hlehle Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Zaintrygowany dyskusją w innym wątku, chciałbym usłyszeć propozycję lub konkretną instrukcję na temat - jak obchodzić się ze złowionym sumem uwzględniając zasady C&R.Widzę, że opinii (i niestety także niesprawdzonych teorii) na ten temat jest mnóstwo i może dyskusja pozwoli uwzględnić wszystkie czynniki i spowodować, że mniej tych ryb ucierpi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Widząc tytuł wątku i autora, miałem nadzieję, że otwierając go, zobaczę kompletny poradnik na ten temat..... 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grunwald1980 Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Ja rowniez 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblerek48 Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 obejrzyj i podziwiaj.https://www.facebook.com/video.php?v=636734653098783 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DelTor0 Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 obejrzyj i podziwiaj.https://www.facebook.com/video.php?v=636734653098783 Ostatecznie to ten sum sam sie wypuscil Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 2 Lutego 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Widząc tytuł wątku i autora, miałem nadzieję, że otwierając go, zobaczę kompletny poradnik na ten temat..... Chciałbym najpierw przeczytać jak robią to inni. Nie uważam się za eksperta w dziedzinie C&R, bo do niedawna nawet maty nie używałem przy sumowaniu. Jednak na pewno w swoim czasie napiszę jakie praktyki ja wypracowałem. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Widząc tytuł wątku i autora, miałem nadzieję, że otwierając go, zobaczę kompletny poradnik na ten temat..... Normalnie ja też. Zobaczyłem wątek i pierwsza myśl ... "no ... ktoś napisał fajny, praktyczny przewodnik jak to robić". Czyli zamiast dywagacji i ogólników - praktyczny przewodnik, coś użytecznego. Czekamy hlehle. Nie daj się namawiać. Wszelkie doświadczenia na wagę złota. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert67 Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Jeśli bardzo się mylę to, poprawicie mnie , mogą już istnieć nowe genialne metody .Na łodzi, jeśli w pobliżu niema dogodnego miejsca z płycizną żeby, "sfocić" naszą ogromną zdobycz, od zawsze dopuszczalny był hol na odpowiednio grubej lince. Sum w dolnej szczęce posiada biologicznie otwór, który sumiarze nauczyli się wykorzystywać w tych celach. Oczywiście w tym wypadku na wybrane miejsce nie płyniemy w ślizgu . Nie wskazane jest równocześnie pływanie wzdłuż rzeki . Ważne jest również jak długo trwała walka ryby przed takim holem. O ile nic się nie zmieniło to, do 45 min powinniśmy uwinąć się z wyholowaniem ryby. Później zaczyna być źle i lepiej rybę bezwzględnie uwolnić. Celowo nie pisze wszystkich po kolei czynności, okoliczności bywają rożne . 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 2 Lutego 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Tu nie chodzi o to zeby cokolwiek zatykac ... A tym bardziej kakao (sic!) ... Licze na merytoryczna dyskusje, z ktorej chetnie takze cos wyniose. Czlowiek uczy sie cale zycie. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
