Guzu Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Ale wkur..wiacie tymi rybami chlopaki.Gratuluje! Grunwald : co by juz nie wkurwiac teczakami, wstawie potoczka (samczyka) : Ryba zlapana pod koniec dnia - swiatlo mocno w poziomie i jakosc zdjecia pozostawia do zyczenia. Plytkie kamienisko zaatakowane od dolu. Wybor rynny. Podanie przynety.Pierwsza defilada z nurtem. Szczytowka skierowana ku gorze... BOOM ! Woda sie otwiera. Kociol i walka na polmetrowej wodzie zakonczona w przesadnie duzym podbieraku o gumej siatce. Kolejny Przybysz - naplywowiec, ktory zawital z wielka woda na moje rewiry. Kolorystyka "rajska" Oby zostal na dluzej (moze mu sie spodobac, bo odcinek fajnie zroznicowany). sc4SW 210 cm plus stella 14 2500. Varivas PE1.5 plus metrowy przyponik z mono 0,40 mm. 41 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grunwald1980 Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Guzu ty nie wkur..wiasz ty dołujesz czlowieka gratuluje, pieknie jak zwykle 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kogut Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Uuuuu,graty Danielu. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pavko Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Nooo i czara goryczy się przebrała!!!!Drodzy Koledzy apeluję do Was, do lepszej strony Waszego człowieczeństwa!!!Wstawiajcie zdjęcia dużych ryb tylko w weekend'y, albo przynajmniej po południu.Większość z nas cały tydzień siedzi w pracy - znaczy ciężko pracuje Każda wstawka z dużą rybą dekoncetruje i o błąd nie łatwo, że o wypadku nie wspomnę A na poważnie to gratulacje dla łowców nakrapianych wojowników. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sandacz23 Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Guzu - potokowy GURU graty, booooli...... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Nooo i czara goryczy się przebrała!!!!Drodzy Koledzy apeluję do Was, do lepszej strony Waszego człowieczeństwa!!!Wstawiajcie zdjęcia dużych ryb tylko w weekend'y, albo przynajmniej po południu.Większość z nas cały tydzień siedzi w pracy - znaczy ciężko pracuje Każda wstawka z dużą rybą dekoncetruje i o błąd nie łatwo, że o wypadku nie wspomnę A na poważnie to gratulacje dla łowców nakrapianych wojowników.Rybka oczywiście weekendowa. Takze uszy do gory ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
osiemnastak Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Ale ślicznota ,oczywiście rybka 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
strumien Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Gratuluje wszystkim łowcą , sam też dorzucam 3 grosze w postaci mojego POTOKA z dzisiejszego dnia Pstrążek ma 46 cm , wziął na blaszkę nr 2. Kijek to Shimano Clarus 7' 1/32-1/4oz , młynek Stradic 2500 fj z żyłką dragon invisible 0.20 15 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Janusz Wideł Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Witek piękny, w zimowej sceneri a nie jak u Daniela pod palmami Daniel mam wrażenie że tymi pstrągami to ty wpędzisz w kompleksy tegorocznych łowców troci 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bujo Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Grunwald : co by juz nie wkurwiac teczakami, wstawie potoczka (samczyka) : Kolejny Przybysz - naplywowiec, ktory zawital z wielka woda na moje rewiry. Kolorystyka "rajska" Tam gdzie cie zapraszalem wszystkie tak wygladaja Gratulacje za piekna rybe, ja musze czekac do polowy marca 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Janusz Wideł Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Właśnie oglądam wiadomości.Coś czuje że następną fotkę ze zdjęciem pięknego pstrąga Daniel wrzuci w zimowej scenerii Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
