Skocz do zawartości
  • 0

Indiańskie podchody


Tomek88

Pytanie

Owa sytuacja przedstawia się tak, że mam w łowisku oddalonym ode mnie rzut przysłowiowym beretem szczupaka po którego nie jeden łowca okazów chętnie by przyjechał.

Około 2 lata z większą i mniejszą intensywnością przeczesuje to łowisko w poszukiwaniu szczupłych terrorystów jednak max koło 70cm co padło mi dwukrotnie, słyszałem też o złowionym 78 a większość to niewymiarki.

Jednak przynajmniej a być może tylko jeden okaz pływa, widziany był w tamtym roku jak zdjął kaczkę a potem stał przy brzegu i znajomy widział go na własne oczy zanim się nie spłoszył, na oko mocna metrówka jakich u nas mało. Sam również byłem świadkiem ataku w liliach, który wywołał u mnie lekki zawał a na wodzie tornado aż powłączały się sygnalizatory przy kijach grunciarzy ;)

Miałem również dziś rano pojechać, ale łowienie pistoletów mnie średnio bawi a jak się dobrać do tego cwaniaka pojęcie mam coraz mniejsze i zaczynam popadać w kompleksy, mam tylko nadzieję, że nie przypłacę tego depresją ;)

 

Meritum sprawy czyli charakterystyka łowiska:

- sztuczny zbiornik o regularnej strukturze

- 2 stawy położone obok siebie połączone 2m na 1m głębokości przesmykiem

- na jednym na środku wyspa przy czym po obu stronach wyspy skupiska grążeli z jednej strony około 20m2(oddalone 25m od brzegu) z drugiej 10m2 przy brzegu i dostępne również z mostka wiodącego do wyspy

- głębokość plasuje się: 0,5m przy brzegu i schodzi do 80-100cm 10m od brzegu i dalej na środku 130-150cm, w jednym miejscu z mini pomostu około 220-230cm oraz troszkę głębiej pod większym skupiskiem grążeli, ale dokładnie nie wiem ile, szacuję około 2m

- roślinność średnio-duża, w zeszłym tygodniu zbiornik czyszczony i praktycznie glony nitkowate tylko przy dnie a offset sobie z nimi radzi dzielnie

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Owa sytuacja przedstawia się tak, że mam w łowisku oddalonym ode mnie rzut przysłowiowym beretem szczupaka po którego nie jeden łowca okazów chętnie by przyjechał.

Około 2 lata z większą i mniejszą intensywnością przeczesuje to łowisko w poszukiwaniu szczupłych terrorystów jednak max koło 70cm co padło mi dwukrotnie, słyszałem też o złowionym 78 a większość to niewymiarki.

Jednak przynajmniej a być może tylko jeden okaz pływa, widziany był w tamtym roku jak zdjął kaczkę a potem stał przy brzegu i znajomy widział go na własne oczy zanim się nie spłoszył, na oko mocna metrówka jakich u nas mało. Sam również byłem świadkiem ataku w liliach, który wywołał u mnie lekki zawał a na wodzie tornado aż powłączały się sygnalizatory przy kijach grunciarzy ;)

Miałem również dziś rano pojechać, ale łowienie pistoletów mnie średnio bawi a jak się dobrać do tego cwaniaka pojęcie mam coraz mniejsze i zaczynam popadać w kompleksy, mam tylko nadzieję, że nie przypłacę tego depresją ;)

 

Meritum sprawy czyli charakterystyka łowiska:

- sztuczny zbiornik o regularnej strukturze

- 2 stawy położone obok siebie połączone 2m na 1m głębokości przesmykiem

- na jednym na środku wyspa przy czym po obu stronach wyspy skupiska grążeli z jednej strony około 20m2(oddalone 25m od brzegu) z drugiej 10m2 przy brzegu i dostępne również z mostka wiodącego do wyspy

