pezet Opublikowano 2 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2017 Wydry?W gumofilcach??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
menduza Opublikowano 2 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2017 Bystra- może ktoś odpowiedział tą rzeczkę ostatnio? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość DAWIDspinn Opublikowano 2 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2017 (edytowane) Posniegowka leci na każdej rzece. Radzę odpuścić Edytowane 2 Lutego 2017 przez DAWIDspinn 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sslonio Opublikowano 2 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2017 Posniegowka leci na każdej rzece. Radzę odpuścić Dobrze, że w tym roku przynajmniej trochę śniegu spadło to może i wody przybędzie bo z roku na rok coraz gorzej to wygląda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S.O.D. Opublikowano 2 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2017 polityka, dyplomacja .....pstrągi biorą, nikt nie chwali się bo i po co 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siatkaz Opublikowano 2 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2017 polityka, dyplomacja .....pstrągi biorą, nikt nie chwali się bo i po co Ja jeszcze z nastawieniem na pstrąga nie byłem a chłopaki z klubu mówią że nie mam czego żałować ale sądząc po Twoim wpisie to pewnie mnie w balona robią. Tylko pytanie czy mówimy o pstrągach (silnych, dużych i walecznych rybach) czy o pstrążkach (chudych rybkach do 40 cm)? 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S.O.D. Opublikowano 2 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2017 Masz czego żałować albo nie. Wielkość do rzecz względna 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hoin Opublikowano 2 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2017 W tym roku naprawdę sporo drzew pogryzionych przez bobry Na brzegach na śniegu widnieją czasami ślady krwi. Wydry pewnie też "robią" swoje.Bobrów jest w huk i jeszcze więcej. Całymi kilometrami ciężko już o żywą wierzbę czy topolę, teraz masakrują już młode olszki. Niedługo zostaną tylko stare olchy, które szczęśliwie średnio im smakują, ale one z kolei wychodzą jako opał dla autochtonów. Czarno widzę przyszłość nadrzecznych drzewostanów w lubelskim jeśli w dalszym ciągu nikt nie będzie kontrolował co się dzieje z populacją bobrów, bo że ktokolwiek zacznie kiedykolwiek kontrolować nadrzeczną wycinkę to już dawno straciłem nadzieję. Wydry natomiast... Cóż, mam wrażenie że mało który wędkarz zdaje sobie sprawę jaką rzeź są w stanie zrobić wydry. A ich presja również z roku na rok rośnie. W tym roku zabijają bardzo dużo ryb nawet przy samych domostwach i w miejscach gdzie dotychczas pojawiały się rzadko i zazwyczaj przelotem. Tracimy bardzo dużo pięknych ryb i w zasadzie nic nie jesteśmy w stanie z tym zrobić. Ludzie znowu będą narzekać że "nie bierą" bo "nie zarybiają", nie zdając sobie nawet sprawy z tego że całe piękne i bardzo rybne odcinki dosłownie opustoszały w 2 tygodnie grudnia czy stycznia... Wydry?W gumofilcach??? Ja to bym chętnie zamienił te bose na te w gumofilcach. Te drugie idzie wytępić... polityka, dyplomacja .....pstrągi biorą, nikt nie chwali się bo i po co Polityka polityką, dyplomacja dyplomacją, a pstrągi nie biorą i nikt się nie chwali bo nie ma czym. A tak generalnie to mamy zimę z gatunku tych które sprawiają że nad rzekami warto poszukać świeżego powietrza, wytchnienia, ładnych widoków, ale nie pstrągów. Od 3 stycznia albo mrozi i woda zimna, albo jest odwilż i woda nie dość że zimna to jeszcze i brudna. Sam też czasem wyskoczę, bo tylko przez pierwsze dwa miesiące roku mam sporo czasu, co nie zmienia mojej opinii że "zimowe się nie liczą". Prawdziwe pstrągi zaczynają się gdzieś tak od marca - kwietnia. O ile wydry coś zostawią, a już widzę że nie wszędzie tak będzie... 