Skocz do zawartości

Klenie 2015


paweł0891

Rekomendowane odpowiedzi

To jest włąsnie najlepsze. Kiedy człowiekowi się wydaje, że już sporo pojął i teraz już tylko z górki to przychodzi moment, że nagle ta wiedza jest mało warta i trzeba zaczynać od nowa.

 

Na szczęście ryby to nie tak schematyczne stworzenia i mają swoje chimery.

Ta ciągła pogoń nakręca całą spirale i właśnie chyba to jest  w tym wszystkim piękne.

 

Tylko właśnie chyba dlatego tak uwielbiam łowić właśnie klenie - ile to ja już pokornych chwil nad wodą z ich powodów miałem, w samotności oczywiście bez tych omawianych w temacie  :rolleyes:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekcje od profesorów są na porządku dziennym, opiszę moją ostatnią,  miałem wyjście ogromnego klenia w małej, wąskiej, głębokiej, zarośniętej i krystalicznie czystej rzece.

                            Kleń podnosił się do swobodnie spływającego smużaka, robił to bardzo wolno, dostojnie i ostrożnie, oglądał przynętę ale zdecydował się ją zjeść. Klęczałem w kępie wysokiej trawy wymieszanej pokrzywami i z nieco wyższej pozycji oglądałem całą scenę jak w akwarium. Szerokość klenia w karku porównywałem do szerokości mojego uda a emocje jakie towarzyszyły tej, trwającej dla mnie wieki, chwili były na najwyższym poziomie...

 

Kleń ustawił się pod kątem tak, że widziałem lekko pożółkły, mleczno-beżowy spód jego pyska, odległość jego grubych jak u Pameli warg od przynęty można by zmierzyć w milimetrach, w tej samej chwili widziałem oczami wyobraźni cały finał akcji - wszystko miałem poukładane bo mózg wykonał ultra szybką symulację (luz żyłki skasowany, smużak znika w pysku, pysk się zamyka, zacinam, wsuwam się do wody, ryba się płoszy ucieka w dół rzeki i spokojnie holuję ją pod do dużego podbieraka, który jest przypięty i spoczywa na moich plecach)...

Ciało mam tak napięte jak cięciwa łuku milisekundę przed wypuszczeniem strzały, smużak jest już tak blisko warg klenia, że zaczynają się otwierać i zaciągać strumień wody wraz z moją przynętą, żyłka jest wyprostowana i bez luzu...w tej dokładnie chwili moja ręką sama odpala zacięcie...ryba płoszy się i wykonuje szybko zwrot burząc przy tym lustro wody jakby do rzeki wpadła betonowa trelinka, jestem w szoku co się stało??? przecież kontrolowałem sytuację, nie był to mój pierwszy kleń w życiu, i nagle cios już nigdy więcej nie trafi mi się taki kleń ...

Niby skusiłem tego klenia ale co z tego...organizm nie wytrzymał napięcia, niby wszystko wiedziałem ale ręka poszła w ruch, nie potrafię tego wytłumaczyć...Zwyczajnie wiele razy nie ma bata na...

  • Like 27
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gucio, znam Twój ból.

Miałem podobnie, by nie powiedzieć - niemal identycznie.

Było to 2 lata temu.

Namierzyłem największego klenia w swoim życiu.

Chodził w krystalicznej wodzie, z płytkiej na głęboką rynienkę, zżerał coś i wracał na płyciznę odpocząć. I tak cyklicznie co kilka minut.

Był olbrzymi. Widziałem go z 20 metrów i pomyślałem - ale boleń!

Jak skradając się zobaczyłem go bliżej - z ust tylko wyszeptałem: ja pierdzielę .... Ale kleń.

Momentalnie rąsie od przypływu adrenaliny rozpoczęły drżenie.

Wiążę jedną muchę. Podpływa, wącha i olewa. Wiążę drugą, piątą - to samo.

Nerwy już mam jak postronki. W krystalicznej wodzie widzę wszystko jak na dłoni. Skrywam się za zwalonym drzewem więc On mnie nie dostrzega.

Wreszcie zakładam czarnego żuka.

Podpływa.

Otwiera paszczę. Zasysa.

Zacinam.

Za wcześnie o jedną milisekundę.

Ryba robi zwrot w lewo na ogonie z takim impetem, że okoliczne rybki wyskakują na brzeg (serio).

Ja klękam w rzece i gryzę muchówkę wściekły na prawicę, która zdecydowała się na zacięcie.

Potem dochodzę do siebie jeszcze z 20 minut na moście, rozmawiając telefonicznie z kumplem.