- głębokość plasuje się: 0,5m przy brzegu i schodzi do 80-100cm 10m od brzegu i dalej na środku 130-150cm, w jednym miejscu z mini pomostu około 220-230cm oraz troszkę głębiej pod większym skupiskiem grążeli, ale dokładnie nie wiem ile, szacuję około 2m

- roślinność średnio-duża, w zeszłym tygodniu zbiornik czyszczony i praktycznie glony nitkowate tylko przy dnie a offset sobie z nimi radzi dzielnie

Powiem tak, współczuję i zazdroszczę oczywiście tylko tych stanów emocjonalnych. Uderzyłeś w czułą strunę. Otóż jakeś 15/ 17 lat temu miałem wypisz- wymaluj identyczną sytuację. Czyli charakterystyka łowiska, ryba i jej zachowanie- wszystko to samo. Tylko wyspa oddalona od brzegu jakieś 25m była z roślinności wynurzonej i nie było mostka. I właśnie najczęściej przy tej wyspie stacjonował i przypuszczał ataki ów osobnik. Woda płytka i czysta, żadna przynęta nie robiła. U mnie w końcu zadziałały małe przynęty. Raz paproch, jakiś motor dymiony i raz Mepps Lusox 0 srebrny z czerwonym chwostem. Kiedy wyśledziłem gdzie dokładnie stoi podawałem przynętę dalej, sprowadzałem do dna, starałem się podprowadzić blisko potencjalnego stanowiska i przyspieszałem, szczytówka w górę. Kiedy już siadł, zaczynał od jazdy na ogonie tak ok. 20m, potem trzepanie łbem, następnie odjazd na środek wody, kiedy nic nie pomagało, sprint w moją stronę i w przybrzeżnym pasie trzcin szerokim na 3-4m zataczał kręgi. Sniło mi się to po nocach. Marzyłem, że znowu to powtórzę. Niestety ta historia nie miała happy endu. Żywco- mięsiarze go dopadli. Miał 115 cm. Wierzę, że tobie się uda, głowa do góry i trzymam kciuki.  

Edytowane przez JanuszD
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Też właśnie się zastanawiam czy nie szukać szczęścia w małych przynętach. Białej ryby dużo, spaławikowcy mają uciechę a szczupak pływa sobie jak po stole i wybiera specyjały, raz linek, raz krasnopiórka, płotka, nawet klenie, jazie widziano a okazałe byczki są nadal łowione i ponad 30cm, to mu się znudziło i zasmakował w kaczuszce. Na małą przynętę może połowić na zasadzie cukierka, ale okonie się czepiają częściej. Znowu jeśli zbiera kaczki to może na jakieś wielkie pływające dziwadło próbować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

... Znowu jeśli zbiera kaczki to może na jakieś wielkie pływające dziwadło próbować.

Ano właśnie.Może nie dziwadło,tylko jakiegoś konkretnego topwatera spróbować?Takiego który dużo zamieszanie na powierzchni zrobi?Woda mała,niegłęboka więc raczej na pewno zostanie zauważony.Żaden rozmiar oczywiście nie zagwarantuje selektywności i mniejsze tez mogą bić,ale co tam.Z małymi przynętami bym się zastanowił,skoro egzemplarz jest konkret to szkoda żeby je zrywał lub obcinał i zakolczykowany pływał.Szedłbym grubo :) . 

Powodzenia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

"pływające dziwadło" to była oczywiście metafora jak nietrudno się domyśleć, miałem na myśli właśnie coś robiącego szum na powierzchni, jakiś walk the dog, duży popper lub łamaniec. Na imitację szczura padały ładne szczupłe, bo zrobienie imitacji kaczki to by było co najmniej skrajne posunięcie, kaczkę będę robił w przyszłym roku, gdy w tym nie zrobię sesji temu bin ladenowi pobliskiej kałuży i popadnę w deprechę :D

Czy żaden rozmiar nie gwarantuje conajwyżej selektywności? Polemizowałbym :)

Nie do końca też rozumiem przesłanie odnośnie konotacji małych przynęt ze zrywaniem/obcinaniem. Zachęcam, aby wyrazić w stosunku do mojej osoby minimum zaufania i nie podejrzewać mnie o polowanie na okaz szczupaka zestawem okoniowym bez przyponu ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

