Skocz do zawartości

Woblery z pianki


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie pomocy bo nie umiem znaleść gdzie w Niemczech kupie pianke do odlewania szukam na eBay ale tam tylko zywice są pomocy bo chcę odlewac a nie umiem znaleść żeby zamówić. Przy okazji może ktoś da namiar na żywice poliuretanowa I rozdzielacz bo też szukam odpowiedniego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

przelicz sobie wszystko i jak w DE wychodzi taniej to nie ma nad czym sie zastanawiać . W pianie nie robilem ale pewnie bedzie potrzebny jeszcze rozdzielacz wiec wez to pod uwage. W modelarni kupisz wszystko i w jedna paczke a nie wiem jak w niemcach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Witam, panowie. Pojawił się pewien problem który wcześniej u mnie występował. Wobki leżały minimum 2 tygodnie bez farby i później następne 3 tygodnie z tyko nałożonym kolorem. Kiedy wreszcie wziąłem się za malowanie wyszło coś takiego... wie ktoś może co jest nie tak? Lakierowane były harclakiem.

 

13785395_05DDEE6F-F60A-4B49-8E88-24908DD

 

13785396_A07CEA5F-A0E0-46A7-BD94-818282C

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lakier był dopiero co odlany z nowo otartej puszki i bez bąbelków ;)

 

Dodam jeszcze ze jest pare korpusów które wyszły bez takich bąbelków lub z bardzo mała ilością.

 

Zastanawiam się jeszcze nad tym odgazowaniem... chociaż do tej pory nie miałem takiego problemu. Korpus ma dl 27mm i jest dość mały bo to smuzaki.

Edytowane przez patzaw26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak naruszyłeś lico w korpusie to na pewno wyjdą bąbelki ;) Obstawiam gazowanie korpusu 

 

Może z takiego jednodniowego korpusu.

 

A ja upieram się, że pęcherzyki to efekt mieszania, lub przelewania.

Jeśli przypadkiem pamiętasz które były pierwsze, a które ostatnie, to na tych pierwszych będzie dużo, ostatnie bez...

Gdyby korpus gazował było by ich proporcjonalnie mniej i byłyby większe.

 

Reakcja z farbą też mało prawdopodobna, były by na wszystkich.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Panowie za odpowiedz. Tak jak Sambor pisze najwidoczniej słabo odgazowaly, widocznie te dwa tygodnie to za mało i farba mogła zablokować swobodny przepływ „gazów” :D następnym razem poczekam troszkę dłużej. Dziękuje bardzo!

Wg mnie problem leży w Hartzlacku. Przerabiałem to wielokrotnie. 

Zmiana pierwszej warstwy na Domalux i 100/100 udane każde lakierowanie. 

 

Chyba, że rzeczywiście jakaś wadliwa partia samego odlewu, ale przy tak małym korpusie 2 tygodnie :o to aż nadto. 

Edytowane przez tymon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka razy zdarzyła mi się taka kasza na Harzlacku na drewnianych woblerach i żywicznych więc to może być coś z lakierem lub warunkami przy lakierowaniu, ewentualnie coś z farbą pod lakierem. Na szczęście to było tylko kilka przypadków więc nawet nie wnikałem o co chodzi....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miałem takie jaja z hartzlackiem - tak się dzieje jeśli lakier jest gestszy... wtedy ostatnie malowane byłyby najgorsze... sam wprowadzasz bąbelki do lakieru, a one nie pekaja... sprawdzałeś lakier pod koniec malowania? powinny być widoczne...

jedyne wytłumaczenie z gazowaniem korpusu to jesli leżał cały czas na mrozie... w niskiej temperaturze reakcje zachodzą wolniej... i to tez wątpliwe:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem był już na forum omawiany, jednak co pewien czas dochodzą nowi użytkownicy i na nowo "odkrywają" stary problem ;)

 

Sytuacja moim zdaniem jest czytelna i jednoznaczna - partia jednakowych woblerów, część ma pokrywę lakierową OK, a część z powietrzem. Gdyby dotyczyło to wszystkich, wówczas najbardziej właściwą hipotezą byłby źle odgazowany korpus. Skoro problem dotyczy tylko części woblerów, przyczyna leży w innym miejscu. Jest nią zły sposób lakierowania. 

