Skocz do zawartości

Zalew Siemianówka


Logistyk

Rekomendowane odpowiedzi

Myslalem, że coś się zmienia, ale ten wątek mnie przytłoczył. Dopóki nie zrozumiemy,że przy takiej presji wędkarskiej,postępowi w lowieniu (wielu ma łódki),organizacji pzw i mentalności większości wędkarzy nie powinno się zabierać ryb (A już na pewno duzych), to będzie tylko gorzej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myslalem, że coś się zmienia, ale ten wątek mnie przytłoczył. Dopóki nie zrozumiemy,że przy takiej presji wędkarskiej,postępowi w lowieniu (wielu ma łódki),organizacji pzw i mentalności większości wędkarzy nie powinno się zabierać ryb (A już na pewno duzych), to będzie tylko gorzej.

No co Ty, z moich obserwacji to piękne postanowienia kończą się (również tutaj), gdy trzeba wypuścić sandacza. Raczej będzie zabieram od czas do czasu (gdy od czasu do czasu uda mi się złowić).

 

Sorr za lekki off, ale tutaj i tak mało co jest do oglądania.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarek M, w sedno. Niestety u wiekszosci nic w temacie sie nie zmieni. Jak przez prawie 20lat mielenia tematu no kill nadal wiekszość ryb dostaje w palnik to bedzie dalej dostawała. Dobrze ze bolen podle smakuje to przynajmniej wiekszość nie chce go łowić.

Co do sandacza to wypuszcza go moze 5% wedkarzy albo i mniej. Znam nawet takich co wypuszczali a teraz zabieraja nawet ryby 90+ no bo inni wala to po co wypuszczać dla nich. Predzej czy pozniej go złowia drugi raz i tak skończy na patelni.

Sam czasami sie wkurzam ze własnie tak moze byc, czuje sie jak bym wypuszczał dla innych, ale zaciskam zeby i robie swoje, troche fajnych sandaczy wypuściłem juz w życiu, a widze ze u innych średnio to działa.

Edytowane przez wujek
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda nawet pisać, po prostu za wyrobienie wód w Polsce odpowiedzialni w głównej mierze są wędkarze i nikt mnie nie przekona że jest inaczej. I tylko zwalanie winy na wszystko inne, rybacy , kłusownicy, kormorany itd.

Ale ja nie, ja niewiele zabrałem to inni. Czystej postaci hipokryzja.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam czasami sie wkurzam ze własnie tak moze byc, czuje sie jak bym wypuszczał dla innych, ale zaciskam zeby i robie swoje, troche fajnych sandaczy wypuściłem juz w życiu, a widze ze u innych średnio to działa.

Janek, rzadko kiedy nastawiam się typowo na sandacza i nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale tez jestem takim „frajerem” i myśle, ze jednak jest to więcej niż 5%... I myśle, ze wraz z czasem będzie się poprawiać, bo znika pokolenie, które musiało zabrać, bo inne podejście się w głowie nie mieści.

Ale prawda taka, ze często słychać nad woda, ze sandacz niestety nie ma szczęścia, jeśli chodzi o zwrócenie mu wolności - nawet wśród ludzi, którzy generalnie ryby wypuszczają....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem nie leży w wędkarzach. Problemem jest zarządzanie wód. W każdym okręgu na wędkarza przypada jakaś ilość(powierzchnia) wody. W danej wodzie urośnie rocznie ileś tam kg drapieżnika. Więc wędkarz może tylko tyle zabrać. Wędkarze spoza danego okręgu nie mają prawa zabrać choćby rybiej łuski. Lub zapłacić za tą rybę wg cen rynkowych To zarządzający wodą powinien takie limity - dostosowane do możliwości wody ustanowić.

Wędkarze zabierają - bo limity pozwalają. Ja teoretycznie mógłbym zabrać w moim okręgu 480 szt dużego drapieżnika. A w praktyce, aby nie uszczuplić zasobów wody - ok 10 kg . A przy dzisiejszym zarządzaniu - na 12 wyjazdach złowiłem szczupaka i sandacza które mógłbym zabrać(wymiarowe). Aaaa... i okonia 33 cm

 

Gdybyśmy zastosowali analogię do ruchu drogowego. To mamy sytuację, że wszędzie wolno jeździć z prędkością max 200 km/h. Oczywiście rozsądni ludzie sugerują jazdę z dużo mniejszą prędkością. Ale nic nikomu zrobić nie można chociaż stwarza śmiertelne zagrożenie.

 

A sytuacja rzeczywista - są ograniczenia prędkości, a ci co się nie stosują są odpowiednio karani. 