"pływające dziwadło" to była oczywiście metafora jak nietrudno się domyśleć, miałem na myśli właśnie coś robiącego szum na powierzchni, jakiś walk the dog, duży popper lub łamaniec. Na imitację szczura padały ładne szczupłe, bo zrobienie imitacji kaczki to by było co najmniej skrajne posunięcie, kaczkę będę robił w przyszłym roku, gdy w tym nie zrobię sesji temu bin ladenowi pobliskiej kałuży i popadnę w deprechę :D

Czy żaden rozmiar nie gwarantuje conajwyżej selektywności? Polemizowałbym :)

Nie do końca też rozumiem przesłanie odnośnie konotacji małych przynęt ze zrywaniem/obcinaniem. Zachęcam, aby wyrazić w stosunku do mojej osoby minimum zaufania i nie podejrzewać mnie o polowanie na okaz szczupaka zestawem okoniowym bez przyponu ;)

Metaforę jak najbardziej zrozumiałem ;) .Co do selektywności chodzi mi o to,że nawet jak zaprezentujesz przynętę,dajmy na to 30-centymetrową,to i tak mogą ją atakować 60-taki uprzedzając kaczkożercę :) .

Natomiast jeśli chodzi o wielkość przynęty to może nie do końca jasno wyraziłem to co myślę.Rozumiem że "mała"to pojęcie względne i nie chodzi o jednocalowego paprocha bez przyponu.Jednak względnie mała to względnie mały hak czy kotwiczka,co za tym idzie "szansa" słabego zapięcia dużej ryby.Czytałem gdzieś co prawda teorię że duże szczupaki małe przynęty biora delikatnie,ale przynajmniej moje doświadczenie mówi coś innego.Mnie większość dużych ryb przyłowionych na małe przynęty po prostu spadało lub obcinało linkę łykając głęboko.

Nie traktuj tego co piszę jako rady bo nigdy takiego polowania nie przeprowadzałem,piszę jak ja bym do tego podszedł.Mnie do takiej ryby i okoliczności przyrody nie pasuje po prostu mała(względnie :) )przyneta z relatywnie małym uzbrojeniem.Na namierzonego potworka który jest w stanie łyknąć kaczkę użyłbym na pewno dużej,adekwatnie mocno uzbrojonej przynęty,tym bardziej że walka(czego życzę)nie będzie na otwartej wodzie,gdzie można rybie pozwolić trochę poodjeżdżać i zmeczyć się.Będzie pewnie raczej ostro i dynamicznie.

Wszystko co powyżej opatrzone zastrzeżeniem "moim zdaniem" :) .

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Metaforę jak najbardziej zrozumiałem ;) .Co do selektywności chodzi mi o to,że nawet jak zaprezentujesz przynętę,dajmy na to 30-centymetrową,to i tak mogą ją atakować 60-taki uprzedzając kaczkożercę :) .

Natomiast jeśli chodzi o wielkość przynęty to może nie do końca jasno wyraziłem to co myślę.Rozumiem że "mała"to pojęcie względne i nie chodzi o jednocalowego paprocha bez przyponu.Jednak względnie mała to względnie mały hak czy kotwiczka,co za tym idzie "szansa" słabego zapięcia dużej ryby.Czytałem gdzieś co prawda teorię że duże szczupaki małe przynęty biora delikatnie,ale przynajmniej moje doświadczenie mówi coś innego.Mnie większość dużych ryb przyłowionych na małe przynęty po prostu spadało lub obcinało linkę łykając głęboko.

Nie traktuj tego co piszę jako rady bo nigdy takiego polowania nie przeprowadzałem,piszę jak ja bym do tego podszedł.Mnie do takiej ryby i okoliczności przyrody nie pasuje po prostu mała(względnie :) )przyneta z relatywnie małym uzbrojeniem.Na namierzonego potworka który jest w stanie łyknąć kaczkę użyłbym na pewno dużej,adekwatnie mocno uzbrojonej przynęty,tym bardziej że walka(czego życzę)nie będzie na otwartej wodzie,gdzie można rybie pozwolić trochę poodjeżdżać i zmeczyć się.Będzie pewnie raczej ostro i dynamicznie.

