Skocz do zawartości
  • 0

Przechowywanie woblerów, wasze sposoby.


dawid_

Pytanie

Jak przechowujecie swoje woblery? Szukam jakiegoś praktycznego sposobu, bo grzebanie w poszukiwaniu przynęty, w kilku małych pudełkach jest mało praktyczne. Widziałem gdzieś rozwiązanie oparte o system niezależnych, pionowych komór, gdzie wiesza się oddzielnie woblery w pionie. Nie plączą się i można je w domu przepłukać pod bieżącą wodą i wysuszyć (syf w rzekach i rdza). Gdzie mogę dostać coś takiego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Probowalem i ja i sposobu z wieszaniem na sciankach specjalnego pudelka, i te zatyczki plastikowe.

Wszystko bylo w porzadku do 1go razu (praktycznie od razu :D ) kiedy musialem troche pokopac w poszukiwaniu.

Bajzel sie zrobil od nowa.

Ponadto z tym plastikiem na kotwicach mniej towaru wchodzi w pudelka.

 

Z duza skrzynia tez jest u mnie podobnie, tzn. po jakims czasie nie moge nic znalezc.

 

Wszystko mam w kilku roznej wielkosci pudelkach a zawartosc rotuje... <_<

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Sposób z kapturkami na kotwiczki może i rozsądny, ale raczej chyba tylko na komfortowe łowienie z łódki, kiedy ma się dwie ręce wolne i czasu jakby więcej :D . Nie wyobrażam sobie brodząc wkładania takich kapturków na kotwiczki - na razie wolę pomachać woblerkiem, aż się uwolni - tym bardziej, że po ostatnich doświadczeniach chyba znowu czas przetrzebić towarzystwo w pudełkach :D .

 

Zmontowałem sobie pudełko bez przegródek z pianką z karimaty na koguty (niedługo wrzucę fotkę do wątku o przechowywaniu kogutów). Zastanawiam się, czy nie zrobić takiego również na woblerki - wtedy otwieram, wpinam / wypinam z gąbki, bez nerwowego machania, aż się uwolni z kotwiczek / kółek innych pobratymców w pudełku :D . Tyle, że muszę skombinować sobie cieńszą gąbkę, bo ta moja karimata ma grubość ok. 8mm i zabiera powierzchnię do wykorzystania w pudełku - szczególnie nie ma to uzasadnienia przy mniejszych woblerkach, gdzie kotwiczki są relatywnie małe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

plastikowe zatyczki na kotwice stosowalem tylko lowiac w nocy i bynajmnie nie chodzilo mi o ochrone kotwic a jedynie wlasnych dloni. W innych przypadkach zdarzalo sie, ze nie moglem zdjac tego kapturka z kotwicy.

 

Staram sie miec nad woda stosunkowo niewiele towaru wiec moje pudla i trby na woblery i inne przynety sa albo male albo srednie. podobnie jak gumo mam posortowane wabiki w mniejszych pudelkach i zabieram je ze soba w zalezniosci od tego co chce lowic. Najwiekszy bajzel mialem w pudelku z gumami na okonie.

 

Woblery jakie uzywam w slonej wodzie poprostu staram sie oplukac swierza woda po lowieniu. Zaniechanie tej czynnosci powoduje szybsze rdzewienie kotwic. Woblery przechowuja w plastikowych pudlach na przynety wedkarskie...

 

tak wiec zadnych cudow! :D

 

 

JW

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Staram sie miec nad woda stosunkowo niewiele towaru wiec moje pudla i trby na woblery i inne przynety sa albo male albo srednie.

 

Ja też niewiele noszę. Widzę że te skrzynki średnio nadają się do łażenia brzegiem jeziora czy rzeki. Chyba zostaje mi pudełko z przesuwanymi przegródkami i jeden, max dwa woblery w przegródce. W pudełkach które mam na woblery (małe flambeau) porobiłem otwory w dnie pod każdą grodzią (Ø 0,4-0,5cm. Umożliwia to płukanie sprzętu bez wyjmowania z pudełka. W przypadku gum to się nie sprawdza. Dostęp powietrza nie służy tym przynętom, jeżeli leży ona w pudełku 2-3 lata (tak, zdarza się ;)).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Po wieloletnich poszukiwaniach złotego środka przyznaję, nie znalazłem ;) .

Cenię sobie natomiast i lubię grzebanie w małych pudełkach. Może dlatego najczęściej mam w kieszeni 4-komorowe (najmniejsze chyba) pudełeczka Plano, 3 i 5 -komorowe Perdyon(ex?) oraz małe (i duże) pudła sygnowane przez ABU.

Czapeczki na kotwice zakładam wyłącznie wówczas gdy luzem transportuję 2-3 sztuki (z tych większych) w torbie. Gdy zabieram większą ilość dużych woblerów, pakuję je do dużego pudła ABU lub jeszcze większego Flambeau.

Zdarza się, że kotwice zabezpieczam, naciągając na groty kawałki igelitowej koszulki.

Zapewne Ameryki nie odkryłem ale, chyba tak, jak większość z nas.

