Skocz do zawartości

Rzeka Bug


biosteron

Rekomendowane odpowiedzi

Szczupaki w niedziele na starorzeczu żerowały dość dobrze  jak dla mnie  . 

Bez echosondy byśmy nie połapali  stały tylko w dołkach  .

Ogólnie ryby w toni bardzo mało . Jeszcze nie wchodzą na zimowiska  a może ich nie ma w Bugu .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwykle mam w zwyczaju takie miejsce omijać. Wolę łowić w samotności nawet wtedy, gdy wiąże się to z gorszym wędkarsko, bądź trudniejszym odcinkiem. Tym razem skończyło się inaczej. Dlaczego? Wymusiła to na mnie mniejsza ilość czasu oraz pewnego rodzaju zawziętość.

W planie miałem sporo, odwiedzić groby bliskich, siostrę po operacji, zabrać mamę na wycieczkę objazdową oraz na grzyby. I w końcu pójść na ryby. Te ostatnie połączyłem z wycieczką.
Mieliśmy się zatrzymać tylko na chwilę. Wychodząc z samochodu powiedziałem, że złowię bolenia i jedziemy dalej. Na brzegu zastałem tłum ludzi. Niemal wszyscy męczyli okonie na boczny trok. Bardzo szybko przypomniałem sobie, dlaczego to miejsce omijam. Piąty, czy czterdziesty piąty, trzydzieści, czy trzynaście centymetrów. Cóż za różnica. Wszystko do siatki/wiadra. Jeden mistrz łowił od wschodu do zachodu. Cały czas, cały dzień. Wiecie ile to godzin? Aby nie marnować czasu, miał na brzegu rozłożone dwie siatki.

To wszystko sprawiło, że bardziej niż zwykle zapragnąłem złowić okazałą rybę.  Pierwszy uderzył niedługo po rozpoczęciu łowienia. Grubas, oceniałem go na dobre 73-75cm niestety spiął się zaraz po braniu pokazując tylko swoje cielsko przy powierzchni. Chwilę po nim wziął następny. Tym razem mniejszy na oko z 65-67.
 post-57267-0-99227300-1540756779_thumb.jpg
Z drugiego brzegu usłyszałem standardowe zapytanie, „co to?” „duży?” Odpowiedziałem w jedynej znanej tutaj jednostce wielkości ryb – „pierwszy boleń, ze dwa kilo ma”, głośno, tak by wszyscy dłubacze wiedzieli. Pokazałem rybę mamie. „Wypuść ją szybciej”. Kto by pomyślał, pokolenie urodzone podczas wojny i znające głód po niej. A jednak można. Postanowiliśmy zostać dłużej. Złowiłem kolejnego, małego tym razem. Potem,  w miejscu skąd wychodziły ustawił się grunciarz i jeszcze spinningista. Ruszyliśmy dalej, w końcu to wycieczka objazdowa.

Nad wodę wróciłem przed zmrokiem. Podświadomie czułem, że gdzieś tam są sandacze. Zmontowałem mocniejszy zestaw. W międzyczasie zapadły ciemności. Kompletne, bo niebo było pokryte chmurami. W jedną stronę przemieszczałem się z ciężką naświetloną latarką gumą na 17g główce, którą ochoczo stukałem po dnie podbijając dość agresywnie. Wracałem z flat rapem.  Nie wiem, czemu nie brały. Nie tym razem. Mógłbym tak łowić do rana, ale wygrał rozsądek. Następnego dnia czekała mnie podróż. Noc spędziłem w samochodzie. Położyłem fotel, z bagażnika wyciągnąłem koc, poduszkę i śpiwór. Spało się super. W końcu nikt mnie nie budził płaczem na karmienie.

Rozpocząłem jak się rozwidniało. Dookoła szybko pojawiali się kolejni wędkarze, na brzegach i na wodzie. W kulminacyjnym momencie na najlepszej sandaczowej miejscówce stało z osiem osób. Wczorajszy mistrz bocznego też się pojawił, o świcie. W końcu za mało okoni nałapał, tylko pół siatki. Konsument woli więcej niż mniej.

