Skocz do zawartości

Najlepsze wędzisko muchowe-subiektywny ranking użytkowników


kardi

Rekomendowane odpowiedzi

 

"Jeśli chodzi o moje klejonki to z tego co pamiętam były w długości 250 - 260 cm. Każda miała dodatkową szczytówkę, skuwki metalowe mosiężne, rękojeść korkowa + uchwyt z jakiegoś elastycznego plastiku. Przelotki wężykowate, co kilka centymetrów omotka. Kije mocno pokryte lakierem bezbarwnym, dodawało to wagi do i tak ciężkich ukręconych blanków, szczytówka mocno przeciążona. Dwu skład. Miałem też od tego samego rzemieślnika kij do przepływanki w trzech częściach. Coś jak angielskie stare klejonki do float. Zaliczył niezliczone ilości świnek, głównie na Skawie i Sole. Do warsztatu Pana Kubackiego wchodziło się od głównej ulicy, tam też wykonywał swoje kijaszki. Przez okno od ulicy można było obserwować jak pracuje. Pracownia przypominała warsztat szewski takie dziwne skojarzenie, właściciel chodził w fartuchu jak szewc. Tak go zapamiętałem. Na tamte czasy było to cudo o kijach piszę. Połowiłem na nie sporo pstrągów, lipieni ale najwięcej kleni i jelców + wspomniane świnki. Soła, Skawa gotowały się od ryby. Sznury stosowałem czeskie cylindryczne winylowe, nadawały się jedynie do mokrej. W późniejszym czasie kupiłem pływający w Pewex Kraków, firma Shakespeare. Muchy kręciłem w palcach, brak imadła. Jeżynki zdobywałem na targu w Mysłowicach. Za pięć złotych z rybakiem baba siedząca z drobiem sama obskubywała koguty przeznaczone na rosół. Haki to sklep wędkarski obok Placu Wolności Katowice, wybór ograniczony, jak miałem szczęście to trafiłem na grube Mustad-y w rozmiarze 8 lub 6 z podgiętymi grotami do środka, idealne pod duże mokre. Jelcom i kleniom wielkość w niczym nie przeszkadzała. Muchy kładło się z mocnym chlupnięciem, często smużyły, dyżurny kleń czekał tylko na to by robiąc przednią falę mocno pociągnąć za linkę. Trafiony, zaliczony. Koszyk wiklinowy kupiony na Kleparzu w Krakowie zwykle był pełny, ryby zabierało się do konsumpcji oczywiście w ramach rozsądku. Kołowrotek Czeski Tokoz, potem NRD-owska Libella. Pierwszy zestaw firmowy kupiłem poprzez znajomego Taty, jadąc na delegację do Szwecji jako inżynier specjalista przywiózł mi komplet firmowy Shakespeare – kij szklak, kołowrotek ażurowy, sznur + 10 much w plastikowym pudełku. Całość bardzo efektowna wizualnie, pięknie się nim rzucało, kołowrotek z terkotką bez hamulca. Po skończonym łowieniu szczytówki musiały wisieć zahaczone o górną przelotkę. Dawało to szansę, że muchówka przez dłuższy czas będzie strzelista bez charakterystycznego ugięcia wymuszonego pracą. Często przed łowieniem moczyło się w wiadrze z wodą złącza tak by skuwki lepiej trzymały blank. Pod wpływem czasu klejonka rozsychała się z wszystkimi tego konsekwencjami. Łowiłem nimi kilka lat by pod presją napotkanego letnika (wakacje) sprzedać je nad Popradem." 

 

 

Andrzej już wszystko opisał. Dziękuję.   :)

Moje wrażenia (wspomnienia)- jak wyżej, tyle że ja byłem szczęściarzem i robiłem to na Sanie (Lesko) z lipieniami i pstrągami.

 

Co do fotek to "stara nietykana" niżej.

 

Moja mocno używana w trakcie regeneracji więc fotki ewent. po. 

post-58042-0-29051000-1442865744_thumb.jpg

post-58042-0-41632900-1442865775_thumb.jpg

post-58042-0-97101000-1442865849_thumb.jpg

post-58042-0-01335100-1442865948_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jeśli chodzi o moje klejonki to z tego co pamiętam ...[...] ... Łowiłem nimi kilka lat by pod presją napotkanego letnika (wakacje) sprzedać je nad Popradem. 

