Skocz do zawartości
  • 0

Jerkbait dla Bugu - inicjatywy pomocy przywrócenia rybostanu


admin

Pytanie

Inicjatywa wypłynęła podczas dyskusji na temat katastrofy ekologicznej jaka wstrząsnęła w ostatnich dniach społeczność wędkarską. Dla nas forumowiczów jerkbait.pl jest ona tym bardziej dotkliwa ponieważ to Bug gościł nas dwa razy na naszych spotkaniach. Bardzo chciałbym byśmy w niniejszym wątku podyskutowali jak i co możemy zrobić by choć trochę pomóc tej pięknej rzece w powrocie do swej świetności.

 

pozdrawiam

Remek

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Wprawdzie do wód, które ucierpiały bardzo mi daleko i nigdy nie miałem okazji tam łowić, ale też chętnie pomogę. Właśnie myślałem o takich aukcjach. Moglibyśmy założyć Jerkbait'owe konto na allegro i wystawiać z niego różne aukcje. Wielu użytkowników wykonuje na przykład łowne przynęty. Sam mogę zaoferować kogutki na aukcję. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie jestem pewien jak to prawnie wygląda. Rozumiem, że można chcieć dobrze zrobić ale nie wiem czy pewne urzędy przy tej okazji nie bedą chciały takich działań zakwestionować.

 

Mnie osobiście po głowie chodzi zarybienie. Być może na stałe wpisane w kalendarz jerkbait'a nie jako jedno pospolite ruszenie a jako systematyczna akcja np. raz, góra dwa razy w roku. Moglibyśmy połączyć to z naszym spotkaniem nad jerkbaitową rzeką - chodzi o taki symboliczny patronat rzeki. Być może mogła to być jakaś fundacja by działała legalnie w świetle prawa i mogła pozyskiwać fundusze na takie działania. To oczywiście taki pomysł ale ... inicjatywa - Jerkbait.pl opiekunem rzeki Bug wydaje mi się całkiem fajny. Z takiego podejścia można by generować wiele inicjatyw - zarybienia, sprzątania itd. Tylko ... jest jedno ale. Sami jako redakcja na pewno tego nie pociągniemy. Potrzeba do tego zaangażowanych i forumowiczów, którzy będą chcieli ten pomysł razem z nami pielęgnować.

 

pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak jak pisałem w wątku o Bugu, można by spróbować wpłynąć na PZW aby wprowadzić całkowity zakaz zabierania ryb z bugu na kilka lat dopóki populacja ryb się nie odbuduje. W sytuacji kiedy duży odcinek Bugu jest wymarły miało by to szanse powodzenia.

Dodatkowo jeśli chcieli byśmy odbudować populację drapieżników które najbardziej nas interesują, trzeba by najpierw zadbać o to żeby miał one co jeść.

Pierwsza w historii J.pl zarybienie leszczem, płocią itp...? :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Myślę, że nie powinniśmy wpływać na PZW bo to jak walenie głową w ścianę. Poza tym trzeba działać skutecznie a obawiam się, że zabranianie komukolwiek zabierania ryb jest nierealne - przecież ludzie biorą nawet konające w agonii ryby w celach kosumpcyjnych - kilka przypadków zatruć rybami. Nie chciałbym również oglądać się na innych - im więcej czynników zależnych, decyzyjnych tym mniejsza skuteczność. Myślę, że właśnie my, jako niemała społeczność wędkarska bazując na własnej chęci pomocy rzece jesteśmy w stanie zrobić coś dla niej dobrego.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ok, wpływać to może za dużo powiedziane.

Ale myślę że taka propozycja powinna być przedstawiona.

Boję się że jeśli Bug będzie zarybiany dużymi rybami nie znającymi zagrożenia jakim są wędkarze to szans na odnowienie populacji nie będzie zbyt dużych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jak najbardziej popieram inicjatywę. Formy zbierania pieniędzy mogą być różne, można prowadzić aukcję (tu; problem założenia konta), można do puszki itp. Wszystko do ustalenia. A może warto też dać znać na łamach prasy np. Wędkarski Świat?

 

Włóczykij, niekoniecznie trzeba zarybiać dużymi rybami, chodzi raczej o regularne dorybienia. I jeszcze jedno na marginesie, każde zarybienie ma sens, nieważne czy jest to duża rzeka, czy duży zbiornik, czy mała strumień. Zarybienia Wisły też mają sens... Nie do końca rozumiem twój sceptycyzm.