Wszystko co powyżej opatrzone zastrzeżeniem "moim zdaniem" :) .

Pozdrawiam.

Szczupak jest żarłoczny i fakt atakuje duże przynęty, ale 30cm przynęta z przyłowem ledwo wymiarowego szczupaczka to sporadyczna okoliczność, która mi się jeszcze nie zdarzyła istnieje jakaś szansa, ale mała, że zapnie się pistolet. Używam haków dobrej jakości i długich przyponów 50-60cm. W przypadku polowania małą przynętą często przypon metalowy poprzedzam jeszcze przyponem z fluorocarbonu dla pewności w razie jakby głęboko zagryzł.

Na taką rybę trzeba się nastawić typowo i nie jestem pewien taktyki. Znam z grubsza zasadę w przypadku szczupaków, że duża przynęta to duża ryba, bo duża sztuka nie chce tracić energii na pogoń za drobiazgiem tylko atakuje co jakiś czas solidny kąsek. Jednak to jest też zależne od pory roku, wydaje mi się, że czym bliżej kumulacyjnej fazy zbierania zapasów na zimę tym większe przynęty, ale jak zwykle od reguł są wyjątki. Z drugiej strony zaś trzeba pomyśleć czy metoda na cukierka nie byłaby właściwsza, w łowisku gdzie jest dużo białej ryby i teoretycznie szczupak jest najedzony. Dalej zagłębiając się czy najedzony szczupak weźmie chociaż małą przynętę czy może próbować większą między posiłkami. Średniakami łowiłem tyle, że już chyba odstąpię od nich.

Edytowane przez Tomek88
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Szczupak jest żarłoczny i fakt atakuje duże przynęty, ale 30cm przynęta z przyłowem ledwo wymiarowego szczupaczka to sporadyczna okoliczność, która mi się jeszcze nie zdarzyła istnieje jakaś szansa, ale mała, że zapnie się pistolet. Używam haków dobrej jakości i długich przyponów 50-60cm. W przypadku polowania małą przynętą często przypon metalowy poprzedzam jeszcze przyponem z fluorocarbonu dla pewności w razie jakby głęboko zagryzł.

Na taką rybę trzeba się nastawić typowo i nie jestem pewien taktyki. Znam z grubsza zasadę w przypadku szczupaków, że duża przynęta to duża ryba, bo duża sztuka nie chce tracić energii na pogoń za drobiazgiem tylko atakuje co jakiś czas solidny kąsek. Jednak to jest też zależne od pory roku, wydaje mi się, że czym bliżej kumulacyjnej fazy zbierania zapasów na zimę tym większe przynęty, ale jak zwykle od reguł są wyjątki. Z drugiej strony zaś trzeba pomyśleć czy metoda na cukierka nie byłaby właściwsza, w łowisku gdzie jest dużo białej ryby i teoretycznie szczupak jest najedzony. Dalej zagłębiając się czy najedzony szczupak weźmie chociaż małą przynętę czy może próbować większą między posiłkami. Średniakami łowiłem tyle, że już chyba odstąpię od nich.

Selektywność dużych wabików to w ogóle ciekawa kwestia.Parę lat temu,kiedy jeszcze szczupak był moim głównym celem postanowiłem przeprowadzić pewne doświadczenie.Przez cały sezon(jezioro ok 30ha.)łowiłem tylko dużymi przynętami.Rippery od 15cm w górę,takie same woblery,nic mniejszego.Biorę oczywiście pod uwagę to, że małych ryb było tam najwięcej,ale połowiłem też sporo 70-80-ek.Małe,napawdę małe szczupaki,takie ok 40cm brały duże gumy i woblery na tyle regularnie że trudno było mówic o jakiejkolwiek selektywności.Nawiasem mówiąc,brały też wszystko inne, brane też były wszystkie :( Na własne oczy przekonałem się jak wędkarze mięsiarze(brak rybaków i odłowów sieciowych)są w stanie w niecałe dwa sezony spacyfikować naprawdę fajna wodę.

