Skocz do zawartości

Rzeka Bug


biosteron

Rekomendowane odpowiedzi

Witam koledzy. Chciałbym napisać coś w temacie przygranicznego Bugu. jak pisano wcześniej rzeka jest przepiękna, głęboka, pełna zwalonych drzew ale jednocześnie zróżnicowana i oferująca miejscówki zachęcające do każdego rodzaju wędkowania. Są 10 metrowe skarpy, wykroty, piękne proste, równe odcinki, są tez starorzecza połączone z Bugiem lub nie. Teoretycznie rzeka idealna, aż czuje się rybę w każdym kolejnym, pięknym miejscu. Może po to piękno jeżdżę tam od ponad 20 lat ... Zauważyliście też może, że w wypowiedziach przewija się cytuję "niestety dzisiaj zero, może nie trafiłem z przynętą, muszę jeszcze tą rzekę poznać itd itp) To bzdury, dzisiaj większość wędkarzy wie co to plecionka 0,06, boczny trok, manns predator, lunatic czy karlinka (swoją drogą przez długi czas tajna broń do eliminowania niedobitków szczupaka z Bugu) Niedobitków niestety, ponieważ w tej chwili możecie Panowie wybrać się do miejscowości : Strzyżów, Hysynne, Hrubieszów, Gródek, Kosmów, Ślipcze, Kryłów, Prehoryłe, Gołąb itd 

Tylko po co ....... Wymiarowy szczupak jest wydarzeniem wzbudzającym zazdrość wędkarzy, niewymiarowych jakby nie było. Na 20 chłopa zawody od paru lat wygrywa (tak co drugi rok, bo często na 20 jest zero) szczęśliwy traf z esoxem 50 i pół. Polecam przed planowaniem wyjazdu przez pół polski obejrzeć wyniki zawodów na pzw zamość, ewentualnie jakieś z Hrubieszowa lub straży granicznej ... Smutne rzeczy piszę, ale sam często po naczytaniu się artykułów o jakimś super łowisku leciałem przez pół Polski, żeby tylko bez sensu stracić czas i sporo pieniędzy. Sandacz na naszym pięknym bugu jest zadaniem dla czarodzieja, jak ktoś się poczuwa może próbować, kuszą te stare sumy w dołach po 10 m, jednak przez 15 lat moim znajomym a mam ich trochę przez zawody, udało się złowić dwa (2) wymiarowe. (spin, rosówka, żywiec, wątróbka) Może więc to tylko bajka miejscowych o czasach świetności ... Dla miłośników krajobrazu mam radę. Żeby całkiem nie zerować, można wziąć wklejankę, czasem uda się parę pasiaków wydłubać ze starorzecza (15-19, rzadko 25 cm) W tym roku masturbujemy się paprochami od 2,5 do 5 cm w kolorach herbaty, herbaty z pieprzem, ew. co wyżej z brokatem. Na to jeszcze udaje się przechytrzyć pasiaka.

Podsumowując ...... raczej bez sensu. Szkoda nerwów. Ciężko policzyć już te godziny, kiedy rozmawialiśmy z kolegami (od kilku kupujecie woblery, kilku próbuje coś działać na MP) CO się dzieje z tą rzeką ? ............. 

 

W 100 % się zgadzam z red_666

To co pisze przemas107 to jakieś banialuki

Edytowane przez lokoko83
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o jakiej części rzeki mówisz??? Granicznym czy już polskim??? Duże ryby mają sporo dobrych kryjówek, tylko nie wszystkie są proste do namierzenia. I to jest właśnie plus że nie każdy umie je odszukać. To piszę ja, znad granicznego :)

 

Graniczny głębiej się wrzyna w podłoże. Wysokie dzikie brzegi pod wpływem erozji tworzą ciekawe miejsca. Dobre kryjówki to kwestia poznania wody. Dla kogoś kto rozkminia całe życie rzeki nie uregulowane to nie jest takie skomplikowane. Chłopakowi znad odry na pewno trudniej by było się przestawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem Wobi. Burt z rynnami ci u nas dostatek ale 30g główka mało kiedy dna sięgnie. No chyba że się przerzucę na pilkery ;) .

Kurcze łowię tam gdzie ty i po za trojanem,mierzwami i gnojnem gdzie jest 5-6m ,co wymaga główek ok.30g to wszędzie ogarniam spokojnie max dwudziestkami,może warto się zastanowić nad  linką,ja łowię przeważnie PP 15lb.?