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitfish Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 Karol, ty zawsze byłeś maruda i widzę, że nic się nie zmieniło Odezwałbyś się czasem, może jak ryb nie ma to chociaż pogadamy gdzie nad wodą? Dawno u Ciebie nie byłem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pezet Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 Do boberów i wyderów trzeba jeszcze dopisać kormorany.W małych rzekach nie polują, ale w dużych i w jeziorach robią rzeź i spustoszenie. Żeby się nie powtarzać:http://jerkbait.pl/topic/28547-wisła-koło-krakowa/?p=2065397 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hoin Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 (edytowane) Karol, ty zawsze byłeś maruda i widzę, że nic się nie zmieniło Odezwałbyś się czasem, może jak ryb nie ma to chociaż pogadamy gdzie nad wodą? Dawno u Ciebie nie byłem... Piotrek, jakieś ryby są. Po prostu znacznie mniej niż mogło by być. Co do pogadania - wpadaj kiedy chcesz. Nie byłeś u mnie faktycznie dawno i jest to z Twojej strony karygodne niedopatrzenie. Zaproszenie oczywiście masz stałe. A jako że mnie kolega o marudzenie oskarżył, to pozwolę sobie opowiedzieć jedną z historyjek które jak mniemam tłumaczą dlaczego w pewnych sprawach jestem malkontentem.Jakoś tak we wrześniu 2015 udało się jednemu koledze ugadać w okręgu przyjazd nad jedną z naszych rzeczek ichtiologa z agregatem. Chodziło generalnie o to by sprawdzić czy te setki ton żwiru sypane przez nas w ostatnich latach jako tarliska, faktycznie dają na tej konkretnej rzeczce jakiś efekt, a przy okazji chcieliśmy się dowiedzieć co tak naprawdę udało nam się w wodzie utrzymać. Zaczęliśmy na killu, gdzie ryba miała możliwość podchodzić "z dołu". Śmiesznie było. Pstrągów mało, wymiarowe pojedyncze, ale za to sporo jelca, płotek, były też okonki, jakiś szczupaczek, trafiały się urocze jaziki. Potem przenieśliśmy się wyżej, pod największe nasze tarlisko. Większych pstrągów tam praktycznie nie było, ale dwulatków było multum, a co najważniejsze, pomiędzy nimi regularnie i w sporej liczbie wyskakiwały rybki wielkości 8-10cm. To było przed zarybieniami, nie było opcji by ryby te pochodziły z innego źródła niż naturalne tarło. Radość była ogromna. Na koniec, niejako na deser, udaliśmy się na chyba najlepszy wtenczas odcinek no-killa. Przepiękny odcinek, dużo drewna w wodzie, podmycia, głębokie doły, idealnie po prostu. Ryby tam były cwane, toteż nie łatwo było tam złowić kabana, ale wiedzieliśmy że są, tym bardziej że od czasu do czasu ktoś trafiał dobry dzień i miewał tam wyniki z grubsza rzecz biorąc urywające dupę. Tu chyba wszyscy przeżyliśmy szok. Prąd był mały, żeby rybom nie zrobić krzywdy, toteż te duże dawały radę uciec, ale przedtem często pojawiały się na powierzchni, lub wyskakiwały nad wodę. Nie wierzyłem w to co widzę. Praktycznie każdy dołeczek to była minimum jedna ryba rzędu 40-50+ w asyście paru 30-40, do tego wszędzie dookoła pokazywały się takie 20-30, a miedzy nimi nasz świeżutki narybek, mimo że najbliższe tarlisko usypaliśmy ładne paręset metrów wyżej. Ryb była masa i pokazywały się praktycznie wszędzie gdzie była woda. Niesamowity widok, aż dusza w człowieku skakała z radości...Nie dziwi fakt, że paru kolegów którzy widzieli odłów lub wiedzieli o jego efektach, zaatakowało ten odcinek zaraz na początku sezonu 2016. Nie łowili nic. Topniejący szybko śnieg zdradził dlaczego. Wtedy dostałem telefon od kolegi który organizował