Skocz do zawartości

Pstrągi 2015


Kuballa44

Rekomendowane odpowiedzi

OK, napiszę może coś kontrowersyjnego, ale popartego praktyką. Uważam, że podbieraki jakiegokolwiek typu mogą uczynić pstrągowi dużo więcej szkody niż położenie go na mokrej trawie. Dlaczego? Otóż swego czasu zakupiłem sobie taki bajerancki gumowy i silikonowany podbierak. I wszystko było ok do czasu kiedy podbierajac pstrąga o temperamentnym charakterze jeden z grotów kotwic woblera utknął w oczku gumowanej siatki, a pstrąg szarpiąc się zmasakrował sobie głowę i szczękę pozostałymi grotami. Wypuszczając go miałem ambiwalentne odczucie. Sytuacja się po jakimś czasie powtórzyła z kolejną rybą z tym że hak w czasie szarpaniny wjechał w oko. Od tej pory podbierak leży sobie elegancko na szafie. Moja rada to gruba żyłka, tak by zminimalizować czas holu do minimum (ja używam 0.23) i robienie zdjęć na szybko tylko tym lepszym czy ciekawszym rybom, a nie każdemu z wody wyjętemu. Staram się bardzo szybko odhaczać i często w wodzie. Podbieraki gumowane czy inne są idealne dla muszkarzy, którzy potrzebują sporo więcej czasu by wyciągnąc podobnej wielkości rybę na finezyjny sprzęt w porównaniu do spinningisty, a haczyk jest jeden. Oczywiście jest to kwestia osobistej decyzji, ale ja jak na razie będę chodził bez podbieraka.

 

Tak, zdarzaja sie takie sytuacje. Opisales dwie. Nie wiem ile pstragow lowisz dziennie / tygodniowo / miesiecznie. Czy te dwie sytuacje to maly procent Twoich podebran, czy nie. Nie wiem czy zmeczyc wszystkie ryby, niz skaleczyc jedna na iles tam to lepsze.

 

Natomiast szybki hol i podbierak ma sens. Szybki hol ...i co ? wyslizg i ganianie ryby po brzegu ? A jak sie lowi z wody wsrod niedostepnych brzegow (czesto u mnie) ? 

 

Ostatnio, w trosce o mieszkancow rzeki (Kropczan), mysle coraz intensywniej o ograniczeniu liczby hakow (grotow) w przynetach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały tydzień czekałem by podręczyć Dunajcowe pstrągi a tu taka h...jnia.Wiatr momentami 100km /h i prawie cały dzień śnieżyca. :( Byly tacy co sie odwarzyli ale było to samo co u Ciebie Pavko .W wodzie cichosza :wacko:

No pogoda ciężka dzisiaj, szczególnie wiatr, czekam dwa dni i we wtorek uderzam, ma być troszkę lepiej pstrążki trochę odpoczną i  może będą bardziej chętne do współpracy już ostatnio było widać że się co nieco nauczyły przez te kilka dni od otwarcia i tak tylko trącały półgębkiem :D albo jak kto woli półpyszczkiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Guzu, podbierak miał krótki żywot i dlatego były te dwa przypadki. Jest też opcja szybki hol i odczepianie przy wodzie bez biegania po brzegu. Można to zrobić w parę, może parenaście sekund. Używając kotwic bezzadziorowych można to zrobić jeszcze szybciej i sprawniej. Może się kiedyś znowu przekonam do podbieraka, ale na razie niech leży na tej szafie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Guzu, podbierak miał krótki żywot i dlatego były te dwa przypadki. Jest też opcja szybki hol i odczepianie przy wodzie bez biegania po brzegu. Można to zrobić w parę, może parenaście sekund. Używając kotwic bezzadziorowych można to zrobić jeszcze szybciej i sprawniej. Może się kiedyś znowu przekonam do podbieraka, ale na razie niech leży na tej szafie.

 

 

Ostatnio dosc gleboko brodzac (tak ciut powyzej moszny) podciagnalem takiego wesolka okolo 47 cm.

Stwierdzam- eh odczepie w wodzie.

Podciagnalem zimowego flaczka...a ten jak ruszyl. 2 groty kotwicy w oddychaczach w udzie (czulem juz w udzie groty) a ten na trzecim wywija...

 

Zawsze poza zapasowym kolowrotkiem woze zapasowy garniak ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No kill to rozwijający się temat dlatego jestem zdania,że trzeba wymieniać się informacjami.

Łowię pstrągi od wielu lat,dorzucę więc kilka zdań od siebie.Zanim poleje się fala krytyki...To są moje spostrzeżenia i nie twierdzę,że są jedyne i słuszne.

