Skocz do zawartości
  • 0

Czy cepry mogą łowić pstrągi? - nowy artykuł


admin

Pytanie

Cześć,

... Czytając literaturę i prasę wędkarską bardzo często absorbował moją uwagę jeden temat - łowienia na spinning ryb łososiowatych, głównie pstrągów. Wiele razy w artykułach była mowa o swego rodzaju spinningowym „szlachectwie” jakim jest łowienie tego gatunku. Czy jest tak rzeczywiście? .... Ze swoimi przemyśleniami na ten temat dzieli się z nami nasz forumowicz - Smaczek. Zapraszam serdecznie do lektury tego interesującego artykułu. Artykuł oprócz wiedzy praktycznej jak zwykle zawiera również wątki humorystyczne. Mam nadzieję, że wywoła on dyskusję na temat - Czy pstrąg jest rybą dla cepra.

 

Pozdrawiam

Remek

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy dla tego pytania

Top użytkownicy dla tego pytania

Opublikowane grafiki

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

@Gumo

Natomiast tam, gdzie jestem pewnien, ze jazgarze zagrazaja populacji ryb, nie darowalbym im zycia.

 

No właśnie, Gumo - to mnie przeraża. To, czyli pozostawienie decyzji, czy darować życie np. jazgarzowi ludziom, którzy nie mają w tym temacie żadnego przygotowania. Powiedz mi, jak zyskujesz pewność, że jazgarze zagrażają populacji innych ryb? Ja się na tym absolutnie nie znam, ale wyczuwam, że na przykład duża liczba tych ryb w łowisku wcale nie musi być powodem do ich eliminowania. My - wędkarze - nie możemy decydować o takich rzeczach. Przynajmniej tak mi się wydaje...

Mateuszu, a co ty sądzisz na ten temat?

Pozdrawiam, Jacek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pewnosc absolutna mozna uzyskac, zdaje sie, tylko po przeprowadzeniu badan nad rybostanem zbiornika. Akurat w przypadku jazgarza ryzyko, ze bedzie go zbyt malo, jest niewielkie, moim zdaniem.I zdaniem innych rowniez - jazgarz nigdy nie mial okresu ani wymiaru ochronnego.

Rownowaga w rybostanie opiera sie chyba na tym, ze istnieje zaleznosc miedzy liczebnoscia drapieznikow a rybami zjadanymi.

Malo jest wod, gdzie drapieznikow jest na tyle duzo, zeby istnialo ryzyko, ze zabraknie pokarmu.

Ile jest jazgarzy w niektorych wodach, mozna przesledzic np. podczas polowow z lodu.

Taka ilosc tych ryb spowoduje(nieraz widzialem jak lowiono kilkadziesiat tych ryb w 2 godz. na 1na wedke) za to,ze zezra duza czesc ikry.

Gumo

p.s.Ale rowniez chetnie poslucham, co powie ichtiolog.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jaculek, Gumo

 

Wydaje mi sie, ze dyskusja sprowadzi sie do generalnego pytania, ktore pojawia sie zawsze, gdy mowa o polowach kontrolnych itd.

 

Czy powinnismy interwniowac w rybostan zbiornika, prowadzac tzw gospodarke, czy tez zostawic to samemu sobie ?

 

Nie jestem specjalista, ale wydaje mi sie ze historie o koniecznosci odlowu nadmiaru poglowia leszczy i innych ryb wynikaja z niedoboru drapieznikow, wiec w interesie naszym i naszych dobroczyncow- gospodarzy i zarzadcow wod, powinno byc by zwiekszac ilosc drapieznikow a nie wybierac leszcze i wszystko inne.

Nie wiem czy grozic mogloby to przepelnieniem zbiornikow, z tego co kojarze sa one coraz bardziej zyzne w substancje organiczne, wiec nawet moglby byc niezly tlok w wodzie...

 

Z drugiej strony:

Stosujac ich logike mozna doprowadzic do stanu: 1 stado plotek, 4 okonie, 3 ukleje, 2 szczupaki i 1 sum z zarybien w 10 hektarach wody. Wowczas BEDZIE rownowaga.