odłów i brał w nim czynny udział. Poinformował mnie że tych ryb które widzieliśmy ledwie ze 3-4 miesiące wcześniej już nie ma i że jeśli nie chcę się załamać to lepiej żebym się tam nie pokazywał. Posłuchałem go i odpuściłem na jakieś 2-3 tygodnie, potem jednak ciekawość wzięła górę i pojechałem. Gdybym nie widział to bym naprawdę nie uwierzył w to co tam się stało. Widzieliście kiedyś wysychające gówno wydry? Jest to tak naprawdę kupka zmielonych łusek i ości. Na naszym najlepszym odcinku no killa place tego gówna miały po parę metrów długości i znajdowały się autentycznie przy każdym jednym dołku, często z obu stron rzeki. Pod nogami było tak biało, że człowiek jeszcze w kwietniu miał wrażenie że chodzi po śniegu. Jeśli samych tych zmielonych i wysuszonych łusek/ości szło by nazbierać całe kilogramy, to ile wyszło ryb? A pomiędzy tym całym gównem walały się jeszcze tu i ówdzie ziarna ikry. Żałość nie do opisania.Przez cały ostatni sezon łowiłem na tym odcinku chyba z paręnaście razy, po to głównie by sobie udowodnić że nie jest tak źle, że przecież wszystkiego zjeść nie mogły. Faktycznie - drobiu trochę zostało. Przez te paręnaście wypadów wymęczyłem też chyba ze 3 czterdziestaki. Nie słyszałem aby ktoś przebił ten wynik. W listopadzie troszkę niewielkich ryb na powyższe tarlisko powychodziło, trochę też dopuściliśmy by powetować straty. Jeszcze rok - dwa i pewnie było by jak dawniej, choć już bez tych naprawdę dużych ryb.Byłem tam dwa dni temu. Pochodziłem, popatrzyłem, obadałem jak sprawy wyglądają. Wnioski mam takie że w tym roku złowienie tam 2 czterdziestaków przez sezon będzie ogromnym sukcesem. Darujcie więc proszę że czasem mimowolnie ponarzekam na wydry... Edytowane 3 Lutego 2017 przez hoin 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sslonio Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 Kurczę, a nie da się z tym chwastem czegoś zrobić? Jakieś odstrzały albo żywołapki? Przecież to jest szkodnik i gdyby zostawić pstrągi samymi sobie bez żadnych zarybień, sypania tarlisk to po 2-3 latach nic by nie zostało....?! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siatkaz Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 hoin to samo miałem na miejskim odcinku z jaziami. Był sezon, że na prostym uregulowanym odcinku, gdzie nikt nie łowił łowiłem po kilka jazi 40+ na każdym wypadzie. Minął jakiś czas i pojawiła się konkurencja w postaci wydry. Jazie zniknęły momentalnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
menduza Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 (edytowane) Wydr nie spotykałem. Ale za to norkę amerykańską widywałem jak wlecze ryby dorównujące jej wielkością.Norka jest bardzo wygłodniałym drapieżnikiem i potrafi zjeść dziennie pokarm równy połowie swojej wagi.To też myślę że na spółkę z wydrą mogą siać totalne spustoszenie Edytowane 3 Lutego 2017 przez menduza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hoin Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 Kurczę, a nie da się z tym chwastem czegoś zrobić? Jakieś odstrzały albo żywołapki?Czy to chwast? Aż tak bym wydr nie nazywał. To nasz gatunek rodzimy i ma prawo tu żyć. Problemem jest to że liczebność naszych dzikich populacji ryb jest zazwyczaj tak żenująca, że taki no-kill gdzie staraniem wielu osób udało się utrzymać coś więcej, to dla wydry prawdziwe eldorado i potrafi je przyciągnąć z wielu kilometrów. Przy czym trzeba zauważyć że wiosną - latem problem wydr niemal nie występuje. Są duże rzeki, są stawy, jeziora, wydry mają gdzie żyć i polować. Teraz wody stojące zamarzły, na dużych/średnich rzekach ryba poschodziła głęboko, więc wydry wędrują i szukają żarcia. Znajdują nasze