Skocz do zawartości

Jak przetrwac chlodne miesiace?


lukomat

Rekomendowane odpowiedzi

Choc zima zaczyna sie oficjalnie wedlug astronomow 21 lub 22 grudnia to meteorolodzy ustalili date 1 grudnia jako rozpoczecie najchlodniejszej pory roku. Moj wedkarski kalendarz jest wlasnie bardziej zblizony do meteorologicznego, czyli zostal juz tylko miesiac sensownej pogody. Jesli nie nastapia jakiej potezne ulewy to w polowie listopada zakoncze sezon lososiowy. Potem rozpoczne i zakoncze sezon szczupakowy wypadem na tajne/poufne jezioro. A dalej... no wlasnie, co dalej? Jakie sa wasze plany na zimne miesiace? Wyjazd na polkule poludniowa? Odmrazanie genitalii dla trotek lub lipieni? Czy moze sprzet do szafy i oczekiwanie na wiosne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja robie to tak , do konca listopada mecze wislane rybska , od poczatku grudnia do swiąt mam przerwę w łowieniu a po swietach jak co roku robie sobie male wakacje od pracy i wracam kolo 15tego i ruszam kropki , uganianie za pstragalami czesto zabiera mi cała zime wiosne az do oczatku sezonu sumowego :) potem tylko wąsaty

Edytowane przez antilag
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poprzednich latach robilem sobie w tym okresie post, bo poldniowek z dziecmi na teczakach-tluszczakach nie licze. Ostatnie grudniowe lipienie to chyba jakies 5-6 lat temu. Bujo do najblizszej wody 2h, a na dobre lowisko 3.5h w jedna strone. Jak mnie mocno przyszpili to pomysle. Wiem, ze sie naraze, ale nie znajduje frajdy w zimowych lipieniach, malo waleczne i kaprysne jak gatunek plci przeciwnej w okresie menstruacji (przepraszam wszystkie Panie, ale tak jakos samo sie napisalo).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może morze? Nie znam kompletnie Twojego wybrzeża, ale na pewno jakieś ryby tam występują ;).

 

U mnie to wygląda mniej więcej tak: 

- listopad - lipienie, szczupaki i morskie trocie

- do połowy grudnia lipasy i morskie trocie, a potem do stycznia wolne. 

- od początku stycznia trocie i pstrągi, aż do kwietnia, z tym że w marcu i kwietniu wracam też nad morze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poprzednich latach robilem sobie w tym okresie post, bo poldniowek z dziecmi na teczakach-tluszczakach nie licze. Ostatnie grudniowe lipienie to chyba jakies 5-6 lat temu. Bujo do najblizszej wody 2h, a na dobre lowisko 3.5h w jedna strone. Jak mnie mocno przyszpili to pomysle. Wiem, ze sie naraze, ale nie znajduje frajdy w zimowych lipieniach, malo waleczne i kaprysne jak gatunek plci przeciwnej w okresie menstruacji (przepraszam wszystkie Panie, ale tak jakos samo sie napisalo).

 

 

Hej,

 

Ja mam sporo dalej do tych 3.5 godziny od ciebie ale jak tylko trafia sie wolna chwila to zapierdzielam do Szkocji. Te kilka rzek jak Annan czy Nith to kapitalne lowiska wielkich lipieni, ktore nawet na 0.16 walcza dluzej na wedce niz pstrag 60 cm. To bardzo specyficzne i czasem wymagajace ryby ale jak juz sie w nie wstrzeli to lowienie jest warte kazdych wyrzeczen. 

 

Tam gdzie mieszkamy chociazby z Lukomatem nie ma prawie zimy, u mnie praktycznie wcale, nie potrzeba tez pilnowac tarlisk itd. Ja swoj zimowy czas dziele na lipienie ( w tym roku moze pare razy pojade za szczupakiem) i krecenie much pod katem przyszlych wypraw, 2-3 miesiace i mam 500-600 sztuk, ktore pozniej jakos zawsze schodza i ewentualnie dokrecam cos w trakcie sezonu pstragowego. To uzupelnienie muchowej pasji bez ktorej nie wyobrazam sobie mojego wedkarstwa. 