 

Guzu

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

hehe no dobra Panowie,

 

Przede wszystkim chciałbym od razu wszystkich uspokoić, że nie jestem ichtiologiem z zawodu ani z wykształcenia. Ichtiologia to moja pasja, ale owszem miałem to szczęście długo pracować z rybkami i ichtiologami przez duże I.

 

Zatem jeśli ktoś liczył na konkretną odpowiedź co należy a czego nie wolno robić, to zmartwię was, gdyż takiej nie udzielą ani ja, ani podejrzewam nikt rozsądny. Otóż ekosystemy wodne zostały zachwiane dziesiątki jesli nie setki lat temu i o równowadze to możemy sobie tylko gdybać na papierze.

 

Pojęcie chwastu rybiego pochodzi chyba tylko i wyłącznie z terminologii rybackiej. Dla ichtiologii równie cenny jest ciernik co metrowy szczupak. Chciałbym wam również przypomnieć, że jeszcze całkiem niedawno, w rybactiwe śródlądowych każdy szczupak powyżej 1 kg był traktowany i nazywany jak chwast rybi. Ponoć wyjadał więcej niż dawał z siebie.

 

Podobnie było z okoniem itd. Dlatego jeśli ktoś nazywa coś chwastem to można od razu uciąć taką dyskusję. Jaka jest rola jazgarza w środowisku wodnym? Czy stanowi zagrożenie dla ekosystemu? Czy wyjada ikrę? A okoń nie wyjada? A pstrąg czy lipień nie wyjadają? Czy jazgarzy jest więcej od okoni? Pewne jest tylko to, że jazgarz był zawsze i będzie nadal. Pewne jst także to, że tam gdzie wystepuje licznie stanowi ważny % diety ryb drapieżnych począwszy od okoni i sandaczy, skończywszy na szczupaku czy węgorzu. Mordowanie setek jazgarzy zimą przez wedkarzy jest według mnie głupotą i błędnie zinterpretowaną plotką o wielekiej szkodliwości tej rybki dla wód. Gdyby tak było, to natura już dawno wykluczyłaby jedno, albo drugie. Czy myślicie że taki jazgarz będzie pływał po całym zbiorniku szukając akurat ikry sandaczy czy okonia? Czy może zje to co znajdzie akurat na swej drodze? Większość ryb to oportuniści. Jedzą to czego jest najwięcej i to co im się napatoczy. Jakby miały wybrzydzać i wybierać to zdechłyby z głodu. To tak jakby winić bolenia, że wyjada uklejki. Tylko że za uklejkami nikt nie płacze. Ale jeśli boleniowi przed nosem przepłynie jelec, okonek albo płoteczka, to też ją wciągnie...

 

 

Panowie proponuję przyjąć do wiadomości, że to człowiek jest największym zagrożeniem, a nie inne ryby. Zagrożeniem mogą byc gatunki obce, zawleczone i to tylko z tego powodu, że nikt nie jest w stanie przewidzieć jaki będą miały wpływ na ekosystem, jaką zajmą niszę ekologiczną i który gatunek z niej wyprą. Może być również tak, że zajmą niszę do tej pory wolną i stanowić będą uzupełnienie obecnego ekosystemu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Gumo, to też jest ciekawe zagadnienie...

 

Tak na prawdę to człowiek obecnie kształtuje środowisko i dostosowuje je do swoich potrzeb. Z punktu widzenia ichtiologii, to nasza działalność narobiła już takiego bałaganu w środowiskach wodnych, że lepiej nie wspominać. Choćby genetyka, klasyfikacja gatunków/podgatunków jest tak namieszana że wiele informacji utraciliśmy bezpowrotnie. Kiedyś szczupak z Wisły był swego rodzaju podgatunkiem Wiślanym, z Odry Odrzańskim itd. Dziś to jest jeden wielki miks (zarybienia sztuczne).

Pewne działania są oczywiste. Robi się odłowy kontrolne i jeśli stwierdzi się, że należy nieco manipulować populacjami danych gatunków to się to robi. Tak jest na całym świecie. Tylko czy ktoś w Plsce zrobił analize kontrolną stanu populacji gtunkó ryb w Wiśle? Czy zatem mordowanie jazgarzy w starorzeczach czy portach zimą ma jakieś naukowe uzasadnienie? W jeziorach jest prościej, ale czy widzieliście kiedyś jakieś opracowanie dotyczące celowych działań rybackich w celu przyrócenia równowagi w ekosystemi danego jeziora? Takei rzeczy robi się dla kilklu akwenów w Polsce. reszta jest chyba prowadzona na czuja.