Nie zawsze szybki hol przekłada się na kondycję ryby.Bardziej kładłbym nacisk na jak najkrótszy pobyt ryby poza wodą.Ryba szamocząca się w podbieraku traci energię,która wystarczyłaby jej do odpłynięcia.

Zbyt szybki hol mógł spowodować,że ryba miała na tyle energii by zdrowo potelepać się w siatce.

Lepsza siatka podbieraka z ryzykiem 1:50 na "zmasakrowanie" pyska niż wolna amerykanka i skoko-wije we wszystkim co znajduje się na brzegu.

Już widzę jak pstrąg grzecznie "leży i pozuje" na brzegu.

Skoro jest na tym brzegu to ktoś musiał go tam zanieść a jak zaniósł to musi i wziąć w gorące łapki i wypuścić?

Łowione przeze mnie ryby nie mają kontaktu z moimi dłońmi.

Co zrobisz,gdy brzeg jest pochyły a stoisz w krzakach / 2 metrowych pokrzywach?

Nie wszędzie znajdzie się miejsce do położenia ryby.W środku lata w czasie suszy tym bardziej.

Nie wszędzie da się odhaczyć rybę  w wodzie i bez problemu usnąć żelastwo z pyska nie dotykając jej (w tym wypadku brak podbieraka).

Niektóre woblery uzbroiłem w 1 kotwicę bądź zamontowałem pojedynczy hak zamiast tylnej.

Tylko w dużych egzemplarzach mam 2 kotwice.

 

Podbierak na wodach górskich chyba jest obowiązkowy i nie myślał nad tym jeden człek :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwole sobie zadac takie "dziwne" pytanie : 

 

jakiej wielkosci lowi sie pstragi na Dunajcu ? 

 

Zawsze wody podgorskie kojarzyly mi sie z polowami ryb niewielkich o mizernych przyrostach...

 

Dziekuje za podzieielenie sie wiedza znad rzeki.

 

Pozdrawiam

Wiesz jeszcze z 10 lat wstecz pstrąg 40cm był egzemlarzem do chwalenia się, od momentu powstania OS Dunajec czyt. strefy buforowej z niską presją wędkarską oraz odcinków no kill pstrąg 40 cm to nic wielkiego, a  zdarzają się nawet ryby ponad 60cm. Z ostatniej wyprawy mogę tylko dodać że z 8 pstrągów przezenbie złowionych 3 były między 40-43cm :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jeszcze z 10 lat wstecz pstrąg 40cm był egzemlarzem do chwalenia się, od momentu powstania OS Dunajec czyt. strefy buforowej z niską presją wędkarską oraz odcinków no kill pstrąg 40 cm to nic wielkiego, a  zdarzają się nawet ryby ponad 60cm. Z ostatniej wyprawy mogę tylko dodać że z 8 pstrągów przezenbie złowionych 3 były między 40-43cm :D

 

Bardzo dobra wiadomosc. 

 

Pewnie to kwestia kilku sezonow i dorosna do 65 i wiecej. Duza rzeka - duze ryby

Nie bylem nigdy nad Dunajcem. Ale ciesze sie, ze macie coraz wieksze ryby w wodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też kiedyś łowiłem bez podbieraka. Jak sobie przypominam podbieranie półmetrowego pstrąga bez tego urządzenia to do tej pory mi przykro. Bo opcje są trzy. Można pstrąga wydobyć chamskim ślizgiem, co na pewno skaczącej po brzegu rybie nie służy. Można też łapać pstrąga ręką, co przy młynkującym wulkanie energii zakrawa często na kpinę. Można w końcu "walczyć" z rybą do momentu gdy przestaje niemal dawać znaki życia, a wtedy podbieranie nie nastarcza już żadnych problemów...

Żadna z tych opcji mi nie pasuje i szczerze mówiąc żałuję że nikt mi nie powiedział o dobrodziejstwach korzystania z podbieraka na początku mej przygody z pstrągami. Dzięki temu z całą pewnością miał bym złowione o parę dużych pstrągów więcej, oraz wypuszczone parędziesiąt w lepszej formie...