Zgadzam się z tym że na taka rybę trzeba się nastawić,i nie chodzi tu nawet moim zdaniem o zasadę duży wabik=duża ryba,bo jak pisałem powyżej nie musi tak być.Nawet zakładając że kaczkojad ma żarcia pod dostatkiem i jest najedzony,uważam że warto podac coś dużego i hałaśliwego właśnie po to,aby go sprowokować.Do tego chyba lepiej nada się duży rozmiar niż mały lub średni.Przynajmniej od tego bym zaczął :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Selektywność dużych wabików to w ogóle ciekawa kwestia.Parę lat temu,kiedy jeszcze szczupak był moim głównym celem postanowiłem przeprowadzić pewne doświadczenie.Przez cały sezon(jezioro ok 30ha.)łowiłem tylko dużymi przynętami.Rippery od 15cm w górę,takie same woblery,nic mniejszego.Biorę oczywiście pod uwagę to, że małych ryb było tam najwięcej,ale połowiłem też sporo 70-80-ek.Małe,napawdę małe szczupaki,takie ok 40cm brały duże gumy i woblery na tyle regularnie że trudno było mówic o jakiejkolwiek selektywności.Nawiasem mówiąc,brały też wszystko inne, brane też były wszystkie :( Na własne oczy przekonałem się jak wędkarze mięsiarze(brak rybaków i odłowów sieciowych)są w stanie w niecałe dwa sezony spacyfikować naprawdę fajna wodę.

Zgadzam się z tym że na taka rybę trzeba się nastawić,i nie chodzi tu nawet moim zdaniem o zasadę duży wabik=duża ryba,bo jak pisałem powyżej nie musi tak być.Nawet zakładając że kaczkojad ma żarcia pod dostatkiem i jest najedzony,uważam że warto podac coś dużego i hałaśliwego właśnie po to,aby go sprowokować.Do tego chyba lepiej nada się duży rozmiar niż mały lub średni.Przynajmniej od tego bym zaczął :) .

Dzięki za zainteresowanie i chęć pomocy tak w ogóle :)

15cm+ zgodzę się, że weźmie wszystko, ale to jeszcze nie jest duży rozmiar. CDMAG-a 30 lub dużego bulldawg'a jednak nie weźmie już ten sam mały szczupaczek a przynajmniej na 90% nie.

Obawiam się czy będzie mu się chciało z 2m dołka, w którym najprawdopodobniej siedzi wychodzić do wierzchu jeśli jest zwyczajny, że rybki przepływają mu pod nosem. Co do hałaśliwości to obrotówka może jest rozwiązaniem i chociaż nie robi plusku to działa dobrze na linię boczną. Szczerze powiedziawszy to mam zamiar próbować spinnerbaitów na początek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Szczupak jest żarłoczny i fakt atakuje duże przynęty, ale 30cm przynęta z przyłowem ledwo wymiarowego szczupaczka to sporadyczna okoliczność, która mi się jeszcze nie zdarzyła istnieje jakaś szansa, ale mała, że zapnie się pistolet. Używam haków dobrej jakości i długich przyponów 50-60cm. W przypadku polowania małą przynętą często przypon metalowy poprzedzam jeszcze przyponem z fluorocarbonu dla pewności w razie jakby głęboko zagryzł.