 

YO! takie jest oczywiście moje zdanie. Mogę się mylić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Gumo

 

ja tak sobie kobinuje: czy jazgarz nie pelni roli drapieznika w srodowisku w ktorym wieksze drapiezniki zostaly wylowione? Jezeli w jeziorku jest malo szczupaka dajmy na to, i duze poglowie ploci i krapia, to jazgarze wyjadajac ikre tych gatunkow ryb (statystycznie najliczniejszych) beda w pewnym sensie ograniczaly ich liczebnosc w kolebce ze tak sie wyraze... Nie wiem na ile naiwne jest takie myslenie, ale na razie wydaje mi sie to logiczne... Oczywiscie , z punktu widzenia wedkarza najlepiej byloby gdyby jazgarza w tej roli wyreczal szczupak, sandacz czy sum ale niestety, takze dzieki nam, coraz mniej tych rybek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No wlasnie, chodzi o to, ze idealem jest zebys nie kombinowal... B)

Uklad idealny to taki, gdzie sama natura reguluje liczbe ryb i prostrzych organizmow. W momencie, kiedy czlowiek wyciagnie do niej lape(np. lowiac ryby), system zostaje zaburzony a czlowiek jest skazany na ciagle jego dostosowywanie wedle swoich domnieman.

 

Czyli z punktu widzenia wedkarza jest to uklad nie do przyjecia.... B)

Gumo

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Śmiać mi się chce jak ktoś określa muszkarzy elitą :lol: przecierz to właśnie ta elita wybiła szlachetne pstrągi na wodach górskich typu Soła,Raba czu Dunajec.Przeciesz spinningiści nie maja tam wstępu.

Znam osobiście kilku zapalonych muszkarzy zwolenników no kill którzy jak coś złowią to się cali trzepią . <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tomi masz 100% racji, wiem bo tez chodzę z muchóweczką , i moge powiedzieć , że pod przykrywką elit, tajemnicy , super ciuchów, wędek kryją sie najczęściej zwykli miesiarze, - może miałem pecha i trafiałem na takich wędkarzy, jednak myślę , że nie bo zdeptałem niejeden kilometr rzeki.... Do Twojej listy dąłącze bóbr okolice Nielestno - Wleń, niedawno brodząc tam deptało sie po rybach , odcinek tylko muchowy , zajeło tylko dwa lata by wyłowić niemal wszystko , resztę dzieła dokonali melioranci ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Lepiej nie rób żadnej listy bo będziesz musiał wymienić większość rzek połódniowych. :mellow:

Ja jestem na etapie zakupów sprzętu muchowego i biore się ostro za muchowanie na Wiśle .Nigdy bym się nie zabrał za muszki ale mam pod nosem naprawde super łowisko no kill gdzie nie uświadczysz mięsiarzy bo sie im nie opłaca.Kiedyś jak była to woda pzw złowienie 30 cm pstrąga było cudem ,dzisiaj 50tka nie robi na nikim specjalnego wrażenia. :mellow: :mellow:

Nic tylko łowić. :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Myślę , że jest to dobra droga , łowiska które nie są niczyje (PZW), ale które mają swojego opiekuna , nie koniecznie musi być to zaraz prywatny właściel , bo są koła czy nawet okręgi które również dobrze dbaja o swoje łowiska , może utworzymy nowy wątek , pozytywne łowiska ? Na początek proponuje Kwisa w Lubaniu, San od Zwierzynia do ujścia Hoczewki :mellow: :mellow: :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam wszystkich :mellow:

Jasnym jest, że tej strony nie odwiedzają często poławiacze pstrągów. Tak się jednak składa, że będąc amatorem tych właśnie rybek zainteresowałem się również jerkowaniem (stąd moja wizyta na tej stronie). Chciałbym zabrać głos w powyższej dyskusji.