 

Jakież to były czasy ! ..aż człowiek nie może uwierzyć, że ten deficyt wszystkiego rzeczywiście miał miejsce. Oczywiście sam jako dzieciak byłem świadkiem końca owego systemu, ale to zupełnie inna obserwacja, perspektywa widziana okiem smarkacza 

Czytając Andrzeju te twoje wspomnienia wyrażnie wyczuwa się pewien sentyment, tę iskrę  ... bo dziś wszystko łatwiejsze, proste i na wyciągniecie reki. 

eeeh ...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek - było się młodym i chciało się góry przenosić. Stając nad brzegiem rzeki mając kij w garści czułem, że jestem panem sytuacji. Wystarczyło trochę się przyłożyć i rzeka otwierała się przed tobą. Bardzo lubiłem łowić klenie i jelce. Mucha tuż pod powierzchnią wody a ja to wszystko widziałem gołymi oczyma. Jelec, kleń płynął za muchą by na środku płani zrobić przewrotkę pociągając linkę. Wyczuwalne po kiju pociągnięcie do tej pory pamiętam. Mam kilka fotek z tamtego okresu, były już pokazywane. Kolidują z profilem forum, proszę je potraktować jako coś z historii PRL-u... ;)

 

 

post-46662-0-07117300-1442866998_thumb.jpg post-46662-0-99955200-1442867006_thumb.jpg post-46662-0-76021100-1442867019_thumb.jpg post-46662-0-92841600-1442867028_thumb.jpg post-46662-0-61511000-1442867036_thumb.jpg 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapitalne zdjęcia, Andrzeju, mające wartość dokumentu. Żałuję, że mnie nigdy nie ciągnęło do fotografii, zostały tylko wspomnienia...

Ten komplet muchowy na fotkach to oczywiście znakomity, jak na tamte czasy, kołowrotek Diplomat oraz muchówka Custom Graphite, firmy Abu.

Chyba pierwsze karbony, które trafiły do kraju w oficjalnym handlu.

Też byłem szczęśliwym posiadaczem takiego sprzętu, mam go do dzisiaj. Pewex, ulica Grodzka pod arkadami, na piętrze. Zawsze przed gablotami stało kilku młodych wędkarzy, podziwiających nowoczesne, niemal egzotyczne wyroby. Bardzo, bardzo drogie.

 

Dunajec z początku lat siedemdziesiątych doskonale pamiętam. Rodzice zabierali mnie tam na letnie wakacje. Nie łowiłem jeszcze, ale godzinami potrafiłem sterczeć na brzegu, gapiąc się na wędkarzy. Ponieważ w rodzinie nie było tradycji łowieckich, zachowanie to budziło troskę o stan mojego umysłu.

Zresztą, ci wędkarze, dorośli faceci, takoż byli podejrzewani o umysłową ociężałość.

Wiadomo wszak wszystkim, że po obiedzie powinno się iść na tak zwany "przyjemny spacer", a nie tkwić nad wodą (lub w wodzie), narażając się na późniejsze schorzenia reumatyczne.

Teraz sobie przypominam, że kontrole były częste i surowe. Codzienne, może nawet kilkukrotnie w ciągu dnia.

Pewnego dnia nie wytrzymałem i sporządziłem sobie "wędkę" z dwumetrowego patyka leszczynowego, nici i szpilki.

Dopadł mnie strażnik. Pomachał mi siekierką nad głową, drogocenny sprzęt połamał na wiele kawałków i coś tam wykrzykiwał o wyrywaniu nóg z miejsca, z którego wyrastają. Byłem przerażony. Z oglądanych westernów coś tam wiedziałem o skalpowaniu, a czymże się różni góralski strażnik od rozwścieczonego Apacza? Niczym, zaiste. Tak, lekcję zapamiętałem.

A ryb było dużo, bardzo dużo. Wieczorami wczasowicze chodzili karmić ryby resztkami pieczywa, pozostałego z kolacji, w ramach chyba tych przyjemnych spacerów. Dziś trudno w to uwierzyć, ale kromki chleba były przez ryby dosłownie rozszarpywane, w bardzo spektakularny sposób.

To stada kleni i jelców.