strumien Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Witek piękny, w zimowej sceneri a nie jak u Daniela pod palmami Daniel mam wrażenie że tymi pstrągami to ty wpędzisz w kompleksy tegorocznych łowców troci Dziękuje Januszu, łowienie zimą ma swój urok , nawet kiedy ryby nie biorą warto być nad wodą. Taki cudownie ubarwiony kropek, z niewielkiego strumyka, przynosi wiele radości . Daniel ogólnie wzbudza zazdrość swoimi hiszpanami , piękne ryby . No cóż, podziwiam i zazdroszczę. Pozdrawiam 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Właśnie oglądam wiadomości.Coś czuje że następną fotkę ze zdjęciem pięknego pstrąga Daniel wrzuci w zimowej scenerii Niestety teraz czasu na ryby zabraknie.Najblizsze tygodnie bez wedki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 I niejeden odetchnie z ulgą Rybska piękne, trzymasz poziom ! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
patu Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 Witek piękny, w zimowej sceneri a nie jak u Daniela pod palmami Daniel mam wrażenie że tymi pstrągami to ty wpędzisz w kompleksy tegorocznych łowców troci ..co niektórych już dawno wpędził... Daniel, klasa..jak zawsze!! 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert M. Opublikowano 5 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2015 To jeszcze jeden z mojej rzeczki, tym razem kropek 43cm. Ogólnie wszystko ponad 30cm jest już zdobyczą, a takie kropki to już rarytas 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuballa44 Opublikowano 6 Lutego 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2015 Wczoraj pojechałem na kropki. To nie był mój dzień.8.30 rodziciel miał mnie zawieźć. 8.20, dzwoni ze sie nie zerwie z pracy. Ok, 8.35 mam busa. No to wędka w łape, i dziki galop na przystanek.Wypieprzyłem się dwa razy, bieganie w tych wojskowych trepach po lodzie nie jest najszczęśliwszym pomysłem. Ważne że wędka cała.Wsiadając do busa, wyłożyłem sie na chodnik, bo podbierak którego rączka wystawała z plecaka, zahaczył o górny próg wejścia do busa.Ok, siadam. Jadę, dojeżdżam, wysiadam bez ekscesów. Wchodząc do lasu, słuchawki na uszy, i korzystając że w lesie mało śniegu, stwierdziłem że się przebiegne, fajne powietrze, muzyka gra, słoneczko świeci, fajnie jest.Po 10 minutach jestem mokry, dostaję zadyszki. Ok, bieg rekreacyjny w pełnym oporządzeniu po leśnej ścieżce nie jest lekki. Opuszczam las, idac 500 metrów pod górkę śladem terenówki w minimum 30 cm śniegu. Jestem jeszcze bardziej mokry.Wychodzę na pole. Mam przed sobą kilometr pola. 30 cm śniegu jak obszył.Po dotarciu do leśnej drogi przeciwpożarowej, czuje sie jakbym przeszedł selekcję. Ledwo zipie, odpalam fajkę, ide dalej.Droga oblodzona. Zanim dotarłem do mostku, wypieprzyłem się kolejne dwa razy, po przepięknym drifcie. Wędka cała.Od momentu kiedy wysiadłem z busa, do dotarcia nad rzekę mineło półtora godziny. Nie tak to miało wyglądać.Zapinam na agrafkę nowo zakupiony wobler, rzucam... Szlag. Miał być pływający. Tonącymi łowić nie umiem. Po może pół godzinie marszu, jest pierwszy pstrąg. Całe 20 cm.5 minut później wpieprzam się w bagno, jestem mokry za kolana. Po kolejnych 5 