Skocz do zawartości
  • 0

Dwa akumulatory - jeden silnik elektryczny


zetika16

Pytanie

Witam.

Mam pływam na 2 akumulatorach żelowych jeden 75 ah drugi 100 ah.. pierwszym robię ok 8 km na 5 biegu(neraus x62) na drugim 12km, i teraz pytanie... czy mogę je połączyć rownolegle?? wiadomo ponton=rozłożenie masy równomierne, jeden byłby z tyłu drugi pod ławką... czy 1,5 metra kabla nie wpłynie żle na połączenie?? jakim kablem wogóle to połączyć?? i czy echo może być podpięte do takiego układu i czy będzie pokazywało poprawnie wartość napięcia i nie będzie warjowało? 

 

nadadzą sie taki kabel ??

http://allegro.pl/przewody-kable-wysokiego-napiecia-motocykl-krakow-i4787595932.html

Edytowane przez Tomasz eS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Kotwitz, nawet jeżeli jeden padnie, to ładowarka ma 15A. Małe szanse, żeby jednokrotne ładowanie prądem 15A aku 75Ah go uszkodziło. Taki prąd jeszcze jest dopuszczalny. Ładowarki automatyczne mają ograniczenie napięcia ładowania do 14,4V. Twój kolega najprawdopodobniej ładował zwykłym prostownikiem. Ustawił prąd na C10 (powiedzmy 20A - 2 x 100Ah), jak aku padło, to skoczyło napięcia ładowania powyżej 14,4V (żeby podnieść prąd, bo wzrosła rezystancja układu), mocno zagazowało elektrolit i masa wypadła. Przy ładowaniu automatyczną ładowarką taka sytuacja nie może mieć miejsca.

 

EDIT:

 

Zalinkowana ładowarka ma ograniczenie napięcia ładowania. Mam taką samą. Jak padnie jeden aku to moim zdaniem nic poważnego się nie stanie.

Pewnie masz rację. Ja się aż tak nie znam na tym więc nie będę się upierał. Myślałem, że w przypadku kiedy jeden padnie istnieje możliwość uszkodzenia drugiego lub ładowarki, jakieś zwarcie czy coś takiego :)

W przypadku mojego kolegi zawinił wadliwy akumulator. Wybuchł kilka minut po podłączeniu. Tyle wiem, więcej szczegółów nie znam.

Aha, miałem jeden automat, który ładował prądem 15amp do osiągnięcia 15V, po czym przechodził w tryb podtrzymywania, popsuł się niestety. Prostar się nazywał.

 

Przeciez to ze bedziesz ladowal je 20A spiete nie przyspieszy ich naladowania. Bedzie to trwalo tyle samo czasu co kazdy z osobna.

Dla Tomasza ladowanie dwoch spietych daje rowne napiecie na nich. Co jest najwiekszym problemem w tym przypadku.

Spinamy dwa, ladujemy i po naladowaniu zostawiamy spiete. Wyrownuje nam sie napiecie i mozemy plywac.

W sytuacji ladowania oddzielnie mamy rozne napiecia i przy spieciu ich, bedzie plynal miedzy nimi prad wyrownawczy. Ze tego "lepszego" do tego o nizszym napieciu, pomijam fakt ze bedziemy marnowali energie w ten sposob. A z zalozenia akumulatory maja pracowac razem.

 

PS. Ten wybuch nastapil zapewne z tego powodu ze korki nie zostaly odkrecone na czas ladowania-czesty przypadek(dotyczy tylko kwasowych akumulatorow)

Nie wiedzieliśmy jaką Tomasz ma ładowarkę więc dla przykładu podałem 20 amp. 

Dziękuję za pozostałe informacje. 

Czy w przypadku ładowania kwasiaka, w którym mogę odkręcić korki powinienem to robić zawsze? Nawet dobrą ładowarką, np. C-tek? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Czy w przypadku ładowania kwasiaka, w którym mogę odkręcić korki powinienem to robić zawsze? Nawet dobrą ładowarką, np. C-tek? 