1. Po pierwsze chciałbym ustosunkować się do stereotypów funkcjonujących w wędkarstwie. Kiedyś szczupaka uważało się za rybę bardzo łatwą do złowienia. Dzisiaj (zwykle z powodu dużo mniejszego rybostanu) szczupak jest już uważany za bardziej wymagającą rybę. Aby dokładnie wyjaśnić tą sytuację, należy ustalić kto tworzy stereotypy. Tworzy je większość. Najczęstszym z nich jest: dziś ryba nie bierze. Znamy tę sytuację. Jednak czasami zjawia się nad wodą ktoś kto nagle zaczyna łowić ryby. Jak widzimy dla osób wcześniej narzekających zdanie my nie złowiliśmy ryby jest równoważne zdaniu ryby nie biorą. Muszkarze chyba najszybciej zrozumieją tę różnicę treściową. Nawet Adam Sikora w swojej książce napisał, że stał nad wodą gotującą się od żerujących ryb i nie potrafił ich złowić.

2. Po drugie szlachectwo. Jak wiemy szlachectwo w świecie ludzi było nadawane albo dziedziczone. Ryby łososiowate otrzymały szlachectwo już dosyć dawno i dopiero ostatnimi czasy zaczynają się toczyć dyskusje na temat bezpodstawności szlachetności. Temat ten pozostawię bez komentarza. Dodam tylko, że w świecie ludzi dobrym sposobem na pozbycie się szlachetnie urodzonych było albo unicestwienie, albo upaństwowienie własności :D

3. Po trzecie,, chciałbym nadmienić, że z gustami się nie dyskutuje (pod tym podpisuję się obiema kończynami górnymi i obiema dolnymi). Ktoś lubi łowić ukleje a ktoś inny muski. Można to robic skutecznie, albo i nie. Można łowić zgodnie z regulaminem... Można łowić z troską o rybostan... Można wypuszczać ryby... ... Nasze przyzwyczajenie do wydawania jednoznacznych ocen niejednoznacznym zachowaniom (tzw. klasyfikacja) zawsze będzie prowadzić do dyskusji, bo nasze intuicje różnią się na poziomie jednostkowych odczuć. Opisujmy fakty. Od dziś proponuję zamiast stwierdzeń: On jest nieetyczny posłużenie się opisem faktów: Złowił trzy 50-cio centymetrowe pstrągi potokowe i wszystkie zabrał do domu.

4. Po czwarte kilka uwag do artykułu (Kolegi/Pana*) Smaczka. Oczywiście własne przeżycia są najważniejsze. W końcu jak ktoś będzie twierdził, że jakaś przynęta jest łowna a my nic i nigdy na nią nie złowimy, to nie znaczy, ze któraś ze stron ma rację, albo, że któraś nie ma. Wiedza wędkarska nigdy nie będzie pełna, choćby dlatego, że jest to nasze wyobrażenie o rybach a nie ich prawdziwe cechy i zwyczaje. To co się sprawdza uznajemy za prawdę a co nie za fałsz. Z biegiem czasu nasze teorie mogą się zmieniać (Kopernik też postawił wszystko na głowie, choć było to nie do pomyślenia). Pozwolę sobie też na ustosunkowanie się do pewnych stwierdzeń autora:

a) rzeczywiście to kufa samca pstrąga (i innych łososiowatych) powoduje szybsze bicie serca wędkarza,

B) maksymalną szybkość pstrąga badają naukowcy, pstrągarze wiedzą, że czasami trzeba poprowadzić przynętę wolniej niż poprzednio, by przygoda zakończyła się złowieniem pstrąga (uogólnianie nigdy nie jest bezwarunkowe),

c) agresywność pstrąga jest jego cechą, ale z zaznaczeniem, że nie jest to agresja bezwarunkowa. Na wodach z dużą presją pstrągi są mało agresywne ( chociaż uogólnianie...)

