Skocz do zawartości

Rzeka Bug


biosteron

Rekomendowane odpowiedzi

Powiem Wam,że komary i meszki nic nie znaczą w orównaniu z tym: pojechałem dzisiaj z Kolegą na Bug w okolicy Siemiatycz.wyjście jednej z odnóg do Bugu, woda od nogami z 1,5 metra lekki uciąg, kolka średnich okonków trochę białorybu.generalnie przeciętny dzień.Kolega mając nowego dragona millenium bodajże do 12gr,pletka 0,08mm i cykadka 2,5 gr rzica pod drugi brzeg odnogi za oksami.po kilku przekręceniach korbką kij w 90stopni hamulec zapierdziela a "coś" idzie jak pociąg towarowy w kierubku zejścia przykosy.o kilkukrotnych próbach zatrzymania cielaczek "wbija się" w dno i ani drgnie.rusza tym razem skosem pod prąd i tak kilka razy.po ok 25 minutach udaje się podciągnąć pod brzeg na 20centymetrową wodę mości chrabiego wąsatego tak na oko ok 140-150cm. Jako że kolega doiero zaczyna przygodę ze spinem to jego pierwszy sumek, chidy jak patyk w kolorach aż wpadających w bordo.rybę udaje się bezpiecznie odhaczyć nie wyjmując z wody i zwrócić wolność.i wiece co jest najlepsze? W miejscu gfzie łowiliśmy mugga nawet nie pomagała na te skrzydlate wampiry, po jakiejś godzinie w aucie dopiero kolega popatrzył ma swoje ręcę..pocięte jakby ktoś okładał pokrzywami.. Preparaty preparatami, emocje to najlepszy środek na wszelkie nieudogodnienia :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z okazji Dnia Matki odwiedziłem moja ulubiona rzekę. Sporo km przejechane. Coś tam zlowilem, ba, nawet fajnego☺. Kilka niefartownych odprowadzen boleniowek pod same nogi. I najwazniejsze. Mama zadowolona, bo zawiazlem na Gnojna Górę. Jednej rybki nie udało się zatrzymac. Spiela się podczas majestatycznego spływu z prądem. Zebrała raptora bs6 za przykosa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.pzw.org.pl/bialapodlaska/cms/19055/plan__zarybienia__obwodow__rybackich___w__2017_r

Wychodzi na to że do starorzeczy rzeki Bug okręg wpuścił 1570kg ryb a do Bugu 300 + iles tam świnki i brzany w sztukach. 

O ile więcej hektarów ma rzeka od tych starorzeczy ? bo z zarybień to 3:1 dla wód drobnych. 

Edytowane przez bartsiedlce
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam,że komary i meszki nic nie znaczą w orównaniu z tym: pojechałem dzisiaj z Kolegą na Bug w okolicy Siemiatycz.wyjście jednej z odnóg do Bugu, woda od nogami z 1,5 metra lekki uciąg, kolka średnich okonków trochę białorybu.generalnie przeciętny dzień.Kolega mając nowego dragona millenium bodajże do 12gr,pletka 0,08mm i cykadka 2,5 gr rzica pod drugi brzeg odnogi za oksami.po kilku przekręceniach korbką kij w 90stopni hamulec zapierdziela a "coś" idzie jak pociąg towarowy w kierubku zejścia przykosy.o kilkukrotnych próbach zatrzymania cielaczek "wbija się" w dno i ani drgnie.rusza tym razem skosem pod prąd i tak kilka razy.po ok 25 minutach udaje się podciągnąć pod brzeg na 20centymetrową wodę mości chrabiego wąsatego tak na oko ok 140-150cm. Jako że kolega doiero zaczyna przygodę ze spinem to jego pierwszy sumek, chidy jak patyk w kolorach aż wpadających w bordo.rybę udaje się bezpiecznie odhaczyć nie wyjmując z wody i zwrócić wolność.i wiece co jest najlepsze? W miejscu gfzie łowiliśmy mugga nawet nie pomagała na te skrzydlate wampiry, po jakiejś godzinie w aucie dopiero kolega popatrzył ma swoje ręcę..pocięte jakby ktoś okładał pokrzywami.. Preparaty preparatami, emocje to najlepszy środek na wszelkie nieudogodnienia :)

Wczoraj wieczorem też łowiłem w tych okolicach.Obskoczyłem trzy rafki przy moście drogowym ,Kuzki i Wólkę.