pstrągi Podobno dorosła wydra zjada dziennie 1-2kg ryb. Cóż, zniknięcie 2 kilo dziennie jakiegoś krąpioleszcza na takiej np. Wiśle nie jest raczej wielkim problemem i nikomu szczególnie nie wadzi, ale gdy taki zwierz stołuje się przez miesiąc na maleńkiej rzeczce pstrągowej, a do tego prowadzi np 3-4 młode... Nie ma co zbierać.A czy można coś z tym zrobić? Ciężko panie... Wydra jest cwana, w żywołapkę nie wlezie. Z tego co kojarzę niektórzy właściciele nadrzecznych stawów próbowali ustawiać takie pułapki i wyniki faktycznie mieli, tyle że w postaci bobrów lub kotów... Poza tym łapać wydr i tak nie można, bo są pod ochroną. Z tego samego powodu nie można do nich oczywiście strzelać. Zresztą nawet jak by jakimś cudem załatwić możliwość odstrzału, to wątpię żeby znalazł się chętny myśliwy do siedzenia zimową nocą nad strumieniem (zwierzę nocne) w nadziei że mu się ukaże akurat w tym miejscu wydra (ich rejony mają po parę kilometrów). Oczywiście właściciele stawów rybnych jakoś tam sobie z nimi radzą, w mniej lub bardziej humanitarny sposób, ale na rzece trudniej. Szczególnie legalnie. Ciekawostką jest więc to że gdy nad rzeką jest wiele hodowli to wydr zazwyczaj paradoksalnie mniej... Nad rzeką w miarę zdrową i dziką, z zasiedlanymi przez wydry norami po bobrach, to niestety trochę walka z wiatrakami. A niewiele jest dla pstrągarza bardziej przykrych rzeczy niż desperackie próby złowienia tych pięknych ryb które właśnie chrzęszczą pod nogami... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pezet Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 taki no-kill gdzie staraniem wielu osób udało się utrzymać coś więcej, to dla wydry prawdziwe eldorado i potrafi je przyciągnąć z wielu kilometrów. I tu jest pstrąg pogrzebany...No-kill - fajnie że są, ale powinien być całkowity zakaz zabierania ryb drapieżnych - pstrągów w szczególności. PS.Kormorany też mają niezły apetyt Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tebe Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 No-kill - fajnie że są, ale powinien być całkowity zakaz zabierania ryb drapieżnych - pstrągów w szczególności. Ja to wiem, Ty to wiesz, jeszcze kilku ziomków wie, tylko szkoda że pozostała reszta, czyli jakieś 98% wędkarzy o tym nie chce słyszeć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sslonio Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 (edytowane) Czy to chwast? Aż tak bym wydr nie nazywał. To nasz gatunek rodzimy i ma prawo tu żyć. Problemem jest to że liczebność naszych dzikich populacji ryb jest zazwyczaj tak żenująca, że taki no-kill gdzie staraniem wielu osób udało się utrzymać coś więcej, to dla wydry prawdziwe eldorado i potrafi je przyciągnąć z wielu kilometrów. Przy czym trzeba zauważyć że wiosną - latem problem wydr niemal nie występuje. Są duże rzeki, są stawy, jeziora, wydry mają gdzie żyć i polować. Teraz wody stojące zamarzły, na dużych/średnich rzekach ryba poschodziła głęboko, więc wydry wędrują i szukają żarcia. Znajdują nasze pstrągi Podobno dorosła wydra zjada dziennie 1-2kg ryb. Cóż, zniknięcie 2 kilo dziennie jakiegoś krąpioleszcza na takiej np. Wiśle nie jest raczej wielkim problemem i nikomu szczególnie nie wadzi, ale gdy taki zwierz stołuje się przez miesiąc na maleńkiej rzeczce pstrągowej, a do tego prowadzi np 3-4 młode... Nie ma co zbierać.A czy można coś z tym zrobić? Ciężko panie... Wydra jest cwana, w żywołapkę nie wlezie. Z tego co kojarzę niektórzy właściciele nadrzecznych stawów próbowali ustawiać takie pułapki i wyniki faktycznie mieli, tyle że w postaci bobrów lub kotów... Poza tym łapać wydr i tak nie można, bo są pod ochroną. Z tego samego powodu nie można do nich oczywiście