 

Kwasiaki mają odpowietrzenie nawet przy zakręconych korkach, odkręcasz je jak chcesz uzupełnić lub sprawdzić elektrolit a do ładowania nie trzeba (chociaż wiem że wiele osób tak robi z przyzwyczajenia lub z ostrożności, ale nie trzeba). Jak wykręcisz korek to zajrzyj w gwint wewnętrzny - wszystkie cele są tam połączone kanalikiem powietrznym, który jest wyprowadzony na bok akumulatora i zabezpieczony jakimś zaworkiem odpowietrzającym. Niektóre aku mają tam końcówkę na którą można naciągnąć wężyk i wyprowadzić na zewnątrz auta (np. w Volvo S60/80 aku jest pod podłogą bagażnika i wężyk wychodzi przez otwór w karoserii, a fabryczny aku był właśnie do niego podłączony - chodzi o to żeby wodór nie zbierał się w bagażniku podczas ładowania). Pod maską zwykle jest przewiew i nie ma tego problemu.

Gdyby było inaczej (brak odpowietrzenia) to po zapaleniu auta na prawie rozładowanym aku i udaniu się w dłuższą podróż bez odkręcenia korków rozsadziłoby go w trasie.

Edytowane przez SzymonK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Akumulator moze wybuchnac od przeladowania, tak jak kolega pisal wyzej. Po przekroczeniu 14,4V eleltrolit zaczyna "gazowac" odpowietrznik daje rade do pewnego momentu ale jak tego gazu nazbiera sie bardzo duzo to cisnienie wzrosnie w srodku na tyle ze uszkodzi obudowe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Przy ładowarce automatycznej będą i tak miały takie samo napięcie. Czy będzie ładował dwa czy jeden to bez znaczenia. Ja bym ładował dwa, bo nie trzeba rozpinać. Prąd od razu 15A bo pojemności się sumują. Przy połączeniu równoległym część prądu pójdzie na jeden, a część na drugi, i tak będzie prąd poniżej C10 dla każdego z osobna.

Niestety napiecie nie bedzie rowne i ladowarka nie ma tu nic do rzeczy. Kolega Tomasz pisal ze akumulatory nie sa w takim samym stanie jeden jest nowy a drugi uzywany jakis czas, pomijam rozne pojemnosci i ladowarka tego nie zniweluje w zaden sposob. Edytowane przez crizz100
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Niestety mylisz się. Akumulator będą przecież podłączone równolegle, więc napięcie na zaciskach obu będzie podczas ładowania identyczne. Innej opcji nie ma. Jeżei jeden jest stary, to jedyny skutek będzie taki, że może mieć większą rezystancję. W związku z tym popłynie przez niego mniejszy prąd ładowania. Ale fakt - ładowarka nie ma znaczenia, jeżeli chodzi o napięcie na zaciskach. W przypadku każdej jest tak samo.

 

Natomiast zasada działania tej ładowarki jest taka, że zaczyna od najmniejsze go napięcia, przy którym płynie zadany prąd ładowania. Wraz z postępem ładowania podnosi napięcie aby zrównoważyć przyrost siły elektromotorycznej ogniwa. Po osiągnięciu 14,4V nie podnosi napięcia, ładuje dalej, ale prąd ładowania spada. Gdy spadnie w okolice 0 przechodzi w tryb podtrzymania. Osiągnięcie tego stanu oznacza, że oba aku są w pełni naładowane i żaden nie przyjmuje już prądu. Oba aku naładują się do pełna niezależnie od stanu.

 

Wysłane z mojego A0001 przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez psulek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

!Przy ładowarce automatycznej będą i tak miały takie samo napięcie. Czy będzie ładował dwa czy jeden to bez znaczenia.! Ja bym ładował dwa, bo nie trzeba rozpinać. Prąd od razu 15A bo pojemności się sumują. Przy połączeniu równoległym część prądu pójdzie na jeden, a część na drugi, i tak będzie prąd poniżej C10 dla każdego z osobna.

Sam sobie zaprzeczasz. Gdzie napisalem ze przy rownoleglym polaczeniu beda mialy inne napiecie?

To Ty stwierdziles ze beda mialy to samo napiecie ladowane razem i osobno co jest niestety nie prawda. I o to chodzilo w mojej wypowiedzi.

Przy jednoczesnym ladowaniu dwoch beda mialy takie samo co jest rzecza oczywista.

