Skocz do zawartości

Pstrągi 2015


Kuballa44

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś poznałem, jak cienka jest granica między najpiękniejszym, a najgorszym dniem w życiu..

 

Poranek zaczął się w sumie całkiem udanie. Namierzyłem fajną rybkę jednak nie mogłem niczym jej skusić; w międzyczasie niedaleko pokazała się druga i tą udało się zdjąć:

2qimcnc.jpg

Mimo zamieszania jakie towarzyszyło zmaganiom z tym pstrągiem, wcześniej podejrzany osobnik znów zaczął żerować. Postanowiłem przysiąść do niego i rzeźbić do skutku.

Przez dobrą godzinę na końcu przyponu zmieniłem zawartość całego pudełka, żadna muszka nie zdołała jednak skusić pstrąga do brania. Zacząłem podejrzewać że coś jest nie tak, ryba cały czas żeruje, cały czas się spławia i mimo celnego podawania przynęt nie chce "zeżreć" żadnej z nich.. może to jakiś szczur albo inny zwierzak?
Zdecydowałem się wprowadzić w życie myśl która już wcześniej zakiełkowała mi w głowie, widząc dziesiątki malutkich chruścików przepływających przy korzonkach w których ustawiła się ryba. Założyłem małego lipieniowego chrusta i z ogromnym wysiłkiem, by nie zatonął podawany rzutem rolowanym w zakrzaczonym miejscu, zaprezentowałem go rybie. Zebranie. Zacięcie, początkowo niemrawa walka, jednak gdy przyciągnąłem pstrąga do brzegu ten wpadł w furię. Odjazdy z hebla, w końcu świeca w powietrzu, ryba dobre 55 centów. Kiedy spadła do wody i wciąż czułem jej pulsujący na sznurze ciężar stwierdziłem że jest moja, że musi być dobrze zacięta i nic już nie może mi jej odebrać.. a jednak  :( 

2cndyr5.jpg

Delikatny haczyk na którym zawiązałem malutkiego lipieniowego chrusta nie wytrzymał harców grubego kabana.. Co zrobić. Myślałem że nic gorszego mnie już dziś spotkać nie może; jednakże srogo się pomyliłem.

Otrząsnąłem się po stracie pięknej ryby i łowiłem dalej, choć już bez wiary i przekonania. Obławiałem miejsce malutkim mikrostrimerkiem w naturalnym kolorze prowadzonym pod powierzchnią rzeki, gdy nagle z rozpamiętywań nad poprzednią porażką wyrwało mnie potężne branie. Odruchowo zripostowałem zacięciem, na które odpowiedź wryła mnie w ziemię. Ryba kilkukrotnie z całą mocą targnęła wędką jakby chcąc wyrwać mi ją z ręki i odjechała kilkadziesiąt metrów ze świstem tnąc linką powierzchnię wody. Od razu przypomniała mi się walka z 60 tką którą wytargałem w poprzednim sezonie i nie pomyliłem się. W toni błysnęła krępa sylwetka potężnego pstrąga.. Przeciąganie linki trochę trwało, ryba w końcu zaczęła się męczyć a ja radować, jak pięknie udało mi się powetować wcześniejszą porażkę. Jak się okazało przedwcześnie.. Ryba wylądowała w podbieraku, jednak po chwili zaczęła energicznie majdać się na wszystkie strony. Odrzuciłem podbierak czym prędzej na brzeg jednak pstrąg odbił się i wylądował wprost w gałęziach zalegających przy brzegu.. desperacko rzuciłem się w wodę za wszelką cenę chcąc uratować moją zdobycz, która szamotała się w oplątanych przez przypon patykach.. pamiętam że przez chwilę miałem w dłoniach jej pękate, spasione cielsko.. jednak żyłka pękła a pstrąg wyśliznął się z dłoni, na dodatek z muchą w pysku..

Pewnie długo nie będę się mógł z tym pogodzić. Złowić pstrąga na około 60 cm i stracić go bez możliwości pstryknięcia choć jednej pamiątkowej fotki...

Edytowane przez Michał P.
  • Like 35
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem takiego sprytnego łobuza w zeszłym roku, że dwa razy siedział na haku i dwa razy mi spadał. Dawałem mu coś koło pół metra.

 

Dwa razy klęczałem w rzece zrezygnowany po tych porażkach. Za każdym razem ta sama ryba. Siadła mi na psychę niesamowicie. Trzeci raz w zeszłym sezonie niestety nie dała się podejść.

 

Ale w tym roku ją (bo to samiczka) złowiłem :)

 

Rachunki wyrównałem, buziaka dałem i ... w przyszłym roku też (mam nadzieję) - ją złowię ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja tak dziś miałem. Dosłownie spod nóg spadła mi moja życiowka. Tak na oko +,- 50 .Jutro z samego rana zapierdzielam 50 km żeby mi go ktoś przede mną nie wyjął z wody. Tylko jak tu się z łóżka cichaczem wyslizgnac o 4 rano żeby sie kobita nie zorientowała.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Tomek O

 Tylko jak tu się z łóżka cichaczem wyslizgnac o 4 rano żeby sie kobita nie zorientowała.?

 

W dawnych czasach i cieplejszych miesiącach spało się w stogu siana nad samą rzeką. Dla samego klimatu choć raz w życiu warto !

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dawnych czasach i cieplejszych miesiącach spało się w stogu siana nad samą rzeką. Dla samego klimatu choć raz w życiu warto !

a nie łaska nad wodą saute w galotach z rozłożoną muchówką  :D

w czasie jętki noc ciepła i krótka

trochę takich nocek spędziłem nad Łupawą,Brdą czy Wdą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...