Skocz do zawartości
  • 0

Przebicie pontonu na wodzie


hlehle

Pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Nie ma potrzeby jakieś specjalnej konserwacji. Ja może nie pływam raz na tydzień, ale często nie ma czasu albo warunków aby wszystko wyschło. PO prostu po łowieniu jak go skłądam, to przecieram szmatką, czasem w połowie sezonu naleję wodę i staram się wypłukać resztki piasku i mułu, kóry zawsze jakimś cudem dostaje siędo śodka i zalega w narożnikach.

 

To nie jest guma, któa murszeje z czasem tylko zupełnie inny materiał. Warto na wszelki wypadek zabezpieczyć piwnicę przed gryzoniami. jeśli będzie sztywna podłoga, to ponoć powinno się impregnować uszkodzone deski (podłoga, pawęż) ja mimo otarcia farby itp. tego nie robiłem i po 3-4 latach użytkowania nie ma śladu aby coś się z tym działo....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Hejka!

 

Przede wszystkim przywitam się, bo tej tej pory tylko to forum czytałem. Na łowieniu i tak się tu wszyscy znają lepiej ode mnie, ja dopiero raczkuję. Teraz mogę coś sensownego napisać, bo przygodę z dziurą w pontonie już miałem.

 

Pływam pontonem Zodiac Zoom 310S z twarda podłogą i silnikiem Marinera 8KM.

 

Na małej rzeczce podczas szybkiego holu, szczupaczek wpłynął pod ponton i gdy sie szarpał, wbił jedną z ostrych kotwic nr 2 w zanurzoną część poszycia lewego pływaka na rufie. Powietrze dość szybko zaczęło uciekać.

 

Jeszcze na wodzie wypięliśmy kotwicę z woblera, było nas wtedy aż trzech na pontonie. Trwało to pewnie z 5 minut, ponton nie wykazywał chęci do tonięcia, choć pływak robił sie miękki. Pawęż nie miała tendencji do znacznego przechylania.

 

Dobiliśmy do brzegu i wyciągnęliśmy kotwicę. Na szczęście mieliśmy niedaleko w samochodzie pompkę nożną, która dopompowaliśmy ponton i spławiliśmy się z powrotem na wodę. Testy przy brzegu wypadły pomyślnie, ponton pływał a my spłynęliśmy rzeczką zgodnie z wczesniejszym planem. Na pontonie był ratownik, rzeczka miała 10m szerokości i była powolna, więc uznaliśmy że nie ma dla nas zagrożenia.

 

Konkluzja:

1. dziura od kotwicy z przynęty nie robi spustoszenia w poszyciu, przynajmniej na zoodiacu, da się pływać przez pewien czas

2. pozostawienie elementu który przedziurawił ponton w dziurze jest niezłym pomysłem, przynajmniej do momentu dopłynięcia do brzegu - bezpieczeństwo przede wszystkim

3. zabierajcie ze sobą pompkę - to z pewnością dobry pomysł

4. podbierak powinien być rozłożony :D

 

pozdro

Ictus

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Na ponton zwykle wybieramy się we 2 (wolę łowić w towarzystwie, nie jestem typem samotnika), ale czasem chętnych jest więcej i we 3 można też spływać :D. Na raz zwykle łowią 2 osoby, a trzeci się obija. Mam 2 nauczycieli i czasem nie wiadomo którego nie zabrać na wędkowanie :D

 

Ostatnio najprzyjemniejszą formą łowienia z pontonu, jest dla mnie spływanie z prądem. Wodujemy się i umawiamy się z kimś znajomym na odbiór wieczorem w jakimś konkretnym miejscu kilkanaście kilemetrów w dół rzeki.

 

Czasem trzeba ruszyć wiosłem żeby dobić do krzaczków, wtedy jeden z nas siada na gałązce która zastępuje kotwice. Jest znacznie ciszej i ryby są chętniejsze do współpracy. Przyroda jest piękniejsza, gdy silnik nie robi rumoru - polecam.

 

A propos dziur. Teraz zawsze wożę ze sobą rowerowe łatki ( tylko się nie smiejcie, działają lepiej niż można sądzić), które można przykleić w minutę, a dodatkowo zaopatrzyłem się w zestaw do naprawy pontonu. Z Zodiaca jestem zadowolony, to bezpieczny ponton i przede wszystkim lekki.

 

Pozdrawiam

Ictus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Hejka!

 

Przede wszystkim przywitam się, bo tej tej pory tylko to forum czytałem. Na łowieniu i tak się tu wszyscy znają lepiej ode mnie, ja dopiero raczkuję. Teraz mogę coś sensownego napisać, bo przygodę z dziurą w pontonie już miałem.

 

Pływam pontonem Zodiac Zoom 310S z twarda podłogą i silnikiem Marinera 8KM.

 

Na małej rzeczce podczas szybkiego holu, szczupaczek wpłynął pod ponton i gdy sie szarpał, wbił jedną z ostrych kotwic nr 2 w zanurzoną część poszycia lewego pływaka na rufie. Powietrze dość szybko zaczęło uciekać.