Na taką rybę trzeba się nastawić typowo i nie jestem pewien taktyki. Znam z grubsza zasadę w przypadku szczupaków, że duża przynęta to duża ryba, bo duża sztuka nie chce tracić energii na pogoń za drobiazgiem tylko atakuje co jakiś czas solidny kąsek. Jednak to jest też zależne od pory roku, wydaje mi się, że czym bliżej kumulacyjnej fazy zbierania zapasów na zimę tym większe przynęty, ale jak zwykle od reguł są wyjątki. Z drugiej strony zaś trzeba pomyśleć czy metoda na cukierka nie byłaby właściwsza, w łowisku gdzie jest dużo białej ryby i teoretycznie szczupak jest najedzony. Dalej zagłębiając się czy najedzony szczupak weźmie chociaż małą przynętę czy może próbować większą między posiłkami. Średniakami łowiłem tyle, że już chyba odstąpię od nich.

Właśnie metodę cukierków stosowałem. Poza tym w moim przypadku to było płytkie łowisko zbiorniczek zaporowy o b. czystej wodzie. Przynęty powierzchniowe wabiły tylko małe i średniaki (w moim przyp.)  A z doświadczeń wszelakich, na małe, pod nosem i przez zaskoczenie zdarza się oszukać wszystko. Oczywiście małe j. w. nie znaczy lekko uzbrojone i cienko sprzętowo. Nie twierdzę też, że w tym przypadku to zadziała ale u mnie działało. Po drugim razie już trochę żyłem nadzieją, że znowu kiedyś, że będzie to taki dzień świstaka. Na płytkim branie pewnie musi się tak rozwijać, gejzery wody i jazda na ogonie takiej kłody.

Powodzenia i trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie sądziłem, że będzie taki odzew. Dzięki wszystkim za cenne uwagi i spostrzeżenia.

 

Właśnie metodę cukierków stosowałem. Poza tym w moim przypadku to było płytkie łowisko zbiorniczek zaporowy o b. czystej wodzie. Przynęty powierzchniowe wabiły tylko małe i średniaki (w moim przyp.)  A z doświadczeń wszelakich, na małe, pod nosem i przez zaskoczenie zdarza się oszukać wszystko. Oczywiście małe j. w. nie znaczy lekko uzbrojone i cienko sprzętowo. Nie twierdzę też, że w tym przypadku to zadziała ale u mnie działało. Po drugim razie już trochę żyłem nadzieją, że znowu kiedyś, że będzie to taki dzień świstaka. Na płytkim branie pewnie musi się tak rozwijać, gejzery wody i jazda na ogonie takiej kłody.

Powodzenia i trzymam kciuki.

Może pamiętasz co to była za błystka na, którą skusił Ci się ten okaz? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak pisałem wyżej Mepps Lusox 0 srebrna paletka z czerwonym chwostem. Mam ją do dzisiaj. nawet kotwicy nie zmieniłem (dwa groty złamane, jeden rozgięty) Już nigdy potem nie była w wodzie. Czasem znajdę ją w zabytkach, pooglądam żeby przeżyć to jeszcze raz. Takich chwil jest w życiu naprwdę niewiele, nie zapomina się szczegółów.

Edytowane przez JanuszD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dzięki za zainteresowanie i chęć pomocy tak w ogóle :)

15cm+ zgodzę się, że weźmie wszystko, ale to jeszcze nie jest duży rozmiar. CDMAG-a 30 lub dużego bulldawg'a jednak nie weźmie już ten sam mały szczupaczek a przynajmniej na 90% nie.

Obawiam się czy będzie mu się chciało z 2m dołka, w którym najprawdopodobniej siedzi wychodzić do wierzchu jeśli jest zwyczajny, że rybki przepływają mu pod nosem. Co do hałaśliwości to obrotówka może jest rozwiązaniem i chociaż nie robi plusku to działa dobrze na linię boczną. Szczerze powiedziawszy to mam zamiar próbować spinnerbaitów na początek :)

Spinnerbaity to może być dobry pomysł.Ogólnie niezłą ideą jest próbować czymś,czego ryba w danym zbiorniku mogła jeszcze nie widzieć,zwłaszcza w niedużej wodzie.Przykład o którym napiszę nie dotyczy szczupaków tylko okoni,ale mechanizm może być ten sam.

