Skocz do zawartości
  • 0

Jeziorowe sandacze.


Mirek

Pytanie

Witam !

Ogólnie wiadomo, że złowienie sandacza w jeziorze jest o wiele trudniejsze niż w rzece :unsure: . Zastanawialiście się, na czym ta trudność polega,a może macie jakieś sprawdzone sposoby aby regularnie kusić zanderki do brań ? Sam łowię w jeziorze, w którym wiem ,że są sandacze i nawet kilka sztuk udało mi się złowić na spina,w ciągu czterech dni lecz są to ryby z przypadku. Brania złowionych sandaczy miałem równo od 18:00 do 18:30. Łowię na twardym cypelku wchodzącym w jezioro, którego szczyt ma 3,5m i schodzi gwałtownie na 6,5m.   

Od kilku dni pływam w to samo miejsce z nastawieniem na sandacza i nawet brania nie mam. Woda w jeziorze raczej nie jest sandaczowa bo klarowna, może to ma wpływ ale jednak czasami walną w przynętę. Podzielcie się swoimi doświadczeniami :)odnośnie jeziorowych sandaczy, proszę !

Pozdrawiam MK. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Jak te, które złowiłeś wcześniej są z tego cypelka to najważniejsze masz za sobą. Wiesz, że tam są. Teraz po prostu musisz kombinować z porą dnia (mogło im się zmienić żerowanie, a i w weekend czas przestawili :D). Często jest tak, że sandacze biorą przez krótki czas w ciągu dnia, a czasem nie biorą przez parę dni, bo je głowa od zmiany ciśnienia boli (zwykle wysokiego :D ). Kombinuj z rodzajami gum, wagą główek, prędkością prowadzenia czy nawet na woblera lub koguta popróbuj. Spróbuj tekże w nocy bliżej powierzchni w tym rejonie. Może też być, że zmieniły miejsce żerowania. Mnóstwo opcji możliwych. Ja bym jednak skupił się na tej miejscówce i ją dokładnie rozpracował. Sandacz to bardzo wredna i himeryczna ryba, a najważniejsze to się nie zniechęcać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pora zerowania ustalona, ja bym zaczal chwile wczesniej i potestowal przynety az sie wstrzelisz. Kogut jest dobrym pomyslem bo na kuraka zwykle dobrze sie zapinaja, jest mniej niecelnych atakow. Ja w klarownej wodzie uzywam zoltych, zielonych, pomaranczowych kolorow i ich miksow. Jesli jest nawet odrobina swiatla uzylbym kolorow fluorescencyjnych zwlaszcza na glebokiej wodzie. Sandacz ma swietny wzrok wbrew obiegowym opiniom, dobrze widzi w slabym swietle.

 

W nocy bym potrolowal plytko wobkiem z grzechotka.

 

Skoro znalazles miejsce zerowania to teraz pora poszukac ostoi. Ja bym szukal w jakims dolku w okolicy miejsca zerowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Miras w jaki sposob orasz dno? Jak to dokladnie robisz?

dokładnie tak ;)  przyjmuje przelicznik dostosowania gramatury główki jigowej do głębokości wody, rodzaju dna,wiatru, jest to od 3 do 5 gram na metr głębokości, i wleczesz po dnie wolnym tempem z ewentualnymi sekundowymi przystankami ,od czasu do czasu podszarpując ,podszarpuje w celu oczyszczenia przynęty, bardzo często łapie się tą techniką jakieś cząstki roślin .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jak warunki atmosferyczne sie powtorza to masz bankowe. Wez tylko pod uwage zmiane czasu bo zandery nie maja zegarkow. Pora wjazdu stada na stolowke zwykle jest podobna. Dni gdy gorzej zeruja nie sa niczym dziwnym.

 

Temperatura i przeswietlenie wody czy cisnienie wplywa na fitoplankton. Fitoplankton zjadany jest przez zooplankton, a tym zywia sie male rybki. Male rybki zjadaja drapiezniki wiec przy innej pogodzie caly ten lancuch pokarmowy moze byc w innej warstwie wody. Fitoplankton to grupa organizmow ktora marnie plywa albo nie porusza sie wcale. Gdzie je poniesie woda tam sa. Ja bym szukal drobnicy i wierzyl ze w poblizu lawic beda sie krecic zandery.

 

Sandaly z opadu lowi sie latwo, chyba ze ryby sa akurat gdzie indziej. Swiecie wierze ze jak niezerujacy sandal dostanie koguta, gume czy wobka pod ryj to go zaatakuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zapamietaj/zapisz sobie kiedy te biory byly

Ja to robie w ten sposob ze w tym i w tym miejscu sa sandacze jak woda ma np 11st albo jak kwitnie cos tam - sosna

I takich miejsc musisz miec pare

Bo wcale nie jest powiedziane ze one tam beda przez caly czas

Rownie dobrze moze juz ich tam nie byc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Trzeba miec kilka zerowisk (lub lepiej nascie bankowek). Gdy zandery aktywnie zeruja to kilkanascie rzutow bez brania i zmiana miejsca. Czasem zmiana o 20 metrow robi roznice. Trzeba szukac stada. Im lepiej poznana woda tym wiecej miejsc warto obrzucac. Oczywiscie warto zaplanowac trase tak zeby wiecej lowic niz plywac. Dodatkowo zwykle staram sie byc na najlepszym lowisku w najlepszej porze. Jesli odcinki miedzy miejscowkami sa dlugie a metoda dozwolona, mozna puscic trola. Ostatnio na wodzie stojacej wole trolowac plytko, bez zaczepow, zeby szybko doplynac do kolejnej miejscowki.