 

Na razie nie wiadomo jaki jest stan ryb w Bugu, bo z tego co wiem, to trochę ryb przetrwało kataklizm. Jak woda opadnie znajomy wybiera się na rekonesans z echosondą (z wędką też), możliwe, że dołączę do niego.

Przydałyby się jakieś szacunkowe dane. Tak na gorąco to myślę, że np. zarybienia sumem i brzaną byłyby sensowne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Moim skromnym zdaniem najlepiej i najskuteczniej będzie jak zrobimy akcję zarybieniową sami, tzn jako społeczność J.pl.

Czyli tak jak już napisał Remek.

Przy zakładaniu fundacji jest wiele kłopotu i szkoda na to czasu, po za tym musiało by się zająć tym kilka osób a ze znalezieniem ich może być problem.

Jeśli chodzi o fundusze na taką akcję to oczywiście co kto może.

Jedni dadzą pare złotych z kieszeni inni mogli by wystawić jakiś sprzęt lub woblery na aledrogo z dopiskiem na zarybianie Bugu.

I tak ziarnko do ziarnka i zbierze sie miarka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie widziałem jak to wygląda na rzece takiej jak Bug, ale wszelkie zarybienia jakie obserwowałem na wodach zamkniętych i Narwi na odcinku z mnóstwem rozlewisk kończyły się tym że przez krótki czas brzegi były pełne wędkarzy którzy z kolei mieli pełne siatki ryb z zarybienia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam!

Podobną sytuację mieliśmy na rz.Supraśl, dużym,prawym dopływie Narwi.Przyczyny i objawy oraz skutki były identyczne.Rzeka praktycznie umarła.Ustalono że jednym z głównych powodów całej sytuacji była praktycznie całkowita niedrożność systemów melioracji i nawadniania łąk.Wszystkie kanały,rowy i rzeczki składające się na ten system były w praktyce nidrożne i nie zbierały w dostateczny sposób zalegającej wody z łąk.Na skutki nie trzeba było długo czekać.Spójżcie jak wyglądają te wszystkie kanały i rowy melioracyjne.Pozatykane min. przez bobry,pozarastane,wysuszone mimo zalegającej wody nałąkach,totalnie zaniedbane i zapomniane przez człowieka, od momento wybudowania i przekopania nie tknięte nawet przez dziesięciolecia.Jestem pewien że głównie tu tkwi problem.Wtedy,w okolicach Białegostoku zaczęły się na potęgę roboty mające na celu udrożnienie całego systemu włącznie z odmulaniem głównej rzeki Supraśl.Ijednak przyniosło to pozytywne skutki i rzeka jakoś sobie radzi i bardzo szybko się odradza.Cała tragedia zrodziła się właśnie na tkich rzekach i na podobnych terenach.A Nurzec to przykład idealny-rzeka bardzo podobna do Supraśli.I tu mamy cały paradoks- trzeba kopać, odmulać aby ratować to co dla nas najcenniejsze.

Pozdrawiam!

Cytuję z innego wątku żeby wszystkim uświadomić iż zanim nie zaczną czegoś robić nasze władze,tj.samorządy,gminy to wszelkie zarybienia nie mają sensu bo za rok wszysto się powtórzy.Niestety prawda jest taka że trzeba kopać a w międzyczasie zarybiać.Jak takie roboty na dopływach nie ruszą to nasze zarybienia nic nie dadzą.Jakby ktoś chciał zaznajomić się z tematem przyduchy na Supraśli to wystarczy wygoglować.

Pozdrawiam!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ta fundacja to tylko dlatego, że wszelkie zbiórki pieniędzy muszą być legalne. Chciałbym bowiem uniknąc sytuacji, kiedy my chcemy dobrze, a ktoś życzliwy narobi nam kłopotów. Oczywiście kwestie związane z zarybieniem, jeśli na tym poprzestaniemy, powinny być konsultowane z osobami, które się na tym znają i są w stanie określić co dla rzeki dobre.

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ta fundacja to tylko dlatego, że wszelkie zbiórki pieniędzy muszą być legalne. Chciałbym bowiem uniknąc sytuacji, kiedy my chcemy dobrze, a ktoś życzliwy narobi nam kłopotów. Oczywiście kwestie związane z zarybieniem, jeśli na tym poprzestaniemy, powinny być konsultowane z osobami, które się na tym znają i są w stanie określić co dla rzeki dobre.

