Skocz do zawartości
  • 0

Syrsan 2009 - nowy artykuł


admin

Pytanie

Cześć,

W latach 50-tych po syberyjskiej prerii szedł bóbr. I wpadł do wody. I bobera zjadł szczupak. Szkoda, że jeden z uczestników operacji Syrsan 2009 nie podzielił się tymi informacjami na promie, kiedy już wracaliśmy do Polski. Losy wyprawy mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej. Przecież ten bober, to na pewno taki nieco inny popper… Tak, było wesoło. Podobno jednej łódce zdarzało się z impetem wpływać w trzciny. Sternik obławiał kancik, ten na dziobie zamienił się na kilka minut w czaplę. Presja wyniku? Niechciana przynęta, oddawana koledze okazywała się niezwykle łowna. Szybki remont kołowrotka na łódce? Żaden problem, gorzej ze smarowaniem – masło? Kanapki bez masła. No to może olej z sardynek? Lepszy ten z silnikowego bagnetu. Zdarzyło się nawet, że ktoś chciał stanąć na początku tęczy…

 

Zapraszam do lektury artykułu napisanego przez MGOR'a. Tym razem relacja z wyprawy nad Syrsan.

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

MGOR bardzo dziękuję za artykuł! Takie relacje świetnie się czyta. Jestem wdzięczny za chęć współpracy z nami.

 

Mieliście super przygodę. Przepiękne ryby! Widzę, że jeden duży szczupak został złowiony przy mojej skale :D tam gdzie dwa lata temu brałem zimną kąpiel. :D

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Niniejszą relacją zakończyłem temat nudnego łowienia w studniu, ani słowa o 6 godzinach i trzech metrówkach! B)

Cieszę się, że się podoba. milupa4 - a cóż Ty jeszcze chciałbyś wiedzieć??? Nie napisałem chyba tylko o... no własnie o czym? Proponuję też aby relację uzupełnili koledzy z innych łodzi... No i jest tam jeden wątek do twórczego rozwinięcia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Miejscówki to efekt pracy ekipy z 2007 roku, więc niech się chwalą... A tak w ogóle, to w tym czasie, w którym my byliśmy najlepsze miejsce podobno było przy samym Bjorko, poważnie :lol: Zatoki po lewej stronie. Nie popełnię chyba błędu piszą, że w czerwcu Ryby będą już pewnie głębiej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Super się czyta, chociaż za Bobera może Ci się od kogoś oberwać :lol:

Osbiście brakuje mi tylko prezentuj broń :o

 

Remek, rok temu z Tpe łowiliśmy sporo szczupaków na skalistych spadach czy blatach, ale zdecydowanie bliżej Bjorko. Tam właśnie Tommek trafił swojego. W tym roku nie było tam praktycznie ryb - jeszcze za wcześnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Bardzo fajna relacja z niesmowitymi dzjęciami tylko pogratulować i pozazdrościć. Co do tych studni i takiego łowienia to sam muszę przyznać że trzeba mieć dużo wiary, nie wiem czy sam bym wytrzymał ale było warto. Cztając takie artykułe zawsze możma się czegoś nauczyć. Myślę że wiedząc o tym byłbym skłonny poświęcić cały dzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dzięki za ciekawe opowiadanie. Kolejna relacja podróży zagranicznej, która pokazuje, że sprawą najważniejszą jest informacja. Być we właściwym miejscu i o włściwym czasie. Tam gdzie są duże ryby.

Napisz hlehle proszę, jakie ważne szczegóły według Ciebie zdecydowały, że byłeś najskuteczniejszy ? :unsure:

Gratulacje, oczywiście dla wszystkich uczestników wyprawy. :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Świetny artykuł, bardzo mi się spodobały fragmenty dotyczące strategii poszukiwań metrówek, mam nadzieję, że uda się zawarte tam informacje przełożyć na nasze łowiska /możne nie od razu na końcu zestawu zawisną metrówki, ale 70+ też będą mile widziane/, widać jednak, że najpierw trzeba się przełamać i odpłynąć trochę od trzciny :mellow:

 

pzdr

Grzecho

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@king jak to już zostało powiedziane - farciarz ze mnie :D Czasem ciężko wychwycić te niuanse, bo pewne rzeczy robimy już instynktownie i ich sami nie widzimy. Staram się każdy rzut oddawać w konkretnym celu, a nie mechanicznie, czyli obławiać jak największy obszar, różne głębokości, bardzo często zmieniać sposób prowadzenia, zmieniam często przynęty. W jakiś tam sposób sobie wizualizuje tor prowadzenia i zachowanie przynęty. Wiem jak dany wabik zachowuje się jak go podszarpuje w danym kierunku. Po iluś rzutach wiadomo kiedy sięgamy dna a kiedy jesteśmy metr nad nim, więc wizualizacja staje się bardziej wyraźna... ale czy to ma znaczenie? Równie dobrze może to być fart poparty wiarą w to co robię...

 

@Remek, po drodze na Bjorko jest dużo ścian podobnych do Twojej. W tamtym roku dużo czasu im poświęciliśmy z dobrymi efektami. W tym także wiele dni z TOmmkiem spędziliśmy na ich opukiwaniu, ale trafiliśmy jedynie dwie rybki - 93 i 85. Zdecydowania ryby stały w innych miejscach. Takie sa szkiery - każdy rok jest inny, albo inaczej - każdy tydzień jest inny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...