Edytowane przez crizz100
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A gdzie ja napisałem że ładowane razem czy osobno będą miały takie samo napięcie. Gdzie napisałeś że napięcia będą inne gdy będą osobno? Napisałem tylko, że dla aku nie ma znaczenia czy będą ładowane oba naraz. I tak oba naładują się prawidłowo do pełna i nie ma znaczenia różnica w stanie i pojemności. Chyba mamy małe nieporozumienie :)

 

Wysłane z mojego A0001 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Warto tez raz na jakis czas naladowac je oddzielnie i sprawdzic ta roznice w napieciu. Na chwile obecna laduj akumulatory i na wode ;)

Tutaj jest napisane ze maja inne napiecie ladowane osobno.

Nie to zebym awanture wszczynal ale sie chyba zle zrozumielismy

Edytowane przez crizz100
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podepnę się pod temat z moją rozterką. Na łódce mam spalinę z ładowaniem podpiętym pod mały aku żelowy w tylnej bakiście, aku do szpeju. na dziobie mam demontowalną dziobówkę z aku w przedniej bakiście. dodatkowo gdy jadę na strefę ciszy to w środkowej bakiście ląduje zapasowy aku (stary żel 75Ah, sprawny, ale pojemność po paru latach wyraźnie mniejsza) w miejsce rezerwy paliwowej. wszystkie 3 bakisty z "instalacją". ładuje każdy aku indywidualnie w garażu, to pominimy, wszystkie połączenia byłyby nie stałe, na jakiś konektorach. 

 

wymyśliłem sobie to tak, że chciałbym móc spinać mały żel 17Ah z dużym kwasiakiem 100Ah. i ładować z silnika duży "przez mały". co popsuje? :) mogę po drodze dopiąć do tego żel 75Ah, tylko czy jest sens. no i pytanko co się może stać w takim układzie, gdy na spiętych razem będę pływał długo na dziobówce (jesienny troll, 12V 55lbs).

 

generalnie zdarzyło mi się już, że zabrakło mi prądu w 17Ah w strefie ciszy, tu się doładuję z dużego, nie ma problemu. pytanie czy w drugą stronę spaliną doładuje duży, bo ładowanie siedemnastki 20 konną yamahą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podepnę się pod temat z moją rozterką. Na łódce mam spalinę z ładowaniem podpiętym pod mały aku żelowy w tylnej bakiście, aku do szpeju. na dziobie mam demontowalną dziobówkę z aku w przedniej bakiście. dodatkowo gdy jadę na strefę ciszy to w środkowej bakiście ląduje zapasowy aku (stary żel 75Ah, sprawny, ale pojemność po paru latach wyraźnie mniejsza) w miejsce rezerwy paliwowej. wszystkie 3 bakisty z "instalacją". ładuje każdy aku indywidualnie w garażu, to pominimy, wszystkie połączenia byłyby nie stałe, na jakiś konektorach. 

 

wymyśliłem sobie to tak, że chciałbym móc spinać mały żel 17Ah z dużym kwasiakiem 100Ah. i ładować z silnika duży "przez mały". co popsuje? :) mogę po drodze dopiąć do tego żel 75Ah, tylko czy jest sens. no i pytanko co się może stać w takim układzie, gdy na spiętych razem będę pływał długo na dziobówce (jesienny troll, 12V 55lbs).

 

generalnie zdarzyło mi się już, że zabrakło mi prądu w 17Ah w strefie ciszy, tu się doładuję z dużego, nie ma problemu. pytanie czy w drugą stronę spaliną doładuje duży, bo ładowanie siedemnastki 20 konną yamahą...

 

Generalnie nie byłoby problemu gdybyś spinał akumulatory podobne (tego samego typu i w podobnej kondycji - o zbliżonej charakterystyce rozładowania i trzymające zbliżone napięcia). Wtedy zarówno podczas ładowania jak i rozładowania prąd mniej więcej podzieli się między wszystkie spięte akumulatory proporcjonalnie do ich pojemności.

 

Akumulatory spięte będą dążyły do wyrównania napięcia pomiędzy sobą, a następnie będą podczas rozładowania "tracić napięcie" tak samo szybko.