antilag Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Ja spiłowałem wsyztkie zadziory z kotwic ( to bardzie dla siebie niz dla ryby ) , zestawy raczej mocne lub bardzo mocne , plecionki typu stren 0,35 nie sa mi obce . Zreszta widzialem Cie pare razy na ''moich miejscowkach'' wiec pewnie lowimy podobnym sprzetem ,tam zreszta zawsze się znajdzie jakaś łacha by w miarę kulturalnie wytarabanić sie z pomponu i cyknac pare zdjęć ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Daniel, bardzo umiejętnie umieściłeś "haczyk" w łowisku ale jeśli w pewien sposób chciał byś podzielić się swoimi doświadczeniami lub nimi wymienić to może warto poruszyć konkretny parametr, nie sądzę abyś liczył, że ktoś wystrzeli z podbierakiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 2 Lutego 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Daniel, bardzo umiejętnie umieściłeś "haczyk" w łowisku ale jeśli w pewien sposób chciał byś podzielić się swoimi doświadczeniami lub nimi wymienić to może warto poruszyć konkretny parametr, nie sądzę abyś liczył, że ktoś wystrzeli z podbierakiem Ha, no i widzisz - dwa duże sumy w poprzednim sezonie podebraliśmy w podbierak (obydwa miały więcej niż 190 cm). Nawet nie w jakiś wielki monster trap, ale po prostu w spory podbierak na sandacze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Takich doświadczeń nie mam niestety za sobą ale jeśli tak robiliście z dobrym skutkiem to pozostaje tylko naśladować. Sumy udało się odhaczyć w siatce? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 2 Lutego 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Takich doświadczeń nie mam niestety za sobą ale jeśli tak robiliście z dobrym skutkiem to pozostaje tylko naśladować. Sumy udało się odhaczyć w siatce? Tak, odczepiliśmy je w siatce i powoli podpłynęliśmy do brzegu.Warunkiem powodzenia jest odpowiednio duży podbierak, a w zasadzie głęboka siatka. Sum dość sprawnie do niej wchodzi. Zastanawiam się czy nie zabierać ze sobą dużego szczupakowego podbieraka w przyszłości. Czemu w ogóle wpadliśmy na taki pomysł? Zazwyczaj podbieram te ryby zupełnie inaczej, ale w pierwszym przypadku to był przyłów na bardzo delikatnym sprzęcie i nie mogliśmy suma w żaden sposób przytrzymać przy burcie, a wyjście na brzeg nie wchodziło w grę. Udawało się czasem na chwilę go podciągnąć, ale miał jeszcze tyle energii, że momentalnie odpływał na hamulcu. Takie przeciąganie liny mogłoby trwac bardzo długo i w końcu byśmy go zamęczyli. Nie chciałem czekać aż się wyłoży na boku, więc padł pomysł żeby założyć mu znienacka podbierak na łeb, unieruchomić i złapać za szczękę. Sum miał inny pomysł i jak siatka wylądowała mu na głowie to ruszył do przodu, zwinął się jak slimak i zmieścił ... prawie cały. Następny przypadek był inny. Ryba mniejsza (ale i tak powyżej 190), a sprzęt typowo sumowy. Jednak wobler niefortunnie zapiął się centralnie na środku pyska, a środkowa kotwica wesoło sobie dyndała. Jest to bardzo nieprzyjemna sytuacja, ponieważ ryzyko, że się nadziejemy jest spore. Mi się zdarzyło dwa razy. Za pierwszym sum kontynuował walkę z woblerem w pysku i ściągniętą rękawiczką na kotwicy ( ), a w drugim biegłem po płyciźnie za sumem, który nadal był zaczepiony jedną kotwicą, a druga tkwiła w moim palcu. Udało się dość szybko wyrwać grot z palca, ale strachu najadałem się całkiem sporo ... p.s. Kilka lat temu spotkaliśmy z kolegą lokalnego sumiarza, który chwalił się, że podbiera dwumetrowe sumy do podbieraka, który sam sobie skonstruował. Poprzytakiwaliśmy, a później kręciliśmy szyderę na całego. Jakże głupio nam było w tamtym roku, jak okazało się, że nawet z mniejszym podbierakiem jest to możliwe. Tak więc czasem przydałoby się więcej pokory 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rózgaś Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Według rapr i kolegów wysuszyć w 30st C kwadrans na brzegu aż wyjmie się aparat pyknie pare fot ze statywu. