Skocz do zawartości

FishingArt - producent blanków / pracownia rodbuildingowa


barwena1977

Rekomendowane odpowiedzi

Był czas, że łowiłem sandacze na Goczałkowicach z brzegu stosując szklaka Germiny. Jak na tamte czasy marzenie wielu wędkarzy. Przynęta wahadło Gnom polskie firmowe lub domowa produkcja. Brań dużo co któregoś udało się doholować. Następne lata kije ABU kupowane w sklepach górniczych za talony. Odkupywałem od górnika płacąc kilka złotych więcej jak nominał bonu i szczęście w zasięgu lady. Tutaj uśmiech do sprzedawczyni by zechciała przynieść kij z magazynu. Na ogół jeden na sklepie reszta schowana. Jak już trafiło się wymarzony patyk nic tylko łowić. Kije nowej generacji (u nas), teleskopy kolor koral metalik. Cudo - widać mnie było z drugiej strony Przeczyc blikującego niczym Lord Vader mieczem. Wędka fajna pod szczupaka, sandacze omijały go skutecznie. Pierwszy profi, doskonały w swojej budowie i właściwościach użytkowych to Shimano Twin Power "Zander". Trzepałem tyłki aż miło, ugięcie po rękojeść, prawie jak szklak Seeker. Na moje oko co dekada nowe trendy, jedyne co niezmienne to maska sandacza. Reszta "Pan Pikuś"... ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był czas, że łowiłem sandacze na Goczałkowicach z brzegu stosując szklaka Germiny. Jak na tamte czasy marzenie wielu wędkarzy. Przynęta wahadło Gnom polskie firmowe lub domowa produkcja. Brań dużo co któregoś udało się doholować. Następne lata kije ABU kupowane w sklepach górniczych za talony. Odkupywałem od górnika płacąc kilka złotych więcej jak nominał bonu i szczęście w zasięgu lady. Tutaj uśmiech do sprzedawczyni by zechciała przynieść kij z magazynu. Na ogół jeden na sklepie reszta schowana. Jak już trafiło się wymarzony patyk nic tylko łowić. Kije nowej generacji (u nas), teleskopy kolor koral metalik. Cudo - widać mnie było z drugiej strony Przeczyc blikującego niczym Lord Vader mieczem. Wędka fajna pod szczupaka, sandacze omijały go skutecznie. Pierwszy profi, doskonały w swojej budowie i właściwościach użytkowych to Shimano Twin Power "Zander". Trzepałem tyłki aż miło, ugięcie po rękojeść, prawie jak szklak Seeker. Na moje oko co dekada nowe trendy, jedyne co niezmienne to maska sandacza. Reszta "Pan Pikuś"... ;)

Pamiętam tego Shimano Twin Power "Zander" był bodajże brązowo-zielony z oplotem krzyżowym , potem miałem Diaflasha Shimano a zaczynałem zabawę też od ABU Garcia kupionym w gdańskim Pewexie :)

Wytrzymał tylko trzy sezony a pomarańczowożółta Germinka też gdzieś gnije sobie spokojnie w piwnicy w Gdańsku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam tego Shimano Twin Power "Zander" był bodajże brązowo-zielony z oplotem krzyżowym , potem miałem Diaflasha Shimano a zaczynałem zabawę też od ABU Garcia kupionym w gdańskim Pewexie :)

Wytrzymał tylko trzy sezony a pomarańczowożółta Germinka też gdzieś gnije sobie spokojnie w piwnicy w Gdańsku :)

Wy to mieliście super.... :) ja to zaczynałem od "leszczynki" ew bambusa,ale to już szczyt szczęścia był jak od dziadka go dostałem... ;) kijki jednak ryby łowiły (sandacze także) :D :lol: pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy to mieliście super.... :) ja to zaczynałem od "leszczynki" ew bambusa,ale to już szczyt szczęścia był jak od dziadka go dostałem... ;) kijki jednak ryby łowiły (sandacze także) :D :lol: pzdr