 

Więc po co są ZO, po co jest ZG skoro takich prostych spraw nie są w stanie rozwiązać? Właściciel niewielkiego bajorka(burdeliku) potrafi się z niego utrzymać, dzierżawca stawów karpiowych ma całkiem niezłe dochody, a członek pzw płaci składkę, kadra zarządzająca bierze pensje, a w wodzie - jest pusto. Dzisiejszy wędkarz jest "uzbrojony" w samochód, łódkę, echosondę wędki z kosmicznym rodowodem. Ale zarządzanie wód pozostało w czasach prl-u.

 

I ... nie czuję się winny takiej sytuacji. Płacę składkę - innego wyjścia nie mam w okręgu gdzie pzw ma monopol praktycznie na wody. Na zebrania chodzić przestałem. Zwyczajnie szkoda czasu.

Edytowane przez eRKa
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Główny Problem nie leży w pzw. Wędkarzy przybyło i to bardzo dużo. Z tym, że łowisk nam nie przybyło. Wystarczy wpisać na YouTube "siemianówka". W przeciągu 2 lat zostało dodanych więcej filmów niż przez wcześniejsze lata od momentu powstania.

Winny jest sandacz, który zrobił ludziom whiskas zamiast mózgu. Ludzie zaczęli tu lgnąć jak muchy do G.

Powiem szczerze, będąc na wodzie lub brzegu - widok wypuszczania wymiarowej ryby na Siemianówce jest niezwykle rzadki. Zdarza się że nawet boleń "wyjedzie".

Myślę, że praktycznie każdy kto łowi na trupka, jedzie tam po prostu żeby złowić rybę i ją zabrać. Ma takie prawo. A wystarczy zobaczyć że każda luka w trzcinach jest obstawiona. Rozmawiałem z jednym Panem i mówił że z brzegu miał jednego dnia 10 brań sandacza. A to są nasi miejscowi ludzie. Którzy tu zawsze byli. I ryby nie brakowało, mimo żaków itp. Teraz temu pomaga spora rzesza ludzi z całego kraju. Tak więc rzucajcie spiningi i zakładajcie filety.

Niech się w końcu ta woda się skończy, popularność wygaśnie i znowu będzie cisza i spokój.

 

Wysłane z mojego Redmi 3S przy użyciu Tapatalka

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie nic się nie zmieni bo nie będzie zebrań sprawozdawczo wyborczych ze względu na covid. A limit ustala się właśnie z udziałem delegatów koł bo to jest zmiana regulaminu.

 

Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde ... Coraz mniej opłacalne będzie jeżdżenie na siemke....mam nadzieję że rząd szykuje jakieś rekompensaty za straty ????a tak na serio szkoda że nie dało się przepchnąć tego trolla do zero ...ewentualnie troll - no kill...trudno może za rok ...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko z czego później będą żyć, jak teraz takie tłuste lata? No ok jeszcze w następnym roku sporo wykupi, za to wyjedzie z wody wszystko co tylko możliwe do upchnięcia i z wody zostanie totalna studnia. A za 2 lata brak zainteresowania dopłatami i bida, pewnie podwyżka składki, lub jednocześnie dodatkowa opłata za każde wędkowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

połów na dwie więcej wędek w trolingu powinien być dopuszczony z odpowiednim wpisem w regulaminie:

 

1. Polów na jedną wędkę metodą trolingową cena 500 zł

2. Połów na dwie do pięciu wędek metodą trolingową cena 20 000 zł. Każda kolejna wędka powyżej 5 wymaga oddzielnego zezwolenia w wysokości 20 000 zł

3. każdy łowiący metoda trolingową musi posiadać zezwolenie/a z pkt 1 lub 1 i 2

 

wtedy przy złapaniu delikwenta z dwoma wędkami w trolu gdy sprawa idzie do sądu, PZW wykazuje konkretną stratę jaką jest niewykupione zezwolenie na dwie lub więcej wędek i delikwent ma na start 20 000 zł do zapłaty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

połów na dwie więcej wędek w trolingu powinien być dopuszczony z odpowiednim wpisem w regulaminie:

 

1. Polów na jedną wędkę metodą trolingową cena 500 zł

2. Połów na dwie do pięciu wędek metodą trolingową cena 20 000 zł. Każda kolejna wędka powyżej 5 wymaga oddzielnego zezwolenia w wysokości 20 000 zł

3. każdy łowiący metoda trolingową musi posiadać zezwolenie/a z pkt 1 lub 1 i 2

 

wtedy przy złapaniu delikwenta z dwoma wędkami w trolu gdy sprawa idzie do sądu, PZW wykazuje konkretną stratę jaką jest niewykupione zezwolenie na dwie lub więcej wędek i delikwent ma na start 20 000 zł do zapłaty.

To już wolę zapłacić te drugie 500 i posadzić manekina ze słomy czy grzybiarza jak bulić dwie dychy. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...