 

Gdy miejsce jest bardzo głębokie warto rzucić w gorę rzeki żeby guma zeszła do dna gdzieś na przeciw naszego stanowiska,ogólnie na burtach w ok.mielnika jest max. 4 metry wody i to tylko bardzo rzadko w jakichś dziurach()przeważnie 2-3m.Pomijając oczywiście b.wysokie stany jak np.w maju tego roku.

Edytowane przez WOBI
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 100 % się zgadzam z red_666

To co pisze przemas107 to jakieś banialuki

panowie pozostaje wam łowienie w akwarium lub na kompie, a wasze pojecie o łowieniu w rzece mozna porównac do kąpania sie w wannie małego bobasa, czyli środowisko ciągle do poznania :)

 

osoby łowiące w takich rzekach jak wisła, odra, warta, bug śmieją się z was i z tego co piszecie...

każdy kto umie ,,czytać" rzeke wie że wystarczy znaleźć odpowiedni fragment rzeki i ukształtowanie dna do pory roku a takze do pory dnia w którym sie łowi i pozostaje jeszcze cierpliwość,  ale nawet te umiejetności nie przesądzają o naszym ostatecznym sukcesie, pozostaje jeszcze wiele innych czynników ktore moga wpłynąc na nasz sukces lub porażkę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno trzeba przyznac dyskusja na temat tej rzeki nie gasnie... :) . Ta rzeka nie musi wynagradzac nikogo rybami, nie pasuje nie przyjezdzac :P , ta rzeka daje ukojenie dla duszy, malo? Nie narzekac Panowie. Ja bedac nad Bugiem cofam sie w czasie, wlaczam reseta i nic sie nie liczy. Bedac nad gorna Narwia, zwlaszcza jesienia wnerwiam sie jak "spece"  po drugiej stronie wala plombami 30 i  wiecej gramowymi kolo glowy. Zero ciszy i spokoju tylko twarze co chwile sie zmieniaja  :angry:.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ech mistrzu ... jam nie godzien śladów twych woderów w nadburzańskim błocie całować ;) Postaram się więc podciągnąć w sztuce czytania wody i może ten 24 rok na Bugiem pozwoli mi doznać oświecenia ;) Więc Panowie jest nadzieja ;) ruszamy nad graniczny Bug. ale jakby co ... reklamacje do piewców ;) 

 

Prawdą jest również, że Bug jest bardzo wymagającą rzeką. I intelektualnie i warsztatowo. Trzeba go poznać, zedrzeć buty i poświęcić kilkadziesiąt / kilkaset przynęt oraz przeogromną ilość czasu. Trzeba nauczyć się rzucać pod ten jeden krzaczek na ukraińskim brzegu, potem podbić przynętę nad zatopionym drzewem, a czasem rzucić na ruskie błoto parę centymetrów od wody i wskoczyć na spokojną za mini cypelkiem. Co do sandacza to dobre były pionowe twarde skarpy (tez ukraina) schodzące do twardego dna po 2-4m. Niezłą szkołę dawali też ukraińcy (pomijam tych z podrywką 5x5m, bo to norma). Prawie każdy z odcinków ma swojego ukraińca. I straszno i ciekawie ;) Widać, że to ludzie, którzy przychodzą jak do kurnika po swoje ;) 

Oni nie spiningują przesuwając się co parę metrów i czesząc wodę. Przychodzą z solidną wędką uzbrojoną w pokaźny ripper/twister, idą do zwalonego drzewa lub korzeni, opuszczą przynętę parę razy w pionie. Albo jest coś do wora albo nie ma. 

Idą dalej. Jak jest jakiś kawałek nurtu odchodzący w Bug lub spokojną wodę za drzewem, chłopaki znajdują koniec sznura, spokojnie wyjmują, sprawdzają, poprawiają i zastawiają znowu. Zadziwiające, że to pionowe spiningowanie w karczach to bardzo skuteczna metoda, gorzej, że dla nich wymiar ochronny to wymiar patelni ;)

 

Wracając do tematu, to coś ostatnio rzadziej widzę ukraińców ... Ale już nic nie mówię bo obiecałem się podciągać w sztuce czytania rzeki ;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

panowie pozostaje wam łowienie w akwarium lub na kompie, a wasze pojecie o łowieniu w rzece mozna porównac do kąpania sie w wannie małego bobasa, czyli środowisko ciągle do poznania :)

 

osoby łowiące w takich rzekach jak wisła, odra, warta, bug śmieją się z was i z tego co piszecie...

każdy kto umie ,,czytać" rzeke wie że wystarczy znaleźć odpowiedni fragment rzeki i ukształtowanie dna do pory roku a takze do pory dnia w którym sie łowi i pozostaje jeszcze cierpliwość,  ale nawet te umiejetności nie przesądzają o naszym ostatecznym sukcesie, pozostaje jeszcze wiele innych czynników ktore moga wpłynąc na nasz sukces lub porażkę

Tym wpisem przypomniałeś mi dawno oglądany film/serial.. 