Ja używam podbieraka zwykłego, z materiałową siatką. Ma ona tą przewagę nad gumowaną że jest jednak bardziej wiotka i przez to pracuje wraz z szamoczącym się w niej pstrągiem. Z gumowaną jest troszkę tak jak z wiaderkiem do którego wrzuciło się rybę i woblera. Faktycznie może się nadziać bardziej niż była nadziana na początku. Inna sprawa że jeśli ryba została złowiona na woblera, to zawsze warto odhaczyć ją jak najszybciej, bo w innym przypadku zawsze może nabawić się większej ilości dziur. Nie łudzę się że ludzie zaczną ograniczać łowienie na woby (choć warto), ale zachęcam by przynajmniej zamiast tylnej kotwicy zbroić je w pojedynczy hak. Ilość spadów czy pustych zacięć wynikająca z takiego zbrojenia jest taka sama jak w przypadku przynęt zbrojonych tradycyjnie, za to zmniejsza się ilość grotów w oczach i skrzelach, bo nie oszukujmy się - przy łowieniu na woblery jest to bardzo przykry standard.

 

Natomiast jeśli chodzi o to odhaczanie w wodzie... cóż, jestem umiarkowanym entuzjastą. Oczywiście nie twierdzę że każdą rybę trzeba wyjmować z wody celem odhaczenia, ale sytuacja gdy wędkarz trzyma palcami np. obrotówkę, na której grotach wisi pstrąg, zazwyczaj nie kończy się zbyt dobrze dla tego drugiego. Ryby najwyraźniej nie rozumieją intencji łowcy i w takim przypadku jednym szarpnięciem potrafią dorobić sobie dodatkowy otwór gębowy. Naprawdę lepiej zawinąć delikwenta podbierakiem, przytrzymać w nim ręką (bez ściskania) i uwolnić od kolczyka. To naprawdę nie są jakieś tam wielkie wydumki, ot standardy które warto wdrożyć jeśli chce się mieć szansę spotkać wypuszczane ryby ponownie.

Edytowane przez hoin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja się włączę w dyskusję podbierakową.

Złowiłem kilka dużych pstrągutków bez użycia podbieraka. Prawdę powiedziawszy już od lat nie używam go, czasem koledzy mają na łódce. Nie pamiętam kiedy ryba zrobiła sobie krzywdę przy odpinaniu. Może mam słabą pamięć, ale myślę, że właściwy hol, zimna głowa i spokój przy wypinaniu ryby mogą z powodzeniem zastąpić podbierak. Wiele ryb uwalniam bez dotykania i wyjmowania z wody. Wadą takiego traktowania jest znikoma ilość fotek, nie ma czym się pochwalić na forum.  :(

Chyba kupię sobie podbierak  :ph34r:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

W kwestii holu pstrąga spinningiem, wiele lat radziłem sobie bez podbieraka, z tym, że praktycznie nie wyciągam ryby z wody, żadnych zdjęć na trawie, chyba, że na zielsku leżacym w wodzie. Parę lat staram się już nie używać woblerów, bo w przypadku uzbrojenia w dwie kotwice ta przynęta wyrządza pstrągom największe szkody. Cała technolologia połowu i wyczepiania pstrąga bez podbieraka, jak najbardziej do opanowania, bez większych szkód dla ryb. Z tym, że łowie w śpiochach i praktycznie zawsze wchodzę do wody po rybę, zatem mam troszkę większą nad nią kontrolę. Spróbowałem kiedyś zwykłego muchowego podbieraka i temat wbitej w siatkę kotwiczki, ani dla ryby ani dla łowiącego nie jest niczym przyjemnym. Obecnie jak nie zapomnę to podbierak mam za każdym razem do muchy i do spina, zwykły jaxon z gumowaną siatką, problem wbitej kotwiczki został bardzo mocno ograniczony. Jeśli jednak nie muszę, to nie ładuję ryby do podbieraka, tylko wyczepiam peanami w wodzie.Dla mnie największym problemem podbieraka jest to, że ciągle mi się czepia o jakieś krzaczory i muszę się cofać, żeby go odczepić. Zgubiłem już w życiu wiele podbieraków :) 

p.s Są łowiska złow i wypuść, gdzie jest powszechny obowiązek stosowania podbieraka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paradoksalnie rację mają 2 strony. Dlatego, że niezdarne wypięcie ryby z podbierakiem, bądź bez - może się dla ryby kiepsko skończyć. Suma summarum jestem za podbierakiem. Chociaż ryba musi też troszkę pochodzić na kiju. Ale mogę trzymać rybę w wodzie i wypiać ją bezpiecznie. Haki bezzadziorowe. nawet do wobków dostępne są haki a nie kotwy. A tak poza tym to życzę powodzenia w rozważaniach na temat naszego prymitywnego hobby polegającego na wbijaniu rybom haka i narażaniu na zakwasy szoki i inne tam infekcje pouarazowe. Darz bór - znaczy się darz no kill. Dla mnie no kill to wymóg logiczny ( u nas mało ryb a dużo rybaków tfu wędkarzy). Nie poetyzowałbym tego- ryba mój brat itp. nie moja bajka. Czy się komuś podoba czy nie uprawiamy myślistwo z możliwością wypuszczenia zwierza i tyle. A jak wiadomo przeżywają prawidłowo uwolnione. Znaczy uprawiacie softhunting bo jeszcze sezon niezaczęty dla mnie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