Aby nie kusić losu wziąłem tylko pudełko smużaków.

Jak się okazało był to strzał w "dychę". Losu nie skusiłem i .....nie doczekałem się brania. :)

Woda generalnie martwa,brudna i niosąca sporo drobnego śmiecia.Jedynie pojedyncze bolki dawały o sobie znać widowiskowymi atakami.

 

Na Wólce , obserwowałem zdarzenie podobne do tego opisanego powyżej.

Dwóch jegomości +synek ,młócą wodę poniżej rafy.Po jakimś czasie słyszę krzyki i zamieszanie na brzegu.Kij wygięty,ryba idzie z prądem.Jakieś próby zatrzymania ,pompowania i raptem "ku..a -puścił ". Za jakiś czas kolejna podobna akcja i....znów "puścił".

Zanim opuściłem miejscówkę widziałem że podebrali ,jak dobrze zrozumiałem ,krótkiego sandaczyka i ...wypuścili bo mały. :) 

 

Pozdrawiam Tomi B)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym tygodniu w miejscòwkach gdzie najczęściej łowię na Bugu znajomy miał kilka brań suma na woblery boleniowe, po szybkim odjezdzie w nurt i zatrzymaniu na chwilę plecionka 0.14 strzelała. Widzę że sumy upodobały sobie wobki boleniowe. Oby tak w lipcu brały.

 

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że chodźmy na ryby jak najczęściej , wszystkim tego życzę. Tylko stosujemy się do przepisów czyli ryba powinna być bezzwłocznie wypuszczona

Bez pomiarów i innych ceregieli

Po drugie chwalenie się rybami zlowionymi

w okresie ochronnym jest nie na miejscu. C&R to nie tylko wypuszczenie . Z mojej strony to wszystko

 

 

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryby nie dość że nie mają głosu to nie znają regulaminu  :P . Mnie się w Boże Ciało lata temu na 2,5cm woblerka w upalne południe przeczepił sum 101cm. Nie dość że jakoś w połowie czerwca to jeszcze jako nocny drapieżnik przywalił w biały dzień  :rolleyes: , to niedopuszczalne  ;)

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zegarek w telefonie wskazał 2:29 gdy podniosłem jedną powiekę. Pies zaczął ujadać i to mnie zbudziło. Do świtu zostało jeszcze trochę czasu, ale jeśli teraz się nie podniosę, to znów nie będę nad wodą dostatecznie wcześnie. Wstaję. Kawa, krótka toaleta i wyjazd. Nawet pies poszedł spać. Nad wodą jestem przed świtem. Świadomie wybieram powszechnie uczęszczaną miejscówkę, nie mam czasu na przedzieranie się przez krzaki i kombinacje. Okazuje się, że miejsce, które z góry sobie upatrzyłem jest wolne. Właściwie jako jedyne nad wodą na założonym przeze mnie odcinku. Oddaję kilka kontrolnych rzutów, gdy zaczynają mnie smagać pierwsze promienie słońca. Piękny poranek nad moją ulubioną rzeką. Pół godziny później zaczyna się właściwa akcja. Podziurawiona dołami droga przez łąkę zamienia się w dwupasmówkę ze ścieżką rowerową i deptakiem. Jest w narodzie moc! Samochody podjeżdżają, parkują, panowie spacerują, szukają wolnej dziury i odjeżdżają w nadziei na więcej szczęścia na innych odcinkach rzeki. Zza krzaków wyłania się przyprószony siwizną jegomość. Gruntóweczka, plecaczek, stołeczek. Drepcze sobie w nieznane budząc moją sympatię. Dość szybko sympatia zamienia się w odmienne uczucie. Pan obchodzi łukiem krzaki i oto rozkłada sprzęt na końcu mojej zatoczki. Dobra, może jakoś zdzierżę. Mój kij w tych warunkach mieści się w dwóch prześwitach między drzewami- w jednym prześwicie stoję, w drugim już nie stanę. Pan siada i tym samym znika mi z oczu, ja zapominam o nim i rzucam dalej. Kilka chwil później podjeżdża auto. Wysiada młokos, za kierownicą zostaje ojciec. "Dzień dobry, można tu do pana?" WTF? "No jak, gdzie?"- odpowiadam. Wsiada i odjeżdżają. Rzut, drugi i... już jestem splątany w jakiś chiński węzeł z dziadziem po sąsiedzku! Kufa... Idę rozplątywać. Pyr, pyr. Ja tu rozplątuję, a tam wraca małolat z ojcem i... w miejscu gdzie stałem chwilę temu wynosi plecak, wędeczki, podbieraki. Co tu się za Monthy Pyton odbywa...? Mówię do sąsiada, że ucinam bo mi szkoda czasu i nerwów na te poranne łamigłówki. Wracam. "Jak tam? Biorą?" "Nie biorą"- ucinam.

