Skocz do zawartości

Rzeki Lubelszczyzny


malcz

Rekomendowane odpowiedzi

Ogólnie to w Lubelskie nie ma się co pchać. Prąd w drutach zawraca, psy dupami szczekają a ch...ami wodę piją, a ryby dawno zjedzone.

Pier ... isz głupoty. Alle cobym nie był ograniczony oświec mnie gdzie pchać sie warto ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pier ... isz głupoty. Alle cobym nie był ograniczony oświec mnie gdzie pchać sie warto ...

Wszędzie byle nie tam... Już w Mazowieckim są lepsze efekty.

 

Wysłane z mojego ONE A2003 przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez psulek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na święta wybieram się do rodziny na Lubelszczyznę. Jak co roku wędka w bagażniku. Pamiętam jeden z takich wielkanocnych wypadów bodajże w 2014 roku który przyniósł sporo ryb. Niestety prognozy pogody nie najlepsze ale liczę na to, że na moich miejscówkach raczej nikogo nie zastanę. Zobaczymy jak będzie tym razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Wieprzu (okolice Baranowa) od dwóch lat ciężko nawet o niemiarowego okonia...

 

Zawsze przy tego typu wpisach - dotyczących różnej wody - zastanawiam się czy to propaganda Autochtonów albo ewentualnie osób, które jeszcze coś łowią na tych wodach i drżą o ostatnie pływające istnienia czy po prostu szczera rada.

Edytowane przez malcz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie lubi przyjezdnych, bo ma świadomość, że ten przyjeżdża nie tyle NA ryby, ile PO jego ryby.

Gdyby był całkowity zakaz zabierania łowionych ryb, to nie byłoby takiego nastawienia do "konkurentów pokarmowych".

 

Jak zapytać krakowskiego wędkarza, dlaczego w Wiśle nie ma ryb, to każdy odpowie, że "Ślązacy wyłowili".

Jak widzę w sezonie całe obozowiska rozłożone nad Wisłą, a wszędzie samochody z "S" na tablicy, to muszę takiej torii spiskowej przyznać rację :)

 

Dopóki wędkarstwo będzie traktowane jak pozyskiwanie mięsa, to inny wędkarz będzie jedynie wrogiem.

(A o opłatach wnoszących przez przyjezdnych nikt nie myśli, bo te zostają 'zutylizowane' przez dzia-aczy i przeciętny wędkarz nic z tego nie ma)

Edytowane przez pezet
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Lubelszczyźnie nie ma nic szczególnego, po co warto by specjalnie jechać. Jeżeli masz daleko, to lepiej poświęcić ten czas na szukanie miejscówek w swojej okolicy. Taka prawda. 

Edytowane przez psulek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze przy tego typu wpisach - dotyczących różnej wody - zastanawiam się czy to propaganda Autochtonów albo ewentualnie osób, które jeszcze coś łowią na tych wodach i drżą o ostatnie pływające istnienia czy po prostu szczera rada.

Proszę bardzo przyjedź sprawdź, ja nikogo nie zniechecam. W tamtym roku na zawodach klubowych padł jeden okoń na 10 osób. Dwa lata temu jakiś gość niósł całą reklamówkę okoni takich 30+ wypchanych ikrą. Mówię mu czemu ich nie wypuścił przecież tarło będą miały, a on: "tarły to się będą w misce"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