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 2 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2015 Rozwiązanie z podbierakiem wydaje się naprawdę dobre, ryba zostaje w wodzie i można w bezpiecznym miejscu wykonać zdjęcie bez przeciągania jej przez burtę łodzi czy wleczenia po piasku. Zawsze wydawało mi się, że podbierak sumowy musiał by mieć rozmiary uniemożliwiające sprawne posługiwanie się takim kolosem a jednak okazuje się inaczej. Środek ciężkości suma przypada na pierwszą czwartą (nie chcę użyć terminu ćwiartkę) część ciała licząc od głowy, jeśli podholowany do wędkarza nie ma już na tyle siły aby władać ogonem jak węgorz to w zasadzie (teoretycznie) po ulokowaniu przodu ryby w obręczy podbieraka powinien wpadać do niego dość pewnie mimo wystawania ogona. Jeśli ryba uwięziona w siatce daje się podholować na bezpieczny grunt to dalsze czynności wraz z wykonaniem fotografii można przeprowadzać w wodzie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystiano1981r Opublikowano 3 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2015 (edytowane) Podbierak wydaje się dobrym rozwiązaniem,choć jak Daniel wspomniał,nie sprawdzi się zawsze i wszędzie.Często nad wodą znajdziemy się w takiej sytuacji,że po prostu trzeba improwizować,choć to nie jest tylko domeną łowienia sumów.Wracając do podbieraka,na rynku jest sporo konstrukcji,które mogą z powodzeniem służyć do bezpiecznego lądowania suma.npZaletą tego "kosza" jest to,że jest wielki (115cm x 115cm)Podbierak składany (łatwość transportu),co prawda stworzony na potrzeby łowców karpi,ale myślę,że i sumowi dałby radę.Kolejny produkt został już stworzony bezpośrednio na potrzeby sumowania (pisałem o nim w innym wątku)Długość 240cm,ze słów Daniela wynika,że jest to urządzenie bardzo pomocne w czasie lądowania suma.Oczywiście ma swoje wady i zalety.Jedną z nich jest brak możliwości użycia na jednostkach pływających małych (240cm) Zaletą jest to,że budowa (włącznie z siatką) pozwala na całkiem bezpieczne obchodzenie się ze złowioną rybą.Podsumowując część "sprzętową". Technika,świadomość producentów oraz wędkarzy poszła tak do przodu,że każdy łowca okazów znajdzie dla siebie "coś" co pomoże mu bezpiecznie wyholować i wypuścić rybę z powrotem do wody (całą i zdrową rzecz jasna) Przechodząc powoli do meritum pytania zadanego przez autora wątku.Zbyt wiele nowych rzeczy raczej nie napiszę,ale zawsze można powtórzyć.Po pierwsze,dobór odpowiednio mocnego zestawu do ryb,które zamierzamy łowić.Mam tu na myśli zestaw jako całość,czyli odpowiednia przynęta (Daniel zdaje się,że na Twoim blogu jest ranking przynęt sumowych,na które "nie łowimy sumów"?),poprzez,kotwy,kółka,agrafki,krętliki,przypony,linki,kije,młynki itd.Po drugie maksymalnie siłowy hol,niemalże na granicy wytrzymałości sprzętu (wszyscy znamy możliwości naszego zestawu),oczywiście chodzi o niezamęczenie ryby w czasie niepotrzebnie długiego "przeciągania liny".Po trzecie,bezpieczne podebranie.Wiąże się z tym wiele niebezpieczeństw (nie tylko dla ryby),o których Koledzy wspomnieli wyżej,choćby wobler tkwiący w takim miejscu,które uniemożliwia lądowanie ręką.Reszta jak wyżej,czyli wszelkiego rodzaju wielkie podbieraki,nosidełka itp.Po czwarte,jeśli prawidłowo wykonaliśmy wcześniejsze punkty,jest to najprzyjemniejsza część całej "operacji",ryba odpływa szybko w dobrym zdrowiu a my cieszymy się na kolejne spotkanie z okazem.Pamiętajmy,także o tym by nie robić zdjęć