 

Pozdrawiam

Remek

 

Remku,

ogólno jerkbait-owa zrzutka fajna sprawa, ale... . Póki co, na wody

dotknięte katastrofą obowiązują operaty, w których zawarte są wszelkie nakłady(ryby) mające trafić w wodę. Nie wiem co będzie dalej, bo uległ zmianie jeden bardzo istotny parametr, a mianowiciewarunki gospodarowania w dorzeczu. Stąd też przed powołaniem, jak nazywacie fundacji, proponuję spróbować dogadać się z Okręgami gospodarującymi w konkretnych obwodach rybackich. A z tym, wbrew pozorom, bywa różnie... .

Pozdrawiam.

Roman.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ta fundacja to tylko dlatego, że wszelkie zbiórki pieniędzy muszą być legalne. Chciałbym bowiem uniknąc sytuacji, kiedy my chcemy dobrze, a ktoś życzliwy narobi nam kłopotów. Oczywiście kwestie związane z zarybieniem, jeśli na tym poprzestaniemy, powinny być konsultowane z osobami, które się na tym znają i są w stanie określić co dla rzeki dobre.

 

Pozdrawiam

Remek

 

Remku,

ogólno jerkbait-owa zrzutka fajna sprawa, ale... . Póki co, na wody

dotknięte katastrofą obowiązują operaty, w których zawarte są wszelkie nakłady(ryby) mające trafić w wodę. Nie wiem co będzie dalej, bo uległ zmianie jeden bardzo istotny parametr, a mianowiciewarunki gospodarowania w dorzeczu. Stąd też przed powołaniem, jak nazywacie fundacji, proponuję spróbować dogadać się z Okręgami gospodarującymi w konkretnych obwodach rybackich. A z tym, wbrew pozorom, bywa różnie... .

Pozdrawiam.

Roman.

 

 

Romanie,

Dziękuję za informację. Tak jak wspomniałem to jedna z propozycji. Widać, że forumowicze chcą zrobić coś dla wody i my jako portal również - bo dlaczego właśnie w takich sytuacjach nie wykorzystywać strony do takich działań. Dlatego czekam na wszelkie głosy - zarówno te za jak i przeciw. Zdaję sobie sprawę, że zostaną podjęte 'odgórne' działania mające na celu poprawę ekosystemu przez fachowe zarybienia i odpowiednie gospodarowanie w dorzeczu ale ... zawsze pozostaje pytanie - jak my możemy pomóc w tej sytuacji i czy w ogóle możemy.

 

Co do Fundacji to miałem na myśli szerszy aspekt. To nie tylko zarybienia ale inne działania mające na celu pomoc w przywróceniu równowagi ekosystemu. Osobiście nie jestem ekspertem w tej dziedzinie więc może moje dywagacje są laickie i nie poparte praktyką ale ... mówię o tym głośno bo może trafi to tam gdzie powinno i ktoś nam pomoże, uświadomi co możemy zrobić.

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

obawiam sie ze moze byc problem z zarybieniem prawo chyba mowi ze trzeba miec pozwolenie od dzierzawcy badz wlasciciela wody czyli moze byc tak ze zbierzecie kase pzw, da zgode wpuscicie np 10 ty szczupaka a pzw obnizy swoje zarybienie o te 10 tysiecy poniewaz kazda woda ma operat wodnoprawny na podstawie ktorego wpuszcza sie tyle ryb ile mozna i nier wiecej bo niby sie nie wykarmi itp........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ok, wpływać to może za dużo powiedziane.

Ale myślę że taka propozycja powinna być przedstawiona.

Boję się że jeśli Bug będzie zarybiany dużymi rybami nie znającymi zagrożenia jakim są wędkarze to szans na odnowienie populacji nie będzie zbyt dużych.

 

Tak a propos ZZ... Pomysłowość ludzka nie zna granic.

 

http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1609116,wiadomosc.html

 

Pozdrawiam.

RP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Czytam, czytam i niedowierzam..

Myślałem ze to ja po latach za granicą jestem odrealniony.

Najlepiej, zróbmy zrzutkę (nie wiem jaką, te aukcje to na ogół jakieś mini sumy przynoszą) i wyręczmy dzierżawcę wód w tym co jest jego psim obowiązkiem. Dzieje się tak za wodą i w UE (wykupowanie strat firm nie dających sobie rady przez rządy z kasy podatników), wiec czemu nie... Premiujmy krótkowzroczność urzędników i działaczy, nagródźmy ich brak długoterminowego myślenia, przejmijmy na siebie pokrycie strat które oni wygenerowali. Z jednej strony mówi się katastrofa naturalna z drugiej chyba jest jakiś powód że janówka ma taką nazwę, dość cykliczna ta katastrofa. Z trzeciej to co pisze kolega Barwena, do mnie to trafia.