Coś Kolega licytować się chce... ;)  :D

Jak miałem gila pod nosem to łowiłem leszczynką krąpiki w okolicach Gizycka. Wiadomo wakacje, czas uroczy. Biwakowaliśmy koło Pięknej Góry okolice poligonu woskowego. Dla bajtla podwójna atrakcja, wojsko i ryby. Piękne prawie dziewicze tereny. Mój pierwszy porządny kij to bambus w trzech kawałkach z mosiężnymi skuwkami a potem klejonka do przepływanki prezent od Taty. Kołowrotki klasyczne typu Nottingham. Miałem też kołowrotek multiplikator (lata - koniec sześćdziesiąte) który także dostałem od Taty. Dar wuja sama w ramach pomocy UNRRA. Przepadł - był piękny, czysty mosiądz z zielonkawą patyną przechodzącą w czarny odcień. Jak by nie było ma się ten staż castingowy... :D Jedyny sprzęt który został mi z tamtych czasów to Rileh-Rex-57. Kosztował Tatę majątek, kołowrotek ma około 55 lat i czeka na renowację. Tak, że Krystian nie tak łatwo skórę sprzedamy... ;)  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam tego Shimano Twin Power "Zander" był bodajże brązowo-zielony z oplotem krzyżowym , potem miałem Diaflasha Shimano a zaczynałem zabawę też od ABU Garcia kupionym w gdańskim Pewexie :)

Wytrzymał tylko trzy sezony a pomarańczowożółta Germinka też gdzieś gnije sobie spokojnie w piwnicy w Gdańsku :)

 

Dokładnie to ten kij, niektórzy mówili, że oplot to kevlar. Dolnik miał jak angielski kij z dwoma pierścieniami do płynnej regulacji kołowrotka. Tej samej serii miałem 10' muchówkę, super kijek. Shimano Diaflash też zaliczyłem, fajne kije tylko przelotki nieporozumienie, zbyt ciężkie i ten rezonans system wibrax czy jakoś tak.... Przezbrojony 270 ML sprzedałem na giełdzie, łowi na Północy Polski. ABU z tej serii co w górniczych sklepach był także w PEWEX Kraków ul. Grodzka. Kupowałem tam muchówki ABU Conolon i kołowrotki muchowe ABU Diplomat 56 i 78 made in japan. Stare czasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś Kolega licytować się chce... ;)  :D

Jak miałem gila pod nosem to łowiłem leszczynką krąpiki w okolicach Gizycka. Wiadomo wakacje, czas uroczy. Biwakowaliśmy koło Pięknej Góry okolice poligonu woskowego. Dla bajtla podwójna atrakcja, wojsko i ryby. Piękne prawie dziewicze tereny. Mój pierwszy porządny kij to bambus w trzech kawałkach z mosiężnymi skuwkami a potem klejonka do przepływanki prezent od Taty. Kołowrotki klasyczne typu Nottingham. Miałem też kołowrotek multiplikator (lata - koniec sześćdziesiąte) który także dostałem od Taty. Dar wuja sama w ramach pomocy UNRRA. Przepadł - był piękny, czysty mosiądz z zielonkawą patyną przechodzącą w czarny odcień. Jak by nie było ma się ten staż castingowy... :D Jedyny sprzęt który został mi z tamtych czasów to Rileh-Rex-57. Kosztował Tatę majątek, kołowrotek ma około 55 lat i czeka na renowację. Tak, że Krystian nie tak łatwo skórę sprzedamy... ;)  :)

no to szacunek P.Andrzeju... :) ja tak "zamierzchłych" czasów to sobie nawet wyobrazić nie mogę... ;) pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś Kolega licytować się chce... ;)  :D

Jak miałem gila pod nosem to łowiłem leszczynką krąpiki w okolicach Gizycka. Wiadomo wakacje, czas uroczy. Biwakowaliśmy koło Pięknej Góry okolice poligonu woskowego. Dla bajtla podwójna atrakcja, wojsko i ryby. Piękne prawie dziewicze tereny. Mój pierwszy porządny kij to bambus w trzech kawałkach z mosiężnymi skuwkami a potem klejonka do przepływanki prezent od Taty. Kołowrotki klasyczne typu Nottingham. Miałem też kołowrotek multiplikator (lata - koniec sześćdziesiąte) który także dostałem od Taty. Dar wuja sama w ramach pomocy UNRRA. Przepadł - był piękny, czysty mosiądz z zielonkawą patyną przechodzącą w czarny odcień. Jak by nie było ma się ten staż castingowy... :D Jedyny sprzęt który został mi z tamtych czasów to Rileh-Rex-57. Kosztował Tatę majątek, kołowrotek ma około 55 lat i czeka na renowację. Tak, że Krystian nie tak łatwo skórę sprzedamy... ;)  :)