      Mieszkam we Włodawie, w pobliżu Bug i kilkadziesiąt jezior. Widokowo - bardzo fajnie, jest klimat. Można się wyżyć wędkarsko, poprzedzierać przez nadbużańskie drzewa i krzaki nie widząc innego wędkarza, bo Pogranicznika (funkcjonariusz Straży Ganicznej) to owszem, właściwie za każdym wyjazdem. Wyniki wędkarskie - generalnie są kiepskie albo jeszcze gorsze. Taki jest mój punkt widzenia. Przyjechać tu można, zwłaszcza nad Bug warto, to piękna rzeka. Ale bez nastawiania się na jakieś "źyciówki". Dlaczego tak jest, nie wiem, już nie chce mi się myśleć. Stopniowo przyzwyczajamy się, że ryb mniej, i wody w rzece mniej. Do wszystkiego (prawie wszystkiego) ponoć można przywyknąć. Ryb tu nikt nie wypuszcza. Znam dwóch, którzy ryby wypuszczają, ja to jeden, drugi to Misiek (jest na tym forum). Statystyczny wędkarz tutejszy wyciąga coś na wędkę, to coś dostaje w czapkę a dopiero potem nasz łowca analizuje co złowił, czy szczupaka czy np. klenia. Coś takiego jak wymiar ochronny nie podlega analizie. Kłusownictwo ludzie mają tu wyssane z mlekiem matki. W każdej wsi są kłusownicy. Niektórzy nawet suszą swoje siatki na ogrodzeniach, w świetle dnia, to też o czymś świadczy. Rok czasu mieszkałem w Warszawie jeżdżąc z wędką w okolice Góry Kalwarii. Wisła jest lepsza niż Bug. Ktoś powie- przesada, ktoś inny, że nie umiem łowić. Może i tak, może i tak. Nie narzekam, cieszę się z tego co jeszcze jest :)

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne posty - dwa powyższe - potwierdzają, że głównym winowajcą jest PZW.

Brak faktycznego właściciela/gospodarza wody powoduje, że większość traktuje ją, jako "niczyją".

I że można z niej brać co się chce i ile się chce.

 

Kiedyś się mówiło, że gdyby socjalizm wprowadzić w Egipcie, to zabrakłoby piasku na Saharze.

Nasz socjalizm doprowadził do zniknięcia ryb w rzekach.

Należy się cieszyć, że chociaż coraz jej mniej, to jeszcze WODA w rzekach się ostała.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Kłusownictwo ludzie mają tu wyssane z mlekiem matki. W każdej wsi są kłusownicy. Niektórzy nawet suszą swoje siatki na ogrodzeniach, w świetle dnia, to też o czymś świadczy. Rok czasu mieszkałem w Warszawie jeżdżąc z wędką w okolice Góry Kalwarii. Wisła jest lepsza niż Bug. Ktoś powie- przesada, ktoś inny, że nie umiem łowić. Może i tak, może i tak. Nie narzekam, cieszę się z tego co jeszcze jest :)

25 lat temu Wieprz potrafił tak śmierdzieć, że  rezygnowaliśmy z Ojcem i Jego Brygadą z wędkowania. Żaby i pijawki nie uświadczyłeś. Tubylców z podrywkami 1.5x1.5 było więcej niż dzisiaj. Uwierz, że do nęcenia wystarczyły zwykłe otręby i glina, a na haczyk zakładało się zwykły pęczak. Płocie łowiło się takie, że bez podbieraka strach było je podnosić. Leszcze, jelce... echhhhhhh. Rzeka żyła, ataki drapieżników nie raz sprawiły, że ze strachu mało do wody nie wpadłem...

Dziś rzeka czysta, pijawki, żaby, raki... Starzy kłusownicy wymarli, młodym się nie chce. Tylko ryb proporcjonalnie mniej niż WĘDKARZY.

 

PS Bazyl mnie uprzedził.

 

Edyta podpowiada, że kiedy trafiałem na koszenie zielska w Tyśmienicy, to miałem Eldorado. Jakoś nie mogę tak fajnie trafić, kiedy melioranci wsadzą "łapy" koparek.

Edytowane przez Młody wędkarz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noo, takiej ofensywy komunizmu jak dzisiaj jest w Europie i USA, od 100 lat nie było. I dlatego USA i wszystkie kraje UE są zbankrutowane - finansowo i kulturowo.

Ale to inny temat.

 

Pomyśl, kto i czym łowił np. bolenie 40-50 lat temu? A jakie są dzisiaj możliwości?