na siłę i za wszelką cenę,w końcu łowimy dla siebie a nie dla ogólnego poklasku.Pzdr Edytowane 3 Lutego 2015 przez krystiano1981r 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 3 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2015 Uwagi hlehle o połowie i lądowaniu suma są bardzo interesujące i pomimo iż wąsaty nie jest celem moich podchodów przeczytałem wpis z zaciekawieniem. Pewna refleksja na końcu postu ,dotycząca doświadczeń innych wędkarzy i tego,że nie należy ich z zasady negować ma bardzo uniwersalny wymiar.Moje dobre samopoczucie niejednokrotnie zostało w ten sposób boleśnie zweryfikowane. Prosiłbym Was o ustosunkowanie się do metody "linkowania" sumów,a mianowicie czy jest rozpowszechniona i akceptowana w zacnym sumowym towarzystwie (łowców,nie łowionych )Oby podobne merytoryczne uwagi nie utonęły znów w potoku trolowych dywagacji,jawnych prowokacji i mnożenia identycznych wątków. Dziękuję - Paweł 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BreederGoulda Opublikowano 3 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2015 Moim zdaniem jeśli miałbym tak szczerze podejść do wyznawania zasad C&R to po złowieniu i doholowaniu do łódki takiego suma czy jakiejkolwiek innej ryby (który/a i tak jest już wymęczony walką z wędkarzem bo o krótkotrwałym holu nie można tutaj napisać i że ryba się nie zmęczy) nie potrzebuję robić mu zdjęć by pochwalić się na forum. Odhaczam, odpływa i po sprawie. Nie ląduję go w podbierak czy inne coś bo nie chwalenie się zdjęciami tego suma sprawia mi satysfakcję a wypuszczenie suma i widok jak odpływa w swoje głębiny. Robienie zdjęć i pokazywanie ich gdziekolwiek to przejaw samouwielbienia i chęci by przyklaskiwano pokazującemu jakiż to wielki okaz złapał i że go wypuścił (a wielu wtedy też gól skacze bo to przecież tyle mięcha). Owszem dla potrzeb ustalenia zasad, wytycznych jak się z rybą należy obchodzić, jak ją łapać dłoniami (zbędne moim zdaniem), takie zdjęcia są wskazane ale należało by je wykonać raz i tyle tylko dla tego by Ci co chcą powielać te zasady mieli wykładnię jak postępować. Takie jest moje zdanie i jeśli zmienię swoje zasady No kill na C&R a w zasadzie to usprawnię tylko moje obecne to owszem napiszę że złowiłem taką czy taką sztukę o długości i wadze takiej a takiej i że została odpięta z haczyka/kotwicy po możliwie najkrótszym holu ale zdjęć robił nie będę by w imię zasad C&R pozwolić rybie w jak najlepszej kondycji i bez jej wyciągania ponad wodę czy dodatkowego holu ani bez zbędnych ochów i achów osób trzecich odpłynąć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 3 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2015 Moim zdaniem jeśli miałbym tak szczerze podejść do wyznawania zasad C&R to po złowieniu i doholowaniu do łódki takiego suma czy jakiejkolwiek innej ryby (który/a i tak jest już wymęczony walką z wędkarzem bo o krótkotrwałym holu nie można tutaj napisać i że ryba się nie zmęczy) nie potrzebuję robić mu zdjęć by pochwalić się na forum. Odhaczam, odpływa i po sprawie. Nie ląduję go w podbierak czy inne coś bo nie chwalenie się zdjęciami tego suma sprawia mi satysfakcję a wypuszczenie suma i widok jak odpływa w swoje głębiny. Robienie zdjęć i pokazywanie ich gdziekolwiek to przejaw samouwielbienia i chęci by przyklaskiwano pokazującemu jakiż to wielki okaz złapał i że go wypuścił (a wielu wtedy też gól skacze bo to przecież tyle mięcha). Owszem dla potrzeb ustalenia zasad, wytycznych jak się z rybą należy obchodzić, jak ją łapać dłoniami (zbędne moim