Jeśli chodzi o sypanie kasy w wodę nad którą nie ma się najmniejszej kontroli to ja bym naprawdę wolał żeby kasę z ew. zbiórki przeznaczyć na biedne dzieciaki w Bieszczadach niż wrzucić do wody żeby mieć lepsze samopoczucie. Następny krok to jeszcze zbiórka na zarybienie trocią i łososiem, może rybacy grodzący siecią rzeki nam pomniczek postawią?? Sorry za sarkazm Panowie, ale na razie widzę tylko pomysł jak przypudrować z wierzchu syfilis który przeżarł cały organizm.

 

Nazrzędził, popierd**** i nic z tego nie wynika :D

Nie. Może lepiej założyć towarzystwo, zapisać się do okręgów pełniących kontrolę nad Bugiem i zacząć działać? Wykupować dniówki na czas łowienia a nie szukać gdzie by wykupić porozumienie, żeby móc łowić za darmo (kasa wpłacona w okręgu x nie idzie w ramach porozumienia tak jak prawa do wędkowania na wody okręgu y). Będziecie mieli towarzystwo, sekcję, fundację czy cokolwiek innego, z realnym wpływem na to co się dzieje to można myśleć o pospolitych ruszeniach aukcyjnych i zbieraniu kasy. Na razie to akcja daremny trud, zbierzecie kasę, jeśli uda się Wam znaleźć ryby to je kupicie, pójdą w wodę i .... nic z tego zbytnio nie wyniknie.

Majster pisał że każde zarybienie ma sens, nieważne czy jest to duża rzeka, czy duży zbiornik, czy mała strumień... Czy tak jest? Jeśli chcemy skundlić miejscową populację to na pewno... Czy wkitranie do wody wywrotki ryb przyczyni się do poprawienia kondycji i liczebności danego gatunku?? Moim zdaniem niezbyt. Większość zdechnie po zarybieniu, resztę wyłowią lokalersi, którzy jak pokazali żadnym mięskiem nie gardzą, nawet tym świeżym inaczej...

Dużo większy zysk byłby z odtworzenia tarlisk, umożliwienia ochroną spokojnego tarła, stworzenia warunków aby w wodzie młode ryby miały szansę przeżyć (tak ogólnie - np na odcinkach poniżej zapór dogadanie się żeby w określonych momentach utrzymywać stały przepływ). Ale by to osiągnąć trzeba mieć realny wpływ na to co się dzieje a nie być traktowanym jak ostatni frajer który nie ma co z kasą zrobić i sypie rybę do wody, dając sygnał do rozpoczęcia wyścigu pożeraczy białka rybiego. Zarybiać, zarybiać - to prosta recepta, prowadząca z grubsza do d*** nie celu. Ochrona, monitoring wody, praca nad dorzeczem, praca z dziećmi żeby choć trochę mieć wpływ na świadomość przyszłych pokoleń nad wodą - to raczej w swej wizji wielkiej widziałbym drogę i pole do popisu.

 

Jeszcze wracając do zbiórki - ile można w ten sposób zebrać?? kilka tysi? na co to wystarczy w stosunku do rzeki takiej jak Bug? na jednorazowy strzał z kapiszona? Jako stowarzyszenie czy choćby klub macie szansę na kasę z UE i innych źródeł oficjalnych - chodzą wieści o klubie załatwiającym x-dziesiąt tysięcy dotacji na ryby. Na inne aktywności też jest zapewne kasa do wzięcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ochrona, monitoring wody, praca nad dorzeczem,

 

Sorry kolego ale to co piszesz ma aspekt praktyczny byc moze nad niewielka pomorska rzeka albo gorska rzeczka ale jak sobie wyobrazasz ochrone, monitoring wody czy prace nad dorzeczem nad nizinna rzeka na odcinku od Wlodawy do Zegrza??? To czysta teoria.

 

Tam byl duzy problem zeby ochronic rybe ktora weszla do nieskazonych doplywow przez ludzmi ktorzy kamieniami dobijali ledwo zywe brzany <_< . Takie sa realia w tym kraju a Ty proponujesz sluszne rzeczy ale nie do przeprowadzenia w skali Bugu.

 

Zejdzmy za ziemie...

