Argentyna 2014 - kilka impresji

[Jack__Daniels]

Ryby! Ryby! Gdzie są ryby!?

[czaro73]

Ryby! Ryby! Gdzie są ryby!?

Nie widzisz, dopiero płynie...

[Mateusz1997]

Kurcze, ale widoczki, piękna rzeka  

[yacaré]

Ryby, ryby... tylko gdzie ich tu szukac? W okol nas wrecz przerazajacy wielkoscia obszar wody...

Plyniemy pod przeciwlegly, bagnisty brzeg prowincji Chaco... Panujacy tu silny prad, mnostwo pozatapianych pni to typowa miejscowka dla przedstawiciela siluriformes, Armado chancho (Oxidora kneri). Nie trzeba dlugo czekac, z gruntu, na ciasto melduja sie pierwsze egzemplarze. Nie przekonuja ani wielkoscia, ani pieknem, ale sa dosc waleczne i "na rozgrzewke" w sam raz...

 

 

[yacaré]

 

Poniewaz jednak rybami, ktore nas docelowo intersuja sa Dorado (Salminus brasiliensis) jak i Boga (Leporinus obtusidens)...

[yacaré]

...zmieniamy miejscowke i wracamy pod "nasz" brzeg.

Edytowane 25 Listopada 2014 przez yacaré

[yacaré]

Piaszczyste dno, pokryte miejscami kamieniami i czyms w rodzaju skamienialej gliny, powstale z obsunietych glazow skaliste glowki, spore glebokosci i bystre prady sprzyjaja wystepowaniu tych gatunkow po tej stronie rzeki.

[yacaré]

Niestety, ani u naszych sasiadow na widocznej opodal lodzi, ani u nas do konca dnia nie dzieje sie juz nic. Jedyne, co nam pozostaje, to delektowanie sie otaczajaca nas natura...

Black howler (Alouatta caraya) to dosc czesto jeszcze spotykany gatunek malp, ktore zamieszkuja zalesione wyspy oraz przybrzezne pozostalosci lasow...

Edytowane 25 Listopada 2014 przez yacaré

[yacaré]

...

[yacaré]

Zblizajacy sie zmrok, a szczegolnie swiadomosc oczekujacego nas w obozie asado sa przekonywujacymi argumentami by zakonczyc dzisiejsze lowienie.

 

Edytowane 25 Listopada 2014 przez yacaré

[Dobrykolega]

eh te dawkowanie i niepewność, rybke bym jakas zobaczyl

[Pendergrast]

Historia wciąga, czekam na ciąg dalszy...

[czaro73]

historia wciąga, trochę przypomina mi to rozmowę Cejrowskiego z indianinem, z jego książek...

[yacaré]

Nastepnego ranka startujemy pelni zapalu.

Sasiedzi tez juz sa na nogach...

Czy tak wyglada bezrybie?

Poniewaz Paraná prowadzi jeszcze dosc metna wode, postanawiamy sprobowac w pobliskim doplywie, Rio Empedrado...

Kilka postojow w obiecujacych miejscach oraz trolling nie przynosza oczekiwanych rezultatow, a woda jest podobnie metna jak w Paranie...

W koncu doplywamy do do starego mostu kolejowego,  gdzie niski poziom wody zmusza nas do powrotu.

Do wieczora oblawiamy jeszcze kilka miejscowek, pozostajemy jednak bez kontaktu z ryba.

Rio Paraná uczy pokory. Pociesza mnie fakt, ze pozostal jeszcze ponad miesiac do konca pobytu...

Edytowane 27 Listopada 2014 przez yacaré

[yacaré]

Kilka dni pozniej dojezdza z oddalonego o 2 tys. kilometrow Punta Alta moj szwagier, ktory bedzie mi towarzyszyl przez nastepne trzy tygodnie.

Przygotowujemy nasza lodz dopierwszej tegorocznej wspolnej wyprawy.

Tym razem celem sa blizsze okolice na poludnie od Corrientes. W miedzyczasie poziom wody w rzece spadl o okolo poltora metra, woda staje sie coraz czystsza, nasze szanse rosna...

Startujemy z polozonego na peryferiach miasta terenu nalezacego do starego znajomego, Juana. On prowadzi cos w rodzaju slipu i parkingu strzezonego, pozatym oferuje uslugi jako guide. Oczywiscie jest on zrodlem informacji, zarowno zbieranych od wyruszajacych z tego miejsca wedkarzy, jak i z pierwszej reki, z wlasnych doswiadczen. Namawia nas na wspolna wyprawe, jednak nie chcemy isc na latwizne, w koncu chcemy sami wytropic zajaczka...

Jego poseja jest strzezona miedzy innymi przez taka bestje...

Pierwsza miejscowka jest odlegla o jakies 12 km kamienna glowka, zwana "Punta Inta". Nacierajacy na nia prad z jednego bocznego kanalu Rio Paraná wyplukal przed nia glebie siegajaca 25 m, a oplywane silnym pradem podwodne glazy to rewir ryby, ktora szukamy... dorado.

Po kilku bezowocnych naplywach robimy przerwe w malowniczej zatoczce, polozonej tuz ta glowka.

Podczas kiedy Ricardo zbiera material na opal, melduje sie u mnie na slidera dlugo oczekiwana zdobycz... Wzial praktycznie tuz spod nog, wynurzajac sie blyskawicznie z otchlani.

 

Wymiar pozostawia do zyczenia, ale tama zostala wreszcie przelamana...

Wbrew panujacym w tych rejonach obyczajom, ryba wraca do wody.

Nasz apetyt rosnie...