zdaniem), takie zdjęcia są wskazane ale należało by je wykonać raz i tyle tylko dla tego by Ci co chcą powielać te zasady mieli wykładnię jak postępować. Takie jest moje zdanie i jeśli zmienię swoje zasady No kill na C&R a w zasadzie to usprawnię tylko moje obecne to owszem napiszę że złowiłem taką czy taką sztukę o długości i wadze takiej a takiej i że została odpięta z haczyka/kotwicy po możliwie najkrótszym holu ale zdjęć robił nie będę by w imię zasad C&R pozwolić rybie w jak najlepszej kondycji i bez jej wyciągania ponad wodę czy dodatkowego holu ani bez zbędnych ochów i achów osób trzecich odpłynąć. Łowisz sumy? A inne ryby w wymiarze okazowym?Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie nie zrobienia zdjęcia z okoniem 45+, a już na pewno 50+, ze szczupakiem 100+, czy z kilkudziesięciokilogramowym sumem, a nawet mniejszym, jeżeli na rybach byłem z którymś z moich synów. Na sumach byłem kilka razy w ciągu ostatniego raku, na innych rybach też jestem raptem kilka razy w ciągu roku. Coraz rzadziej robię zdjęcia rybom średnim, małym wcale, ale do zdjęć sfotografowanych okazów wracam bardzo chętnie w okresach "abstynencji". Oglądamy je z dziećmi, przyjaciółmi i jest to naprawdę duża przyjemność. Publikuję coraz rzadziej, z różnych względów wolę "prywatne" sesje. Mam kilka zasad, których stosowanie - mam nadzieję - minimalizuje inwazyjność podebrania i fotografowania ryb. Używam wyłącznie podbieraka z gumowaną siatką, okonie, szczupaki, pstrągi i sandacze łowię w zimnej wodzie, w zimnych porach roku. Nie czekam, aż ryba zdechnie ze zmęczenia, ładuję do siatki jak szybko się da. Moim zdaniem użycie podbieraka może skrócić hol o połowę w stosunku do podebrania ręką, czy nieszczęsnym gripem. Naprawdę ciężkie, tłuste ryby przenoszę w podbieraku na kolana i focę na kolanach, nie podnoszę w pionie, nie kładę na ziemi. Jeżeli chodzi o sumy, to nie mam wątpliwości, że przetrzymanie na lince jest mniej inwazyjne niż suszenie na słońcu. Na szczęście nigdy nie musiałem robić ani jednego, ani drugiego, bo zawsze był ze mną ktoś, kto mógł mi pomóc w szybkim ogarnięciu sprzętu i zrobieniu zdjęcia. Pytanie jeszcze jaka to linka. Mam np. linę kotwiczną zrobioną zapewne z kawałka dynamicznej liny wspinaczkowej - jest szorstka jaj papier ścierny i z pewnością mogłaby wyrządzić dużo szkód. Linka o grubości struny też zapewne byłaby raczej nieszczęśliwym wyborem. Wydaje mi się jednak, że ciąganie suma w nurcie za łodzią to jakieś nieporozumienie. Woda nie opływa naturalnie ryby uwiązanej za żuchwę. Jeżeli w czasie wypuszczania ryby nie należy nią poruszać w przód i w tył, bo można uszkodzić skrzela, to tym bardziej nie należy jej hiperwentylować z otwartym pyskiem. Wolę wciągnąć suma przez burtę pontonu i szybko zwieźć na kosę lub na brzeg, potem natlenić w nurcie, a potem dopiero focić. Teoretycznie najlepiej by było dopłynąć na płyciznę w czasie holu i podebrać, a następnie sfocić ją z wody, ale jakoś wszystkie sumy, z którymi miałem do czynienia w zeszłym roku, przyszło mi podebrać z pontonu chwytem za żuchwę, na głębokiej wodzie. W tym roku na pewno zaopatrzę się matę. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spy Opublikowano 3 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2015 (edytowane) Używam linki gdy jestem sam a chcę zrobić zdjęcie z dużą rybą. Edytowane 2 Czerwca 2015 przez spy 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 3 Lutego 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2015 Podbierak wydaje się dobrym rozwiązaniem,choć jak Daniel wspomniał,nie sprawdzi się zawsze i wszędzie.Często nad wodą znajdziemy się w takiej sytuacji,że po prostu trzeba improwizować,choć to nie jest tylko domeną łowienia sumów.Wracając do podbieraka,na rynku jest sporo konstrukcji,które mogą z powodzeniem służyć do bezpiecznego lądowania suma.np_vyr_6331r11-0955_podbierak_invader_s_3k.jpgZaletą tego "kosza" jest to,że jest wielki (115cm x 115cm)Podbierak składany (łatwość transportu),co prawda stworzony na potrzeby łowców karpi,ale myślę,że i sumowi dałby radę.Kolejny produkt został już stworzony bezpośrednio na potrzeby sumowania (pisałem o nim w innym wątku)1421320220.jpgDługość 240cm,ze słów Daniela wynika,że jest to urządzenie bardzo pomocne w czasie lądowania suma.Oczywiście ma swoje wady i zalety.Jedną z nich jest brak możliwości użycia na jednostkach pływających małych (240cm) Zaletą jest to,że budowa (włącznie z siatką) pozwala na całkiem bezpieczne obchodzenie się ze złowioną rybą. Ten hamak zawsze mi się podobał i kilka lat temu planowaliśmy coś podobnego sobie skonstruować, ale gdy zakupiłem ponton to zrezygnowałem. Jeśli chodzi o podbierak, to często się nie sprawdzi lub będzie ryzyko utraty ryby. Nam akurat bardzo nie zależało, więc je podjęliśmy. Jeśli mamy wobler z jedną kotwicą, to szansa że się się zaczepi o siatkę jest niewielka, ale w przypadku dwóch i do tego jednej wiszącej luźno, prawdopodobieństwo jest spore. Następna rzecz to obchodzenie się z rybą w podbieraku. Bezsensu jest wrzucanie jej do łodzi. Podbierak może nie wytrzymać, a co gorsze możemy uszkodzić suma. Dlatego powoli należy płynąć do brzegu, cały czas trzymając obręcz tuż nad wodą. Nie robimy takiej operacji jeśli do brzegu mamy daleko ! Prosiłbym Was o ustosunkowanie się do metody "linkowania" sumów,a mianowicie czy jest rozpowszechniona i akceptowana w zacnym sumowym towarzystwie (łowców,nie łowionych ) Używam linki gdy jestem sam a chcę zrobić zdjęcie z dużą rybą. Ja mam zwykłą linkę żeglarską z pętelką i z kawałkiem otuliny igielitowej w miejscu gdzie przekładam ją przez suma. Na końcu liny jest klips. Po chwycieniu i wyczepieniu ryby przekładam linke i ją blokuję klipsem. Do brzegu spływam na "luzie" lub powoli trzymając suma ręką. Po dobiciu do brzegu powoli go puszczam. Ryba próbuje odpłynąć ale gdy poczuje opór od razy schodzi na dno i odpoczywa. W tym czasie przygotowuje aparat, tło, przebieram ubranie. Fotka z linką lub bez. Dokładnie tak to powinno wyglądać. Wali mnie czy linka jest zgodna z RARP czy nie, ważne że pozwala w miarę bezpiecznie obsłużyć dużą rybę. Trzeba to zrobić umiejętnie i użyć odpowiedniej linki (otulina to świetny pomysł). Bardzo ważna sprawa - nie należy ciągnąć suma za łodzią, która płynie dość szybko ! Nawet powolne przemieszczanie może nie wchodzić w grę w takim zestawieniu, ponieważ paszcza zmęczonego suma może otworzyć się niczym spadochron i do brzegu doholujemy trupa. Jeśli ryba płynie naturalnie razem z nami to ok, ale zazwyczaj nie będzie miała na to ochoty. Wtedy lepiej podciągnąć wąsacza do burty i podnieść minimalnie jego paszczę nad wodę, tak aby nie robiła za dryfkotwę. Cały czas też zwracajmy uwagę na to gdzie jest ogon, aby nie dostał śrubą od silnika. Jestem przeciwny przetrzymywaniu sumów na brzegu na lince, tak aby zrobić sobie sesję przy innym oświetleniu czy z kilkoma rybami. Popularne wśród sumiarzy na Zachodzie, ale jak już wiele razy pisałem - nie łykam wszystkiego co "zagramaniczne" Kilka minut żeby rozłożyć aparat - TAK, kilka godzin - NIE. Od jakiegoś czasu nie