minutach spodnie zaczynają lekko sztywnieć... No tak, zima, minusowe temperatury, te sprawy.Ten cudowny manewr powtarzany jest jeszcze minimum 4 razy.W międzyczasie chce odpalić fajkę. Ta. Fajnie ze zapałki miałem w kieszeni na kolanach gdy wpadłem w bagno.Z rzeki, choć dosyć szeroka, wyparowała woda. Średnio 20 cm wody. Eh.W jednym dołku łapię jednego kropkowańca, również szalone 20 pare cm.Przejście do ludzkich osiedli zajeło mi 5 godzin. Nie łowiąc, a starając się nie utopić w bagnie.A. Kiedy jestem na rybach, nienawidzę gdy ktoś do mnie dzwoni.Tatko. "Nie, nic nie złowilem, dobra, pogadamy w domu, narazie".Okazuje sie ze wyjmując z kieszeni telefon, wypadły mi słuchawki.Nawet nie chce mi sie cofać.50 zł w plecy.Spodnie sztywnieją, chce mi sie palić.Próbuje na troszkę niższym fragmencie. Odpuszczam po pół godzinie, bo przestaje czuć palce mimo rękawiczek.Wlokę się na busa. Zaczyna się ściemniać. Dochodzę do przystanku.Super. Bus do domu za półtora godziny.Miałem ochote pogryźć wędkę i przystanek.Dzwoni kumpel. Fartem sie trafiło, jest w okolicy, podrzuci mnie.Próbując rozkruszyć lód ze sznurówek, rozcinam sobie palca o jakiś metalowy element, krwawiąc jak zarzynana świnia.To chyba nie był mój dzień.Sorry za ten poemat, ale musiałem to zrzucić. 31 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kon Opublikowano 6 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2015 Salmo trutta fario nie dla mięczaków!! Zacna historia. Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 6 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2015 Wczoraj pojechałem na kropki. To nie był mój dzień.8.30 rodziciel miał mnie zawieźć. 8.20, dzwoni ze sie nie zerwie z pracy. Ok, 8.35 mam busa. No to wędka w łape, i dziki galop na przystanek.Wypieprzyłem się dwa razy, bieganie w tych wojskowych trepach po lodzie nie jest najszczęśliwszym pomysłem. Ważne że wędka cała.Wsiadając do busa, wyłożyłem sie na chodnik, bo podbierak którego rączka wystawała z plecaka, zahaczył o górny próg wejścia do busa.Ok, siadam. Jadę, dojeżdżam, wysiadam bez ekscesów. Wchodząc do lasu, słuchawki na uszy, i korzystając że w lesie mało śniegu, stwierdziłem że się przebiegne, fajne powietrze, muzyka gra, słoneczko świeci, fajnie jest.Po 10 minutach jestem mokry, dostaję zadyszki. Ok, bieg rekreacyjny w pełnym oporządzeniu po leśnej ścieżce nie jest lekki. Opuszczam las, idac 500 metrów pod górkę śladem terenówki w minimum 30 cm śniegu. Jestem jeszcze bardziej mokry.Wychodzę na pole. Mam przed sobą kilometr pola. 30 cm śniegu jak obszył.Po dotarciu do leśnej drogi przeciwpożarowej, czuje sie jakbym przeszedł selekcję. Ledwo zipie, odpalam fajkę, ide dalej.Droga oblodzona. Zanim dotarłem do mostku, wypieprzyłem się kolejne dwa razy, po przepięknym drifcie. Wędka cała.Od momentu kiedy wysiadłem z busa, do dotarcia nad rzekę mineło półtora godziny. Nie tak to miało wyglądać.Zapinam na agrafkę nowo zakupiony wobler, rzucam... Szlag. Miał być pływający. Tonącymi łowić nie umiem. Po może pół godzinie marszu, jest pierwszy pstrąg. Całe 20 cm.5 minut później wpieprzam się w bagno, jestem mokry za kolana. Po kolejnych 5 minutach spodnie zaczynają lekko sztywnieć... No tak, zima, minusowe temperatury, te sprawy.Ten cudowny manewr powtarzany jest jeszcze minimum 4 razy.W międzyczasie chce odpalić fajkę. Ta. Fajnie ze zapałki miałem w kieszeni na kolanach gdy wpadłem w bagno.Z rzeki, choć dosyć szeroka, wyparowała woda. Średnio 20 cm wody. Eh.W