Jest sobie malutkie jeziorko w lesie,staw w zasadzie,który spacerkiem można obejść w najdalej 30 minut.Blisko,rezerwowa woda na krótki relaks.Jeżdziłem tam głównie na okonie.Łowiłem klasycznie,główka,gumki od paprocha do kilku centymetrów,inne mi do tej wody nie pasowały.Z czasem brania były coraz słabsze,himeryczne,zacząłem myśleć że okonki po prostu wybrane.Wtedy do mojej świadomości dotarły inne gumowe techniki,Carolina i Texas.Zacząłem próbować,wcale nie małymi wabikami i okazało się że garbuski owszem nadal są,biorą i to wcale większe niż przedtem.Dodam że inni,łowiąc  klasycznie z główką jigową, wyniki mieli nadal słabiutkie.Dlatego śmiem przypuszczać że zadziałała nowa przynęta i odmienny sposób prezentacji,nowy także dla ryb.

Podsumowując-w kombinowaniu siła :good: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wybitnym łowca szczupaków nie jestem ale swoje dwa największe szczupłe złowiłem na przynęty które dobrze czuć na kiju - na Dorado Alaska 5 cm padła 115 cm mamuska a na Polspinga Perkoza mniejsza 97 cm. Sporo było tez na duże obrotówki typu Lusox 3 oraz Blue Fox 5. Może czasem kluczem jest przynęta dobrze działająca na linię boczną?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wybitnym łowca szczupaków nie jestem ale swoje dwa największe szczupłe złowiłem na przynęty które dobrze czuć na kiju - na Dorado Alaska 5 cm padła 115 cm mamuska a na Polspinga Perkoza mniejsza 97 cm. Sporo było tez na duże obrotówki typu Lusox 3 oraz Blue Fox 5. Może czasem kluczem jest przynęta dobrze działająca na linię boczną?

Dokładnie! właśnie o linii bocznej pisałem kilka postów wyżej. Dzisiaj próbowałem softbaitem SG na offsecie bez większych efektów a na spinerbaita z 2 paletkami i gumką keitecha miałem kilka brań jednak wszystko drobnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Znajdź jak największego jointeda w kolorze Pike i tym spróbuj. Pamiętaj, on się czuje jak Pan i Władca i nikt nie będzie mu podskakiwał w jego rewirze.

Uprzedziles mnie z odpowiedzia :) to po pierwsze, po drugie Mors2, gdy zawodzily gumy i woblery, ta blacha robila robote.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W bajorach najwięcej szczupaków miałem na Algę rozm. 2 z cienkiej blachy (są dwie grubości) jak tego nie chciały wpadał duży wir typu Aglia. Szalenie skuteczna jest dobra mucha szczupakowa.

W tej wodzie trzeba mieć dużo szczęścia żeby wahadło poprowadzić bez zaczepu wszędobylskich glonów nitkowatych niestety... Kompletuję muchówkę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W tej wodzie trzeba mieć dużo szczęścia żeby wahadło poprowadzić bez zaczepu wszędobylskich glonów nitkowatych niestety... Kompletuję muchówkę :)

Jest i na to sposób który już tu podawałem na zwie się Jaxon Holo Reflex Ares Weedless. Tanie jak barszcz a w zielsku mega skuteczne. Mam jeszcze inne antyzaczepy z Jaxona, Kongera czy Abu ale te były najskuteczniejsze, zwłaszcza złota. 

Choć na nitkowate to chyba nie ma dobrej przynęty.

Edytowane przez Pawgas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Niestety tak bywa, że idzie fama i żywcówki jak gęsty las, ale zanim go dopadną Tomek próbuj, trzymam kciuki. Te duże, żeby dożyć "dużości"  z nie jednego zestawu musiały już zejść. One wiedzą, że o &R muszą dbać same, umiesz liczyć licz na siebie. Zauważyłem, że zawsze w brzegu i korzeniach albo trzcinach szukają wolności. Zanim straci szczęście i głowę niestety, może go spotkasz i ?... ostrzeżesz. To jest ryba która powinna cieszyć co jakiś czas prawdziwych wędkarzy. Będę kibicował.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...