Przykładowo:

- masz stary akumulator 100ah, który tak naprawdę ma tylko 30ah i w kilka dni po naładowaniu ma napięcie 12,8V,

- jako drugi masz nowy aku 20ah, który w kilka dni po naładowaniu ma napięcie 13,2V

Po spięciu ich razem mniejszy stara się doładować tego większego i pompuje w niego prąd, ale ten większy tylko się grzeje bo więcej prądu przyjąć nie chce. Jeszcze manetki nie ruszyłeś a już tracisz prąd. Jak dajesz teraz manetkę na maksa i silnik bierze 50A to np. 35A idzie z tego mniejszego, a tylko 15 z tego większego. Za jakiś czas ten mniejszy straci tyle prądu, że jego napięcie spoczynkowe wyrówna się z tym większym i wtedy oba będą oddawały prąd proporcjonalnie do ich pojemności (ale tej rzeczywistej, czyli ten większy 30A, a mniejszy 20A). To nadal będzie za dużo dla tego małego i szybko go zniszczysz. Te same problemy mogą być przy ładowaniu tyle, że raczej nie masz ładowarki 50A, więc nie będzie tragedii.

 

Dlatego po pierwsze sprawdź jakie napięcia mają w dzień czy kilka dni po naładowaniu - muszą być zbliżone.

Potem weź poprawkę na obniżoną pojemność tego starszego akumulatora.

Potem policz czy proporcjonalny rozdział prądu (względem ich rzeczywistej pojemności) nie będzie groźny dla mniejszego akumulatora.

Jeśli wyjdzie, że nie to śmiało spinaj.

 

Jeśli aku są nowe to nie powinno nic się stać, nawet jeśli zepniesz 200Ah i 10Ah (pod warunkiem że mają to samo napięcie w momencie spinania).

Problematyczny jest tylko tandem z dużym i słabym akumulatorem, który stwarza pozory, że masz czym napędzać silnik a większa część pracy spadnie na barki tego małego.

 

Im więcej akumulatorów zepniesz tym lepiej i bezpieczniej dla każdego z nich, ale pod warunkiem, że trzymają zbliżone napięcia w stanie naładowania.

A najbezpieczniej spinać takie same akumulatory, wtedy ani nie musisz nic przeliczać ani skrupulatnie sprawdzać napięcia na obu z nich tuż przed spinaniem.

Edytowane przez SzymonK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

Im więcej akumulatorów zepniesz tym lepiej i bezpieczniej dla każdego z nich, ale pod warunkiem, że trzymają zbliżone napięcia w stanie naładowania.

A najbezpieczniej spinać takie same akumulatory, wtedy ani nie musisz nic przeliczać ani skrupulatnie sprawdzać napięcia na obu z nich tuż przed spinaniem.

 

Dzięki śliczne. Dużo wyjaśniłeś. 17Ah i 100Ah nie zamierzam spinać na stałe. Generalnie pływam albo:

1. w strefie ciszy. wówczas spalina tylko wisi a połączenie ma mnie zabezpieczyć na wypadek, gdybym zapomniał małego mieć naładowanego przed wyjazdem. kabelki luzem w bakiście.

2. na spalinie i z dziobówką- tu nie jestem w stanie rozładować dużego a mały łąduje spalina. kabelki leżą w bakiście :)

3. bez dziobówki na Wiśle.

4. i to mnie nurtowało, jak w punkcie nr 2, ale trolinguje dziobówką. od biedy mogę w razie czego sobie szarpnąć sznurkiem a potem wpiąć przewód i 17Ah będzie bezpieczne.

 

generalnizując- nic mnie nie wybuchnie, mogę kombinować :) wyrównanie napięć rozjaśniło sytuację. będę musiał brać pod uwagę jeszcze żel/kwas. jutro odepnę kwasiaka bo mam go na stałe w garażu pod ctekiem i za parę dni pomierzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

1. w strefie ciszy. wówczas spalina tylko wisi a połączenie ma mnie zabezpieczyć na wypadek, gdybym zapomniał małego mieć naładowanego przed wyjazdem. kabelki luzem w bakiście.

 

 

Znaczy chcesz rozładowaną 17 doładować z tego dużego? Wiesz jakim prądem będzie ta 17 ładowana wtedy? Może być stanowczo dla niej za duży!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Znaczy chcesz rozładowaną 17 doładować z tego dużego? Wiesz jakim prądem będzie ta 17 ładowana wtedy? Może być stanowczo dla niej za duży!