 

Źle - wobler zanurzamy w lakierze, podnosimy, chwilę czekamy na spłynięcie nadmiaru z powrotem do naczynia. Po kilku pierwszych, perfekcyjnie pokrytych woblerach, w kolejnych pojawia się coraz więcej pęcherzy powietrza. Początkowo głównie "na dupce", czyli tam, gdzie lakier ścieka, następnie już na całych korpusach.

 

Dobrze - wobler zanurzamy płynnym, ale bardzo spokojnym ruchem. Przy korpusie 5-6 cm może to trwać sekundę do dwóch. Następnie wyciągamy baaardzo powoli, przez czas około 5, może nawet więcej sekund. W ostatniej fazie, gdy wobler "już prawie" jest poza lakierem przyspieszamy ruch tak, by żadna kropla nie zdążyła opaść z korpusu z powrotem do pojemnika. Powolne podnoszenie, dzięki napięciu powierzchniowemu pozwala na pozostawienie większości nadmiaru lakieru w pojemniku, a ten nadmiar, który mimo wszystko skapnie na suszarce - no cóż, to i tak mniejsza strata, niż trwałe uszkodzenie woblera przez napowietrzony lakier...

Pamiętać przy tym należy, że im bardziej gęsty jest lakier, tym nasze ruchy muszą zwolnić. Wprowadzić powietrze można zarówno podczas okapywania lakieru, jak i podczas zanurzania korpusu do cieczy. W dziewięciu przypadkach na dziesięć takie spowolnienie ruchów przynosi pożądany efekt :)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem był już na forum omawiany, jednak co pewien czas dochodzą nowi użytkownicy i na nowo "odkrywają" stary problem ;)

 

Sytuacja moim zdaniem jest czytelna i jednoznaczna - partia jednakowych woblerów, część ma pokrywę lakierową OK, a część z powietrzem. Gdyby dotyczyło to wszystkich, wówczas najbardziej właściwą hipotezą byłby źle odgazowany korpus. Skoro problem dotyczy tylko części woblerów, przyczyna leży w innym miejscu. Jest nią zły sposób lakierowania. 

 

Źle - wobler zanurzamy w lakierze, podnosimy, chwilę czekamy na spłynięcie nadmiaru z powrotem do naczynia. Po kilku pierwszych, perfekcyjnie pokrytych woblerach, w kolejnych pojawia się coraz więcej pęcherzy powietrza. Początkowo głównie "na dupce", czyli tam, gdzie lakier ścieka, następnie już na całych korpusach.

 

Dobrze - wobler zanurzamy płynnym, ale bardzo spokojnym ruchem. Przy korpusie 5-6 cm może to trwać sekundę do dwóch. Następnie wyciągamy baaardzo powoli, przez czas około 5, może nawet więcej sekund. W ostatniej fazie, gdy wobler "już prawie" jest poza lakierem przyspieszamy ruch tak, by żadna kropla nie zdążyła opaść z korpusu z powrotem do pojemnika. Powolne podnoszenie, dzięki napięciu powierzchniowemu pozwala na pozostawienie większości nadmiaru lakieru w pojemniku, a ten nadmiar, który mimo wszystko skapnie na suszarce - no cóż, to i tak mniejsza strata, niż trwałe uszkodzenie woblera przez napowietrzony lakier...

Pamiętać przy tym należy, że im bardziej gęsty jest lakier, tym nasze ruchy muszą zwolnić. Wprowadzić powietrze można zarówno podczas okapywania lakieru, jak i podczas zanurzania korpusu do cieczy. W dziewięciu przypadkach na dziesięć takie spowolnienie ruchów przynosi pożądany efekt :)

Wszystko pięknie, kiedy wobler jest gładki, ale nie do końca się to sprawdza w takich konstrukcjach, w których mamy wszelakie zagłębienia, krawędzie itp. 