Pamiętam jak przez mgłę tego Rexa :) był potężny zielony i z przodu miał białą a raczej kremową nakrętkę w kształcie gwiazdy , pod spodem była filcowa podkładka a przekładnie mosiężne .Z boku przyklejoną blachę z nazwą kołowrotka .Wyglądało to przepięknie bo było w kształcie medalu .Ważyło to około 500 g .W tamtych czasach mogłem go tylko przetrzeć szmatką oraz ewentualnie nasmarować i naoliwić  :) "Stary " zabierał go na parsęckie łososie :)

Bambusy a raczej szlachetniejszą jego wersję "Tonkin" też pamiętam , łowiłem na te wędki przepiękne płocie , oczywiście szczytem elegancji był drobny spławik z kolca jeżozwierza :) ,przepiękne wędkowanie .Panie Andrzeju mamy bardzo podobne gusta jeżeli chodzi o sprzęt wędkarski i jeżeli miał pan jeszcze jakiegoś Cardinala 44 to się chyba bardzo uśmieję :):):)

Edytowane przez mrWhite7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Kolego tego "pana" to w bajki. W podobnych czasach zdzieraliśmy kolana, jesteśmy niczym ferajna... ;) Co do Rileh-Rex-57, był kładziony lakier młoteczkowy coś pośrednio między starym złotem-brązem i zielenią. Około dwudziestu lat temu Tato przemalował go i tak już zostało. Obecnie szukam kogoś kto zechciał by poddać go renowacji zgodnie z oryginałem. Motylki kremowe, filc też jest jako podkładka. Mam do niego trzy szpule. Kiedyś wyczytałem, że protoplastą kołowrotka był Polak chyba z Gdańska. On to cacko zaprojektował i chyba powstało dwadzieścia egzemplarzy. Jak przypuszczam projekt trafił do Niemiec a tam wiedziano co z nim zrobić. Kołowrotek dostał medal na targach w Szwajcarii to jednak jest tylko zasłyszana opowieść. Co do Cardinala 44 - nie miałem, był zbyt drogi. Za to w tym samym sklepie i czasie kupiłem Mitchell 300. Tańszy i super nowoczesny jak na tamte lata. Nawinął na szpulę zacne ilości szczupaków, okoni. Miałem go długo aż do pojawienia się Shimano GT 3000, reszty możesz się domyśleć. Pozdrawiam.  :)

 

PS

Bym zapomniał - ulubione spławiki to te z kory topoli, dół naturalny korek góra lekko przemalowana na czerwony kolor i z gęsiego pióra. Na rzekę robiliśmy na bazie korka z butelki + patyczek do środka. Ten z jeżozwierza też miałem, kora była niezastąpiona. Dzisiaj szukam rękodzieła coś jak to z linku:http://handmadefloats.blogspot.com/ i nie jest to proste w warunkach polskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Kolego tego "pana" to w bajki. W podobnych czasach zdzieraliśmy kolana, jesteśmy niczym ferajna... ;) Co do Rileh-Rex-57, był kładziony lakier młoteczkowy coś pośrednio między starym złotem-brązem i zielenią. Około dwudziestu lat temu Tato przemalował go i tak już zostało. Obecnie szukam kogoś kto zechciał by poddać go renowacji zgodnie z oryginałem. Motylki kremowe, filc też jest jako podkładka. Mam do niego trzy szpule. Kiedyś wyczytałem, że protoplastą kołowrotka był Polak chyba z Gdańska. On to cacko zaprojektował i chyba powstało dwadzieścia egzemplarzy. Jak przypuszczam projekt trafił do Niemiec a tam wiedziano co z nim zrobić. Kołowrotek dostał medal na targach w Szwajcarii to jednak jest tylko zasłyszana opowieść. Co do Cardinala 44 - nie miałem, był zbyt drogi. Za to w tym samym sklepie i czasie kupiłem Mitchell 300. Tańszy i super nowoczesny jak na tamte lata. Nawinął na szpulę zacne ilości szczupaków, okoni. Miałem go długo aż do pojawienia się Shimano GT 3000, reszty możesz się domyśleć. Pozdrawiam.  :)

 

PS

Bym zapomniał - ulubione spławiki to te z kory topoli, dół naturalny korek góra lekko przemalowana na czerwony kolor i z gęsiego pióra. Na rzekę robiliśmy na bazie korka z butelki + patyczek do środka. Ten z jeżozwierza też miałem, kora była niezastąpiona. Dzisiaj szukam rękodzieła coś jak to z linku:http://handmadefloats.blogspot.com/ i nie jest to proste w warunkach polskich.