wciągam sumów przez burtę do łodzi (co kiedyś mi się sporadycznie zdarzało). Nie twierdzę, że w ten sposób rybę zabijemy, ale jednak są to ciężkie bestie i trzeba sporo siły włożyć aby tyle mięcha wrzucić do jednostki. Myślę, że jest spora szansa na spowodowanie różnych uszkodzeń (podobno zdarza się uszkodzić kręgosłup i to nie swój a ryby ), a już na pewno zedrzemy sporo śluzu z boków wąsacza. Następna ważna rzecz i zupełnie nieznana - dużemu i ciężkiemu sumowi nie służy leżenie na brzuchu. Starajmy się kłaść takie ryby na boku, a gdy je podnosimy uważajmy gdzie trzymamy ręce. Czasem sam o tym zapominam i dopiero zdjęcia uświadamiają mi, że znowu popełniłem ten błąd. Moim zdaniem jeśli miałbym tak szczerze podejść do wyznawania zasad C&R to po złowieniu i doholowaniu do łódki takiego suma czy jakiejkolwiek innej ryby (który/a i tak jest już wymęczony walką z wędkarzem bo o krótkotrwałym holu nie można tutaj napisać i że ryba się nie zmęczy) nie potrzebuję robić mu zdjęć by pochwalić się na forum. Odhaczam, odpływa i po sprawie. Nie ląduję go w podbierak czy inne coś bo nie chwalenie się zdjęciami tego suma sprawia mi satysfakcję a wypuszczenie suma i widok jak odpływa w swoje głębiny. Robienie zdjęć i pokazywanie ich gdziekolwiek to przejaw samouwielbienia i chęci by przyklaskiwano pokazującemu jakiż to wielki okaz złapał i że go wypuścił (a wielu wtedy też gól skacze bo to przecież tyle mięcha). Owszem dla potrzeb ustalenia zasad, wytycznych jak się z rybą należy obchodzić, jak ją łapać dłoniami (zbędne moim zdaniem), takie zdjęcia są wskazane ale należało by je wykonać raz i tyle tylko dla tego by Ci co chcą powielać te zasady mieli wykładnię jak postępować. Takie jest moje zdanie i jeśli zmienię swoje zasady No kill na C&R a w zasadzie to usprawnię tylko moje obecne to owszem napiszę że złowiłem taką czy taką sztukę o długości i wadze takiej a takiej i że została odpięta z haczyka/kotwicy po możliwie najkrótszym holu ale zdjęć robił nie będę by w imię zasad C&R pozwolić rybie w jak najlepszej kondycji i bez jej wyciągania ponad wodę czy dodatkowego holu ani bez zbędnych ochów i achów osób trzecich odpłynąć. Ja jestem za próżny i nigdy nie osiągnę takiego poziomu 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 3 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2015 (edytowane) Nawet powolne przemieszczanie może nie wchodzić w grę w takim zestawieniu, ponieważ paszcza zmęczonego suma może otworzyć się niczym spadochron i do brzegu doholujemy trupa. Jeśli ryba płynie naturalnie razem z nami to ok, ale zazwyczaj nie będzie miała na to ochoty. Wtedy lepiej podciągnąć wąsacza do burty i podnieść minimalnie jego paszczę nad wodę, tak aby nie robiła za dryfkotwę. Cały czas też zwracajmy uwagę na to gdzie jest ogon, aby nie dostał śrubą od silnika. Jestem przeciwny przetrzymywaniu sumów na brzegu na lince, tak aby zrobić sobie sesję przy innym oświetleniu czy z kilkoma rybami. Popularne wśród sumiarzy na Zachodzie, ale jak już wiele razy pisałem - nie łykam wszystkiego co "zagramaniczne" Kilka minut żeby rozłożyć aparat - TAK, kilka godzin - NIE. Od jakiegoś czasu nie wciągam sumów przez burtę do łodzi (co kiedyś mi się sporadycznie zdarzało). Nie twierdzę, że w ten sposób rybę zabijemy, ale jednak są to ciężkie bestie i trzeba sporo siły włożyć aby tyle mięcha wrzucić do jednostki. Myślę, że jest spora szansa na spowodowanie różnych uszkodzeń (podobno zdarza się uszkodzić kręgosłup i to nie swój a ryby ), a już na pewno zedrzemy sporo śluzu z boków