 

 

Dwóch gości (amerykanów) podróżowało po świecie. Poznawali najwybitniejsze sztuki walk, np. kyokushin, kung fu, taekwondo, jiu jitsu, itp. Podczas swego pobytu np. klasztorze shaolin, rozmawiali z mistrzem, poznawali historie, filozofie oraz samą technikę poprzez morderczy trening, a na koniec pobytu/szkolenia walczyli z najlepszy uczniem szkoły. 

 

W każdej ze znaczących w świecie szkół, był ktoś w rodzaju mistrza /guru. Zazwyczaj byli to ludzie którzy przez swoja skromność, wiedzę i umiejętności wzbudzali szacunek - to była ich wielkość.  Pamiętam jak, podczas pobytu w stanach, byli w jakieś tamtejszej szkółce.  Uczyli tam zwykłego mordobicia, ani historii, tradycji, filozofii nic tam nie było. Wyszedł jakiś zadufany spasiony brodacz, pokryty w całości tatuażami. Bryle przyciemnione wielkości denek od słoika. Wyglądał jak harlejowiec z wiezienia- który znalazł metodę na biznes. Po czy stwierdził, że on tu jest mistrz/guru i prowadzi tą szkołę, ale on nie jest zwykły mistrz - on jest Wielki Mistrz- przez to stwierdzenie stal się bardzo śmieszny, bo umiejętności miał żadne a gadkę Mistrza..do dzisiaj się śmieje..

 

 

jesteś wielkim mistrzem???  Bo się strasznie chwalisz i nabijasz się z innych…

Edytowane przez tibhar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Nie jestem mistrzem. Przepraszam, jeśli to co piszę odebrałeś jako nabijanie się z innych. Po prostu jestem wędkarzem z okolić sąsiadujących z granicznym bugiem, który niestety, razem z przyjaciółmi łowi w tej pięknej rzece coraz mniej ryb. Jestem nie tylko spiningistą, ale też łowię na feedera od kiedy sam sobie szlifowałem szczytówki przerabiając germinę. Nie twierdzę, że nie złowiłem szczupaków 4/5 kg na Bugu. Nie złowiłem ich w ciągu ostatnich 2-3 lat. Coś niepokojącego dzieję się z tą rzeką, tez od strony białej ryby. Po prostu ryby łowi się jej coraz mniej w ostatnich latach. I białej i tej którą lubimy ;) I tylko to zjawisko starałem się zasygnalizować. Wybacz, ale jeśli w Kryłowie lub Kosmowie, gdzie jeszcze parę lat temu znając rzekę mogłeś liczyć na parę brań, teraz jest pustynia to niestety o czymś to świadczy ... Dlatego też uważam za nieuczciwe, propagowanie tekstów podsycających wyobraźnię wędkarzy, opisujących stan niezgodny z prawdą ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taka zależność, im większy świeżak, tym wyobraźnia bujniejsza.  Poznałem kiedyś kolesi, co takie historie o rybach z bugu opowiadali, że już jako młody adept spina wkładałem to między bajki. Nie jednego nooba widziałem z rozdziawioną japą, bo żerujące rapki trzydziestaki w amoku żerowym przyłapał. Później historie, że w bugu woda od ryb się gotuje. Ja w to nie wierzę, kolega nie wierzy, ale wielu uzna to wręcz za pewnik.