"No jak? nawet boleń nie walnął?" (okazuje się, że boleń to taka ryba co wali we wszystko zawsze i wszędzie). "Ludzie, co wy robicie?"- pytam poirytowany. "Przecież pytałem i pan się zgodził"- oznajmia małolat.

Czy ja mam schizofrenię? Jakieś zaniki pamięci? "Nie, nie zgodziłem się, nie ma tu miejsca" powiadam mocno już zły. "Przecież i tak pan stąd zaraz pójdzie" Kuźwa, nie wierzę... "Jak pójdę, dokąd pójdę?" "No spinningiści zawsze chodzą a nie siedzą w miejscu". Teraz to już naprawdę tracę nad sobą panowanie (aż sam się później zdziwiłem, że tak mocno) "Ku..wa, czy wam już mózgi całkiem wyżarło od tego parcia na rybie białko? rzeki wam za mało? jeszcze będziecie mi mówić gdzie mam ryby łowić?" Ojciec woła syna, ten nie chce, ale ostatecznie pakuje mandżur i wsiada. Otwierają szyby i pozdrawiają mnie jakimś niewybrednym komentarzem. Ale ja już mam po rybach. Wstaję rano, nie wysypiam się, chcę przyjemnie spędzić czas, a nie użerać się z ludźmi. Odjeżdżam stamtąd mijając ojca z synem. Zawracają samochód. Mam nadzieję, że szczęśliwie połowili. Pewnie cały dzień tworzyli nad wodą legendę czubka. Bez przekonania jadę w inne miejsce. Zero ludzi. Cudownie. Przez godzinę wyciszam się. Nie złapałem nic. Przekonałem się jednak nie pierwszy raz, że lubię łowić ryby. Lecz bardziej nie lubię nad wodą ludzi. Taka to opowieść znad wody...   :)

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zero ludzi. Cudownie. Przez godzinę wyciszam się. Nie złapałem nic. Przekonałem się jednak nie pierwszy raz, że lubię łowić ryby. Lecz bardziej nie lubię nad wodą ludzi. Taka to opowieść znad wody...   :)

I własnie dlatego wolę "swoją" stronę  B) . A że najczęściej nic nie złowię ? i co z tego ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekonałem się jednak nie pierwszy raz, że lubię łowić ryby. Lecz bardziej nie lubię nad wodą ludzi.               :good:

Ja mam tak samo. Czasami wolę wybrać totalne zadupie, gdzie nie można dojechać samochodem, gdzie muszę kawał iść piechotą, ale za to nie spotkam przez kilka godzin nikogo nad wodą. A że czasami nic nie złowię? Trudno :) Ale jak można odpocząć. Na szczęście jeszcze są u nas takie odcinki rzeki.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak samo. Czasami wolę wybrać totalne zadupie, gdzie nie można dojechać samochodem, gdzie muszę kawał iść piechotą, ale za to nie spotkam przez kilka godzin nikogo nad wodą. A że czasami nic nie złowię? Trudno :) Ale jak można odpocząć. Na szczęście jeszcze są u nas takie odcinki rzeki.

ale później nogi bolą jak cholera ... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...