 

Zarybienia sa kontrowersyjne ale po ostatnim plukaniu populacja ryb na duzym odcinku Bugu jest ostro przetrzebiona i zarybienia przyczynia sie do odbudowy populacji. Do tej pory graniczne ZW nie zarybialy i slusznie Bugu ale teraz trzeba to wymusic. A jesli mozna dolozyc cegielke od siebie to czemu nie. Po tej skali zniszczenia naturalna odbudowa populacji niektorych gatunkow moze zajac dekady. Taka brzana rosnie bardzo powoli.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja sprawę widzę tak:

1. Warto jest inwestować w zarybienia, nawet jeżeli obawiamy się ich efektów, ze względu na małą skuteczność, działania kłusoli oraz inne czynniki. Jestem gotów złożyć się na ten cel niezależnie od skali przedsięwzięcia. Oczywiście im większa skala tym lepiej, ale brak wielkiego przedsięwzięcia skoordynowanego ze wzmożoną ochroną wód, współpracą z PZW itd. wcale mnie nie zniechęca. Lepiej zrobić coś niż nic. Piszę to z pełną świadomością, że efekty mogą być różne. Po prostu w obliczu tragedii, która się stała uważam że warto jest podjąć każde ryzyko. Punkt nr jeden to jednak plan minimum.

2. Plan maksimum to duża ogólnopolska akcja, powołanie fundacji itp. Moim zdaniem im większy rozmach tym lepiej. To, że wciąganie do współpracy PZW, władz lokalnych, państwowych itd. nie będzie łatwe nie powinno nas zniechęcać. Zawsze warto próbować: pisać listy, petycje, informować media, wciągać do współpracy koła wędkarskie itp. na początku pewnie będą niepowodzenia, ale kropla po kropli można wydrążyć nawet skałę. Ważne jest to, żeby ewentualnie nie powodzenia takiej akcji nie blokowały planu minimum.

3. Jeżeli powołamy stowarzyszenie lub fundację, to warto zadbać o to żeby uzyskała ona status organizacji pożytku publicznego. Gdy ostatnio rozliczałem swojego PITa i podejmowałem decyzję o tym, komu przeznaczyć 1% swojego podatku, w pierwszej kolejności szukałem organizacji związanej z wędkarstwem i zarybieniami. Niestety nic podobnego nie znalazłem. Nasza organizacja mogłaby być pierwsza. A 1% od podatku polskich wędkarzy to już potencjalnie wysoka kwota.

4. Proponuję zacząć kompletować listę osób gotowych się zaangażować wraz z informacją o rodzaju możliwej pomocy. Ja się wpisuję oboma rękami. Nad Bugiem uczyłem się łowić ryby jako dziecko i tam też chciałbym kiedyś łowić ze swoim dziećmi. Dla mnie nie ma w Polsce piękniejszej rzeki (chociaż mało widziałem – z sentymentu kiedy tylko mogłem jeździłem nad Bug). Przyznam szczerze, że nie będę w stanie zaangażować się w organizację, ale mogę zaoferować osobistą pomoc w zarybieniach, oraz transport z Warszawy, finansowo też na pewno postaram się włączyć i to najchętniej nie jednorazowo, tylko cyklicznie przez kilka lat.

 

Pozdrawiam,

Traq

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jak widać przyroda to nie zawsze sielskie obrazki . Tu była morderczą zołzą , harpią wodnej apokalipsy . A my możemy być tylko , oprócz szlachetnych porywów , jak wizard Oz . Nie nasza skala , nie nasze kompetencje ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam!

Koledzy, prześledźcie podobne przypadki jak na Bugu (rzeki Wieprz i Supraśl) a wnioski nasuną się same.Powtarzam jeszcze raz- bardziej niż zarybienia, w tym momencie, umarłym rzekom potrzebne są koparki.Niestety, taka jest rzeczywistość.Nikt nie zagwarantuje że podobna sytuacja powtórzy się jeszcze w tym roku.Gwarantuję też że gospodarze tych rzek są w stanie wywiązać się z swojego obowiązku zarybień tylko brak z ich strony dobrej woli.Cała inicjatywa jest fajna i potrzebna ale moim zdaniem spełnimy większą rolę jako grupa nacisku na okręgi PZW ,bo te mają ogromne środki na zarybienia i mnóstwo materiału zarybieniowego w swoich ośrodkach.Są porozumienia,można pomagać sobie w ramach porozumień, chociażby zarybiając.Ale my też czujemy się związani z tymi wodami i tu rozumiem i popieram inicjatywę.

Pozdrawiam!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...