Edytowane przez Parf
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie uważam sie za mistrza, jadąc nad bug nie wiem co mnie spotka nad tą rzeką, ciągle mnie ta rzeka zaskakuje, i ciągle uczę sie łapać w niej ryby

 

a co do rybostanu tej rzeki to można było zobaczyć co w niej się znajduje podczas przyduchy kilka lat wstecz, kto był wtedy chociaż raz nad wodą to widzial jakie ryby śnięte płyneły rzeką

 

wczoraj byłem nad bugiem z kolegą widzieliśmy  3przyjezdnych wędkarzy, łowili z łodki cały dzień mieli echosodę i byli uzbrojeni po zęby :)  niestety nie zaliczyli ani jednego brania, poza braniami czepów ;) miejscowy pan kilka razy mówił im żeby inaczej się ustawili,  zeby spłyneli kilkadziesiąt metrów niżej, odpowiedzieli na to podśmiewywaniem sie pod nosem ,,co ty dziadek możesz wiedzieć o łowieniu" ale jak ten dziadek wyjął szczupaka takiego miedzy 75-85 cm to szybko spłyneli i zaczeli podrzucać pod same nogi,  nie było tez juz im do śmiechu :) prosty przykład na to że rzekę trzeba znać i mysleć nad tym co się robi, echosonda nie pomogła ani drogi sprzęt na łódce zabrakło chyba jeszcze myslenia

 

ja wczoraj miałem tylko jedno branie, którego nie zaciołem, kolega zaliczył jednego szczupaka 55 cm, miejscowy wędkarz też mówił że z rana miał sandacza niewymiarowego. moze dzisiaj będzie lepiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tak by ostudzić troche emocje i á propos ukojenia duszy. Rybki dziś nie dopisały ale i tak było dobrze.

 

post-53124-0-48310200-1388501094_thumb.jpg

post-53124-0-60030800-1388501173_thumb.jpg

post-53124-0-59551800-1388501196_thumb.jpg

post-53124-0-75542300-1388501703_thumb.jpg

post-53124-0-70610100-1388501780_thumb.jpg

 

Przepraszam za jakość, robione telefonem 3mpx.

Edytowane przez misiek116p
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Dziś zakończyłem swój sezon dwoma szczupaczkami 54 i 51cm. Oba zdrowe wróciły do wody. Mam nadzieje że, nadchodzący sezon będzie dużo lepszy, czego życzę sobie i wam. Pozdrawiam :)

Witam

Komplet na zakończenie to jest COŚ,moje gratulacje dla ciebie i szczęśliwego nowego roku dla wszystkich :)

post-50878-0-75720800-1388503954_thumb.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja dziś złowiłem przez cały dzień tylko jednego szczupaka 62cm, kolega z rana zaliczył sandacza 60cm,

 

ten sezon był dla mnie bardzo udany, pobiłem rekord swojego szczupaka sprzed 6 lat, 95% ryb wróciło do wody i nadal czeka na nowy sezon :)

 

życzę szczęśliwego nowego roku wszystkim, i oby nadchodzący sezon wędkarski nie był gorszy od mijającego :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja dziś złowiłem przez cały dzień tylko jednego szczupaka 62cm, kolega z rana zaliczył sandacza 60cm,

 

ten sezon był dla mnie bardzo udany, pobiłem rekord swojego szczupaka sprzed 6 lat, 95% ryb wróciło do wody i nadal czeka na nowy sezon :)

 

życzę szczęśliwego nowego roku wszystkim, i oby nadchodzący sezon wędkarski nie był gorszy od mijającego :) pozdrawiam

Tez życzę Wszystkim Bużańskim wyjadaczom szczęśliwego..... i wielu sukcesów,no i może trochę mniej fantazji....

Edytowane przez WOBI
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Ponad dwa lata temu po kilkunastu latach na obczyźnie zrobiłem sobie przerwę w życiu, nie musiałem nic robić, poswiecilem się swojemu hobby i ukochanej rzece nad ktora sie wychowałem. Celowo lowilem tylko i wyłącznie w promieniu 20 kilometrów od miejscowości skąd pochodzę czyli Malkini. Oczywiście rybostan zmienił sie na dużo gorszy, przyducha załatwiła najbardziej klenie, brzany i bolenie, jest/było ich na prawdę mało. Zacząłem łowić pod koniec lipca aż do grudnia. Szczupaka było sporo chociaż nie powalajacych rozmiarów, lowilem je głownie przy wysokich butach i za przykosami, lowilem na przynety jakich nie widziałem u miejscowych czyli woblery. Drogie to panie, szkoda urwać. Największy problem miałem z boleniami, jakoś nie było ich widać, zostawalem nad woda grubo po zmroku by je namierzyc podobnie jak sumy, coś nie grało, gdzieś tam coś pojedynczego uderzyło w dodatku w rożnych miejscach, nic z czego można by wysnuć jakieś wnioski. Niedaleko była kapitalna miejscowka, już zniszczona. Tam musiały być, można było przestać cały dzień i zobaczyć jedna, dwie małe ryby. Gdzie są te duże bo przecież być muszą. Pojechałem tam przed trzecia rano, w zupelnych ciemnościach, były, pokazywały sie i zerowaly, jak tylko zrobiło sie jaśniej to znikły i tak do następnego ranka. Widziałem ryby o jakich każdy marzy, jedna miałem na kiju, rozgiela mi gamaka, jakieś zlowilem ale nie za wielkie, nawet ma muche ustrzelilem jednego.

