Skocz do zawartości
  • 0

Popadając ze skrajności w skrajność – czyli czy ‘wielkość’ rzeczywiście kusi damy?


admin

Pytanie

Cześć,

Pamiętam te czasy, kiedy zacząłem łowić drapieżniki na przynęty sztuczne. Wprawdzie są to zamierzchłe czasy ale takich rzeczy się nie zapomina. Najciekawsze jest to, że bez różnicy mi było – tak pewnie było kiedyś z nami wszystkimi – jaka ryba ugryzie i na jaką przynętę ugryzie. Szczupaki na wahadła, okonie na obrotówki i cała reszta na twistery ... Co za różnica?! Najważniejsze, że biorą i że łapię je na ‘błystki’... w odróżnieniu od tej masy ‘wędkarzy szuwarowo-bagiennych’ i innych ‘gliździaży’!

 

Zapraszam serdecznie do lektury nowego artykułu. Tym razem o ... rozmiarze :D

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Ja do najbardziej łownych wielkościowo wabików doszedłem dopiero wtedy, gdy zakończyłem opierać swoją wiedzę na wydawnictwach wędkarskich i zacząłem sam badać, co lepsze dla moich ryb paproch czy drewniany mutant wielkości 25cm.

Czytając w prasie że boczny trok z mini twisterkiem to świetna metoda leciałem nad wodę jak ze sraczką i łapałem okonki , szczupaczki oraz czasem większy okaz który wydawać by się mogło powinien wziąść na większą przynętę.

Znowu, kiedy gdzieś wyczytałem, że duże jest lepsze (oczywiście tu mowa o wabikach) wykupywałem w sklepie największe możliwe woblery i gumy, które zdobiły tylko witryny sklepowe przez kilka sezonów i jechałem próbować na pobliskim zalewie.

Skutek takiego postępowania był taki, że przy małych przynętach łapałem dużo drobiazgu i czasem jakiś okaz, a przy dużych kilka okazów i wiele drobiazgu niewiele większego od przynęty.

Teraz patrząc wstecz śmieje się sam z siebie, że dawałem się tak omamić wędkarskim periodykom,ale i zarazem dziękuję im, że przez ich artykuły mogłem dojść do tej wiedzy, którą dziś posiadam.

 

...Kurtka wodna, czemu ja nie napisałem takiego fajnego artykułu tylko Pitt :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zajebiaszczy masza ten krowi kapelusz :lol:

:lol: :lol: :lol: dobre ,dobre

w odróżnieniu od tej masy ‘wędkarzy szuwarowo-bagiennych’ i innych ‘gliździaży’!

Piotrek a cos ty sie tak tych glizdziazy czepnal .Juz zapomniales jak 20-sica lat temu na rasowki smigales . :lol:

 

Arykol w deche ,tylko Niemcy za dozo lowia .

A kapelusz kowbojski chyba :mellow:

 

pozdrwiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Artykuł fajny, ale ukierunkowany na przynęty tylko, na 14-16 cm przynęty tylko. Pewnie zgodził bym się z @Pitt do czasu majowej wyprawy na pstrągi, oczywiście w odpowiednim towarzystwie! Kolega Maciej Dębol, wędkarz DOSKONAŁY, nie boję się tego napisać, z jednej z zatok Dalalven wyciągnął 7 szczupaków 70-90 cm na Mepps Mino. Co prawda przegrał walkę z mamuśką, której nawet nie widział, ale takie są reguły walki z rybą (wabik był za mały). I tu można by się pokusić o konkluzję wynikającą w artykułu @Pitt, ale nie ma lekko: @Mirob, na przynętę niewiele większą wyholował 98 cm (jak sam powiedział, gdyby troszkę inaczej mierzył, to byłaby metrówa :lol: ). Więc myślę, że kunszt wędkarski i pora roku ma decydujące znaczenie w połowach du......żych okazów.