 

no tak planowałem. ale to kolejna cenna wskazówka. na środku jeziora, kilometry od cywilizacji, pewnie będę próbował ją przekonać że da radę :) najwyżej... specjalnie tego robił nie będę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Generalnie od ładowania są ładowarki, ustawiasz na nich maksymalny prąd jaki może popłynąć i to jest bezpieczne. Ładując jeden akumulator z drugiego nie masz jakiejkolwiek kontroli nad wielkością prądu, szczególnie ładując mały rozładowany z dużego o dużym napięciu. Dlatego pisałem, żeby nie spinać akumulatorów w momencie gdy mają istotnie różniące się napięcia, żeby nie doszło do niekontrolowanego ładowania/rozładowania. Jak podpinam aku 100Ah rozładowany do 11,5V, to wystarczy że ładowarka ustawi jakieś 11,8V a on już połyka 15A. Ile amper połknie jak bym podpiął go od razu do takiego samego akumulatora o napięciu 13,2V - 50 - 100 - a może 300? Nie wiem, nie będę sprawdzał.

Edytowane przez SzymonK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panowie... zapomniałem napisać. Po 8 kilometrach przepłyniete ch na połączonych aku miernik pokazywał 80 % naładowania ... po sprawdzeniu w domu oba aku miały 12.7 v po tym dystansie...

W domu to nic. Sprawdzaj pod obciążeniem, płynąc. Mierniki, które są w silnikach to jakieś nieporozumienie. Woltomierzem sprawdzaj napięcie.

Jeśli robisz tak mały dystans to moim zdaniem mija się z celem łączenie dwóch aku razem. Co innego gdybyś jednorazowo robił 20 km.

W ten sposób dodajesz każdej baterii kolejny cykl ( rozładowanie-ładowanie), a mógłbyś tylko jednej. Wiadomo, że każdy akumulator ma określoną +/- liczbę takich cykli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W domu to nic. Sprawdzaj pod obciążeniem, płynąc. Mierniki, które są w silnikach to jakieś nieporozumienie. Woltomierzem sprawdzaj napięcie.

Jeśli robisz tak mały dystans to moim zdaniem mija się z celem łączenie dwóch aku razem. Co innego gdybyś jednorazowo robił 20 km.

W ten sposób dodajesz każdej baterii kolejny cykl ( rozładowanie-ładowanie), a mógłbyś tylko jednej. Wiadomo, że każdy akumulator ma określoną +/- liczbę takich cykli.

Podpisuję sie pod powyższym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podpisuję sie pod powyższym.

Czyli pod czym dokładnie ??

 

Panowie a skąd ja mam wiedzieć ile przepłyne wychodząc z domu ?? Nie planuje ile i gdzie będę pływał ??

 

 

Na bieżąco pod obciążeniem sprawdzam na echosondzie ... w domu mierzone

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Napisałeś, że pokazuje 80% więc myślałem, że masz na myśli wskaźnik z silnika ale jak sprawdzasz napięcie na sondzie to ok. Byle nie przekraczać 10,5-11V. W domu, akumulator, który wyładujesz pod obciążeniem do 10,5 będzie miał nawet z 12 V. Chodzi o to by kontrolować napięcie pod obciążeniem. 

 

Panowie a skąd ja mam wiedzieć ile przepłyne wychodząc z domu ?? Nie planuje ile i gdzie będę pływał ??

Na to już Ci nie poradzę :)

Zakładać jedynie mogę, że jeśli nie troluje i do dyspozycji mam krótki jesienno-zimowy dzień powinna wystarczyć mi jedna bateria, a nawet jeśli podłączę drugą na kilometr to nie widzę potrzeby jej ładowania zaraz po powrocie. Następnym razem ta druga idzie na pierwszy ogień i tyle.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panowie, wydaję mi się, że źle interpretujecie taki parametr jak liczba cykli. Nie wiem dokładnie co on oznacza, ale sądzę, że jest to przeciętna żywotność akumulatora eksploatowanego w przeciętny sposób, albo eksploatowanego w sposób założony i zbadany przez producenta. Czyli np. rozładowanie do jakiegoś poziomu, założonym prądem i ładowanego też założonym prądem.