 

Sandaczy w tej okolicy było mało bądź ja ich nie potrafiłem złości. Kilka sztuk wyjalem w miejscach gdzie nie dochodzili wędkarze, ostatnia najlepsza burtę odkryłem dopiero na sam koniec jak splywalem łódka. Tam tez coś zlowilem ale półtora kilometra przedzierania sie przez haszcze nie należało do łatwych, dodatkowo tam nie szło klusowac bo za dużo zatopionych drzew, dojścia tez nie było żadnego stad może ryby. Mogłem oczywiście zabrać sie ze znajomymi na dalsze lowiska, które mieli rozpracowane i gdzie lowilem dużo ryb ale nie chciałem. Mi wystarczało same przebywanie nad woda i wyciągnięcie czego sie da z okolicznych miejsc.

 

Jak na jesieni okonie zaczynały wchodzić w starorozecza to wszyscy dawaj z trokiem, tylko one wtedy były agresywne i brały kapitalne z opadu, podchodzili, mlaskali, wkurzali sie ale żaden nie miał malutkich ripperkow, trok jedno panie.

 

Zlowilem kilka bardzo ładnych leszczy, brały agresywnie na uklejki rh.

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

 

P.S. Ilu z was słyszało o drugim tarle uklejki? Wtedy miało miejsce ale miałem wyjazd i sie nie zalapalem, w tym roku tez było zapewne jak każdej ciepłej jesieni. Wtedy można kapitalnie połowic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Ponad dwa lata temu po kilkunastu latach na obczyźnie zrobiłem sobie przerwę w życiu, nie musiałem nic robić, poswiecilem się swojemu hobby i ukochanej rzece nad ktora sie wychowałem. ...................................................................................................

..................................................................

Zlowilem kilka bardzo ładnych leszczy, brały agresywnie na uklejki rh.

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

 

P.S. Ilu z was słyszało o drugim tarle uklejki? Wtedy miało miejsce ale miałem wyjazd i sie nie zalapalem, w tym roku tez było zapewne jak każdej ciepłej jesieni. Wtedy można kapitalnie połowic

 

Tego zazdroszczę. Napisz jak to zrobiłeś:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego zazdroszczę. Napisz jak to zrobiłeś:)

 

Leszczy na rh czy przerwy w życiu? Jedno i drugie proste, leszcze brały same, jesienią miały wysypke tarlowa i zapewne dlatego były agresywne. To nie były przypadkowe brania czy podhaczenia, 2-3 groty kotwiczki w pysku.

 

Co do samej przerwy to tez jest proste, trzeba tylko opuścić korporacje, wyłączyć telefon i mieć te całe wykorzystywanie tam gdzie nadają sie wszystkie stelle. Trzeba uwierzyć, ze inaczej tez sie da.

 

Bujo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sacha, masz rację. Bug graniczny od kiedy wpływa w okolicach Gołębia do Polski i jedna strona jest Polska, a Bug w całości płynący przez RP to dwie różne rzeki. Ja spędziłem tysiące godzin nad tym granicznym, gdzie nie można łowić w nocy, a wędkowanie trzeba zgłaszać w straży granicznej. Byłem też parę razy, ale niewiele, na podlaskim przełomie Bugu, okolice Gnojna (góra/dół). Tam Bug przypomina mi raczej San (moją drugą miłość, szczególnie feederową) Szeroki, płanie, przykosy itd.) Niewiele tam, szczerze mówiąc ze spinem podziałałem, ja znam raczej tą część graniczną. Ale jak ten mój, tamten też serce poruszył ;) Piękny jest skurczybyk ;)

 

W każdym razie  w Nowym Roku życzę kolegom i sobie, żeby, skądkolwiek pochodzą, pod koniec tego 2014 mogli powiedzieć ... TO BYŁ CAŁKIEM DOBRY SEZON, JESTEM ZADOWOLONY ;) a w przeszłym postaram się być jeszcze bardziej ;)

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...