A na bystrzach skakały pstrągi. To było widowisko! O rójkach nic wówczas nie wiedziałem, ale byłem zafascynowany tym zjawiskiem przyrody.

Wyskakiwały jak bumerangi, wygięte, wspaniałe.

 

Trout master, te klejonki "Dunajec" były sprzedawane w sklepie przy ulicy Siennej w Krakowie. Oczywiście trafiła taka w moje ręce.

Niestety, w muszkowaniu się nie sprawdziła, sztywna i bardzo ciężka. Próby machania linką nieodmiennie kończyły się pęcherzami na dłoniach.

Za to do przepływanki, o jakiej wyżej wspomniał Andrzej, była akuratna. Nie mam jej już, się połamała :)

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek - było się młodym i chciało się góry przenosić. Stając nad brzegiem rzeki mając kij w garści czułem, że jestem panem sytuacji. Wystarczyło trochę się przyłożyć i rzeka otwierała się przed tobą. Bardzo lubiłem łowić klenie i jelce. Mucha tuż pod powierzchnią wody a ja to wszystko widziałem gołymi oczyma. Jelec, kleń płynął za muchą by na środku płani zrobić przewrotkę pociągając linkę. Wyczuwalne po kiju pociągnięcie do tej pory pamiętam. Mam kilka fotek z tamtego okresu, były już pokazywane. Kolidują z profilem forum, proszę je potraktować jako coś z historii PRL-u... ;)

 

Andrzeju zazdroszczę Ci mozliwości obcowania w takich realiach zta przyroda ...niestety, jak to mówiają pepiki "to se ne vrati" ... -_-

Szkoda że nam (młodszemu pokoleniu ...ale tylko troszkę) nie będzie dane juz pewnie nigdy i w takiej postaci zobaczyć tych pieknych i pełnych ryb rzek.

Tylko prosta refleksaj ...dlaczego człowiek wszystko musi tak brutalnie sobie podporzadkować ...w imię czego, pseudo postepu ?...eeeh

Edytowane przez K.Kalisz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

wróćmy do Heliosa...drugiej generacji. Z racji tego, że odebrałem wczoraj wędkę (10'#7) postanowiłem przed pracą dnia następnego przerzucić kilka razy linką o wodę.W obecnych warunkach używam przede wszystkim Sikn tip (fast sinking Vision).... Pierwsze wrażenie...wędka lekka nawet bardzo 103gr przy 10' ...no nieźle..porównując do mojej podstawowej 7 tj BIIISX 9"#7, Orvis wypada lżej o 13 gr... to całkiem sporo. Helios ma akcję Tip flex i powiem szczerze, że dawno nie łowiłem tak szybkim kijem (przy nim SX wcale nie jest szybkim kijem)....a zarazem lekkim... linkę wędka wystrzeliwuje niesamowicie łatwo i celnie (jeśli można tak napisać)

Wykończenie wędki nie pozostawia nic do życzenia, blank ciemnoniebieski lakierowany, przelotki w porównaniu do Winstona delikatniejsze, lżejsze....cóż i tak Winston bardziej mi się podoba  ;)  i a Helios zostaje ze mną na czas nieokreślony ;)

Chyba najbardziej uczciwe będzie podzielenie wędek na: Winston bardziej klasycznie, Orvis nowocześnie.... każdy znajdzie w tych coś dla siebie :)

post-46642-0-91267100-1444947870_thumb.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie Silstarów , to uważam że bardzo dobre wędki i biją na łeb topowe konstrukcję .

Mówię tu akurat o tych Silstarach których sam używam .

Moja jedna z ulubionych w długości 8'  sznur 6 #

do strimera 

post-53358-0-14786200-1444993185_thumb.jpg

Edytowane przez Franc
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli pozwolicie..3 grosze wtrące..i zaraz zamilczę, bo kto mnie zna wie że jestem Rejent Milczek.. :).

Ja swojego Silstara ubrałem w najlepszy REC silver nickel z "warkoczem maryny" i drewienkiem emeraldowem.