jednym dołku łapię jednego kropkowańca, również szalone 20 pare cm.Przejście do ludzkich osiedli zajeło mi 5 godzin. Nie łowiąc, a starając się nie utopić w bagnie.A. Kiedy jestem na rybach, nienawidzę gdy ktoś do mnie dzwoni.Tatko. "Nie, nic nie złowilem, dobra, pogadamy w domu, narazie".Okazuje sie ze wyjmując z kieszeni telefon, wypadły mi słuchawki.Nawet nie chce mi sie cofać.50 zł w plecy.Spodnie sztywnieją, chce mi sie palić.Próbuje na troszkę niższym fragmencie. Odpuszczam po pół godzinie, bo przestaje czuć palce mimo rękawiczek.Wlokę się na busa. Zaczyna się ściemniać. Dochodzę do przystanku.Super. Bus do domu za półtora godziny.Miałem ochote pogryźć wędkę i przystanek.Dzwoni kumpel. Fartem sie trafiło, jest w okolicy, podrzuci mnie.Próbując rozkruszyć lód ze sznurówek, rozcinam sobie palca o jakiś metalowy element, krwawiąc jak zarzynana świnia.To chyba nie był mój dzień.Sorry za ten poemat, ale musiałem to zrzucić. Takie dni jak ten nadaja smak i sens calemu pstragowaniu . 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 6 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2015 Kumulacja pecha i własnych błędów. Takie dni są potrzebne, sprawdzają charakter i upór łowcy. Teraz może być już tylko lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaworskijacek05 Opublikowano 6 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2015 (edytowane) No wyprawa " lekko nieudana ". Ale napewno kożdy z nasz miał w histori taką.Pamiętam jak dziś kilka lat temu wybrałem się z kolegą na inne rybki.4.30 rano wsiadamy w pociąg. Po około 1.5 h podrózy dojeżdzamy na miejsce.szukujemy sprzet i zaczynamy łowić.Pogoda taka że psa na dwór bym nie wygonił , ale nic jesteśmy twardzi.Cały sprzęt na plecach , jedzenie , picie , przynęty. Wszystko waży z 10 kg.Po 2-3 godzinach bez jakichkolwiek efektów łapie zaczep na nawisie.Stwierdziłem ze szkoda przynąty i ze dam rade ja odczepic.Łapie się za jedną gałąź wcześniej wyhylam się i ......... wpadam do wody.Nie wpadłem na to ze gałaź pod moim cięzarem wygnie się tak bardzo ze wyląduje w rzece.Wisze tak jak pajac na badylu do połowy w wodzie. Do dna jakie 3 m. Jak się puszcze to popłyne.Dre się jak idiota na szczescie kumpel mnie usłyszał i dosłownie za łeb wyciągną mnie na brzeg.I tu jeszcze lepsza akcja.Kumpel idąc po łące wdępnął w krowi place. hahaha. Nie wiem jak to zrobił ale umazał sie jedną nogą po kolana. Po chwili namysłu stwierdzamy ze czas do domu. Jest koło 12.00.I najlepsze oczywiście na koniec Podjeżdza pociąg. Wsiadamy.I jakie jest nasze zdziwienie gdy dostrzegamy cały pociąg ludzi jadących na łódźką Parade Wolności Jak ktoś był to wie jak tam się ludzie ubierają. Laski wyszykowane w mini, szpilki itd.A my jak te dwa brudasy. Ja w przemaczonych spodniach kumpel z nogawką w gównie Edytowane 6 Lutego 2015 przez jaworskijacek05 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maxtip Opublikowano 6 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2015 I tu jeszcze lepsza akcja.Kumpel idąc po łące wdępnął w krowi place. hahaha. Nie wiem jak to zrobił ale umazał sie jedną nogą po kolana. ... nie chcę tu nikogo demaskować, ani też ingerować w Wasze koleżeńskie relacje, ale gdyby Twojemu koledze naprawdę się spieszyło kupę miałby na plecach ...... nie pytaj skąd wiem... stare czasy... 