Napewno czasem bedac nad woda macie wrazenie, ze woda jest calkiem martwa. My wlasnie tego doswiadczylismy w niedziele nad rzeka podana w temacie. Bylo to nasze otwarcie sezonu pstragowego. Nie moge powiedziec, ze calkiem nieudane, bo bylo naprawde milo, ale w tym teatrze zabraklo niestety glownego aktora Miejscowi wedkarze jeszcze sie na potokowce nie wybieraja, bo mowia, ze za wczesnie. Nie moglismy z @wisnia za dlugo usiedziec w domu i jak nadszedl upragniony termin pojechalismy nad wode pomimo zniechecajacych opini znajomych wedkarzy. Wiedzielismy, ze spinning w niedziele odpada, bo w niedziele nie mozna lapac lososi, a na spinning to przeciez tylko lososie sie czepiaja No dobra, pogodzilismy sie z tym faktem i nakrecilismy troche swierzych streamerow. Na miejscu wykupilismy zezwolenia i chwilke pogadalismy s wlascicielem odcinka na ktorym planowalismy lapac. Okazalo sie, ze jednak mozna na spinning, ale zylka o wytrzymalosci to 4lbs, zeby nie bylo watpliwosci co chcemy lapac. Fajnie, ze dopeior teraz nam to powiedzial, ale to nic, mordki usmiechniete i do boju. Poniewaz jak juz powiedzialem zastalismy calkowita martwice w wodzie, to bardziej poswiecalem uwage aparatowi niz wedce. @wisnia do konca wierzyl w sukces a najbardziej mi zaimponowal jak staral sie maskowac wsrod nadbrzeznych kamieni, zeby go tylko nie sploszyc ryb Jedyne oznaki zycia w wwodzie jakie udalo nam sie zaobserwowac to byly trzy wydry, ktore jakos specjalnie sie nami nie przejely i chetnie pozowaly do zdjec:) W drodze do domu zostalem sila zmuszony do polowow w wedkarskim burdelu, bo moj wspoltowarzysz uparl sie, ze na kolacje musi byc ryba i jak nie z rzeki to z jeziora. Tam najpierw szybko zlapalismy po jednym teczaku takim okolo 1kg i wypuscilismy je, no bo jak tak szybko to moze cos wiekszego chwycimy, a tu kolejny zawod, bo ryby przestaly gryzc. Zaczynalo juz zmierzchac i @wisnia w akcie desperacji udal sie na burdel w burdelu, czyli takie miejsce, ze jak sie nic nigdzie nie lapie, to tam biora na goly hak no i wyjal kilowca, ktorego upieklem z maslem i sola w folii aluminiowej. Smakowal wysmienicie. I tak zakonczyl sie pierwszy pstragowy likend. Od jutra zaczynam urlop i planowalem w srode znowu meczyc Deveron, ale tym razem juz ze spinningiem, tylko nie wiem, czy mi sie uda, bo jakies chorobsko mnie dopadlo i wlasnie zdycham w lozku. Musze sie doprowadzic do porzadku do soboty, bo juz zamowilem domek nad Deveron na 4 dni, doslownie 10m od rzeki. Zaciskam kciuki i posladki, zeby byla dobra pogoda. Po powrocie postaram sie nastukac kilka slow i dorzucic kilka fotek, mam nadzieje, ze tym razem z rybami <_<
Pytanie
lukomat
Napewno czasem bedac nad woda macie wrazenie, ze woda jest calkiem martwa. My wlasnie tego doswiadczylismy w niedziele nad rzeka podana w temacie. Bylo to nasze otwarcie sezonu pstragowego. Nie moge powiedziec, ze calkiem nieudane, bo bylo naprawde milo, ale w tym teatrze zabraklo niestety glownego aktora
Miejscowi wedkarze jeszcze sie na potokowce nie wybieraja, bo mowia, ze za wczesnie. Nie moglismy z @wisnia za dlugo usiedziec w domu i jak nadszedl upragniony termin pojechalismy nad wode pomimo zniechecajacych opini znajomych wedkarzy. Wiedzielismy, ze spinning w niedziele odpada, bo w niedziele nie mozna lapac lososi, a na spinning to przeciez tylko lososie sie czepiaja
No dobra, pogodzilismy sie z tym faktem i nakrecilismy troche swierzych streamerow. Na miejscu wykupilismy zezwolenia i chwilke pogadalismy s wlascicielem odcinka na ktorym planowalismy lapac. Okazalo sie, ze jednak mozna na spinning, ale zylka o wytrzymalosci to 4lbs, zeby nie bylo watpliwosci co chcemy lapac. Fajnie, ze dopeior teraz nam to powiedzial, ale to nic, mordki usmiechniete i do boju. Poniewaz jak juz powiedzialem zastalismy calkowita martwice w wodzie, to bardziej poswiecalem uwage aparatowi niz wedce. @wisnia do konca wierzyl w sukces
a najbardziej mi zaimponowal jak staral sie maskowac wsrod nadbrzeznych kamieni, zeby go tylko nie sploszyc ryb
Jedyne oznaki zycia w wwodzie jakie udalo nam sie zaobserwowac to byly trzy wydry, ktore jakos specjalnie sie nami nie przejely i chetnie pozowaly do zdjec:) W drodze do domu zostalem sila zmuszony do polowow w wedkarskim burdelu, bo moj wspoltowarzysz uparl sie, ze na kolacje musi byc ryba i jak nie z rzeki to z jeziora. Tam najpierw szybko zlapalismy po jednym teczaku takim okolo 1kg i wypuscilismy je, no bo jak tak szybko to moze cos wiekszego chwycimy, a tu kolejny zawod, bo ryby przestaly gryzc. Zaczynalo juz zmierzchac i @wisnia w akcie desperacji udal sie na burdel w burdelu, czyli takie miejsce, ze jak sie nic nigdzie nie lapie, to tam biora na goly hak
no i wyjal kilowca, ktorego upieklem z maslem i sola w folii aluminiowej. Smakowal wysmienicie. I tak zakonczyl sie pierwszy pstragowy likend. Od jutra zaczynam urlop i planowalem w srode znowu meczyc Deveron, ale tym razem juz ze spinningiem, tylko nie wiem, czy mi sie uda, bo jakies chorobsko mnie dopadlo i wlasnie zdycham w lozku. Musze sie doprowadzic do porzadku do soboty, bo juz zamowilem domek nad Deveron na 4 dni, doslownie 10m od rzeki. Zaciskam kciuki i posladki, zeby byla dobra pogoda. Po powrocie postaram sie nastukac kilka slow i dorzucic kilka fotek, mam nadzieje, ze tym razem z rybami <_<
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
9 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.