Skocz do zawartości

Awaryjny sposób na wyjęcie kotwiczki z naszego ciała


Pasta

Rekomendowane odpowiedzi

Zadziory warto przyginać, bo łatwiej rybkę uwolnić, no i łatwiej się pozbyć haka z własnej ręki, chociaż, prawdę mówiąc wędkuję już ponad 30 lat a nigdy tak na poważnie nie wbiłem sobie haczyka ani kotwiczki, możę tam parę razy przy wiązaniu, ale delikatnie.

 

Z tego co wiem to rybki nic nie boli, wynika to z "konstrukcji" pyska, chyba, że ktoś pozwala na zassanie aż do gardła, wtedy bezzadziorowa też nie pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myslę, że lepszym sposobem niż ta linka są dobre cęgi do drutu i kombinerki. Łatwiej chyba dobry kąt zachować przy wyciąganiu. 

 

A poniższy sposób, niby fachowy , najmniej mi sie podoba.

 

https://www.youtube.com/watch?v=oYcVcbhWZno&x-yt-cl=85114404&x-yt-ts=1422579428

Toż to znęcanie nad pacjentem jest :unsure:

Do podbierania ryb najlepiej użyć podbieraka, a do odhaczania szczypiec i rozwieracza i nie powinniśmy mieć takich problemów :P   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, na pierwszym filmie ta potężna kotwica jest wbita równolegle do skóry wyjęcie jej w ten sposób nie grozi komplikacjami, a jeszcze widać że wyjmujący nie robi tego pierwszy raz, natomiast specjaliście z drugiego wyraźnie brakuje porzadnych kombinerek, ale miał znieczulonego pacjenta to sobie mógł popróbować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać na tym filmiku jak gość się skręca z bólu, palec spuchł mu też nie źle, a brak odpowiednich narzędzi i lekka nie umiejętność specjalisty raczej nie zachęca do skorzystania z jego następnych usług. Prawdopodobnie sam sobie szybciej i sprawniej wyjąłbym taki haczyk(choć mogę się mylić, jeszcze nie miałem tak głęboko wbitego). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi kiedyś wbiła się kotwiczka podczas podbierania pstrąga ręką. Wrażenia bezcenne... 

 

Trzy lata temu miałem podobny wypadek z dwukilowym jaziem. Tylna kotwica nr4 od Thrilla 9 wbiła mi się w kciuk lewej dłoni. Jasiek zaczął się rzucać wbijając mi kotwę do łuku kolankowego, nie mogłem go złapać drugą ręką takie harce wyprawiał. Splątał mi dłoń razem z przyponem wolframowym i musiałem go wreszcie przyziemić by się uspokoił. Kotwę wyrwałem kombinerkami jednym zdecydowanym ruchem. Na prawdę było mi już wszystko jedno po tej walce a zabieg okazał się zupełnie bezbolesny w stosunku do tego co działo się wcześniej. Na fotce widać jak wyyglądał przypon wolframowy gdy się odczepiłem

 

post-51716-0-23471200-1422871517_thumb.jpg

Edytowane przez wojtek_n
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy, gdzie, jak i jaka kotwica się wbije. Jak da radę, można przewlec na wylot i odciąć grot, zwłaszcza, jeśli zadzior nie należy do tych mikro.

To dobry sposób, wiem bo próbowałem. Trzeba tylko mieć ze sobą szczypce do cięcia drutu. Szybki zabieg i można łowić dalej. :good:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz jeden, jedyny próbowałem przebić skórę od wewnątrz dłoni.

Nie dało rady.

Jeśli grot wejdzie naprawdę głęboko, okazuje się, że najprostszy (logicznie rzecz biorąc) sposób, jest jednym z trudniejszych a przebicie skóry wcale nie takie proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz jeden, jedyny próbowałem przebić skórę od wewnątrz dłoni.

Nie dało rady.

Jeśli grot wejdzie naprawdę głęboko, okazuje się, że najprostszy (logicznie rzecz biorąc) sposób, jest jednym z trudniejszych a przebicie skóry wcale nie takie proste.

Pewnie haki mało markowe, jeszcze wtedy były Panie Waldku :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz jeden, jedyny próbowałem przebić skórę od wewnątrz dłoni.

Nie dało rady.

Jeśli grot wejdzie naprawdę głęboko, okazuje się, że najprostszy (logicznie rzecz biorąc) sposób, jest jednym z trudniejszych a przebicie skóry wcale nie takie proste.

Ludzka skóra jest bardzo twarda do przebicia.

Kiedyś szyłem sonie palca w warunkach awaryjnych zwykłą igłą to nie było łatwo się przebić.

Pomagało dopiero opieranie igły o stół drugim końcem i nabijanie skóry palca na to.

A przecież podobny czubek ma kotwica czy hak.

Jedynie zdecydowanie w takich sytuacjach pomoże. Zaciskamy kły i jedziemy na maxa.Żadnych półśrodków.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie haki mało markowe, jeszcze wtedy były Panie Waldku :)

Wojtek, jeśli kiedyś Ci się przytrafi, czego nie życzę, spróbuj "wybić" hak na zewnątrz, z głębokości zakłucia powiedzmy .....  0,7 cm.

Zapewniam ;) 

Każdy hak wyda Ci się tępy. 

 

Zdarzyło się , że wykonywałem taki zabieg na obcym organizmie (nos kolegi). Również łatwiej było wyrwać "pod prąd", niż przebić się dalej.

Wówczas, był to wybór mniejszego zła, przez "operowanego" kolegę :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam wszystkich, też miałem taką przygodę, skończyło się u chirurga, pomimo znieczulenia nie mógł wyciągnąć ostrzy, udało się dopiero po mojej sugestii żeby naciął skalpelem.attachicon.gifbiedrona w udzie.jpg

No akurat z tym to nie powinno być problemu

Natomiast, na filmie powyżej gość robi podstawowy błąd, pozwalając plecionce przesuwać się po haku, tam musi być zaciśnięta pętla, jak na filmie z kutra, a przy półokrągłym haku to ja jednak używałbym szczypiec i starał się wyciągać ruchem lekko obrotowym

Edytowane przez kostom63
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami zdarza się mieć do najbliższego lekarza trzy dni drogi... W takiej sytuacji najważniejsze są porządne szczypce do odcięcia. Z doświadczenia powiem nie jest łatwo, jeżeli przeciwnikiem są morskie kotwice, zwłaszcza ownery. Większość szczypców nawet z wolframowymi, wymiennymi szczypcami nie daje rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ubiegłym roku na łódce szwagier wbił sobie kotwicę Rapali pomiędzy kciuk i palec wskazujący . Po dopłynięciu do przystani myśleliśmy o szpitalu czy czymś podobnym , natomiast przystaniowy zaproponował szwagrowi pomoc , jak to określił , ,,pielęgniarza ''. Się okazało że facet miał już parę wyjętych kotwic w sezonie ,  szwagier się długo nie zastanawiał tylko zgodził się na ,, zabieg ''. Chwyt kombinerkami za podstawę kotwiczki , płynne szarpnięcie pod ,,prąd'' kotwiczki i po zabawie .Delikwent nawet nie zdążył jęknąć . Nawet nagrałem film z zabiegu może go jeszcze któryś z nas ma :) ,acha no tylko później obowiązkowa woda utleniona lub np. Octeni-sept.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...