 

Równie dobrze można policzyć, że człowiek przeciętnie żyje 65 lat i w tym czasie średnio przechodzi na piechotę około 30 tys. kilometrów. Ale wnioskowanie na tej podstawie, że człowiek który przeszedł 30 tys. kilometrów wkrótce umrze jest błędne.

 

Akumulatory "giną" z powodu zasiarczenia, które z kolei zachodzi głównie w stanie niskiego naładowania. Akumulator rozładowywany np. tylko do 70% z całą pewnością wytrzyma więcej cykli niż ten rozładowywany do 20% pojemności. Podobnie dłużej wytrzyma akumulator, który jest rozładowywany o połowę mniejszym prądem niż jego "kolega" i ładowany o połowę mniejszym prądem. Tak więc wydaję mi się, że spięcie akumulatorów na stałe działa korzystnie na ich żywotność i to na 3 sposoby:

- zmniejsza prąd rozładowania,

- zmniejsza stopień rozładowania,

- zmniejsza prąd ładowania

Dodatkowym plusem jest możliwość długotrwałego pływania na pełnej mocy silnika bez ryzyka przekroczenia bezpiecznego prądu rozładowania. Bo po co nam silnik 55lbs jesli zarżnie on 75Ah aku po odkręceniu manetki?

Niestety zwiększa to liczbę cykli, ale przecież ładowanie to proces który ratuje akumulator, a nie mu szkodzi. Dlatego proponuję nie liczyć cykli ładowania tylko cykle rozładowania i zastanowić się czy rozładowanie akumulatora do 70% jest cyklem rozładowania czy jeszcze nie jest.

 

Nie wiem czy to wydłuży ich żywotność o 30% czy może o 300%, bo nie znam takich badań, ale na logikę powinno wydłużyć znacznie.

 

Myślę, że "cykle ładowania" to pojęcie, które dość łatwo "zrozumieć" i porównać na tej podstawie jakość akumulatorów różnych producentów, jest bardziej narzędziem marketingu niż czynnikiem wpływającym na żywotność akumulatora. Sądzę, że ważny jest sumaryczny czas w którym akumulator przebywa poniżej określonego napięcia a proces zasiarczania przebiega intensywnie, temperatura która ten proces przyspiesza, itp. Cykle nie są istotne, tam nie ma żadnego licznika, który po osiągnięciu określonej liczby unicestwi akumulator.

 

A jeżeli ktoś bardzo chce oszczędzać cykle, to proponuje nie ładować akumulatora po ostatnim jesiennym pływaniu a dopiero tuż przed pierwszym wiosennym czy letnim. To będzie tylko jeden cykl, zamiast kilku przeciwdziałających samorozładowaniu. Podobnie można nie doładowywać akumulatora z dnia na dzień, jeśli mało pływaliśmy i na następny dzień też nie planujemy długiego pływania. W zasadzie jak ktoś nie troluje, a miejscówki ma blisko, mógłby ładować aku raz na 5 czy 10 pływań. Kilkanaście cykli na rok by wystarczyło - żywotność aku pewnie ze 40 lat. Znajdzie się taki oszczędny?

 

Edyta:

Znalazłem i podaję cytat z opisu jakiegoś akumulatora:

"Żywotność akumulatorów *** pracujących cyklicznie determinuje przede wszystkim ilość cykli i głębokość rozładowania. Dla przyjętego założenia, że akumulator jest zużyty jeżeli jego pojemność dostępna wynosi 80% Cn ( wg EUROBAT )  dostępna liczba cykli wynosi odpowiednio:

             200 cykli dla 100% głębokości rozładowania;
             500 cykli dla 50% głębokości rozładowania;
             1200 cykli dla 30% głębokości rozładowania;

             większa liczba cykli może być wykonana np. przy spadku dostępnej pojemności do 60% Cn."

 

Wynika z niego, że jednak nie liczba cykli jest ważna a stopień rozładowania, liczba cykli jest tylko miarą długości życia akumulatora a nie czynnikiem wpływającym na tą długość. Ograniczając stopień rozładowania a zapewne i czas przebywania akumulatora w takim stanie liczbę cykli można zwiększyć kilkakrotnie. Wniosek powinien być jeden - doładowywać kiedy tylko to jest możliwe i nie zwracać uwagi na liczbę cykli.

Edytowane przez SzymonK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...