 

Dodam tylko, że Maciej i Mirek umieją czytać wodę jak mało kto. Maciej i Mirek - pełen szacunku pozostaję,

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

aryk Ciekawy a i owszem.

moim zdaniem zawsze trzeba szukać i próbowac,nieupierać sie tylko przy małych lub wielkich baitach.

wczoraj widziałem film o pajkach ze stajni WMH.najwieksze ryby padły na 7cm gumki-w tym szczupły 114cm.niema jednej skuteczniej i słusznej metody ani wabia ,są czasem lepsze i czasem gorsze,trzeba sie dostosować i tyle 8)trafić w gust,umiejetnie podać ,poprowadzić. ale o tym wiemy chyba wszyscy :D

 

sam niestronie od małych wabików,niebedę uparcie machał klockiem jesli to niedaje efektu,najważniejsze być elastycznym

jak guma relax B)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

artykul w stylu pitta! B)

 

co do samej zasady dobierania wiekosci wabika zaleznie od danego lowiska to faktycznie jest z tym roznie!

 

Najwieksze ryby w PL lowilem na obrotowki mepss 5 aglia i na 9-10 cm woblery. To juz duze przynety czy jeszcze male?

 

Wyjazd do Omanu spowodowal, ze oczyma wyobrazni widzialem te wszytskie wielkie ryby polykajace gigantyczne wabiki! A tu jak nazlosc wielkosc przynety jest jeszcze bardziej istotna niz w PL. 10-12 cm to w zasadzie granica jaka mozna stosowac na lowiskach ktore odwiedzam. Nic wiekszego nie dalo mi nawet najmniejszego brania. Najwiekszy wabik ktory interesowal ryby to bylo czarne fatso 10 crank. Generalnie woblery w okolicach 7-9 cm sa najlepsza przyneta na tutejsze ryby. Podobnie z pilkerami i silikonami.....

 

Ale tu niema szczupakow :o wiec ...

 

pozd JW :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A ja, Koledzy, nadal twierdzę, że największe szczupłe i sandały, oraz sumy można złowić na przynętę, która najbardziej upodabnia pokarm, który jest najliczniejszy w łowisku i najłatwiej dostępny dla drapieżników. Pamiętajmy o tym, że to są oportuniści, żywią się tym co jest najłatwiejsze do schwytania. Jeśli w łowisku dominuje ukleja, drobna płoć i inne drobne ryby, to generalnie będą na nie polować. Oczywiście, jeśli trafi się coś większego, to zysk energetyczny będzie większy i duże ryby nie odpuszczą takiej okazji.

Przykład: jedna i ta sama mamuśka, tak coś 15-17 kg (wedle doświadczeń łowców), raz chwyciła 15 cm płotkę, a dwa razy była na kiju z ukleją 9 i 11 cm. Za każdym razem łowcy mówili o jednym odczuciu - to ona rządziła na kiju. Koledzy ze Szwecji, którym było dane się z nią zmierzyć (i, z którymi mieliśmy okazję porozmawiać) potwierdzali - ukleja ok. 10 cm jest najlepszą przynętą na nią. Dodam tylko, że w tym łowisku, łatwiej złowić 15 ukleję niż płotkę.

 

Ja, niestety, nie polowałem na nią, bo tylko spinning <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jak zwykle fajny i wartosciowy tekst wysmazyl nam Pitt.

Dzeki, fajnie sie czytalo i przy okazji przypomnialem sobie jak to bylo ze mna... :D

 

Zbyt daleko idace przypisywanie cech ludzkich, w tym przypadku rybom, niesie za soba mozliwosc popadniecia we frustracje. Raczej jest pewne, ze nam sie to nie sprawdzi - to co sie podoba nam, rybom podobac sie nie musi.

Zauwazylem, ze zwlaszzca ci, ktorzy na co dzien w swojej pracy posluguja sie statystyka, matematyka, precyzyjnym opisem, maja tendencje do podejscia do wedkarstwa po owej linii, tzn. przynajmniej poczatkowo sa przekonani, ze wszystko da sie przewidziec, obliczyc.

W wedkarstwie na cale szzcescie nie da sie.

 

Sa wody, gdzie nawet duze ryby nie reaguja na wieksze wabiki. Sa takie wody, ze reaguja tylko na wieksze. Sa wreszcie takie, ze okresowo to sie zmienia...