strzelać. Zresztą nawet jak by jakimś cudem załatwić możliwość odstrzału, to wątpię żeby znalazł się chętny myśliwy do siedzenia zimową nocą nad strumieniem (zwierzę nocne) w nadziei że mu się ukaże akurat w tym miejscu wydra (ich rejony mają po parę kilometrów). Oczywiście właściciele stawów rybnych jakoś tam sobie z nimi radzą, w mniej lub bardziej humanitarny sposób, ale na rzece trudniej. Szczególnie legalnie. Ciekawostką jest więc to że gdy nad rzeką jest wiele hodowli to wydr zazwyczaj paradoksalnie mniej... Nad rzeką w miarę zdrową i dziką, z zasiedlanymi przez wydry norami po bobrach, to niestety trochę walka z wiatrakami. A niewiele jest dla pstrągarza bardziej przykrych rzeczy niż desperackie próby złowienia tych pięknych ryb które właśnie chrzęszczą pod nogami... Pisząc "chwast" miałem na myśli to, że zwierzę jednego gatunku jakim jest wydra może doprowadzić do tego, że na danym obszarze może on unicestwić inny gatunek ze swojego łańcuch pokarmowego żywiąc się tylko nim. Sytuacja zgoła również nie wesoła ma się również chociażby w przypadku kuropatw czy zajęcy, których kiedyś było bardzo dużo. Opryski, uprawy wielkopowierzchniowe, likwidacja nieużytków i zagajników plus do tego szczepienia lisów doprowadziły do nadmiernego wzrostu populacji lisa co z koleji przełożyło się na bardzo dużą presję tego gatunku na zające czy kuropatwy, które w niektórych obszarach naszego kraju są już praktycznie na wymarciu. Są też oczywiście woliery, OHZ w których hoduje a następnie wypuszcza do środowiska naturalnego kuropatwy czy bażanty w celu zwiększenia liczebności gatunku na danym obszarze ale jeżeli za tym nie pójdą inne zsynchronizowane działania tj. zwiększony odstrzał lisów, zakładanie poletek czy rezygnacja z pestycydów to sytuacja za wiele się nie poprawi. Pewnie z pstrągiem i wydrą musiało by być podobnie. Wydra, nawet gdyby nie była pod ochroną, to nie będzie atrakcyjnym z punktu widzenia myśliwych trofeum i docelowym celem myśliwskiej wyprawy. Zakładając nawet zniesieniu moratorium na wydrę, myśliwy pozyskiwali by ją pewnie przypadkowo przy okazy polowania na kaczki czy gęsi. Ja bym to widział tak - na danym odcinku rzeki, przykładowo - naszym górskim odcinku Bystrzycy - ze względu na konieczność całkowitej ochrony gatunku pstrąga potokowego na tym obszarze robimy całkowity "no kill" na górskim lub baaaardzo restrykcyjne limity ilościowe plus górny wymiar ochronny. Do tego górski odcinek byłby czymś w rodzaju myśliwskich Ośrodków Hodowli Zwierzyny, gdzie dozwolone są np. odstrzały czy odłowy gatunków drapieżnych, które nawet są pod ochroną ale znacznie zmniejszają pogłowie hodowanego gatunku na OHZ, który w tym miejscu jest traktowany jak przysłowiowa "święta krowa" po to aby po odhowaniu zasiedlić tym gatunkiem inne tereny. W przypadku górskiej Bystrzycy, można by podobnie postąpić z pstrągiem potokowym, gdzie w odniesieniu do wydry, norki czy czapli możliwy byłby na tym odcinku zarówno odstrzał, odłów czy jeszcze jakaś tam inna metoda zmierzająca do redukcji presji i zagrożenia ze strony drapieżników w celu maksymalnej ochrony pstrąga na tym obszarze. Wiem, że to jest pewnie mało realne ale może przyniosło by oczekiwany i porządany efekt a poza tym praca wielu osób zmierzającą do zwiększenia czy utrzymania gatunku pstrąga potokowego na rzekach lubelskich nie była by "syzyfową pracą". Edytowane 3 Lutego 2017 przez sslonio 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sslonio Opublikowano 3 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2017 (edytowane) My tu o ochronie pstrąga możemy sobie pogadać ale jak będę takie pomysły jak ten to ręce opadają... https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1260004327401651&id=100001762867238 