Podobnie można powiedzieć o pstrągach, sandaczach czy innych rybach - szczególnie drapieżnych.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PZW boi się ( a przynajmniej takie mam odczucia) zarybiania rzek, nie wiem czy chodzi o kase czy "brak kasy" bo tu w gre nie wchodzi zarybianie karpiem, które niestety sa uwielbiane przez Związek. Niestety zbyt duzo kasy cały czas pochłaniają, diet, delegacje, wypłaty, utrzymanie majątków PZW a zbyt mały procent jest przeznaczany na zarybianie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że prędzej niż później coś drgnie w tym temacie. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że prędzej niż później coś drgnie w tym temacie. ;)

 

Tego możesz być pewien. Będą zmiany: wzrosną składki, zwiększą się ograniczenia i restrykcje, spęcznieją regulaminy, zwiększy się ilość etatów PZW i "honorowych działaczy" na dożywotnich pensjach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego możesz być pewien. Będą zmiany: wzrosną składki, zwiększą się ograniczenia i restrykcje, spęcznieją regulaminy, zwiększy się ilość etatów PZW i "honorowych działaczy" na dożywotnich pensjach...

Wiesz do nie do końca tak, ja "należę" do Okręgu Skierniewickiego, przez lata dopóki nie wykryto u mnie raka, byłem skarbnikiem koła, koła w którym wiekszość Zarządu od dłuższego czasu to ludzie w przedziale wieku 40 lat. Wydaje mi sie, (bo nie każdy zadowolony zawsze będzie), że u nas jest całkiem dobrze jeśli chodzi o normalność, w zarządzaniu i zarybianiu. Stawiamy na to każdą złotówkę i efekt.... masę wędkarzy, z mazowieckiego którzy wykupują u nas dopłaty żeby sobie normalnie połowić (presja spora, co nie zawsze nam się podoba ale....) Natomiast problem drogi kolego polega na tym, że na forach, na fb czy podczas prywatnych spotkań, wszyscy maja masę pomysłów, rozwiązań i dużo do powiedzenia. Byłoby super gdyby  "SWOJE ALE" ożywić. Na zebrania przychodzi garstka, nie wiem czy jest to 10% ogółu członków (podobnie jak to jest z wyborami) więc jak ma być dobrze. Wiecie jak i ile chce zrobić Sati w walce z tymi którzy reformy boją się jak wody święconej. Pewnie że wiecie! a ilu z Was.....z nas.... było tam żeby go wesprzeć, pokazać że w  nas jest siła, że związek to naprawdę my!!! Więc nie pisz  mi proszę tego co piszesz, bo to wszystko jest możliwe do zrobienia, ale zależy to tylko od nas, od nikogo więcej. Trzeba spiąć pośladki, i zacząć działać a nie tylko straszyć, choć kiedy ludziska zwiedzieli się o planowanych etatach płatnych w kołach, podniósł się szum i wszystko ucichło. Mimi wszystko czas zrozumieć, że nie pytamy (jak przychodzą nieraz do mnie koledzy) co wpuściliście za rybę, tylko co wpuściliśmy za rybę, i wtedy wszystko zacznie obierac właściwy kierunek. Czas zrozumieć że to nasze pięniądze a ten ktoś tylko nimi dysponuje, od nas zależy jak to czynił będzię. Pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JACHU 1971, jak piszesz przez długi czas byłeś członkiem zarządu koła, więc miałeś bezproblemowy dostęp do wykazu zarybień. Nie wprowadzaj więc ludzi w błąd, że PZW nie zarybia rzek, bo to bzdura. Każda rzeka to osobny operat wodny, który ma wyznaczony limit zarybień. Jeśli go PZW nie realizuje to wcześniej czy później straci daną wodę. Poczytaj o okręgu koszalińskim.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ludzie złodzieje to żadne pzw nie pomoże. Co ono ma zrobić pilnować rzek z noktowizorami 24h/dobe? Zobczcie co sie dzieje na rzekach pomorskich. Pilnują a co roku łapią kłusoli, czesto tych samych. Wszystko zależy od ludzkiej mentalności. Gdyby w Holandii kłusowali jak u nas to też wody byłyby puste, tyle że tam tego nie robią. Ciekawe czy muszą tak pilnować swoich wód bo zarybiać to w ogóle nie zarybiaja. Tyle że ryby wypuszczają.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje że PZW w formie jakiej jest sie szybko ropzpadnie, wody coraz gorsze mniej atrakcyjne z roku na rok mniej ludzi opłaca składki. Za dużo mamony marnuje się na biurokracje. Władze PZW jak politycy zwykle obiecują a jest coraz gorzej...Robią propagandę że niby coś działają a w rzeczywistości dziadostwo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...