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oryginalny nie będę - w zimowe wieczory oddam się mojej nowej flyfishingowej pasji - kręceniu muszek. Z pewnością spróbuję paru ciekawych wzorów jętek majowych w różnych kolorach, by nie dać się zaskoczyć w maju gdy nagle się objawią, streamerów by było z czym połazić gdy lód z rzeki popłynie itp. itd. No i wreszcie gdy już niedzielnym rowerzystom tyłki całkiem zmarzną i zrobi się luźniej na ścieżkach i lokalnych drogach "przeproszę" się z moim szosowym Trekiem, który w tym roku totalnie przegrał z wędkarstwem muchowym. Nie ma strachu - moja wędkarska przerwa pewnie nie potrwa wiele dłużej niż 2 miesiące ......., chyba, że zima ostro dociśnie. A na razie wierzę, że jesienne lipienie jeszcze co najmniej z miesiąc będą współpracować. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do rzeki mam siedem kilometrów więc jesienią wskakuję na rower i jak tylko często się da odwiedzam tarliska pstrągów i właśnie z perspektywy jednośladu pilnuję ryb :) . Takie 40km rowerkiem dobrze buduje kondycję. Lipienie też czasem odwiedzę z muchówką. Będziemy też mieli w Lublinie inny akcent. Otóż końcem listopada odbędą się targi Rybomania podczas których będzie można zobaczyć pokaz rzutów Piotra Talmy. Szczerze polecam i myślę, że będzie to ciekawa atrakcja i sposób na ożywienie zimowej przerwy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już się doczekać nie mogę Rybomanii (29-30 listopada 2015 r.). Mam wielką nadzieję, że muszkarstwo nie znajdzie się na marginesie imprezy...., skoro Piotr Talma będzie to rozumiem, że na "Flyhouse" można liczyć ? Gdy ostatnio rozmawiałem z Mirkiem Pieślakiem z "Salara" też deklarował, że będzie.  No, no...... jest nadzieja, że będzie na czym oko zawiesić i grosz z sakiewki wysupłać...... w moim przypadku to chyba już ostatni grosz w tym roku, bo zdecydowanie przegiąłem. Nawet żona wszystkiego nie wie, choć ostatnio oznajmiła mi, że zaczyna się już trochę gubić w tych wędkach, linkach, kołowrotkach, muchach, nawijarkach, ...... ale głupia nie jest i jednego jest pewna......., że miałem jeden kołowrotek w czerwonym etui, a teraz są dwa.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert, gdyby żony wszystko o nas w tych sprawach wiedziały, pewnie nie byłyby już naszymi żonami, a może raczej my nie bylibyśmy już ich mężami. Na szczęście pewne obszary naszego postępowania nie budzą Ich dogłębnego zainteresowania i dlatego ciągle żyjemy w sielance małżeńskiej. Kurczę, ale nie spodziewałem się, że będę prowadził takie "dwa życia".

 

PS.

Ja mam trochę kręciołków i moja małżonka jest w tym obszarze trochę pogubiona, więc mam "wolną rękę".

Edytowane przez Marszal
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kacper.K, mam mala awersje do slonej wody, dwa tygodnie w miesiacu wystarcza :lol:

 

Bujo, rozumiem ze porownujesz hol lipienia i pstraga na dwoch roznych zestawach?

 

 

Hej,

 

Nie, na takich samych. Osobiscie do nimfy uzywam jednej wedki - switcha #6 Batsona przy przyponie 0.16. Hol lipienia 50 cm zajmuje dluzej niz hol takiej samej wielkosci dzikiego pstraga, mowie o Szkocji. W Szwecji jest to juz zdecydowanie dluzej, w tym roku ryba 55+ urwala mi swierzy przypon 0.22 strofta po kilkunastu minutach ale lowienie juz troche inne bo w samych szypotach, pstrag poskacze, pojdzie ciut w dol, pozniej do gory, lipien spierdziela z pradem, przekreca sie bokiem, nastrasza pletwe grzbietowa i musi sie wyszalec zanim go zagarniemy podbierakiem. 

 

Bujo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje szkockie lipienie z Tay i doplywow mialy srednio 35-40cm, do tego kilka 40-43cm i raczej do walczakow nie nalezaly. Przypadkowo zlapane pstragi 40-50cm mocniej darly. Najwiekszy lipien jakiego zlapalem mial lekko 45cm, ale nie mierzylem dokladnie, to bylo na Alasce i przy teczakach podobnych rozmiarow na tej samej wedce cienko wypadl. No ale lipasow 50+ nie zlapalem, wiec porownania w tym przedziale nie mam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert, gdyby żony wszystko o nas w tych sprawach wiedziały, pewnie nie byłyby już naszymi żonami, a może raczej my nie bylibyśmy już ich mężami. Na szczęście pewne obszary naszego postępowania nie budzą Ich dogłębnego zainteresowania i dlatego ciągle żyjemy w sielance małżeńskiej. Kurczę, ale nie spodziewałem się, że będę prowadził takie "dwa życia".

 

PS.

Ja mam trochę kręciołków i moja małżonka jest w tym obszarze trochę pogubiona, więc mam "wolną rękę".

 

Może nie aż tak, ale coś w tym jest. Moja kochana żona ma duuuuuużą dozą tolerancji to moich różnych pasji, ale czasem widzę w jej oczach, że zbliżam się do cienkiej, czerwonej linii. Obawiam się bym w ramach zimowej przerwy znowu nie znalazł w necie czegoś co jest mi absolutnie, niezbędnie, natychmiast potrzebne i nie doznał tego dziwnego natrętnego stanu, który mnie nie opuści póki tego nie kupię. Jedno mamy ustalone - że będę szukał wędki do nimfy, a zacznę intensywnie od lubelskiej edycji "Rybomanii".  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...