Skocz do zawartości

Zalew Siemianówka


Logistyk

Rekomendowane odpowiedzi

Normalnie, przy nas 3 starszych panów złapało takiego suma, to się tylko zapytałem czy świnie 30 letnia też by zjedli, sum odrazu powędrował spowrotem do domu, także się da, nie mówię że każdy któremu zwrócisz uwagę tak zrobi ale ten jeden to już sukces

I o to właśnie chodzi.Ale 99% reakcji jest taka,okres ochronny brak ,górnego  brak więc się odp..... pan ,a tak musiał by wypuścić.A ten tekst z 30 letnią świnią zajefajny. Kupuję go.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sytuacja na Siemianówce budzi tyle frustracji, że nie wiadomo od czego zacząć. Ma to jeden plus i milion minusów. Plusem jest to, że "wysypisko wędkarsko-rybackie" (trolling nie ma nic wspólnego z wędkarstwem, ale o tym później) jakim stał się ten zbiornik, automatycznie odciążył nam rzeki i można ich brzegiem przemierzyć parę kilometrów nie spotykając nikogo na swojej drodze. A teraz minusy od genezy aż do dziś:

1. Trolling nie jest metodą wędkarską. To jest samołówka. Ryba bytująca w wodzie o głębokości 2-3m przy nie ma szans na niezauważenie wobka czy przemierzającego setki metrów toni i prędzej czy później będzie miała chwilę słabości. Większość wędek trollingarzy nie ma nawet czegoś takiego jak "krzywa ugięcia", więc proponuję jeszcze w miejsce kołowrotka zamontować elektryczną wyciągarkę. Będzie prościej. 

2. Stało się. Zarząd PZW przy udziale delegatów podjął uchwałę :TROLLINGUJEMY ! Ale jak można wypuścić takiego bubla? Jak można naiwnie wierzyć że licencja roczna w kwocie ok 300 zł (tyle chyba kosztuje) jest ceną zaporową i nikt tego nie kupi (słowa dyrektora pzw). Jak można wprowadzić licencje do sprzedaży nie przeliczając maksymalnej pojemności zbiornika, gwarantującej jakikolwiek komfort łowienia?! Jak przy sprzedaży ponad 550 licencji rocznych i tysięcy dniówek można nie wprowadzić na łowisko jakiejkolwiek formy ochrony, monitoringu????? Komuna się skończyła. Nie wszystko wszystkim się należy. Na nowocześnie zarządzanych łowiskach licencje sprzedawane są tylko i wyłącznie w formie dniówek, gdzie a i owszem można zabrać rybę, ale wraz z licencją dostajesz opaskę którą musisz automatycznie przypiąć rybie którą zabierasz na pokład. Wyeliminowane zostaje robienie kilku kompletów dziennie. Tylko oczywiście ktoś musi tego stale pilnować, ale akurat to powinien być fundament każdego zbiornika, dopóki nie zmieni się mentalność. 

3. Miałem wielką nieprzyjemność łowić podczas flauty. Ukryłem się w zatoce wolnej od trollingu. W zasięgu wzroku naliczyłem ok 170 łodzi, a na prawdę moje pole widzenia było mocno ograniczone. W powietrzu unosiła się wspaniała woń spalin dwusuwów a na wodzie pływały malownicze kleksy z oleju... Nie ma to jak obcowanie z naturą. I tutaj też nasuwa się pytanie dlaczego silniki zaburtowe nie muszą przechodzić badań technicznych, chociażby pod kątem szczelności??!! Jak z auta podczas badania technicznego skapnie choć kropla oleju to możemy zapomnieć o ich podbiciu, bo zatruwamy środowisko. A do wody możemy wlewać hektolitry gówna i wszyscy mają to w dupie....