[ciavez]

Elegancka wyprawa, a napięcie rośnie

[Jack__Daniels]

Opowieść o tej wyprawie jest tak długa jak niejeden serial ... ale chyba nie powinienem się dziwić... w koncu to Argentyna... czy to nie tam powstają te długie seriale ?

[kotwitz]

Chyba chodzi Ci o Brazylię
Miejmy nadzieję, że się kolega rozkręci

[Jack__Daniels]

nie, nie chodziło mi o Brazylię , ale to też dobry trop

http://www.filmweb.pl/rankings/serial/world?country=2&genre=&year=-1

[yacaré]

Kolejna wyprawa, startujemy z naszego "przyczolka" u Juan'a... W drodze na poludnie, w poszukiwaniu ryb na pierwszy ogien ida miejscowki w bocznych korytach rzeki, ryba moze byc wszedzie, lub tez i nigdzie...

Wszedobylskie caranchos bystrym wzrokiem sledza nasze prozne poczynania...

[yacaré]

Nastepny dzien wita nas sloneczna pogoda. Pierwsza z glowek, ktora naplywamy, to "Punta Inta". Tu wlasnie padl moj pierwszy tegoroczny dorado.

Tym razem nie jestesmy sami.

Niestety, oni tez jeszcze sa bez wyniku.

Plyniemy dalej. Ta miejsowka na koncu obszernej zatoki to zwykle "bank": Woda napiera tu z niesamowitym impetem na podwodne glazy, wsrod ktorych dorados i bogas znajduja zarowno kryjowke, jak i pokarm.

Glebokosc rosnie tu z kazdym metrem od brzegu gwaltownie, a najglebszy dolek, ktory zostal wyplukany przez prad w tym miejscu ma... 32 m! Splyw wzdloz tej sciany odbywa sie w expresowym tempie, zanim zostaniemy zniesieni na odleglosci nie pozwalajace na osiagniecie przybrzeznych miejscowek, udaje sie wykonac jakies 5 rzutow na odcinku wynoszacym ok. 100 m, po czym musimy sie ponownie wspinac trolingujac pod prad na pozycje wyjsciowa. W czasie splywu w akcje ida u mnie slidery, a pod prad woblery schodzace do 9 m.

Towarzysze lowia na kawalki wystepujacego tu pewnego rodzaju wegorza. Mamy coprawda kontakt z ryba, nasze przynety wykazuja slady poteznych szczek, niestety nie udaje sie nic zaciac i po krotkiej walce ryby uwalniaja sie...

 

[yacaré]

W drodze na umowione miejsce spotkania z reszta ekipy, ktora ma dobrnac droga ladowa, mijamy kilka uroczych zatoczek...

Miedzy innymi dobra miejscowke znana jako "Palo Quemado".

Tu, juz w drodze powrotnej, mamy niespodziewana przygode... Lowimy z zakotwiczonej lodzi bog-i. Panuje cisza i spokoj konczoncego sie dnia... Tuz przed zmierzchiem, bez najmniejszego uprzedzenia, woda w okol nas zaczyna sie  kotlowac... Robi sie halas, jak by stado koni w pelnym galopie wpadlo do rzeki. To stado dorado dopadlo w amoku stado bogi, ktore w panice wyskakuja nad wode, niektore laduja na brzegu. Ofiary maja srednia wielkosc kolo 40 cm... Jedna takiego kalibru laduje u nas w lodzi!

Podczas kiedy "rzez" sie powtarza, my w akordzie rzucamy klockami w panujacy na okolo nas chaos, haczac raz po razie dorados, niestety nie przekraczajace 2-3 kg...

I tu nie jestesmy sami...

Na razie wszystko jeszcze przed nami. O zmierzchu osiagamy miejsce, gdzie rozbijamy oboz.

Inne ekipy tez probuja opodal  swojego szczescia...

Obligatoryjne ognisko, do tego parilla (grill), wino, mate, pogawedki i idziemy spac...

 

 

[yacaré]

Prawie bezchmurny i bezwietrzny poranek zapowiada kolejny ladny dzien...

Nierzadki widok: Rzeka nie nalezy tylko do nas, sluzy tez jako szlak wodny, po ktorym transportowane sa towary miedzy innymi do polozonej nad Rio Paraguay stolicy Paraguayu, Asunción.

Szybkie sniadanie i w droge, tym razem zpowrotem na polnoc.

Dzis szczescie nam sprzyja, ryba jest w naszym rejonie.

Na slidera udaje sie wyciagnac kilka dorados, nie grzeszacych niestety wielkoscia...

Ale nie tylko dorados dopisuja, tez ich ryba pokarmowa, boga, bierze.

Ten gatunek, podobny do brzany czy tez jazia, wystepuje tu masowo i stanowi obok dorado, surubi i manduré glowna ryba atrakcyjna zarowno sportowo, jak i kulinarnie.

Osiaga rozmiary okolo 60 cm, jednak silna presja wedkarsko-rybacka doprowadzila do odczuwalnego spadku zarowno poglowia, jak i przecietnych rozmiarow... Hol tej walecznej ryby jest niezwykle emocjonujacy, aby wyciagnac 2-3 kilowa sztuke na zylce 0,30 potrzeba ok. 5 minut...

 

Warunki poprawily sie wyraznie, ryba jest w tym odcinku rzeki, o czym sie tez przekonujemy, kiedy juz po zmroku wracamy do slipu u Juan'a - inne ekipy tez polowily, miedzy innymi "padly" dorados do 7-8 kg... niestety w doslownym tego slowa znaczeniu...