Skocz do zawartości

wędkarstwo vs. kobiety


grayo

Rekomendowane odpowiedzi

Co jak co, ale ja ze swoją kobietą nie mam takiego problemu :) Na ryby ze mną jeździ, nie robi problemów, nie łamie wędek, a i bawi się moimi woblerami :) Patrzeć, jak zacznie ich jako kolczyki używać :D :D :D

Edytowane przez mackot_88
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja też mam dobrze ze swoją kobietą prezenty mi kupuje albo bony podarunkowe do wykorzystania w wędkarskim. Chodzi ze mną czasem na ryby i ma dużą frajdę z podbierania ryb podbierakiem gdy od wielkiego dzwonu wyskoczę z fiderami nad Wisłę. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pablo mylisz się, nie przywyknie a jesli nawet bedzie ci sie zdawało ze przywykła to tak nie bedzie. Ty bedziesz jezdził na nocki a twoja panna bedzie ci rogi przyprawiac. Najlepiej znalezc taka kobiete co od samego początku bedzie akceptować twoje hobby i nie robić problemów bo predzej czy pozniej zwiazek nie ma szans, chyba ze wygra i rzucisz wędkarstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio mam dużo czasu i bardzo często bywam nad wodą ale wcześniej nie zawsze tak było i gdy już dość długo nie trzymałem wędki moja kobieta sama wysłała mnie na ryby żebym się zrelaksował i miał czas tylko dla siebie. Bardzo ją za to cenię bo mój brat walczy z własną żona o każde wyjście na ryby i nawet jak już pójdzie to zaraz ma tel i musi wracać dlatego nie lubię z nim nigdzie jeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja żona jest bardzo wyrozumiała i nie mam najmniejszego problemu wyskoczyć na ryby.Dostaje prezenty związane z wędkarstwem,czasami również jedzie ze mną na rybki.Kiedyś spotykałem się z dziewczyną której ojciec również był wędkarzem.Jej mama jak i ona sama nienawiedziły wędkarstwa dlatego na dzień dobry byłem spalony u mojej niedoszłej teściowej.Dorze że nic nie wyszło z naszej wielkiej miłości bo teraz nawet na forum wędkarskie bym dostępu nie miał;-)

Edytowane przez Łukasz W
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z kolegą co do różnicy między dziewczyną a żoną. Nie wierzę że w moim przypadku coś to zmieni zwłaszcza że od dawna razem mieszkamy a ona jest dumna ze mnie i pokazuje w pracy zdjęcia moich ryb i mówi że ma w domu łowcę :). Nie wiem czy po prostu tak szczęśliwie trafiłem czy jak,ale ja nie mam i nie będę miał problemu z pójściem na ryby. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z kolegą co do różnicy między dziewczyną a żoną. Nie wierzę że w moim przypadku coś to zmieni zwłaszcza że od dawna razem mieszkamy a ona jest dumna ze mnie i pokazuje w pracy zdjęcia moich ryb i mówi że ma w domu łowcę :). Nie wiem czy po prostu tak szczęśliwie trafiłem czy jak,ale ja nie mam i nie będę miał problemu z pójściem na ryby. Pzdr.

A macie dzieci?
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja Żona akceptuje moje wyjazdy na ryby, ale ja też świadomie nie przeginam.

Mam dzieci  :)

W tym roku dosyć intensywnie wędkuję, ale zmieniłem wypady z:  na 3-4 godziny często  - na rzadziej, ale na dłużej. Generalnie latam w soboty na całe dzionki - czy bierze, czy też nie - wyłowię się. Dodatkowo organizuję sobie kilka wypadów na kilka dni - wtedy się wyłowię do bólu  mięśni, nadgarstków itp. Czasem, jak pogoda na sobotę do dupy, to zamieniam z niedzielą. 

Jak mam zawody, zazwyczaj w niedzielę - wtedy sobotni wypad odpuszczam. 

