznaniu gdzie kupowało się Dental potrzebny do produkcji obrotówek i woblerów. Nie zawsze był i nie dało się kupić w większej ilości, większość wykupywali protetycy dentystyczni. Spółdzielniom i państwowym zakładom było łatwiej. Rozdzielniki na materiały praktycznie nie obejmowały prywatnych wytwórców. Wahadłówki, które później produkowała pod swoim szyldem Spółdzielnia z Krakowa, wcześniej produkował Kącki. Dzisiaj nawet trudno sobie wyobrazić jak musiał się nakombinować z zakupem takich strategicznych materiałów jak blacha miedziana lub mosiężna. Pierwsze kołowrotki Rex wytwarzał DDR-owski rzemieślnik Richard Rihley, później ich produkcję przejęła państwowa fabryka, jeszcze później przejęta przez Germinę, która praktycznie zmonopolizowała cały rynek sprzętu wędkarskiego w NRD.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce nie były nigdy jakoś bardzo popularne. Na Zachodzie i w Ameryce Północnej - bardziej. Do łowienia w głębszych jeziorach i rzekach o szybszym prądzie. Chyba raz spotkałem kogoś łowiącego na Devona nad Dunajcem i jeden raz gościa spinningującego (takim najmniejszym, niebieskim ze zdęcia) w jeziorze za okoniem. Takiego jak te Wojti nigdy nie miałem. Ale w pierwszej połowie 70-tych lat miałem i łowiłem na złote maluszki o długości ca 2,5-3 cm, które pojawiły się w naszych sklepach, a pochodziły z Czechosłowacji. Wydaje mi się, że było o nich kiedyś w tym wątku. Coś tam nawet nimi połowiłem. Jakieś okonki, pstrągi i chyba klenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złowił któryś z Was kiedyś coś na takiego Devona ? Chyba się nie przyjął jako przynęta bo chyba nigdy nie byłem świadkiem żeby ktoś tego używał...

Dewony, szczególnie te mosiężne były i są znakomitą przynętą na pstrąga. Poprad, Dunajec - głębokie wlewy, szybkie bystrza to ich żywioł. Są mało popularne z kilku powodów. Trzeba się ich "nauczyć". Trzeba je mieć (w sklepie się nie kupi), Trzeba zaakceptować duże straty. Jest to specyficzna przynęta, można by rzec - przynęta pasjonatów i koneserów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

moja zdobycz Heintz Germina nie widziała wody ciekawe z którego roku ona jest

Według mnie, biorąc pod uwagę to, że jest zbrojona w w charakterystyczne kanciasto gięte kotwiczki produkcji NRD, mogła być wyprodukowana w latach 70-tych lub najpóźniej w 80-tych ub. wieku.

Kotwiczki te były marnej jakości - łamały się co oznacza, że proces obróbki cieplnej był wykonany niewłaściwie.

Sama blaszka natomiast to rewelacja, cienka blacha, pięknie posrebrzona półmatowa, i łowna.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...