Skocz do zawartości

Rzeka Bug


biosteron

Rekomendowane odpowiedzi

Przedwczorajszy wypad nad Bug, był całkiem udany, pogoganiałem trochę za pasiakami. Udało się oszukać kilka sztuk, niestety żadna nie była fotogeniczna, jeden 28 cm, reszta to przedszkolaki między 14 a 20 cm. I jeszcze jedno BOBRY!!! To co robią z drzewami i brzegami to jest coś strasznego, chyba pora żeby ktoś cos z tym zaczął robić, bo jeszcze kilka lat i nad Bugiem nie bedzie drzew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł, próbowaliśmy nad Liwcem podjąć walkę z bobrami. Udało się nawet dostać ustną zgodę od urzędników na odstrzał, był jednak haczyk. Pokrycie kosztów odstrzału i utylizacji martwych zwierząt. Zabicie jednej sztuki wraz ze wszystkimi kosztami to około 250-400 zł w zależności od miejsca i czasu. Oszacowaliśmy, że nad samym Liwcem trzeba by pozbyć się minimum 15-stu rodzin po 5-8 sztuk każda. 120 szt. x 300 zł = 36 tys. tak szacunkowo na początek. Żeby akcja miała sens należałoby powtarzać ją corocznie, zmniejszając ilość zabijanych zwierząt. Według fachowców nad Liwcem trzeba wydać blisko 200 tysięcy w 10 lat żeby skutecznie ograniczyć populację i odbudować początek drzewostanów nadrzecznych. 

Kolejny kłopot, to jak wydać te pieniądze. Statut nie dopuszcza takiej możliwości. Można szukać kasy w furtkach prawnych, ale to ryzykowne. Mógłby wojewoda, starosta, wójt dofinansować takie działania, ale mają to w ...........

Na dzień dzisiejszy nie widzę realnych szans na zapobieganie skutkom działalności bobrów. Nie mają naturalnych wrogów, nie są atrakcyjne gospodarczo i myśliwsko, będą mnożyć się dalej bezkarnie. Nad Liwcem zaczęły jeść drzewa iglaste, bo innych już nie ma.  :(

 

Niebawem Bug będzie płynął tylko w łąkach.  :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety problem ten dotyczy większości rzek wliczając w to górskie strumienie nawet w Bieszczadach jest z nimi coraz większy problem jeśli władza coś z tym nie zrobi to za kilkanaście lat większości naszych rzek będzie miała charakter łąkowy lub brzegi będzie porastała tylko wierzbą..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety problem ten dotyczy większości rzek wliczając w to górskie strumienie nawet w Bieszczadach jest z nimi coraz większy problem jeśli władza coś z tym nie zrobi to za kilkanaście lat większości naszych rzek będzie miała charakter łąkowy lub brzegi będzie porastała tylko wierzbą..

Niedaleko Mielnika była wyspa porośnięta wierzbą, już nie jest a zostały poobgryzne pieńki. To że wycinają drzewa liściaste to wiadome bo tego używają do budowy żeremi i tym się żywią. 

Dziwi mnie jednak tak jak ostatnio widziałem nad żwirownią w Grudunkach czy wcześniej w okolicach Wizny nad Narwią wycięte przez bobry sosenki, wpierniczają z żywicą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedaleko Mielnika była wyspa porośnięta wierzbą, już nie jest a zostały poobgryzne pieńki. To że wycinają drzewa liściaste to wiadome bo tego używają do budowy żeremi i tym się żywią. 

Dziwi mnie jednak tak jak ostatnio widziałem nad żwirownią w Grudunkach czy wcześniej w okolicach Wizny nad Narwią wycięte przez bobry sosenki, wpierniczają z żywicą?

Też mnie to dziwi, że już i iglaki są atakowane. Na granicznym trochę Ukraińcy ograniczają liczebność bobrów, urządzają polowania, ale są to nieliczne przypadki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mnie to dziwi, że już i iglaki są atakowane. Na granicznym trochę Ukraińcy ograniczają liczebność bobrów, urządzają polowania, ale są to nieliczne przypadki.