Mimo wszystko Hartzlack jest dobry, ale dla niewprawionego i spokojnego ducha może przysporzyć trochę problemów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spójrz proszę na moje konstrukcje i odpowiedz sobie na pytanie, czy to są gładkie woblery, czy też posiadają jakieś zagłębienia, krawędzie itp. :)

 

Od paru lat stosuję żywice i nie mam tych problemów (pojawiły się inne :lol: ), natomiast wcześniej stosowałem lakiery i popełniałem wskazane powyżej błędy. Piszę o tym, by czytelnicy już nie musieli ich popełniać. Choć oczywiście mogą, każdy ma swój rozum i może z cudzych doświadczeń skorzystać, lub nie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spójrz proszę na moje konstrukcje i odpowiedz sobie na pytanie, czy to są gładkie woblery, czy też posiadają jakieś zagłębienia, krawędzie itp. :)

 

Od paru lat stosuję żywice i nie mam tych problemów (pojawiły się inne :lol: ), natomiast wcześniej stosowałem lakiery i popełniałem wskazane powyżej błędy. Piszę o tym, by czytelnicy już nie musieli ich popełniać. Choć oczywiście mogą, każdy ma swój rozum i może z cudzych doświadczeń skorzystać, lub nie ;)

Nie potrzebuję przeglądać. 

To co piszesz, jest oczywiście prawdą, ale swoje też przeszedłem z lakierowaniem i coś na ten temat wiem. Czym większa konstrukcja, tym problemów więcej. Pięcio cm woblerki jakie by nie były lakieruje się setkami bez psikusów. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Januszu jak wiesz wobki robię już 3 lata z małym hakiem i pierwszy raz trafił mi się taki problem dlatego chciałem o tym napisać na forum :). Dla ścisłości może dokładnie opiszę jak to robiłem

 

miejsce lakierowania: to samo przez 3 lata czyli pomieszczenie w piwnicy obok kotłowni gdzie jest stała temperatura 19-21 stopni.

lakier: do tej pory używałem domaluxa jednak po wielu pozytywnych opiniach postaowiłem sięgnąć po harclaka. W słoiczku był idelany czyli be żadnych bąbelków i rzadki.

zanurzenie: byla to partyjka dokładnie 40 woblerków także zanurzenie w słoik i od razu na suszarkę bo wiem że to co skapie to praktycznie nic a szkoda mi czasu, na końcu przecieram dupki papierem aby zebrać nadmiar lakieru. 

 

Żeby było śmieszniej w tym samym czasie lakierowałem też boleniówki i pojawiły się na paru korpusach tylko jakieś sporadyczne bąble.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Januszu jak wiesz wobki robię już 3 lata z małym hakiem i pierwszy raz trafił mi się taki problem dlatego chciałem o tym napisać na forum :). Dla ścisłości może dokładnie opiszę jak to robiłem

 

miejsce lakierowania: to samo przez 3 lata czyli pomieszczenie w piwnicy obok kotłowni gdzie jest stała temperatura 19-21 stopni.

lakier: do tej pory używałem domaluxa jednak po wielu pozytywnych opiniach postaowiłem sięgnąć po harclaka. W słoiczku był idelany czyli be żadnych bąbelków i rzadki.

zanurzenie: byla to partyjka dokładnie 40 woblerków także zanurzenie w słoik i od razu na suszarkę bo wiem że to co skapie to praktycznie nic a szkoda mi czasu, na końcu przecieram dupki papierem aby zebrać nadmiar lakieru. 

 

Żeby było śmieszniej w tym samym czasie lakierowałem też boleniówki i pojawiły się na paru korpusach tylko jakieś sporadyczne bąble.

Jakbyś zrobił pierwszą warstwę w Domaluxie a potem reszta w Hartzlacku, nie byłoby problemu. 

Hartzlack kupowany teraz czy miałeś na stanie ? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...