Skocz do zawartości
  • 0

Jesienne rzezie okoni


Krzysiek_W

Pytanie

Rzucam temat bo nie mam z kim o tym pogadać, a muszę dać upust rozgoryczeniu. Jeśli był taki temat (nie ma chwilowo wyszukiwarki) to proszę wykasować. Są w moich okolicach starorzecza, które są doskonałymi miejscówkami okoni, czasami sandaczy.Bardzo je lubię, wielokrotnie obdarzały mnie pięknymi okoniami. 2 tygodnie temu, 2 miejscowych trafiło w miejsce i żerowanie, zatłukli jakieś 30 szt. okoni takich po 25-30cm . Wieść się rozniosła, posiadacze przeróżnego rodzaju sprzętu ruszyli uzbrojeni w paprochy i wiaderka nad wodę. Za każdym razem kiedy tam jestem widzę 10-20 osób wykańczających okonie. Biorą wszystko, dosłownie wszystko, każdy rozmiar. Próbowałem porozmawiać z pewnym starszym jegomościem to mi się dostało po uszach: Takie po10cm będą dla kota a reszta na patelnie. Gadałem z gościem ze straży rybackiej, ale cóż, oni 24h na dobę być nie mogą nad wodą, a obszaru do oblatania dużo. To samo spotkałem wczoraj 3 km w dół rzeki na sąsiednim starorzeczu. Ręce opadają, bezmyślność, głupota, chciwość albo wszystko razem. Sytuacja wydaje się być beznadziejna i powtarza się rokrocznie od czasu pojawienia się paprochów i propagowania bocznych troków. Prawie nie ma już u nas szczupaka, potem przyszła pora na klenie- ludzie pokupowali smużaki i przy dobrym żerowaniu wyżynali przelewowe kleniki. Do zarżnięcia pozostały Bolenie, Jazie i Sandacze, do których trudniej się dobrać tanim kosztem. No ale nic i na nie znajdzie się szybki i skuteczny sposób...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

młodzi się edukują z C&R (fakt nie wszyscy)a Ci którzy są jacy są(mięsiarze)kiedyś wymrą.miałem takie podobne obrazki,prztłumaczyć sie spokojnie i rzeczowo na temat nieda,ze jesli wyłowią to niebędzie.trzeba by z kijem na ryby chodzić,ale z takim co to w USA uzywają do ich ulubionego sportu :angry: tylko piłka inna by byłą :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

witam

 

Krzysiek, znam i ja to rozgryczenie, kompletną bezradność. ostatnio spotkałem się z podobną sytuacją. łowiłem sobie kleniki na sucharka, bezzadziorek, delikatne odpinane odpływały bardziej przestraszone niż pokute. mija mnie pewien starszy

jegomość, którego do tej pory widywałem zawsze z gruntówkami (i jeśli dobrze pamiętam, zawsze nażekał na brak ryb...). tym razem był ze spinningiem (pewnie tylko zmienił zestaw:), machał paproszkami. pochwalił się tylko jednym okoniowym braniem, do czasu aż trafił na stadko okonków. to był rzut i ryba. chował je po kieszeniach kamizelki, bo nie miał nawet chlebaka. może sam był tą sytuacją zaskoczony - tyle ryb... wypchał sobie conajmniej dwie duże kieszenie okonkami w przdziale 10 - 20 cm. nie miał szczęścia żaden :(

rozmowa z nim nie należała do tych trudnych, bo facet czuł się lekko zakłopotany i pewnie zdawał sobie sprawę z tego co robi. tylko że je nie miałem złudzeń, że jestem w stanie mu cokolwiek uświadomić. jestem pewien że następnego dnia też tam pobiegł z paproszkiem...

 

o sandaczach nie wspomnę, bo ostatnio mam dziwne uczucie, że szukam ostatnich niedobitków

 

mnie wk.... najbardzie ten brak szacunku do żywego stworzenia. rzucić o ziemię albo upchnąć do kieszeni!!

 

a baseball-e zostawmy na boisku

 

pozdrawiam

mirek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Niedługo przyjdzie zima i znowu zaczną się zmrożone trupki szkodników i chwastów jakie co roku widać na jeziorach. Jazgarki i okonki, niepotrzebne, wyrzucone na lód, jak mają szczęście to potraktowane z buta, jak nie to dogorywające na mrozie...