W kwestii holu pstrąga spinningiem, wiele lat radziłem sobie bez podbieraka, z tym, że praktycznie nie wyciągam ryby z wody, żadnych zdjęć na trawie, chyba, że na zielsku leżacym w wodzie. Parę lat staram się już nie używać woblerów, bo w przypadku uzbrojenia w dwie kotwice ta przynęta wyrządza pstrągom największe szkody. Cała technolologia połowu i wyczepiania pstrąga bez podbieraka, jak najbardziej do opanowania, bez większych szkód dla ryb. Z tym, że łowie w śpiochach i praktycznie zawsze wchodzę do wody po rybę, zatem mam troszkę większą nad nią kontrolę. Spróbowałem kiedyś zwykłego muchowego podbieraka i temat wbitej w siatkę kotwiczki, ani dla ryby ani dla łowiącego nie jest niczym przyjemnym. Obecnie jak nie zapomnę to podbierak mam za każdym razem do muchy i do spina, zwykły jaxon z gumowaną siatką, problem wbitej kotwiczki został bardzo mocno ograniczony. Jeśli jednak nie muszę, to nie ładuję ryby do podbieraka, tylko wyczepiam peanami w wodzie.Dla mnie największym problemem podbieraka jest to, że ciągle mi się czepia o jakieś krzaczory i muszę się cofać, żeby go odczepić. Zgubiłem już w życiu wiele podbieraków :)

p.s Są łowiska złow i wypuść, gdzie jest powszechny obowiązek stosowania podbieraka.

i haków barbless :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak poza tym to życzę powodzenia w rozważaniach na temat naszego prymitywnego hobby polegającego na wbijaniu rybom haka i narażaniu na zakwasy szoki i inne tam infekcje pouarazowe. Darz bór - znaczy się darz no kill. Dla mnie no kill to wymóg logiczny ( u nas mało ryb a dużo rybaków tfu wędkarzy). Nie poetyzowałbym tego- ryba mój brat itp. nie moja bajka. Czy się komuś podoba czy nie uprawiamy myślistwo z możliwością wypuszczenia zwierza i tyle. A jak wiadomo przeżywają prawidłowo uwolnione. Znaczy uprawiacie softhunting bo jeszcze sezon niezaczęty dla mnie.

To są rzeczy zupełnie oczywiste. Nie zauważyłem by ktoś tu próbował poetyzować relację ryba - wędkarz. Mówimy o czym innym. Skoro już jesteśmy na tyle świadomi naszego zgubnego wpływu na populację pstrągów że ryby te wypuszczamy, to róbmy to tak żeby zrobić im jak najmniejszą krzywdę, bo wtedy mają największe szanse na przeżycie, na odbycie następnego tarła, a nawet... kolejne złowienie. Wypuszczanie ryb to element gospodarki zasobami. W przypadku pstrągów w Polsce sprawa jest całkowicie oczywista: wypuszcza się ryby - ryby są. Zabiera się ryby - ryb nie ma. Nie ma sensu angażować w to wielkiej ideologii, za to jest sens wypuszczać ryby tak żeby miały jak największą szansę przeżycia. Moim zdaniem podbierak bardzo w tym pomaga, toteż namawiam do jego używania. Oczywiście rozumiem i szanuję że ktoś może mieć inne zdanie.

 

Aha - sam łowię pstrągi w wodach gdzie podbieraki i haki bezzadziorowe są obowiązkowe. Nie ukrywam że bardzo mnie to cieszy.

Edytowane przez hoin
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też kiedyś łowiłem bez podbieraka. Jak sobie przypominam podbieranie półmetrowego pstrąga bez tego urządzenia to do tej pory mi przykro. Bo opcje są trzy. Można pstrąga wydobyć chamskim ślizgiem, co na pewno skaczącej po brzegu rybie nie służy. Można też łapać pstrąga ręką, co przy młynkującym wulkanie energii zakrawa często na kpinę. Można w końcu "walczyć" z rybą do momentu gdy przestaje niemal dawać znaki życia, a wtedy podbieranie nie nastarcza już żadnych problemów...