Mysle, ze rozsadnie jest, biorac pod uwage, ze wszystkie czynniki skladajace sie na lowienie, caly czas sa zmienne, optowac za tym modelem ostatnim.

Jezeli wybiaramy sie gdzies dalej, warto zabrac rozne przynety, o roznej ch-ce pracy i wielkosci.

Ja w kazdym razie jak wybieram sie nad jaks wode, staram sie tylko 1nym uchem sluchac, jakie tam sie przynety sprawdzaja.

 

To moze, co prawda, zaprowadzic na 2gi biegum tzn. mnozymy bez opamietania ilosci zabieranych przynet. :D

 

No i wychodzi takie bledne kolo...czasem cos sie uda, czasem jest gorzej. Jak juz zostalo powiedziane, to jest ten wedkarski urok... <_<

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

Mysle, ze rozsadnie jest, biorac pod uwage, ze wszystkie czynniki skladajace sie na lowienie, caly czas sa zmienne, optowac za tym modelem ostatnim.

Jezeli wybiaramy sie gdzies dalej, warto zabrac rozne przynety, o roznej ch-ce pracy i wielkosci.

Ja w kazdym razie jak wybieram sie nad jaks wode, staram sie tylko 1nym uchem sluchac, jakie tam sie przynety sprawdzaja.

 

 

Święte słowa Gumo, święte słowa. Też już kiedyś zauważyłem na jerkbaicie że lojalność wobec jednej przynęty czy jednego rodzaju przynęt, jednej firmy, jednej metody itp - nad wodą nie popłaca. To tak ładnie brzmi jak się mówi że wędkarz łowi konsekwentnie np. na duże przynęty itp - pytanie tylko czy nie miałby (jeszcze) lepszych wyników gdyby zamiast łowić konsekwentnie bardziej kombinował nad wodą

 

Generalnie nie jestem zwolennikiem przesadnej ilości ekwipunku nad wodą, tego samego woblera w stu wersjach kolorystycznych itp - ale drugi biegun, czyli przysłowiowe pudełeczko z kilkoma przynętami, potrafi nad wodą srogo się zemścić, zwłaszcza gdy jedziemy dalej i w nieznane.

 

Trzeba zatem znaleźć złoty srodek, żeby z jednej strony nie utonąć w kilogramach klamotów a z drugiej nie pozbawić się szansy na ryby :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

tak jak napisał @Friko trzeba kombinować,.

Z wielkościami ,prowadzeniem,obciązeniem,dopasować to co akurat podpasuje rybie.też jestem minimalistą wolę 3 wabiki o róznej wielkosci i wadze, niz 10 w róznych kolorach ale tej samej wielkosci.wole uniwersalne wabiki.gume poprowadzę i głeboko i płytko i w opadzie to włąsnie w tej przynecie lubię.niezależnie od wielkosci jest uniwersalna wszędzie.pływajacy jerk na 10 metrach nie jest juz taki-oczywiscie nie mniej skuteczny w pewnych okolicznosciach,ale tylko w pewnych niestety.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Guma Przemek też ma podobne ograniczenia moim zdaniem, np. na bardzo płytkiej wodzie - chociaż jest to przyneta i tak bardzo uniwersalna bo mozesz prosto modyfikowac jej wage wymieniajac glowki. Ale nawet nie o to chodzi - czasami potrzeba czegoś co będzie pracowało ostrzej po prostu - tu sie sprawdzi jerk, obrotówka, wobler o agresywnej pracy, choc mozna oczywioscie jerkowac guma - pytanie czy z równie dobrym skutkiem? czasami znowu ryby reaguja na przynety prowadzone niemrawo, opadjace lub wynurzajace sie - tutaj trudno bedzie przebic gume czy wahadlowke czy woblera z malutkim sterem albo jerka prowadzonego w opadzie czy wynurzajacego sie plywajacego woblera. A obie powyższe sytuacje moga wystapic na tej samej wodzie w ciagu 2 kolejno nastepujacych po sobie dni. Jezeli dodamy do tego jeszcze poruszona w artykule kwestie wielkosci przynety, kolorystyki itp - robi sie juz niezły majdan :lol: zwłaszcza jak ktos łowi rózne gatunki ryb, róznymi metodami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...