Pojawił się też jedyny wędkarz, który w sobotę wypuszczał ryby. Po krótkiej rozmowie obdarował mnie boleniowym swojakiem. Chyba tak samo jak ja się zdziwił, że istnieje tu jeszcze jakiś inny gatunek wędkarza. Najprawdopodobniej jest na j.b.pl, więc gorąco pozdrawiam.

Cel miałem trudniejszy, zwłaszcza, że brania były słabsze, na co narzekali trokowcy łowiąc w większości pojedyncze okonie. Udało się jednak. Najpierw wyciągnąłem sandacza pod 60cm, potem kolejnego na oko 52-54cm. Na pytania z łódki, odpowiedziałem głośno, wyraźnie i w jednostkach masy. Usłyszałem w odpowiedzi, że „teraz ja go złowię i zjem”. Okonie brały mi cały czas. Przed końcem wygospodarowałem trochę czasu bolki o czym zuchwale poinformowałem. Wziął taki z 70+, nie przepraszam, wg ogólnie przyjętej i szanowanej miary „taki ze 3 kg”.
  post-57267-0-00464900-1540756768_thumb.jpg
W drodze do domu dopadła mnie złość przepełniona wzgardą, a potem nostalgia. Tak, wkurzyłem ich wszystkich łowiąc ładniejsze ryby, które na ich oczach wypuściłem, ale cóż z tego. Co roku, codziennie w jesień wychodzą wiadra okoni, masa przeważnie małego sandacza. A ile się nasłuchałem patologii, szarpanie, niewymiarowe drapieżniki, siatki…Nie szanują tego co mają.

Z takich nielicznych plusów, miałem kontrolę PSR. Ich się nie spodziewałem, również pozdrawiam.

post-57267-0-74229500-1540756772_thumb.jpg

PS

Wiecie co mówi jeden z porannych cytatów, „Siemianówka jest lepsza od Ebro, można kilka razy obrócić z kompletem”.

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                      :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście. Co do limitów to chyba tutaj nie ma co uzasadniać bo jest to oczywiste. A zabieranie jw kolega wspomniał pol siaty np okonia drastycznie zmieniejsza jego populację ( a wiemy jak wolno rośnie ). Nie ukrywam , że moje podejście jest nieco egoistyczne ale to widać. Łowię tylko i wyłącznie na spina dlatego na drapieżniku mi szczególnie zależy.

Dla mnie wędkarstwo to przede wszystkim ogromna przyjemność i pasja, a wypuszczanie ryb jest jednym z najpiękniejszych momentów dlatego nie mogę pojąć zabierania wszystkiego co się da. Chyba , że ktoś a tak jest z tego co widzę najczesciej traktuje ryby / zakup karty jako ekonomię - musi się zwrócić. Zamrażarka musi być pełna no bo jak inaczej- co powie sąsiad ? Co powiedza znajomi , którzy wiedzą , że przecież łowimy ... Przecież nie można odpowiedzieć na pytanie -" co robisz ze złowionymi rybami? " - wypuszczam. Dla większości jest to totalnie niezrozumiałe . Dla mnie jest to całkowicie oczywiste . Pewnie ktoś napisze,że od zawsze ryby były odławiane , jedzone i zabierane i nasze akweny świetnie sobie radziły i ryby były zawsze... Ja z tego co słyszę od starszych osób kiedyś było ich dużo więcej i to mnie smuci :> .

Tyle z mojego egoistycznego punktu widzenia.