Mam jeszcze takie momenty w życiu, gdy Żona z naszą córką jedzie do rodziny, a pochodzi z dosyć odległego miasta. Jedzie na tydzień, dwa - wtedy po pracy codziennie wędkuję  :) A że tak raz na kwartał sprawia mi tą radochę, że wyjeżdża to i daje się żyć z rybami z zgodzie  :) 

Ja czuję ogólnie lekki niedosyt ryb, bo mógłbym wędkować codziennie przez cały dzień, a Żona ma lekki niedosyt z czasu spędzanego razem. 

Finalnie jestem zadowolony - udało mi się wypracować kompromis/ Jak rozmawiam z Żoną, to mówi że tak jest ok.

Poprzednia "łajza" nic nie kumała....  B)  B)  :lol:  :lol:

Zatem pozostaje mi tego nie spieprzyć.... 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotyka się dwóch przyjaciół. Jeden z nich jest od niedawna żonaty.
- Dlaczego nie chodzisz już na ryby?
- Żona mi nie pozwala.
- Spróbuj zrobić tak jak ja. W piątek przygotowuję sobie sprzęt wędkarski i chowam go w piwnicy. W sobotę rano kiedy wstaję z łóżka, odkrywam kołdrę i patrzę na cielsko mojej żony, i mówię:
- I to ma być moja żona? Taki hipopotam?
Wtedy zaczyna się awantura, ona wygania mnie z domu, a ja zabieram sprzęt z piwnicy i idę nad rzekę. Wieczorem wracam do domu z rybami, żona jest zadowolona i godzimy się do następnej soboty... Spróbuj tej metody!
Świeżo upieczony małżonek przygotował wszystko za radą przyjaciela. Wstaje rano w sobotę, odkrywa kołdrę pod którą śpi naga małżonka i mówi:
- A do diabła z rybami! :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi odpowiada że moja żona nie chce ze mną jechać, mam spokój, mogę posłuchać szumu drzew i ptaszków ;p. Później jak wracam to ona stęskniona rzuca mi się w ramiona : ).

...wyedytuj ten post i potwierdź w/w za 5-10lat pożycia ;) :P :lol: :lol: :lol:

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baba co lubi buczeć i strzelać fochy, będzie zawsze to robić i ryby są tylko pretekstem - ergo - pogonić

Ale jak spotkacie prawdziwą kobietę (nie Babę) to nie pieprzcie jej podczas kolacji przy świecach o najnowszym kołowrotku a wszystko będzie normalnie bez względu na staż małżeński.

Całe to "zagadnienie" polega na tym, że bardzo duża część z tzw Nas po czasie zaczyna utożsamiać partnerkę z mamusią a siebie z chłopczykiem i pyta,- mogę na rybki  :wacko:

 

PS

Piszę z doświadczenia  ;) co trzeba było pogonić pogoniłem  :lol:  :lol:  :lol:  :lol:

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ja od początku tylko oznajmiałem kiedy, co i jak, choć w dobie nawału obowiązków trzeba często pójść na kompromis...ale znam takich co piszą podanie i czekają..czekają... ;) :) ...lub godzą się z odpowiedzią..nie, bo nie!!!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze to chyba nie przegiąć ;) trzeba znać umiar we wszystkim i szukać kompromisów. Póki co to mam ze swoją dobrze, chyba dobrze trafiłem. Na rybach nieraz siedzę po 2 tygodnie, w sezonie jak nie mam czasu to łowię przynajmniej po kilka godzin kilka razy w tygodniu, a jak mam czas to nieraz 3 nocki w ciągu jednego tygodnia zaliczę ;) Na gwiazdkę, urodziny itd dostaje wędki, kołowrotki i inne różności. Jednak ratuje mnie to, że ona dużo pracuje, ale oczywiście jeśli ma wolne to spędzam z nią dużo czasu, nieraz nawet nad wodę ze mną skoczy, nad Ebro też była, ostatnio na Pad też chciała jechać ale jak się dowiedziała ze jedziemy na survival to szybko odpuściła ;) Oczywiście długie wypady zawsze jakoś jej rekompensuje, a na to już mam swoje sposoby ;) Stażu mamy ponad 7 lat i jest moim ideałem, za kilka miesięcy ślub, mam nadzieje, że na gorsze nic się nie zmieni ;)

 

Zawsze powtarzam, że chyba lepiej jak pojadę na ryby niż jak będę szukał wrażeń na mieście :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...