I teraz jest git. Uchwyt jest 10 razy droższy od ceny nabycia całej tej wedki. Wystarczyło paznokciem zeskrobać napis "Silstar"  z blanku,  podgrzać zapalniczką "kalafonię", odwinąc nitki i w pare minut po takim recznym "tunningu", po zrzuceniu tego całego archaicznego homonta, blank jakby wyszczuplał, wypreżył się, przyspieszył i okazało sie że dżemie w nim spory zapas "energy". W ten oto sposób ony poprzednio zwany sistar, przestał byc juz silstar i z kuca zrobił sie arab.. :) Silstar wiekszości z nas tak myśle , starszych panów pamietających tamte czasy kojarzy sie raczej ze sprowadzanym ( koniec lat 80 i poczatek 90) badziewiem co wynikało w prostej linii z wartosci złotówki  i socjalistycznego kursu do marki niemieckiej czy dolara. Jak sie srednio zarabialo miesiecznie 20-30 dolków, to trudno sie było zmieścic w budżecie by nabyć nawet srednią niższą zachodnią półką sprzętową, o jakimś ówczesnym "topie" można było pomarzyć. W tamtych latach Winstony, Scotty chodziły w w USA po srednio  400-500 $. Moje Powelle, patrze w katalog z 1994 r. -300-450$. Toteż i ówczesny biznes musiał sie dopasować do pojemności portfela reflektantów. Prawdopodobnie dlatego polski przedstawiciel Silstara nigdy ich  do Polski nie sprowadzał. Była to ich najwyzsza półka. Osobiscie na te kijaszki natrafilem na ebayu dopiero ze 3 czy 4 lata temu, wczesniej nigdy na oczy ich nie widzialem. Co ciekawe, nadal pokutuje kojarzenie Silstara z firmą niemiecką. Otóż firmą niemiecka  nie był. Silstar Corp. Of America Inc.był firma amerykanska z siedzibą w Irvine w Californii. Tak na marginesie dzis w Irvine produkuje sie m.in japonska Tenkara..

Blanki były Oem-owe, a Silstar je tylko chałupniczo ubierał w co miał i "sobą"  opisywał jak chciał. np. wt 7 , ktora w rzeczywistosci jest #4/5 czy wt 5/6 ktora była  # 7.. :). Wezmiesz 3 szt tak samo opisane i każda jest inna. Podobnie było z klonami tym blankow ubieranych przez firme Shakespeare czy Bob Church. Jakby dobrze poszperać jakie nazwiska przy nim gmerały ciekawych rzeczy by sie człowiek dowiedzial.. :). A poniewaz  dotarcie do informacji zajęło mi sporo czasu ( a jak wiadomo,  za wiedzę sie placi-kazdy doktór tak mowi wypisując "sralutan" na wzdecia.. :) osobiście tylko przyznam Francowi racje, że owszem kuzwa-chwalebna to konstrukcja vintage, od której obecne chinczyki mogłyby sie wiele jeszcze nauczyć. Wbrew pozorom pomimo 30 letniej konstrukcji nie jest archaiczny tzn ciezki, toporny i pałowaty. Wrecz odwrotnie. Bardzo lekki, dynamiczny i sam rzuca! Super kijek dla początkujacych  bo wybacza błędy. (trzeba go jednak przezbroić ).  Ma też wadę. Nie nazywa się ani Winston, ani Powell, ani Thomas T.,Scott czy nawet Sage.

Toteż, wrócmy lepiej do Heliosa.. :)

 

 

 

 

.

post-58960-0-71486200-1445018848_thumb.jpg

Edytowane przez PowellR
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ładnie, Zbighniewie  z grodu Budziwoja, napisałeś o tym cudownym zjawisku Silstar Boron.

Ja jak bym miał tak lekkie pióro jak Twoje i taką niemałą wiedzę również bym wspomniał o  Shakespeare Boron .

:)

Edytowane przez Franc
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O " Shakespeare boron Mach-2 Spoga 83 special"  kohlefaser und boron  limitierten auflage von 480 Stück weltweit produziert worden mit zertifikat chodzi Panu Herr Franz?  :)

http://www.stadtlist-kleinanzeigen.de/shakespeare-boron-mach-2-limitiert-480-stueck-weltweit-sammler-raritaet-rar-angel-62415659

Edytowane przez PowellR
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam.Pisałem wcześniej ,że posiadam GLoomis-a IMX #8 9'.Wędzisko ponadczasowe.Jeśli ma Pan możliwość zostać posiadaczem w/w ,to moja rada jest taka : brać a na pewno  będzie Pan zadowolony. Ostatnio zostałem posiadaczem wędziska (zdjęcie)ale to nie to samo co GLoomis IMX.