d) najlepszą taktyką na hol pstrąga (podejrzewam, że i każdej ryby) jest odkręcenie hamulca. Takie postępowanie uspokaja rybę i nie rozrywa jej pyska. Oczywiście taki hol nie jest wskazany przy małych rybach, które niepotrzebnie w ten sposób męczymy. W ogóle uważam, że stosowanie zbyt mało wytrzymałego sprzętu nie powinno miec miejsca,

d) o płochliwości pstrągów to pewnie one same potrafiłyby powiedzić najwięcej. Oczywiście w mętnej wodzie są one łatwiejsze do podejścia. W amoku łowieckim są one też mniej ostrożne niż w swoich domkach,

e) przynęty stosowane do łowienia pstrągów potrafią różnić się w zależności od rzeki i od wędkarza. Wielkość, kształt, kolor - każdy ma jakieś preferencje i teorie. Ci którzy mają na koncie naprawdę wielkie pstrągi twierdzą, że trzeba być w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu i odpowiednio zaprezentować przynętę. Jaką? Wszystko jedno,

f) jeżeli finezją łowienia można nazwać mój sprzęt: wędzisko plus super fast z plecionką i np 7cm tonącym woblerem, to łowienie pstrągów jest finezyjne,

g) miejsca pobytu pstrągów mozna podzielić na dwa rejony: domek i żerowisko. Owe piękne miejsca w których nie ma się zwykle brań (mam takie w swojej rzece od zawsze) to domki. Ryby mieszkają tam i jeżeli nie są agresywne to zwykle nie uderzają w przynętę. Ryby łowione na nieciekawych odcinkach, są okazami żerującymi (potencjalnie najprostszymi do złowienia - o ile wsztrzelimy się z przynętą),

h) światłowrażliwość pstrągów jest zastraszająco nieprzewidywalna, jednak pewną prawidłowość skonsultowałem z innymi pstrągarzami. Na odcinkach łąkowych (zwykle głębszych i z mniejszą ilością drzew i zawad) ta wrażliwość na światło jest jakby mniejsza,

i) miejsca w rzece nie są sobie równe. W jednym jest więcej źródlisk, w innym więcej pokarmu a w jeszcze innym sporo miejsc do ukrycia się. Jeżeli na jakimś odcinku takie warunki się na siebie nałożą, to nic dziwnego, że tam będą grupować się ryby,

j) pierwsze dni sezonu są dobre również i dlatego, że część pstrągów może jeszcze stać w pobliżu tarlisk i z tego powodu można je łatwiej złowić. Później każdy okres jest dobry poza upalnym czasem,, gdy woda jest zbyt ciepła (są i takie rzeki),

k) najlepszym sprzętem jest ten, który pasuje zarówno do temperamentu wędkarza jak i jego sposobu łowienia. Najważniejsze są praktyczność, niezawodność, prawidłowe zacięcie, hol... i fartowność (to z cech irracjonalnych),

l) podbierak bywa potrzebny zwłaszcza dla osób które nie wierzą własnym rękom przy podbieraniu. Oczywiście jest zawadą którą ciągle ma się zamiar w krzaki wyp...

ł)najlepszą przynętą jest ta, w którą wierzy wędkarz. Moi znajomi większość dużych pstrągów złowili na gumy. Ja ich nie lubię, bo nie przepadam za rwaniem przynęt. Woblerów się tyle nie rwie (przy plecionce nawet trudno to zrobić,

m) łowię prawie zawsze widząc przynętę. Wiem, że przez to straszę pstrągi. Nie jest to jednak błąd a świadoma decyzja - lubię widzieć branie pstrąga,

n)pstrągi w przeciwieństwie do szczupaków wolą raczej raptowny zanik pracy przynęty, niż jej przyspieszenie (celem jest sprowokowanie ataku)(z zastrzeżeniem: uogólnienia :D)

 

Do końca alfabetu nie doszedłem. Nie to było moim celem. Autor artykułu starał się wszystkich zapoznać ze swoimi odczuciami. To również przyświecało moim wywodom. Nie będę też zachęcał tu obecnych do pstrągowania (będzie więcej dla mnie ). Niech każdy robi to co mu sprawia największą przyjemność. Niech też łączy nas jedna wspólna pasja: łowienie ryb na przynęty sztuczne.

Pozdrawiam

 

PS Kto mnie nauczy łowienia dużych szczupaków na bezsterowce?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dziękuję za zaproszenie. Jak mi na to czas (i nie tylko) pozwoli to z wielką chęcią się pojawię. A dla najbardziej zaangażowanych w uczenie mnie tej prezentacji przynęty obiecuję jakiegoś jerka (jerki)własnoręcznie zrobione (na razie mam tylko 7,5cm ale mam nadzieję, że do tego czasu zrobię 10 albo i więcej).

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...