Wszelkie inne sztuczki, to raczej tymczasowe półśrodki. No, ale to tylko moje zdanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Jerzy,

 

Czyli tak, jak kiedyś pisał Remek - prościej, lżej, bardziej komfortowo! :D

 

Boję się?myśleć o tym jak to było kiedyś. Nie wiem ile kilogramów przynęt zabierałem na np. szczupaki - KILOGRAMY bo nigdy nic nie wiadomo. Teraz ... zabieram kilka podstawowych wabików np. ... ale teraz przesadzę do US na musky wziąłem jednego (słownie jednego) jerkba :lol: Co prawda Jerry i Jacek mieli wiele i mogłem na nich liczyć łowiłem przez 80% czasu jedną obrotówką :D Ale to ekstrememum. Na szczupaki obecnie biorę małe pudełeczko - kilka przynęt. Na bolenie ... tutaj sporo ale są małe więc nie ma z tym problemu - w każdym razie dużo ale różnorodnych przynęt. Pstrągi to dwa małe pudełeczka - woblerki, obowiązkowo blaszki Przychoćki, kilka gumek, koguciki i koniec. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie ma chyab nic przyjemnieszego jak przekladanie i ukladanie w podlach .Zakladam ze niektorzy z nas robia to godzinami i sprawia im to przyjemnosc a jak juz sie wygrzebia to po polowach zawsze znajdzie sie jakas chwilak zeby znowu robic porzadki.

dawid -z regoly zabieram na zebacze niewiele(czsem moze troche wiecej) ,staram sie jednak na dzien dzisiejszy segregowac przynenty wedle wielkosci ,glebokosci ,pracy,rodzaju polawianych ryb .Np okoniowych wabi nie mieszam ze szczupakowymi .Mysle ze nie ominie Cie ta rdza i syf zawsze cos wpadnie nawet do idealnego podla .Ilekroc staralem sie pieknie na wodzie poukladac je w podach zawsze w domu wystepuja poprawki .Najgorsze sa podla ktorych zaraz po wedkowaniu sie nie otwiera a w ktorych to wilgoc z rdza zaczynaja poloneza .Kotwice rdzewieja a wabie dostaja przeroznych kolorow .Za kazdym razem sie czlowiek zarzeka ,kiedy ja te g..a wymienie na laserowo ostrzone ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To ja jestem w tym wzgledzie inny bo nie lubie robic zbytnich porzadkow. Pewnie ma to zwiazek z tym, ze zawsze jak robilem deburdelizacje (obojetnie od przeznaczenia deburdelizowanych przedmiotow) to potem nic nie moglem znalezc.

A moze zostalo mi to jeszzce z warsztatow szkolnych, gdzie instruktor przychodzil i gadal: co tu na warsztacie taki porzadek...znaczy nic sie nie robi... :D

 

Co do zabrudzenia / zeszmelcowania przynet to czesto mialo to skutki dodatnie, np. na swiecace jak psu jaja wahadło nie bylo bran dopuki sie nie zmatowilo.

 

Ale warto pilnowac, zeby przynety byly w technicznie dobrym stanie: nie pordzewiale na wskroś kolka lacznikowe albo kotwice, malo ze z cienkiego druta i przygiete x razy to jeszzce zardzewiale... <_<

 

Pedantom wspolczuje...czeste lowienie oznacza ciagle porzadki i o ile to przekladanie przydaje sie w poczatkach lowienia, o tyle na etapie pozniejszym (przynajmniej dla mnie) jest nuzacym obowiazkiem przed lowieniem.

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

Farbowane gumy jak najbardziej ,woblerom i jerkom mowimy stanowcze nie .Niestety nie zawsze da sie takie szkody usunac czsem dlogolezace zabarwiaja na stale .Dalmatynczyk w brazowe latki .

Moze faktycznie trzba ponawiercac podla jak w dedrobenach zeby wilgoc wydostala sie sama .Suszenie czasem zajmuje za dozo miejsca .

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

 

Moze faktycznie trzba ponawiercac podla jak w dedrobenach zeby wilgoc wydostala sie sama .Suszenie czasem zajmuje za dozo miejsca

 

 

Dokładnie tak zrobiłem. Najprostsze z rozwiązań :D. A ogólnie to też nosiłem kiedyś kilogramy przynęt (bo nigdy nie wiadomo). Dziś zabieram od jednego do 4 pudełek zależy za czym chodzę. Zauważyłem jedną rzecz, im mniej mam przynęt tym lepsze wyniki, bo akurat brakuje mi tego co wydaje mi się że byłoby idealne i muszę sobie radzić z tym co mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zazwyczaj noszę jedno pudełko na gumy, obrotówki i drobiazgi (przypony, parę główek, agrafki, zapasowe kotwiczki etc.) wielkości ok. 35x35cm i dwa małe z woblerami 10X25cm. Nie jest to jakaś masa przynęt. W małych na woblery mam ponawiercane otwory. Wszystkie pudła jednak po łowieniu zostawiam na noc otwarte. Otwory są w razie gdybym o tym zapomniał. Wiercę je tylko w pudłach na przynęty twarde. Gumy lepiej się przechowują bez dostępu powietrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...