Marian.

post-51629-0-58735000-1446841458_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marian.....nie wierzę, czyżby Orvis Helios 2 nie spełniał oczekiwań???? Faktem jest, że wybrałeś bardzo lekki kijek. Ja moim H2 #4 9' mid flex z jestem nieodmiennie zauroczony, z każdym dniem coraz bardziej, choć ze wspomnianym Loomisem nie miałem okazji porównać. Nie wyobrażam sobie wędki do suchej muchy, która mogłaby dać mi coś więcej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marian.....nie wierzę, czyżby Orvis Helios 2 nie spełniał oczekiwań???? Faktem jest, że wybrałeś bardzo lekki kijek. Ja moim H2 #4 9' mid flex z jestem nieodmiennie zauroczony, z każdym dniem coraz bardziej, choć ze wspomnianym Loomisem nie miałem okazji porównać. Nie wyobrażam sobie wędki do suchej muchy, która mogłaby dać mi coś więcej.

Witam.Wczoraj byłem na wędkowaniu (nie po ryby) z T&T Paradigm #5. Według mnie do suchej "najlepsze wędzisko- subiektywnie". Heliosa 2 otrzymałem za złamaną T3 #3.Mam też Heliosa #5-to jest wół roboczy do linek I oraz S.

Marian.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że Marszal zaczął temat z gwarancją. 

Osobiście mam takie spostrzeżenia: 

- Sage - świetna gwarancja, odcina się kawałek blanku gdzie jest napis Sage i wysyła do Stanów, za opłatą (rozsądną - nie pamiętam dokładnie ile) dostaje się całą nową wędkę, lub jeśli był kupowany blank to blank. Ostatnio kolega złamał XP i dostał nową wędkę, więc dostajemy to co mieliśmy. 

- Winston - wysyłka całej wędki + opłata, jeśli model jest nieprodukowany to zostaje wysłana wędka z serii następnej .

- Scott - podobnie jak Winston, z tym że nie wiem jak to jest z wędkami nieprodukowanymi.

 

Jak Wasze wrażenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orvis gwarancja 25 - letnia dla pierwszego właściciela, a dla pewności jej realizacji wędkę po zakupie należy zarejestrować, co zostaje potwierdzone korespondencją zwrotną od brytyjskiego przedstawiciela ( w realiach Pl). Opłata manipulacyjna za realizację gwarancji przy złamaniu wędki100 zł. Wrocławski Flyhouse, jako autoryzowany przedstawiciel, bardzo pomocny. Zasadą jest wymiana wędki na nową, bez wnikania w okoliczności zdarzenia. Jeśli model wyszedł z produkcji dostajemy odpowiednik. Post @mariana-56 dowodzi, że to działa - dostał najwyższy model (nie licząc klejonek), wart kupę kasy. Marian, skoro ruszyliśmy temat gwarancji napisz ile trwała cała procedura reklamacyjna, a także czy trzeba wysłać całe złamane wędzisko ?

Edytowane przez robert.bednarczyk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno odebrałem Winstona BIIISX z naprawy gwarancyjnej...... złamałem szczytówkę,,,odesłałem całą wędkę (tuba, pokrowiec),dostałem nową część szczytową wędki.Opłata to 195 zł (przesyłkowa) więc w sumie nie można się do niczego przyczepić.

Ps. wędka nie rejestrowana, mimo że jestem pierwszym właścicielem..generalnie uważam, rejestrowanie sprzętu za zbyt biurokratyczne....więc rebelia.... ;)

 

kołowrotek Sage również nie zarejestrowany, odesłałem do naprawy gwarancyjnej....obyło się bez opłaty przesyłkowej...:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbyt absorbująca ta biurokracja w Orvisie nie jest. Trzeba przykleić znaczek na "kwitek", który przychodzi z wędką, wcześniej wpisać trochę danych i tyle. Choć z drugiej strony jest to trochę biurokratyczne. Kołowrotki Hatcha zarejestrowałem mailem i tam jest "dożywotka" i chyba też bez dodatkowych opłat.

Edytowane przez robert.bednarczyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...