 

Jeszcze na wodzie wypięliśmy kotwicę z woblera, było nas wtedy aż trzech na pontonie. Trwało to pewnie z 5 minut, ponton nie wykazywał chęci do tonięcia, choć pływak robił sie miękki. Pawęż nie miała tendencji do znacznego przechylania.

 

Dobiliśmy do brzegu i wyciągnęliśmy kotwicę. Na szczęście mieliśmy niedaleko w samochodzie pompkę nożną, która dopompowaliśmy ponton i spławiliśmy się z powrotem na wodę. Testy przy brzegu wypadły pomyślnie, ponton pływał a my spłynęliśmy rzeczką zgodnie z wczesniejszym planem. Na pontonie był ratownik, rzeczka miała 10m szerokości i była powolna, więc uznaliśmy że nie ma dla nas zagrożenia.

 

Konkluzja:

1. dziura od kotwicy z przynęty nie robi spustoszenia w poszyciu, przynajmniej na zoodiacu, da się pływać przez pewien czas

2. pozostawienie elementu który przedziurawił ponton w dziurze jest niezłym pomysłem, przynajmniej do momentu dopłynięcia do brzegu - bezpieczeństwo przede wszystkim

3. zabierajcie ze sobą pompkę - to z pewnością dobry pomysł

4. podbierak powinien być rozłożony :D

 

pozdro

Ictus

 

 

@Ictus, sorki za żarcik, ale ciekawie musiał wyglądać 3 metrowy ponton z 3-ema osobami na 10 metrowej rzeczce...Pewnie wszystkie ryby uciekały przed wami ślizgiem... Ja na takiej wodzie nie skusiłbym się na wodowanie mojego Kaimana 330R z Jamką 9.9hp na pawęży...nawet jednoczęściowym spinem mozna ją przerzucić z 5 razy :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zodiaca kupowałem z myślą o Wiśle, Narwi i Bugu - tu mam najbliżej. Silnik też dobierałem na dużą rzekę, tak aby pływać w ślizgu. GPS pokazuje maksymalną prędkość ok. 35 km/h.

 

Na małych rzeczkach spisuje się równie dobrze - nie widzę żadnych minusów - ani dotyczących wielkości 3,1m ani wagi 38kg. Pływałem nim też na Mamrach i Śniardwach - spisuje się świetnie nawet przy złej pogodzie - choć pływanie pod wiatr na dużej fali w ślizgu jest męczące i trzeba sprawdzać czy silnik się nie obluzował na pawęży.

 

Dłuższe wersje są dla mnie za ciężkie, czasem trzeba przenieść go samemu, a jak dodać do tego noszenie silnika (oczywiście oddzielnie) i przedzieranie się przez szuwary, to 38 kg troche ciąży.

 

Waga jest moim zdaniem bardzo istotna przy doborze sprzętu. Ma to duże znaczenie w późniejszym użytkowaniu. Jeśli coś jeszcze mogę podpowiedzieć, to jeśli nie zalezy wam na maskowaniu pontonu w krzakach - weźcie ponton jasny zwłaszcza w miejscu gdzie planujecie siedzieć, aby nie nagrzewał się na słońcu.

Czarnego nagrzanego PVC, lepiej latem nie dotykać!

 

To uniwersalny ponton, swojego Zodaica kupiłem używanego za 2500zł i to był dobry wybór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

@Ictus, sorki za żarcik, ale ciekawie musiał wyglądać 3 metrowy ponton z 3-ema osobami na 10 metrowej rzeczce...Pewnie wszystkie ryby uciekały przed wami ślizgiem... Ja na takiej wodzie nie skusiłbym się na wodowanie mojego Kaimana 330R z Jamką 9.9hp na pawęży...nawet jednoczęściowym spinem mozna ją przerzucić z 5 razy :mellow:

 

Pewnie wyglądaliśmy pociesznie, to fakt Za to ryby brały :D

 

Na tej rzeczce nie zakładam już silnika, jak pokazała praktyka najfajniej spływa się nią po cichu z prądem, zatrzymując się co kilkanaście metrów. Na długości wielu kilometrów nie ma tam prawie żadnych miejscówek i nie ma również łatwego dostępu z brzegu. Do brodzenia w spodniobutach się nie nadaje, bo ma głębokość ponad 2m. Za to doznania estetyczne są wspaniałe, bo rzeka jest całkowicie dzika i na 2 wielokilometrowych odcinkach, którymi spływamy - spotykamy ze 3 wędkarzy.

 

Poszukajcie w waszej okolicy małej ale głębokiej rzeczki, spłyńcie nią pontonem, a na pewno będziecie zadowoleni.

Są miejsca niedostepne z buta - dla takich miejsc kupowałem ponton :D

 

Przy najbliższym spływie zrobię fotki tej rzeczki, może to będzie bardziej przekonujące :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja uzywam woderopodobnego rozwiazania.

Tzn dotychczas plywalem latem i radzilem sobie w moim obuwiu pokladowym - zobaczysz na wiosne co mam na mysli :D

Do tego podwijane spodnie

 

Zastrzegam ze mam raczej malo poreczny srodek plywajacy - ponton 360 (+50kg) i silnik 13.5 (+50 kg).