Nie widzę szansy na przemówienie z takimi człowiekami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W zeszłym roku byłem z rodziną w Międzyzdrojach, na molo pojawiają się dziady, które wyławiają okonie i na oczach tłumów, które tam się przewijają ładują je żywe do wiader i przyciskają pokrywkami aby się nie rzucały, jak zwróciłem takiemu uwagę że ryby należy bezzwłocznie zabić to stwierdził że nie może tego robić na oczach grupki dzieci które obserwowały jego wyczyny!!! To co się dzieje w pobliskim Wolinie to przechodzi ludzkie pojęcie, tam męty lowią okonie i sprzedają je do skupów aby mieć na paliwo i to pod bokiem inspektoratu rybołówstwa morskiego. Nad Obrą wiele lat temu jako młody chłopak byłem z ojcem na męskich wakacjach, był tam taki co 15cm okonki skrobał na żywca bo łuski lepiej schodzą, jak to zobaczyłem i pobiegłem ze łzami w oczach do ojca to wybuchła straszna awantura, tata zdecydowaną postawą doprowadził do rejterady sadysty z tamtego miejsca ale wątpie by zaprzestał swoich praktyk.

Za to u mnie jest taka rzeczka Drama, 5 lat temu zaczęto ją zarybiać pstrągiem, dopuki było to nierozgłaszane łowiłem w niej sporo kropek i to całkiem sporych do 50cm cieszyłem się jak dziecko, wypuszczałem każdą złowioną rybę, jak był dobry dzień można było i 10 złowić. w tym roku czar prysną ,związek wpisał Dramę do informatora, takiego najazdu hunów od lutego to chyba nawet Parsęta nie przeżyła i już w maju ciężko było złowić gówniarza z zeszłorocznych zarybień. Płakać mi się chce.

Takie rzeczy to niestety smutna rzeczywistość a walka z nią przypomina tą z wiatrakami. Światełkiem w tunelu jest to że Don Kichotów jest coraz więcej.

Niestety, taki obraz naszych wód to efekt braku opieki i nadzoru właścicielskiego, mentalna spuścizna po minionej epoce i co najgorsze to fakt, że poza znikomą awangardą wędkarstwo to sport dla lumpenproletariatu.

Bolesne ale prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kolego wiem co jest i rozumie cie w zupelnosci , u nas to samo bylo w tarnobrzegu na zalanej kopalni siarki a mianowicie na jej waskim kanale dopływowym , co tam sie dzialo to MASAKRA dziadkow ponad 100 co dzien i łowili karasie takie fest do 40cm a brały jak glupie bo na oczy nie widzialy kukurydzy ani zadnej zanety, rekordzisci potrafili łowic po 50kg ryb za dzien na wlasne oczy widzialem, a komu , dla kota , pana Zdzicha z baru, Edka sąsiada, nawet z kielc zaczeli zjeżdrzac , az w koncu wlasciciele nadbrzeznych dzialek sie wku.... i dali znac na policje straż miejska i wygonili bande zgredów.nie umieli poszanowac to i nie beda mieli.Boje sie myślec co bedzie jak udostepnią cały dołek dla wedkarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A może pomysłem na taki stan rzeczy, byłaby ochrona danego gatunku przez dajmy na to 2 lata. Może to pozwoliłoby na odbudowę populacji. Oczywiście taki projekt musiałby być prowadzony razem z ichtiologami, którzy po takim okresie badaliby liczebność i kondycję populacji. Zdaję sobie sprawę, że nie powstrzyma to ludzi, którzy i tak kłusują ale część wędkarzy mogłoby tego przestrzegać. Wydłużanie okresu ochronnego o 1 miesiąc nic nie daje. O zwiększeniu wymiarów ochronnych nawet nie wspomnę... Niestety takie podejście do sprawy prawdopodobnie wiązałoby się z buntem płatników PZW itd. niestety nie ma chyba innej możliwości poprawy stanu rzeczy. Rzecz jasna musiałby to być także związane z zakupem wielu łodzi dla straży rybackiej i wielu etatów, bo 1 łódź na 30 km Odry to jakieś nieporozumienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...