Pozdrawiam

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj chyba był mój najlepszy dzień w tym sezonie,wybrałem się nad graniczny Bug w okolicach Terespola, przez cały dzień złowiłem cztery szczupaki 54,56,56 i 64 cm dwa niewymiarowe sandały 46 ,48cm, bolenia 77cm i na koniec dnia miałem piękny odjazd w dół rzeki, niestety ryba się wypieka po około 30-40 metrach :/ prawdopodobnie był to ładny sumik :)

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziś bylem nad bugiem i dosłownie studnia...

tam gdzie można złowić 2-3 ryby przez kilka godzin  dziś nawet nie miałem kontaktu z rybą

a poza tym wczoraj tam gdzie zawsze ładnie mogę dobrze połowić zastałem jakichś dwóch ,,buraków,, byli samochodem volvo V70 o początkowych blachach WG.... dziś zastałem w tym miejscu co wczoraj wędkowali śmietnisko!!! butelki plastikowe, woreczki sniadaniowe, butelke po wiśniówce i pełno petów na brzegu i w wodzie przy zielu,  ale obiecuje im że jak ich spotkam jeszcze to te śmieci zabiorą ze sobą w rurze wydechowej razem z moją pianką montażową  :angry:  :angry:  :angry:

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziś bylem nad bugiem i dosłownie studnia...

tam gdzie można złowić 2-3 ryby przez kilka godzin dziś nawet nie miałem kontaktu z rybą

a poza tym wczoraj tam gdzie zawsze ładnie mogę dobrze połowić zastałem jakichś dwóch ,,buraków,, byli samochodem volvo V70 o początkowych blachach WG.... dziś zastałem w tym miejscu co wczoraj wędkowali śmietnisko!!! butelki plastikowe, woreczki sniadaniowe, butelke po wiśniówce i pełno petów na brzegu i w wodzie przy zielu, ale obiecuje im że jak ich spotkam jeszcze to te śmieci zabiorą ze sobą w rurze wydechowej razem z moją pianką montażową

I tak trzymaj brawo ty ???? :angry: :angry: :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sandacze stają się pomału aktywne. Przedwczoraj 4 krótkie jeden spad większego. Dzisiaj 4 krótkie dwa spady większego. Nie mam pojęcia czemu te większe tak spadają.Wszystko w momencie podciągania ich pod prąd na cypelek. Kij to inazuma perch,plecionka 0,14 może ktoś coś doradzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzę ci też podobnie taką sytuację, rok temu, miałem brania tylko przez jedną godz, była to jak inwazja, zmieniałem na różne kolory gum co drugi rzut brańie, gumy smukłe 9 cm, puźniej zmiana na 6 cm, bez dozbrojki i też pod nogami spadały, może zbyt leniwe by agresywnie bać.

 

Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny jesienny dzień taki jak lubię ponury i ciemny aż noga świeżbi aby ruszyć i po machnać. I tu dylemat czy Liwiec i poszukiwanie okonia czy duża i nieprzewidywalna woda z której częściej wraca się o kiju niż obdarza.Decyzja zapadła Bug.Wedka do bagarznika i dzida czym predzej.Jest elegancko cisza i spokój żadnego wędkarza w zasięgu wzroku. Zaczynam obławiac zewnętrzny zakręt głębokość około 2m. Kilka rzutów i jest pstryk ale nie zacięte guma prawie zdjęła z haka hmmm pewnie jakiś glut. Jadę dalej rzucam na przeciw legły brzeg i małymi skokami prowadzę ku rynience pod moim brzegiem.Przyneta jest coraz bliżej i następuje łupniecie.... jest!!! Czuje że jest grubo pokazuje się na chwilę na powierzchni wody ale natychmiast wraca. Myśl aby tylko był dobrze zapienty. Kołowrotek zakręcony na beton krótki hol i już jest na brzegu. Szybki pomiar 80cm nowy PB

13500283_20181111_114310.jpg
13500292_20181111_120717.jpg
Powoli emocje opadają przechodzę dalej z biegiem rzeki. Może jest gdzieś jeszcze jeden. Czas mija nadzieję bledną że coś jeszcze wyjedzie. Rzut nadal prowadze skokami i pach siedzi czuje że jest znowu konkret. Nie trwa to długo ryba jest już pod moimi nodlgam.Ale to nie sandacz to Pan Bolesław Szybki pomiar 69cm i znowu PB
13500368_20181111_142541.jpg
13500374_20181111_142652.jpg
Dwa PB coś pięknego chyba to się szybko nie powtórzy.