Edytowane 3 Lutego 2017 przez sslonio Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ciavez Opublikowano 4 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2017 (edytowane) Głupota ludzka nie zna granic... Edytowane 4 Lutego 2017 przez GoLoManoLo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zielony Opublikowano 4 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2017 (edytowane) Wracając do tematu wydr na lubelskich rzeczkach to one działają nie tylko zimą. W czasie tarła można znaleźć resztki pstragów w tym ikrę a nawet całe zabite dla zabawy i porzucone na brzegu ryby.Natomiast zimą niemal na całej długości rzeczek powszechne są takie obrazki.Niewielką rzeczkę zimą wydry z pstrągów czyszczą niemal do zera. Niestety najbardziej obrywają uregulowane fragmenty cieków a to większość naszych rzeczek. Wydry też sprawnie przemieszczają się między rzeczkamiMoim zdaniem tak jak pisał Hoin skala zjawiska jest zatrważająca a straty w rybach trudne do oszacowania.Najgorsza jest taka bezsilność bo nie da się temu przeciwdziałać. Edytowane 4 Lutego 2017 przez Zielony 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pezet Opublikowano 4 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2017 Aż by się chciało zacytować klasyka: Dżizaskurwajapierdole... Zarówno na pomysł "ucywilizowania" Bystrzycy (co za kretyn mógł to wymyślić???)jak i skutki działania małych rzeźników. Trudno obwiniać wydry, bo zwierzaki zwyczajnie tak żyją i jak widać - nieźle sobie radzą.Obwiniać trzeba tych, co doprowadzili do wytępienia ryb w rzekach (znowu wracamy do bandyckiego PZW!)Gdyby był normalny rybostan, to wydry by sobie zjadały ile potrzebują, a nie miałoby to większego wpływu na całokształt.Jak próbujemy chronić resztki pogłowia przed mięsiarzami wprowadzając no-kill, to na innych odcinkach gumofilce dokonują rzezi do kości, a wydry szukają żarcia gdzie indziej.No i znajdują. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gajosik Opublikowano 4 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2017 Szkoda pracy ludzi, którzy byli zaangażowani w opiekę rzeki. Jedna zima i kilka wydr, tyle czasu i pracy wpizdu... Żal Bobry chronione, wydry chronione ale w odpowiednich instytucjach nikt nie wpadnie na pomysł rozszerzenia ochrony lipeinia czy pstrąga w całej Polsce,zaczyna być ich jak na lekarstwo. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pezet Opublikowano 5 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2017 Szanowni Panowie, wybieram się na dni kilka do Zamościa i zamierzam oczywiście pospacerować nad Wieprzem. Mam kilka pytań:- czy opłatę należy robić na konto okręgu Zamość, czy na konto PZW Lublin?- czy rejestr połowów* jest wymagany też na odcinku no-kill?- gdzie znajduje się dokładnie odcinek no-kill? W regulaminie jest napisane: na rzece Wieprz od jazu w m. Turzyniec do mostu w m. Żurawnica. Tylko że Wieprz przepływa przez DWA Turzyńce - jeden powyżej Zwierzyńca, a drugi poniżej * Jeżdżę w różne części kraju, kupując dniówki. jak tak dalej pójdzie z mnożeniem biurokracji, to niebawem najcięższym elementem zestawu wędkarskiego będzie segregator z pozwoleniami i regulaminami. Absurdalne... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość DAWIDspinn Opublikowano 5 Lutego 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2017 Ryb coraz mniej to chociaż papierkowa robota nam zostanie Odcinek no kill jest poniżej Zwierzynca. Zaczyna się od takiej wielkiej tamy. Samochód zostawisz koło sklepu obok. A opłata na konto Pzw Zamosc, skąd pomysł ze na konto Pzw Lublin Rejestr musisz mieć. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.