Michella 300 też miałem :) niestety ukradli mi go nad wodą , pamiętam tylko że był czarny i mechanizm przypominał skrzynię biegów jakiegoś samochodu bo chyba z pięć kół zębatych poruszało się w środku ,przedziwna konstrukcja a co do Shimano GT to pierwszego kupiłem już w Niemczech w roku 1988 w rozmiarze 1000 z nowatorskim rozwiązaniem hamulca walki , zresztą mm go do dzisiaj , 3000 GT był drugi a potem 2500 GTM i Shimano pozostało do dzisiaj , wyjątkowo przeplatają tą serię  Daiwy ,wiek też mamy podobny więc nic dziwnego że łowiliśmy podobnym sprzętem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu myślę,że P.Krzysztof jednak po tych targach ma o wiele więcej zamówień (pracy) niż np pół roku wstecz.Tezę tą wysnuwam na podstawie szybkości realizacji zamówienia.Kilka miesięcy do tyłu czekałem na swojego CTS-a ok dwóch tygodni a teraz na SLXF-a trzeba czekać w granicach miesiąca.Może też to być spowodowane tym,że CTS-y były na miejscu a SLFX-a trzeba dopiero "wypalić"..?Ja w każdym bądź razie nie wnikam bo wiem,że warto zaczekać,z tego CTS-a jestem bardzo zadowolony,raz z wykonania na najwyższym poziomie a dwa ze świetnego kontaktu z P.Krzysztofem (i bardzo cennych rad,które w praktyce okazały się strzałem w dychę)Tak czy siak,czekam spokojnie bo wiem już teraz,że kolejny patyk z tej pracowni będzie super narzędziem do realizacji naszej pasji..pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wow,fajny Tomek,taki troszkę ala miecz mistrza Yody...ps.Ty coś myśl nad tym disagne w moim boleniowym patyku,bo kleniowo-jaziowa szpada już "się robi" a po niej idzie "coś" na bolenia... ;) pzdr

Edytowane przez krystiano1981r
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wow,fajny Tomek,taki troszkę ala miecz mistrza Yody...ps.Ty coś myśl nad tym disagne w moim boleniowym patyku,bo kleniowo-jaziowa szpada już "się robi" a po niej idzie "coś" na bolenia... ;) pzdr

No faktycznie kojarzy się z mieczem świetlnym z Gwiezdnych Wojen.No teraz to już na 100% będą na tych uchwytach.Kij pod Bolenia prosta sprawa Blaas F 2,60m 8-28g moc też wystarczająca.Design to zależy jaki masz młynek pod to przeznaczony.Ja raczej nie jestem do tego potrzebny.Krzysztof jest bardzo elastyczny i potrafi sam stworzyć piękne wędki. 

post-46714-0-25204100-1372158979_thumb.jpg

Edytowane przez Tomy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek a które blassy zbroisz na tych uchwytach ? :)

 oba 2,60m 3-15g i 8-28g.Ty już takie masz.Wszystko pod tego Zilliona Niebieskiego.To będą kije pod woblery.Pod gumy narazie zostawiłem jednak CTS'y ale potem wejdą na ich miejsce Vegter Boron.Blanki będą lakierowane na granatowo/niebieski metalic do przelotki wlotowej reszta kijka grafitowa.Na omotkach coś tam powalczymy z kolorkami.Pierśćienie czerwone.Przelotki Tytan SiC.Szczyt może złota gold cermet.Nad resztą jeszcze myślę i sobie rysuje.

Edytowane przez Tomy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 oba 2,60m 3-15g i 8-28g.Ty już takie masz.Wszystko pod tego Zilliona Niebieskiego.To będą kije pod woblery.Pod gumy narazie zostawiłem jednak CTS'y ale potem wejdą na ich miejsce Vegter Boron.Blanki będą lakierowane na granatowo/niebieski metalic do przelotki wlotowej reszta kijka grafitowa.Na omotkach coś tam powalczymy z kolorkami.Pierśćienie czerwone.Przelotki Tytan SiC.Szczyt może złota gold cermet.Nad resztą jeszcze myślę i sobie rysuje.

Jedziesz po bandzie jak modna panienka :) .Tak trzymaj, sprzęt ma być tip top.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...