Nie będzie pkt 4. Bo to i tak nic nie zmieni. Podejrzewam, że i tak w tym wątku wszystko zostało już milion razy powiedziane. Trollingowcom gratuluje stania się gwiazdami rodzinnych obiadków, bo w końcu na ich stoły trafiły takie rarytasy jak sandacze, szczupaki i 40-kilowe sumy. Mniam. Palce lizać. Mam nadzieję, że spotkacie się wszyscy na zamknięcie sezonu przy wspólnym stole z delegatami i władzami pzw które się do tego przyczyniły i od zjedzonych wszystkich ryb dostaniecie przewlekłej sraczki.

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem troling rozwiąże problem kontroli, braku etyki, hałasu, niszczenia środowiska - pseudowędkarze zberetują większość ryb , "mięsiarstwo" przestanie tu przyjeżdżać bo nie będzie po co, zrobi się bezrybie i po temacie. A decydenci z PZW zwalą winę na wędkarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trolling jest w naszym kraju masakrowaniem .ryb . Nie mówię o świadomym trollingu . Jest to sposób na łatwe łowienie . Prawda jest taka że jesienią kiedy ryba jest zgrupowana na zimowiskach pływa się poprostu w wiadomych dołkach w tą i z powrotem. Ba na Zegrzyńskim są dodawane kotwice powyżej głęboko schodzącego woblera żeby nawet tołpyga nie miała problemu trafić[emoji6].Masakra co ludzie[emoji40], są wstanie zrobić żeby złapać mięso.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze zapomniałem dorzucić kilku słów na temat kultury na wodzie. Nie chcę być złym prorokiem, ale jeżeli nic się nie zmieni i chłopaki w trolu będą dalej podpływać na 5m do jednostek stacjonujących na kotwicy, to jak mój kolega słusznie zauważył nadejdzie taki dzień, że do Starego Dworu zawita policja, prokuratura oraz Uwaga TVN z tematem programu: "Doszło do abordażu łodzi na Siemianówce. W konsekwencji wędkarz utopił wędkarza. Badamy okoliczności zajścia... "

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sytuacja na Siemianówce budzi tyle frustracji, że nie wiadomo od czego zacząć. Ma to jeden plus i milion minusów. Plusem jest to, że "wysypisko wędkarsko-rybackie" (trolling nie ma nic wspólnego z wędkarstwem, ale o tym później) jakim stał się ten zbiornik, automatycznie odciążył nam rzeki i można ich brzegiem przemierzyć parę kilometrów nie spotykając nikogo na swojej drodze. A teraz minusy od genezy aż do dziś:

1. Trolling nie jest metodą wędkarską. To jest samołówka. Ryba bytująca w wodzie o głębokości 2-3m przy nie ma szans na niezauważenie wobka czy przemierzającego setki metrów toni i prędzej czy później będzie miała chwilę słabości. Większość wędek trollingarzy nie ma nawet czegoś takiego jak "krzywa ugięcia", więc proponuję jeszcze w miejsce kołowrotka zamontować elektryczną wyciągarkę. Będzie prościej. 

2. Stało się. Zarząd PZW przy udziale delegatów podjął uchwałę :TROLLINGUJEMY ! Ale jak można wypuścić takiego bubla? Jak można naiwnie wierzyć że licencja roczna w kwocie ok 300 zł (tyle chyba kosztuje) jest ceną zaporową i nikt tego nie kupi (słowa dyrektora pzw). Jak można wprowadzić licencje do sprzedaży nie przeliczając maksymalnej pojemności zbiornika, gwarantującej jakikolwiek komfort łowienia?! Jak przy sprzedaży ponad 550 licencji rocznych i tysięcy dniówek można nie wprowadzić na łowisko jakiejkolwiek formy ochrony, monitoringu????? Komuna się skończyła. Nie wszystko wszystkim się należy. Na nowocześnie zarządzanych łowiskach licencje sprzedawane są tylko i wyłącznie w formie dniówek, gdzie a i owszem można zabrać rybę, ale wraz z licencją dostajesz opaskę którą musisz automatycznie przypiąć rybie którą zabierasz na pokład. Wyeliminowane zostaje robienie kilku kompletów dziennie. Tylko oczywiście ktoś musi tego stale pilnować, ale akurat to powinien być fundament każdego zbiornika, dopóki nie zmieni się mentalność. 