Kilka lat temu leśnicy gdzieś na Suwalszczyźnie dostali pozwolenie na odłowienie i przesiedlenie w inne rejony 60 bobrów. Wyszło na to że bobry są mądrzejsze od leśników bo dały się nabrać tylko 2  :P .

Z tego co pamiętam na przełomie XIX/XX w. z bobrem było na terenach obecnej Polski bardzo marnie i chyba dopiero po II wojnie jakieś działania zostały podjęte. 

Polować dla futer na nie nie wolno bo ochrona, wrogów naturalnych (wilk, ryś, niedźwiedź) brak na zdecydowanej większości terenów to bobry się mnożą jak ... króliki.

I chyba przystosowują się do warunków bo przecież między mostami na warszawskiej Wiśle wieczorami mimo hałasu jadących samochodów, tramwajów i pociągów bobry się włóczą co pewnie nie tylko ja widziałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moim odcinku Nurca gdzie jeszcze kilka lat wstecz było sporo drzewek, dzisiaj nie ma dosłownie nic... Na innym odcinku przy samej rzece był nieduży zagajnik drzew. Myślę że jeszcze rok lub 2 i tego zagajnika też już nie będzie bo już teraz prawie każde drzewo jest do połowy podgryzione i z czasem samo się zwali. Bobry, rowami melioracyjnymi doszły nawet do lasu który jest około 3-4 km od rzeki i tam niby też już sieją spustoszenie. To co się dzieje to jakaś plaga. Z jednej strony w zwaliskach tworzą się kapitalne miejscówki na wszelkiego rodzaju rybki ale ta naturalna samowolna wycinka przekroczyła już dawno dozwolony limit i niestety widzimy wszyscy tego efekty :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Mnie przestraszyły ostatnio na bugu, nie zdziwię się jak zaczną atakować ludzi. Najbardziej szkoda drzew. Poryte brzegi też nie są przyjemne.

Osobiście często wykorzystuję bobrowe slipy do dojścia do wody. Na mniejszych uregulowanych rzekach (gdzie drzew już raczej nie ma) bobry jednak robią dobrą robotę niszcząc brzegi i rewitalizują ciek. Chociaż, to też może się wyrwać z pod kontroli. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Mnie przestraszyły ostatnio na bugu, nie zdziwię się jak zaczną atakować ludzi. 

Ten wpis zamieściłem w innym wątku,ale tu chyba też będzie pasował

 

http://www.youtube.c...h?v=3WKsJ_s2ADY

 

"Niepozorny bóbr zabił człowieka w okolicy białoruskiego jeziora Szestakow. Zwierzę zaatakowało wędkarza, który chciał zrobić zdjęcie napotkanego osobnika.

Zdenerwowany bóbr rzucił się na mężczyznę i przegryzł mu tętnicę udową. Dwóm towarzyszom pechowca nie udało się zatamować krwawienia. Zmarły wędkarz pochodził z Brześcia."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda że ludzie już zapomnieli jakie są smaczne...

Wobi, a fuj :P z bobrami też chyba C&R ;) . 

Kilka lat temu pewien właściciel sklepu wędkarskiego po długiej walce wyholował bobra :rolleyes: podczas zasiadki na karpia . Jakoś zwierzynę uwolnił ale wieść rozeszła się po okolicy, mimo upływu kilku lat co poniektórzy w żartach pytają przy okazji wizyty w sklepie czy ma zanętę na bobry :P ?

Z tym smakiem to nie wiem jak jest. Kto z nas nie czytał książek historycznych gdzie na ucztach podawano niedźwiedzia? Gdzieś tak na początku lat 90 miałem okazję spróbować, faktem jest że nie naszego rodzimego misia ale czarnego. No i okazało się że żadna atrakcja :unsure: , każda nasza dziczyzna jest lepsza.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wobi niektórzy pamiętają jak smakuje a nawet smakowali ;). W mych rodzinnych stronach jest jeden taki Dżasza co kiełbasę z nich robi gdy tylko jakiś mu tknie wierzbiny.