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaworskijacek05 Opublikowano 6 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2015 W sumie masz kupę racji. Muszę z nim o tym porozmawiać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kogut Opublikowano 6 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2015 (edytowane) Wczoraj pojechałem na kropki. To nie był mój dzień.8.30 rodziciel miał mnie zawieźć. 8.20, dzwoni ze sie nie zerwie z pracy. Ok, 8.35 mam busa. No to wędka w łape, i dziki galop na przystanek.Wypieprzyłem się dwa razy, bieganie w tych wojskowych trepach po lodzie nie jest najszczęśliwszym pomysłem. Ważne że wędka cała.Wsiadając do busa, wyłożyłem sie na chodnik, bo podbierak którego rączka wystawała z plecaka, zahaczył o górny próg wejścia do busa.Ok, siadam. Jadę, dojeżdżam, wysiadam bez ekscesów. Wchodząc do lasu, słuchawki na uszy, i korzystając że w lesie mało śniegu, stwierdziłem że się przebiegne, fajne powietrze, muzyka gra, słoneczko świeci, fajnie jest.Po 10 minutach jestem mokry, dostaję zadyszki. Ok, bieg rekreacyjny w pełnym oporządzeniu po leśnej ścieżce nie jest lekki. Opuszczam las, idac 500 metrów pod górkę śladem terenówki w minimum 30 cm śniegu. Jestem jeszcze bardziej mokry.Wychodzę na pole. Mam przed sobą kilometr pola. 30 cm śniegu jak obszył.Po dotarciu do leśnej drogi przeciwpożarowej, czuje sie jakbym przeszedł selekcję. Ledwo zipie, odpalam fajkę, ide dalej.Droga oblodzona. Zanim dotarłem do mostku, wypieprzyłem się kolejne dwa razy, po przepięknym drifcie. Wędka cała.Od momentu kiedy wysiadłem z busa, do dotarcia nad rzekę mineło półtora godziny. Nie tak to miało wyglądać.Zapinam na agrafkę nowo zakupiony wobler, rzucam... Szlag. Miał być pływający. Tonącymi łowić nie umiem. Po może pół godzinie marszu, jest pierwszy pstrąg. Całe 20 cm.5 minut później wpieprzam się w bagno, jestem mokry za kolana. Po kolejnych 5 minutach spodnie zaczynają lekko sztywnieć... No tak, zima, minusowe temperatury, te sprawy.Ten cudowny manewr powtarzany jest jeszcze minimum 4 razy.W międzyczasie chce odpalić fajkę. Ta. Fajnie ze zapałki miałem w kieszeni na kolanach gdy wpadłem w bagno.Z rzeki, choć dosyć szeroka, wyparowała woda. Średnio 20 cm wody. Eh.W jednym dołku łapię jednego kropkowańca, również szalone 20 pare cm.Przejście do ludzkich osiedli zajeło mi 5 godzin. Nie łowiąc, a starając się nie utopić w bagnie.A. Kiedy jestem na rybach, nienawidzę gdy ktoś do mnie dzwoni.Tatko. "Nie, nic nie złowilem, dobra, pogadamy w domu, narazie".Okazuje sie ze wyjmując z kieszeni telefon, wypadły mi słuchawki.Nawet nie chce mi sie cofać.50 zł w plecy.Spodnie sztywnieją, chce mi sie palić.Próbuje na troszkę niższym fragmencie. Odpuszczam po pół godzinie, bo przestaje czuć palce mimo rękawiczek.Wlokę się na busa. Zaczyna się ściemniać. Dochodzę do przystanku.Super. Bus do domu za półtora godziny.Miałem ochote pogryźć wędkę i przystanek.Dzwoni kumpel. Fartem sie trafiło, jest w okolicy, podrzuci mnie.Próbując rozkruszyć lód ze sznurówek, rozcinam sobie palca o jakiś metalowy element, krwawiąc jak zarzynana świnia.To chyba nie był mój dzień.Sorry za ten poemat, ale musiałem to zrzucić. Normalnie przeniosłeś mnie w czasy lat 80+,piszesz jak Stefan M. Krakowski w "Wędkarstwo dla każdego" Edytowane 6 Lutego 2015 przez kogut Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Janusz Wideł Opublikowano 6 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2015 Jak się darzy to się darzy Mam zamiar kiedyś napisać książkę o pechu na rybach :(Doświadczeń mam na niezłą cegłę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.