"Wiesz, ja zacinam, jak robi zwrot na ogonie i daje nura" - gorzkie to były wówczas słowa, oj gorzkie.

Kleń miał wg mnie 60 cm lekko.

Scenę, gdy podpływa, otwiera pysk, zasysa i daje nura pamiętam w szczegółach do dziś. I zapamiętam pewnie już do końca życia.

Ten jeden moment, ta chwila, gdy polowałem na niego i w końcu go sprowokowałem, jest dla mnie taką swoistą alegorią łowienia na muchę.

Ciche podejście, precyzyjna, staranna, nienachalna prezentacja, czysta woda, delikatne położenie sznura, machnięcia ogonem, gdy podpływał do muchy .... i wszystko jak w akwarium ...

"Wrócisz po niego, wiesz już, gdzie stoi" - słowa kolegi były marnym pocieszeniem. On już tam nie wrócił, w każdym razie więcej go tam nie widziałem.

Klenisko, które skusiłem, lecz nie złowiłem. Największy, jakiego kiedykolwiek, gdziekolwiek widziałem. Ech....

Współczuję Ci z jednej strony. Ale z drugiej - masz przygodę, którą zapamiętasz na długo, oj długo :)

I już więcej nie popełnisz tego samego błędu, zaręczam Ci :)

Głowa do góry.

Edytowane przez morouk
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek kleniowy prawie na 2 stronie! Nie może być!

 

Wczorajszy rybś. Stary odrzański kleniuch, z 5 na przedzie i małym plusikiem z tyłu ;) Ryba zagryzła dużą Brombę na napływie. Kijek CD 3,05m 4-14g, Daiwa Caldia '09 2506W, żyłeczka 0,18mm, mała agrafka, no i wspomniana duża Bromba, prowadzona wachlarzem ;)

 

118k1tz.jpg

  • Like 44
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michal w taka "LAMPE" z muchowka podziwiam :D  ,ja dzisiaj pod wieczor pare kluskow na "male widly" zlowilem najwiekszy 40+ szybko wyczepione w wodzie :rolleyes:  taki upal nawet rybkom szkodzi :rolleyes: kamienie nagrzane jak "przypiecek" mozna sie poparzyc :angry:

Edytowane przez marius13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z wczorajszego porannego wypadu. Piękna odrzańska kluska 53 cm. Zameldował się na kiju już o godzinie 5.15. Na drugim zdjęciu widok na to co zrobił z kotwiczkami.  :)  Kółeczko łącznikowe w połowie rozprostowane, a oczko w wobku przestawione na skos  :)  :)  :)

post-50764-0-99492200-1436082508_thumb.jpg

post-50764-0-77305500-1436082541_thumb.jpg

Edytowane przez Endriu1979
  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj przy okazji wyjazdu w okolice N.Sącza , wyskoczyłem na 2 godz. na Poprad, efekt 1 kluska 50+, 1 mniejszy i 2 spięte brzany, które były głównym celem...

Przepraszam za nieudolną prezentację i trzymanie ryby, ale tak to jest samemu komórką i jeszcze te +33C  w cieniu...a rybkę chce się szybko wypuścić.post-49044-0-45298400-1436132647_thumb.jpg

1Klenik na Salmiaka, a brzany spięte i 2gi kleń na Widełka brzanówkę.Brały na granicy bystrej rynny i wypłycenia, a kleń całkiem na wypłyceniu.Wszystko poniżej bystrza natleniającego wodę.

Edytowane przez jerzy6
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wyrwałem się po weekendowym przestoju powodowanym przez spływy kajakowe na dniówkę nad rzekę. Trochę się obawiałem przepowiadanej popołudniowej wichury, jednak chciwość na wędkowanie wygrała. Początek nie był obiecujący, nie zanotowałem żadnych brań ani nawet wyjść do piankowców. Słońce piekło niemiłosiernie, na dodatek wichura rozpoczęła się zdecydowanie wcześniej niż przewidywały prognozy. No to fajnie, otwarty teren, wiatr hula, rzucić się nie da. Wreszcie żuka zasysa fajna rybka a humor się poprawia:

4gly8j.jpg

2yopid0.jpg


A później pół dnia siepania, błądzenie po kolejnych odcinkach rzeki i wielkie, ogromne nic.. Zrezygnowany podjąłem w końcu decyzję aby przerwać tą nierówną walkę z wichurą i wrócić do domu, jednak wcześniej wstąpiłem jeszcze na ciekawy odcinek na którym dawno nie muchowałem.. Długo nic się nie działo, wiatr wiał prosto w twarz utrudniając rzuty do maksimum.. wreszcie udało mi się podać żuka tak że niemal ześliznął się po trawkach porastających burtę na przeciwległym brzegu, chwila spływu i nagle dostrzegam wielkie cielsko odrywające się od dna wprost na muchę.. która za chwilę zniknęła w paszczy potężnego klenia  :D to było to! wykorzystując całą swoją masę ryba murowała do dna, dając mi przy tym mnóstwo emocji.. kilka mocnych odjazdów, przytulenie się do dna, cała gama różnych zabiegów mających obrócić losy walki na jego stronę.. jednak po chwili kleń słabnie i mogę próbować podbierać. Wiedziałem już, że będę miał swoją upragnioną "5" z przodu  :lol: 

k39iep.jpg

3145bq1.jpg

e9eoa0.jpg

Pobiłem tym samym swój kleniowy PB o 8 cm i ustawiłem poprzeczkę na liczbie 56   ;)

Edytowane przez Michał P.
  • Like 47
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu udało mi się wyskoczyć na ryby.
Pobudka o 2.30, 3.15 wyjazd, nad wodą koło piątej.
Świt ładny! Chłodno, mgiełka...
9917b162f1955f93.jpg

Pierwsze rzuty i pierwsze branie. Trzydzieści-parę cm z przelewu. Wyglądał jakby był zły, chyba nie na mnie...
faa2dd1ce025711b.jpg

Później branie nieco mniejszego, jakieś okonki. Nic ciekawego.
Wreszcie walnięcie i zameldował się czterdziestak.
a20d768fed3bccbd.jpg

b83dcee452d1587d.jpg

Szału nie było, ruch w wodzie do około ósmej. Później cisza, tylko słońce.
fc8112a7b9e18e77.jpg

Następnym razem chyba tylko nocka wchodzi w grę, no chyba, że wróci jakaś ludzka pogoda.

  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Endriu1979 Kiedy ten kleń został złowiony?

Odpowiem za syna.W sobotę 4.07 2015 z samego rana. W jednym momencie mieliśmy równoczesne brania,Endriu holował sobie klenia,a ja bardzo ładnego sandacza. O pomocy nie mogło być mowy,każdy swoją do ręki. Obie rybki wróciły do swojego naturalnego środowiska. Tego dnia było bardzo trudno (temperatura),ale oprócz tego zameldowały się jeszcze podobne rybki aczkolwiek mniejsze.

Ps.

Gwoli wyjaśnienia - bardzo niechętnie zamieszczam swoje zdjęcia złowionych rybek i nie będą się tu pojawiać jak nie pobiję wymiaru swojego rekordowego suma który na dzień dzisiejszy wynosi 195 cm.

Edytowane przez Józef Lesniak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o stany rzek, to w kontekście muszkarstwa wydaje mi się że im woda niższa tym lepiej, bynajmniej ja się lepiej odnajduję w takich warunkach. A co do niepogody.. działa ona w dwie strony  :P silny wiatr może i przeszkadza w rzutach a już na pewno w celnym podaniu muchy, ale z drugiej strony strąca do wody dziesiątki owadów, także tych dużych na których imitacje klenie reagują teraz doskonale.. także czasem wszystko zagra w całość i obdarzy jakimś fajniejszym rybonkiem  ^_^

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o stany rzek, to w kontekście muszkarstwa wydaje mi się że im woda niższa tym lepiej, bynajmniej ja się lepiej odnajduję w takich warunkach. A co do niepogody.. działa ona w dwie strony  :P silny wiatr może i przeszkadza w rzutach a już na pewno w celnym podaniu muchy, ale z drugiej strony strąca do wody dziesiątki owadów, także tych dużych na których imitacje klenie reagują teraz doskonale.. także czasem wszystko zagra w całość i obdarzy jakimś fajniejszym rybonkiem  ^_^

 

 

Cześć. Ja też sięgam po muchówkę dopiero wtedy kiedy rybom prawie płetwy z wody wystają. Nie lubię za bardzo smużaków a klasyczne woblery po prostu nie mają gdzie pracować. Lubię wtedy zajść je od ogona i położyć sierściucha bądź piankowca w rynnie za korzeniem lub podmyciu burty, stojąc przy tym w wodzie po łydki. Tak, to właśnie czas muchy.

Chodziło mi raczej o płochliwość klenia wprost proporcjonalne do jego rozmiaru. Nawet nie marzę o takim póki co na spina, nie mówiąc o muszce. Dlatego gratuluję. Złowienie go na dużej wodzie pewnie nie byłoby takim wyczynem.  Czym mniejszy poziom tym kleń widzi nas lepiej.

 

Powodzenia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...