 

Na Lubelszczyźnie Rzekę Wieprz zmieniły nie do poznania. Wystarczyło 7 lat. Z rzeki zrobiły kanał bez zwalisk itp. Teraz mam wspomnienia gdzie kiedyś były wspaniałe miejsca. Ryby nie maja się gdzie zatrzymać u skryć więc nie bytuje ich zbyt wiele na takich odcinkach lub są tylko "przejazdem".

 

Problem jest złożony bo lokalni gumofilce i rolnicy też mają znaczacy udział w tym procederze znikania drzew.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt,Ci co jedli kiełbę z berbusa lub nutrii  to wiedzą  jaki to rarytas ;) .

 

Co do zmian w ekosystemie to najwięcej ucierpiały  małe rzeczki (w tym pstrągowe),wiadomo zanik kryjówek i pogorszenie termiki wody to tylko najbardziej widoczne zmiany...

 

Sam od jakiegoś czasu noszę się z myślami żeby trochę zalesiać brzegi niektórych rzek i rzeczek tylko ciągle myślę nad jakimiś tanimi osłonkami na sadzonki przed gryzoniem żeby były skuteczne,tanie no i nie raziły w oczy mądrych przechodniów,bo to by była syzyfowa praca....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt,Ci co jedli kiełbę z berbusa lub nutrii  to wiedzą  jaki to rarytas ;) .

 

Z nutrii jadłem, faktycznie pyszna, chociaż chyba każda by mi wtedy posmakowała, bo robiła za zagryzkę do samogonu. ;) 

To o czym piszecie ma miejsce chyba w całym kraju, ja niektórych odcinków Sanu czy Wisłoka nie poznaję, brzegi zmieniają się z roku na rok.

Bobry to sympatyczne zwierzęta, ale chyba najwyższy czas pomyśleć o regulacji populacji, inaczej czarno to widzę, a mam je już pod samym nosem w samym środku dużej warszawskiej dzielnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Wieprza, widać jak dokańczają robotę po debilach meliorantach. Czego nie zdążyli wyciąć ci niedorozwoje (np od Nielisza w dół), jest obiadkiem dla coraz liczniejszej populacji bobra. Swoja drogą, w okolicach w których wędkuję na zanikanie wydry też nie można narzekać. Sam już nie wiem, czy te sympatyczne zwierzątka należy dalej chronić czy wdrożyć jakąś strategię kontroli populacji. Przy braku naturalnych wrogów, efekty widać, jak czytam w całym kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro natura stworzyła te zwierzęta, to znaczy że w jakimś stopniu są potrzebne. Problemem jest ingerencja człowieka w ochronę tych zwierząt, i nieregulowanie-ba, nawet prawdopodobnie nikt nie liczy orientacyjnie populacji tych zwierzaków. Efekt jest jaki jest- nad granicznym przy samej wodzie zaczyna brakować drzew, a młode jesiony, wierzby, olchy są wycinane i nic nie może się przebić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mam  B) w weekendy i na urlopach . Co prawda rzekę widzę z tarasu w odległości ok. 500m ale piłowanie dziobów już od świtu w okolicznych krzakach, polach i łąkach, do tego na sąsiedniej działce bociany kłapią dziobami no i wieczory z żabami na starorzeczu i jakiejś kałuży obok. Nawet nie myślałem że dla mieszczucha z dziada/pradziada to będzie taka radocha  :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mam  B) w weekendy i na urlopach . Co prawda rzekę widzę z tarasu w odległości ok. 500m ale piłowanie dziobów już od świtu w okolicznych krzakach, polach i łąkach, do tego na sąsiedniej działce bociany kłapią dziobami no i wieczory z żabami na starorzeczu i jakiejś kałuży obok. Nawet nie myślałem że dla mieszczucha z dziada/pradziada to będzie taka radocha  :) .

Nie ukrywam że szczerze zazdraszczam ;)

To był czerwiec zeszłego roku, zaraz po tym jak wysoka woda zeszła do koryta. Na łąkach woda w koło jeszcze stała.

Żeby dostać się do koryta brodziliśmy z kumplem spory kawał w wodzie po kolana, ale plus taki że mało było takich jak my amatorów kwaśnych jabłek i pustka w koło... ech bolki w burtach stały piękny czas ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...