3. Miałem wielką nieprzyjemność łowić podczas flauty. Ukryłem się w zatoce wolnej od trollingu. W zasięgu wzroku naliczyłem ok 170 łodzi, a na prawdę moje pole widzenia było mocno ograniczone. W powietrzu unosiła się wspaniała woń spalin dwusuwów a na wodzie pływały malownicze kleksy z oleju... Nie ma to jak obcowanie z naturą. I tutaj też nasuwa się pytanie dlaczego silniki zaburtowe nie muszą przechodzić badań technicznych, chociażby pod kątem szczelności??!! Jak z auta podczas badania technicznego skapnie choć kropla oleju to możemy zapomnieć o ich podbiciu, bo zatruwamy środowisko. A do wody możemy wlewać hektolitry gówna i wszyscy mają to w dupie....

Nie będzie pkt 4. Bo to i tak nic nie zmieni. Podejrzewam, że i tak w tym wątku wszystko zostało już milion razy powiedziane. Trollingowcom gratuluje stania się gwiazdami rodzinnych obiadków, bo w końcu na ich stoły trafiły takie rarytasy jak sandacze, szczupaki i 40-kilowe sumy. Mniam. Palce lizać. Mam nadzieję, że spotkacie się wszyscy na zamknięcie sezonu przy wspólnym stole z delegatami i władzami pzw które się do tego przyczyniły i od zjedzonych wszystkich ryb dostaniecie przewlekłej sraczki.

Kolego nie zabieraj głosu na temat o którym nie masz zielonego pojęcia. Spróbuj połowić z ręki 30cm i 300gr gumą to trochę może skumasz o co chodzi. To nie metoda zabija tylko człowiek który ją stosuje. Co do stosowanych silników to masz rację, bo najskuteczniej Troluje się na elektryku tylko że rozmiar zbiornika ogranicza stosowanie takich silników. To tyle w bardzo dużym skrócie. PS. aha i trochę mnie rozbawiłeś tym liczeniem łodzi, nie twierdzę że na Siemianówce nie pływa tyle łódek pewnie są dni kiedy jest ich więcej je nie liczę, ale Ty jak policzyłeś te wszystkie łódki to chyba tylko po to tam pojechałeś. 

Edytowane przez j@rex
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Jarex, mówisz że nie metoda zabija, mi się jednak wydaje że na tej konkretnej wodzie metoda troling zabija. Te wszystkie osoby pływające wszerz i wzdłuż rzucając z ręki na bank nie wyciągnełyby takich ilości okazowych sumów i sandaczy. Tak śmiem twierdzić że trolingiem wyjezdza około 80% procent ryb do 20% z ręki czy na żywca. A do trolingu potrafią używać nawet karpiówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja p(...), jak Wam ten trolling tak przeszkadza, to zgłoście wniosek do koła, do okręgu, czy do ZG, czy nawet do ministerstwa za wprowadzeniem zakazu łowienia na trolling. A nie bijcie pianę na forum. 

 

Idę o zakład, że po pierwsze zakaz trolingu wywoła jeszcze większą gównoburzę, po drugie ryb od tego wcale nie przybędzie. Mało, ubywać będzie nadal w nie mniejszym tempie.

Edytowane przez woblery z Bielska
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja p(...), jak Wam ten trolling tak przeszkadza, to zgłoście wniosek do koła, do okręgu, czy do ZG, czy nawet do ministerstwa za wprowadzeniem zakazu łowienia na trolling. A nie bijcie pianę na forum. 

 

Idę o zakład, że po pierwsze zakaz trolingu wywoła jeszcze większą gównoburzę, po drugie ryb od tego wcale nie przybędzie. Mało, ubywać będzie nadal w nie mniejszym tempie.