wąsacza. Następna ważna rzecz i zupełnie nieznana - dużemu i ciężkiemu sumowi nie służy leżenie na brzuchu. Starajmy się kłaść takie ryby na boku, a gdy je podnosimy uważajmy gdzie trzymamy ręce. Czasem sam o tym zapominam i dopiero zdjęcia uświadamiają mi, że znowu popełniłem ten błąd. To podkreślone wydaje mi się najbardziej sensowne.Co do podnoszenia - dużych chyba lepiej wcale samemu nie podnosić. Z największą rybą AD 2014 miałem spory problem, żeby ją dźwignąć, strasznie bezwładne są i jakies takie "miękkie" Edytowane 3 Lutego 2015 przez krzysiek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 3 Lutego 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2015 Tylko że całe to podbieranie i holowanie suma na lince powinno być ostatecznością, gdy nie mamy możliwości podpłynięcia do brzegu lub wyjścia na łachę piachu. ...Powoli popłynąłem na pobliski blat ze spokojniejszą wodą i tam go dalej męczyłem. Gdy zauważyłem, że odjeżdża nie dalej niż na kilka metrów, to odjechałem od niego na 20 metrów, wyrzuciłem kotwicę na metrowej wodzie i wyskoczyłem z pontonu. Dalej już na piechotę przemieszczałem się na coraz płytszą wodę. Gdy podholowałem Pana Wąsa okazało się, że wobler tkwi na dwie kotwice, ale na samym koniuszku dolnej szczęki. Złapałem za nią lewą ręką i w tym momencie klamot trzepnął łbem. Pechowo jedna kotwica wbiła się w rękawiczkę. Szybko wyrwałem rękę a rękawiczka zawisła przy paszczy suma.Następna próba była już skuteczna. Pogryzł mnie trochę, ale było warto ... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mag Opublikowano 3 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2015 (edytowane) Od 2 sezonów używam maty i nie wyobrażam sobie teraz ,żeby było inaczej(mam na myśli łowieniu z łodzi)Zainwestowałem w dużą matę "professional" 2,5m,z bocznymi zamkami(co to by się sum nie wyśliznął i nie narobił bałaganu )Ryba w macie leży jak w kołysceDodatkowa zaleta tej maty,to możliwość nalania(w rozsadnej ilości) wody(w praktyce duży sum zanurzony jest mniej więcej do połowy."Górną" połówkę ciała ryby polewamy wodą w trakcie płynięcia do brzegu)Mata przed użyciem jest złożona,więc nie zajmuje dużo miejsca w łodziJak to teraz wygląda w praktyce przedstawię w podpunktach (łowimy z kumplem):1) Kiedy sum jest już blisko pływadła,jeden z nas(oczywiście ten bez wędki )szybko rozkłada matę w ten sposób,aby chociaż częśc materiału znalazła sie za burtą.2) Gdy uznam,że ryba jest gotowa do podebrania,chwytam za żuchwę i wciągam(po części materiałowej maty,o której wspomniałem wyżej) do łodzi Nigdy nie wciągamy ryby bezpośrednio przez burtę...zawsze po macie !!!......samo wciąganie na matę polega na tym,aby jak najszybciej ciało suma przekręcić na bok(chodzi o zminimalizowanie tarcia powłokami brzusznymi)3)...no i teraz tylko "rura" do brzegu na sesję zdjęciową(bez zbędnego kombinowania,bez żadnych linek itp...)Ryba w tym czasie odpoczywa,w stosunkowo komfortowych warunkach(polewana co chwilę wodą)4) Sesję zdjęciową najczęściej robimy "z wody" tzn.fotografowany zanurza sie w wodzie wraz z rybą (stopień zanurzenia zależy od poziomu adrenaliny i odwagi fotografowanego ) ..Latem odbywa się to z niewielką ilością odzienia ,jesienią najczęsciej na ciuchy zakładamy spodniobutyZalety takiego postępowania to: piękne,klimatyczne(czasem dramatyczne ) zdjęcia,a także to,że nie musimy ryby dżwigać... Stosując się do tych zasad ,mogę zapewnić ,że ryby będą odplywać w doskonałej kondycji. Edytowane 3 Lutego 2015 przez mag 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.