Żadna z tych opcji mi nie pasuje i szczerze mówiąc żałuję że nikt mi nie powiedział o dobrodziejstwach korzystania z podbieraka na początku mej przygody z pstrągami. Dzięki temu z całą pewnością miał bym złowione o parę dużych pstrągów więcej, oraz wypuszczone parędziesiąt w lepszej formie...

Ja używam podbieraka zwykłego, z materiałową siatką. Ma ona tą przewagę nad gumowaną że jest jednak bardziej wiotka i przez to pracuje wraz z szamoczącym się w niej pstrągiem. Z gumowaną jest troszkę tak jak z wiaderkiem do którego wrzuciło się rybę i woblera. Faktycznie może się nadziać bardziej niż była nadziana na początku. Inna sprawa że jeśli ryba została złowiona na woblera, to zawsze warto odhaczyć ją jak najszybciej, bo w innym przypadku zawsze może nabawić się większej ilości dziur. Nie łudzę się że ludzie zaczną ograniczać łowienie na woby (choć warto), ale zachęcam by przynajmniej zamiast tylnej kotwicy zbroić je w pojedynczy hak. Ilość spadów czy pustych zacięć wynikająca z takiego zbrojenia jest taka sama jak w przypadku przynęt zbrojonych tradycyjnie, za to zmniejsza się ilość grotów w oczach i skrzelach, bo nie oszukujmy się - przy łowieniu na woblery jest to bardzo przykry standard.

 

Natomiast jeśli chodzi o to odhaczanie w wodzie... cóż, jestem umiarkowanym entuzjastą. Oczywiście nie twierdzę że każdą rybę trzeba wyjmować z wody celem odhaczenia, ale sytuacja gdy wędkarz trzyma palcami np. obrotówkę, na której grotach wisi pstrąg, zazwyczaj nie kończy się zbyt dobrze dla tego drugiego. Ryby najwyraźniej nie rozumieją intencji łowcy i w takim przypadku jednym szarpnięciem potrafią dorobić sobie dodatkowy otwór gębowy. Naprawdę lepiej zawinąć delikwenta podbierakiem, przytrzymać w nim ręką (bez ściskania) i uwolnić od kolczyka. To naprawdę nie są jakieś tam wielkie wydumki, ot standardy które warto wdrożyć jeśli chce się mieć szansę spotkać wypuszczane ryby ponownie.

 

Na to nie ma reguły.Każda ryba jest inna.W lepszej lub gorszej kondycji.Po tarle lub nie itd. Na to ma wpływ wiele czynników.

20s hol ryby zakończony szybkim podebraniem a pstrąg odpływa po 3 min.Czasem po 1,5 minutowym holu odpływa jak torpeda,gdy raptem przypomni sobie,że trzeba uciekać :)

Czasem przy forsownym holu włoży tyle energii w walkę,że dochodzi do siebie długo.I nie ważne,że holowany był szybko.

Pozdrawiam

Edytowane przez Fr0ntliner
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Kolega co ma kilka pstrągów na sumieniu twierdzi że podobnie wyglądają odbarwienia od reklamówki :P

Widać z postu, że nie tylko Twój Kolega wie jak wygląda dziki pstrąg w reklamówce :D :D :D

 

 

Może doradzę, jak tę sytuację poprawić opierając się na klasyce gatunku czyli poradnika dla Miłośników Sportu Wędkowego, czyli Sztuka łowienia pstrąga, lipienia i łososia na wędkę autorstwa doskonałego wędkarza J.Rozwadowskiego - tutaj link http://fario.fm.interiowo.pl/Poradnik.pdf

 

Otóż sugeruje on na 78 stronie dzieła:

 

"By ryby na wędkę złowione utrzymać przy życiu musi się być w położeniu dysponowania

dwoma niezbędnymi czynnikami t. j. nie łowić nigdy bez pomocnika noszącego wanienkę

i mającego obowiązek zmieniania wody, ilekroć ryby, albo się niepokoją, albo na bok przechylać

poczną; mieć w bliskości domu mieszkalnego ubezpieczoną od złodziei sadzawkę, choćby

tylko metr kubiczny wody zawierającą, a zasilaną woda źródlaną."

 

Jak widać Kolega pomocnik do wanienki na pewno się przyda :) Tylko trzeba uważać, by nie upadł z wanienką, bo nogi będzie miał czarne jak mu przyciśnie :)

 

A tak na serio to widać po zdjęciach innych Kolegów, że takie zjawisko nie jest odosobnione i byłbym bardzo ciekawy merytorycznej odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...