Ostatnie lata zakazu trola i siat pokazały jak to wpływa na populację ryb( pomimo odsetka dalej trollingujacej patologii)....

trzeba być naiwnym i nie umić liczyć , żeby tego nie zauważyć  ;) powyżej któryś z kolegów juz Wam wyliczył jak nie wiele potrzeba , żeby  z wody wyjechała tona drapieznika dziennie!

Widzę , że wiele osób nie rozumie tutaj  "sedna sprawy".....

Nie zabija metoda.....zabija człowiek....ale jeśli metoda jest okrutnie skuteczna na konkretnym zbiorniku  to trzeba brac pod uwagę , że "nieodpowiedni" ludzie otrzymali  odpowiednie narzędzie do ponownego wyrybienia zbiornika....a jeszcze sporo czasu upłynie zanim okreg ogarnie się i zrobi porzadek z tym burdlem ...czekam jak to rozegrają.... a wymiary bez kary puki co nic nie warte...ten pomysł ze stałą obsadą nie j#####ch sie w tańcu strażników to chyba najrozsądniejsze rozwiązanie ;)

 

P.S. Sam  trollinguję za sumem....uważam , że to najlepsza(najskuteczniejsza) metoda na tego drapieżnika na Siemianówce.... ale uwierzcie mi jestem wstanie od dzisiaj zrezygnować , żeby znowu był spokoj..... 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie , za przeproszeniem ... pierdzielicie nie lepiej jak gumofilce spod znaku "flaszki i teleskopa".

 

"ryba nawet jak nie pobierze 10 woblerów przepływających obok, to ten 11 sam ją pobierze" 

 

 

Jakies badania czy statystyka to potwierdzaja, a moze to taka typowa "pierdoteoria" ?

 

Zeby woblerem najechac rybe w trollingu to trzeba miec albo spory niefart, albo bardzo tego chciec i "dozbroic" przynete.

Tak sie sklada , ze zdecydowana wiekszosc podhaczen zdarza sie lowiacym na polski opad, a szczegolnie "szuraczom z dozbrojkami". 

 

Jesli chodzi o zimowiska , to ponownie "polski opading" jest skuteczniejszy niz trolling. Trolling to metoda na rozproszone i aktywne ryby.

 

Z panem , który twierdzi, ze trolling nie jest metoda wedkarska nawet nie bede polemizowal ... 

 

Teraz wracajac do zakazu trollingu - zawsze bylem przeciwny takowym zakazom, ale patologia z Siemianowki zdecydowanie zmienila moje zdanie. Co prawda ja akurat nie zakazywalbym trollingu, ale ustalil "no kill" na drapiezniki lub w ostatecznosci zakaz zabierania dla osob trollingujacych. Niestety w Polsce to nie przejdzie ... a wiec jako mniejsze zlo zabronilbym tej chamskiej dorozki.

 

PS. Nie jestem jakims fanem trollingu i zdecydowanie czesciej lowie z reki.

Edytowane przez hlehle
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie , za przeproszeniem ... pierdzielicie nie lepiej jak gumofilce spod znaku "flaszki i teleskopa".

 

 

Jakies badania czy statystyka to potwierdzaja, a moze to taka typowa "pierdoteoria" ?

 

Zeby woblerem najechac rybe w trollingu to trzeba miec albo spory niefart, albo bardzo tego chciec i "dozbroic" przynete.

Tak sie sklada , ze zdecydowana wiekszosc podhaczen zdarza sie lowiacym na polski opad, a szczegolnie "szuraczom z dozbrojkami". 

 

Jesli chodzi o zimowiska , to ponownie "polski opading" jest skuteczniejszy niz trolling. Trolling to metoda na rozproszone i aktywne ryby.

 

Z panem , który twierdzi, ze trolling nie jest metoda wedkarska nawet nie bede polemizowal ... 