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                       :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szybko:  coś się dzieje, nie wiem czy to kwestia temperatury, możliwe, ale cały weekend miałem brania (głównie wahadło), nic szczególnego nie padło, ale zabawa była przednia, średnio co pół godziny ryba, szczupaki - 60-70 cm :) wszystkie oczywiście zdrowe w wodzie ;) fot nie pstrykałem bo zimno w paluchy jak holera :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę ,po raz kolejny,odwiedziłem Bużańskie miejscówki.Pierwszy, konkretniejszy przymrozek dawał nadzieję na ładną rybę.

Wcześniejsze wypady zaowocowały tylko małymi rybami 50-65cm,więc apetyt na złowienie kabana był spory.Często w łowisko wchodziły duże leszcze i nie dało się normalnie łowić.

Wyjeżdżam z domu i termometr pokazuje -6 stopni,ale im dalej na południe tym cieplej.Na pierwszej miejscówce jest już tylko -3 stopnie,świeci piękne słońce i wszystko wokół pokryte szronem.Przy brzegu cienka warstwa lodu,który trzeszczy pod butami.Nie lubię tego.Burzy to ciszę i błogi spokój na gładkiej tafli wody.

Zaczynam obławiać znaną mi dobrze miejscówkę.Do przetestowania mam kilka nowych gum odlanych przez kol.Grzegorza - IMAGO LURES.Wchodzę do wody i na początek wachlarzem obstukałem rynnę pod drugim brzegiem.Bez efektu.Przed zmianą przynęty sprawdziłem jeszcze środek rzeki i płytszą część bliżej mojego brzegu.Po którymś rzucie i lekkim podbiciu poczułem wyraźne stuknięcie w opadzie,jakby główka uderzyła w coś twardego -kamień ,małża ?Znam to miejsce dobrze i wiem że takich rzeczy na dnie tam nie ma.Tylko cienka warstwa mułu.Zaciąłem wiec odruchowo i zaczęło się .Ryba na początek odjechała w stronę środka rzeki ,by po chwili ruszyć pod prąd.Jest tam około1,5-2m wody i brak zaczepów więc szybko ja zatrzymałem i podholowałem pod nogi.Szczupak był większy niż przypuszczałem.Próbowałem chwycić za kark, ale stojąc w wodzie nie byłem przekonany, że utrzymam dość dużą rybę o masywnym karku.Wycofałem się do brzegu i tam podebrałem rybę dwoma rękami.

Kilka fotek w mroźnej scenerii i ryba wróciła do wody.Była godna do przetestowania miarki otrzymanej na tegorocznym Forumowym Zlocie :) .

01ada5d9f39188d1med.jpg feef05e591f3b2f1med.jpg 01bc3c8400e4beb8med.jpg

 

Do połowu użyłem : MHX ST 1204F 17Lb, Zauber 4000,plecionka Power Strike 10lb, główka Musaga 8gr,łącznik bezwęzłowy + przypon wolframowy 30cm/10kg D.Lipka, gumowa imitacja płotki Imago Lures.

 

Po uwolnieniu ryby jeszcze chwilę połowiłem w tym miejscu lecz bez efektu.

Przejechałem na inną miejscówkę.Szybko złowiłem szczupaczka 50+ ,potem okonia i kolejnego szczupaka podobnych rozmiarów.

Wyglądało, że coś się jeszcze ciekawego wydarzy. ;)

Nie myliłem się :) .W łowisko weszło stado dużych leszczy :( .Po kolejnej najechanej rybie zwinąłem zabawki.Zaczęły też marznąć przelotki mimo zaaplikowania sporej ilości silikonu CX80 na plecionkę.

Nie doczekałem się na wieczorno-nocne sandacze,choć między leszczami jeden się trafił.

 

Pozdrawiam Tomi B)

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                        :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 42
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze uzupełnienie do opisu powyższej wyprawy.

Nie jestem dobrym aktorem ,nawet drugiego planu ;)

Przepraszam z góry za odgłosy,trochę się zdyszałem :wacko:

 

Ważne ,że ryba wróciła do wody :)

 

Pozdrawiam Tomi B)

Edytowane przez tomi101
  • Like 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...