 

Brudzic sie brudzi, ale to szmate trzeba wozic.

Zreszta co to za wyprawa na ryby bez szmaty :D

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja nie używam woderów na pontonie, ani do wsiadania na ponton :D

Można spokojnie poradzić sobie bez tego.

Piasek, błotko i tak w cudowny sposób dostaną się na ponton :D

To najprawdopodobniej wina wodników i innych skrzatów - plączą koniom grzywy, szczają do mleka i wsypują piasek do pontonu!

 

Co do sprzętu używanego na pontonie, to co wyjazd go minimalizuję, wodery to niepotrzebny ciężar. Niezbędne minimum to: sprzęt wędkarski, cuma, kotwica (jak ktoś chce ultralekko to może pewnie i bez kotwicy), ja zabieram też rzutkę ratunkową i kamizelkę ratunkową która służy za siedzisko oraz stolik pod pudełka z przynetami aby nie pukały w dno, jak naleje się wody można na nich usiąść nie mocząc spodni :D

 

Pozdro

Ictus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

To najprawdopodobniej wina wodników i innych skrzatów - plączą koniom grzywy, szczają do mleka i wsypują piasek do pontonu!

 

 

He, he. Się uśmiałem :D

 

Ja natomiast używam cieniutkich woderów. Najchętniej tak dużych rozmiarowo żebym się w nich zmieścił z normalnym obuwiem na nogach- używam woderów wojskowych od kompletu OP1 czy jakoś tak. Jeśli brzeg jest płaski to trzeba trochę wejść do wody. Tak przy wodowaniu pontonu lub przy wydobywaniu go z wody. Wchodzę do pontonu dwuetapowo- opierając się na zwodowanym już pontonie (na płytkiej wodzie) najpierw płuczę prawego wodera z błota, potem utrzymując go nad powierzchnią wody czekam chwilkę aż ścieknie woda, potem ładuję się ta nogą do pontonu. Następnie będąc już do połowy w środku płuczę lewego wodera, czekam chwilkę i już jestem cały w środku :D Można oczywiście wejść od razu do pontonu, wiele to nie zmieni bo i tak zawsze wody się trochę dostanie do środka, choćby z kotwicy i linki cumowniczej. Jak już jestem w środku to natychmiast zdejmuję wodery i łowię w normalnym, lekkim obuwiu. Wpadnięcie do wody w woderach znacznie obniża nasze szanse na powrót do domu z łowiska. Wodery zwijam ciasno w ruloniki i upycham gdzieś w torbie.

Błota oczywiście troszeczkę jest (niewiele). Ale wsiadając do łódki też przecież naniesie się trochę błota na pokład, nawet wsiadając z pomostu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

WITAM

 

JA MAM BUSCHA 330R I TOHATSU 4 KM, CZĘSTO ŁOWIE SAM I PO ZDEMONTOWANIU TEGO ZESTAWU JEST MASAKRA (JAK PO SIŁOWNI:)),SZCZEGÓLNIE JESIENIOM MATERIAŁ ROBI SIĘ SZTYWNY I MAŁY PROBLEM Z ZAMONTOWANIE PODŁOGI. ALE ŁOWI SIĘ REWELACJA BARDZO STABILNY JEST I WCHODZI W ŚLIZG BEZ PROBLEMU.

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zauważyłem, że najłatwiej montuje się podłogę, wkładając listwę od rufy - najistotniejsze jest aby odsunąć gumową burtę, która utrudnia wsunięcie listwy. Samodzielnie montując listwę - wsuwam ją od rufy i jedną ręką przytrzymuję burtę dociskając ją do podłoża, drugą ręką wsuwam listwę na miejsce. Wczoraj pływałem i udało się złożyć i rozłożyć ponton bez większych problemów.

 

Gorzej, że w trakcie spływu przelew który wyglądał z góry na mały, okazał się blisko metrową kataraktą - i trochę mi zmarzła potem mokra pupa.

 

pozdro

Ictus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Elegancki wykopek, ale do rzeczy.

 

Wiedziałem, że będę kleił, ale nie wiedziałem, że tak szybko ... A już dlaczego to kuriozum choć nie tak do końca ...

Ponad dwa tygodnie temu po zakończonym pływaniu ponton na dechy, pod folię i do roboty. Przedwczoraj kumpel, który był u mnie mówi: Ty powietrze Ci zeszło z jednej z komór. Oczywiście ku ... ić już zacząłem bo dbam o gumiaka deczko. Wczoraj oględziny na szybko i ... nic ! No ciśnienie skoczyło mi odrobinę, ale sobie myślę dziury nie ma to dobrze, zapewne zawór puszcza. Nalałem do zaworu wody i nic ... Cóż, z godzinę może trochę później znalazłem przyczynę: mikro dziurka ... Jak to się stało ?? !! Jedyne co mi przychodzi na myśl to dziurka po jakimś haku czy kotwicy, które ktoś nieopacznie i mało rozsądnie zostawił na brzegu ...

Zatem panowie połamane kotwice i haki albo do wody na dno albo zabierać do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...