 

Teraz wracajac do zakazu trollingu - zawsze bylem przeciwny takowym zakazom, ale patologia z Siemianowki zdecydowanie zmienila moje zdanie. Co prawda ja akurat nie zakazywalbym trollingu, ale ustalil "no kill" na drapiezniki lub w ostatecznosci zakaz zabierania dla osob trollingujacych. Niestety w Polsce to nie przejdzie ... a wiec jako mniejsze zlo zabronilbym tej chamskiej dorozki.

 

PS. Nie jestem jakims fanem trollingu i zdecydowanie czesciej lowie z reki.

Ryba złowiona na troling będzie rybą złowioną z  ręki a jeżeli chodzi o podczepione ryby to  wytłumacz mi jeżeli potrafisz po co trolują woblerami do 6 metrów na wodzie 3.5 -4 m.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryba złowiona na troling będzie rybą złowioną z  ręki a jeżeli chodzi o podczepione ryby to  wytłumacz mi jeżeli potrafisz po co trolują woblerami do 6 metrów na wodzie 3.5 -4 m.?

 

Byłem na Siemianówce 3 dni więc to ani dużo, ale też nie nic.

Łowiłem m.in. z ręki, głównie w opadzie. Wynik 4 sandaczyki za brzuch, jeden normalny paszczowy. Do tego niezacięte brania - ściągnięta guma, urwany ogonek, ale też łuski na haku. W trolingu - dwa szczupaki, dwa sandacze, wszystkie zażarły woblera, który nie pasował do głębokości. Zero podhaczeń, czy śladów (np, łuska na kotwicach). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

......

Teraz wracajac do zakazu trollingu - zawsze bylem przeciwny takowym zakazom, ale patologia z Siemianowki zdecydowanie zmienila moje zdanie. Co prawda ja akurat nie zakazywalbym trollingu, ale ustalil "no kill" na drapiezniki lub w ostatecznosci zakaz zabierania dla osob trollingujacych. Niestety w Polsce to nie przejdzie ... a wiec jako mniejsze zlo zabronilbym tej chamskiej dorozki.

 

PS. Nie jestem jakims fanem trollingu i zdecydowanie czesciej lowie z reki.

 

W tym roku na Nieliszu, ci którzy którzy mają wykupioną składkę "no kill" (1/2 opłaty normalnej) mają możliwość łowienia na tym zbiorniku metodą trollingową. Pozostali, którzy zdecydowali się na składkę tradycyjną uprawniającą do zabierania ryb, nie potrollingują:) A więc i w Polsce coś tam przechodzi:) 

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryba złowiona na troling będzie rybą złowioną z  ręki a jeżeli chodzi o podczepione ryby to  wytłumacz mi jeżeli potrafisz po co trolują woblerami do 6 metrów na wodzie 3.5 -4 m.?

A myślisz że ile wędkarzy wie który wobler schodzi na 6 a który na 4m ? Ja w swoich mam takie co na 1m i takie co na 9m ale takich co między 2 a 4 czy 5 to nie odróżniam. Zaznaczam że rzadko kiedy używam a trollować zdarzyło mi się w tym roku 2x.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A myślisz że ile wędkarzy wie który wobler schodzi na 6 a który na 4m ? Ja w swoich mam takie co na 1m i takie co na 9m ale takich co między 2 a 4 czy 5 to nie odróżniam. Zaznaczam że rzadko kiedy używam a trollować zdarzyło mi się w tym roku 2x.

Nie obraź się,

ale chyba każdy wie.

Edytowane przez kkonrad
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się że wielu nie wie bo są tacy którzy pływają z woblerem marki Jakson Karaś do 2,5 m na wodzie od 1-do 5m  dłubiąc  w nosie  cały dzień i w końcu trafią coś tam w okolicy głowy zapiętego.Ale o woblerach za głęboko pracujących słyszałem od ludzi którzy robią to świadomie i mówią o tym na brzegu zbiornika .A kolega Darek w Niemirowie łowiąc w zastoisku na 0,5 m zbroi gumę w 35 g  albo zakłada  rapala deep tail dancer 11 cm do 9m? Bez urazy.

 
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...