Edytowane przez ictus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zwróciłeś uwagę na ciekawą i dość istotną rzecz. Jednak, przynajmniej ja tak sądzę, ryby nie na podstawie wiary w punktualność PKP żerowały. Nauczyły się, że pociąg płoszy drobnicę ukrytą w brzegu i serwuje darmową kolację. Przepłynięcie łodzi na silniku blisko wysokiej burty płoszy drobnicę i wyzwala szał, czy amok żerowania u okoni, przepłynięcie pchacza czy holownika z barką pobudza bolenie czy sumy. Spinningując z brzegu na okoniach często przez chwilę miałem lepsze efekty, kiedy ktoś podjechał samochodem dość blisko, wysiadł i mocniej "chlapnął" drzwiami. Zawsze towarzyszyły temu rozbryzgi wody na znacznej powierzchni. To spłoszona drobnica, drapieżnikom łatwo jest wtedy co nieco przekąsić, jak są w pobliżu nie odmówią, instynkt nakazuje korzystać. Nie twierdzę, że na pewno mam rację, takie wnioski nasuwają się na podstawie wielu obserwacji :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

(...)Wez tylko pod uwage zmiane czasu bo zandery nie maja zegarkow(...)

 

powiem tak

moze wyda sie to komus smieszne ale cos Wam opowiem odnosnie przestawienia czasu i bran sandacza :)

 

Na jednym z lowisk w moim rejonie brania sandaczy zaczynaly sie po 23. O godz 23 przez ta miejscowość przejezdzal pociag i po przejezdzie tego pociagu sandacze dopiero zaczynaly brac.

po zmianie czasu gdy sie jechalo na ryby na to lowisko kazdy sie spodziewal bran po 22 a tu ani brania .ani widoku nawet na branie.Nadeszla godzina 23 pociąg przejechal i sandacze zaczynaly współpracować :)

Rozwaliłeś mnie :rockon:  :D pozytywnie oczywiście. Mam mętlik w głowie, cała moja wiedza w pi...du :huh:

 

Pozdrawiam

FH

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zwróciłeś uwagę na ciekawą i dość istotną rzecz. Jednak, przynajmniej ja tak sądzę, ryby nie na podstawie wiary w punktualność PKP żerowały. Nauczyły się, że pociąg płoszy drobnicę ukrytą w brzegu i serwuje darmową kolację. Przepłynięcie łodzi na silniku blisko wysokiej burty płoszy drobnicę i wyzwala szał, czy amok żerowania u okoni, przepłynięcie pchacza czy holownika z barką pobudza bolenie czy sumy. Spinningując z brzegu na okoniach często przez chwilę miałem lepsze efekty, kiedy ktoś podjechał samochodem dość blisko, wysiadł i mocniej "chlapnął" drzwiami. Zawsze towarzyszyły temu rozbryzgi wody na znacznej powierzchni. To spłoszona drobnica, drapieżnikom łatwo jest wtedy co nieco przekąsić, jak są w pobliżu nie odmówią, instynkt nakazuje korzystać. Nie twierdzę, że na pewno mam rację, takie wnioski nasuwają się na podstawie wielu obserwacji :)

Zgadzam się z Tobą, drgania powodują reakcję całego rybostanu w zbiorniku , a z tego korzysta pewnie drapieżnik. :)

Pytanie do kolegi @majatony, jak długo trwało żerownie, czy nie była to czasem bardzo krótkotrwała reakcja na ten konkretny bodziec?

 

 

FH

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@majatony

Taki czas żarcia, to moim zdaniem, często bywa sandaczowy standard ;) ,zwłaszcza w jeziorach  i na danej miejscówce.

Bywało tak, że po 20-30 minutach pstrykania trzeba było szukać dalej, ponieważ brania zanikały.

Czasem ryby były kilka-kilkadziesiąt metrów dalej , a czasem nie dało się ich już namierzyć i po rajtuzach :)

 

W przypadku , który opisałeś pociąg(drgania) mógł być równie dobrze zbiegiem okoliczności, co realnym bodźcem , który pobudził sandacze do krótkiego żarcia....

 

FH

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dalej nie twierdzę, że na pewno mam rację, jedynie wnioski wyciągam, a czy słuszne? Fakt, że bolenie żerują bardzo dobrze i mnie nieraz kosztował sporo emocji, często skrajnych. Jednak związek na pewno istnieje. Działa to, tak myślę, na zasadzie instynktu łowcy. Wypłoszenie drobnicy powoduje reakcję, kiedy ktoś za okonie, sandacze czy bolenie tego nie zrobi, robią to same. Stadem płoszą i żerują. Jedno stado żeruje kilka, kilkadziesiąt minut. Wszystkie w tym czasie pojedzą. Jeżeli żerowanie trwa dłużej, możliwe, że zwabia to inne, kręcące się w okolicy stada? Warunkiem jest oczywiście zasobność bazy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...