Skocz do zawartości
  • 0

Małe lekkie przynęty w krajach o zasobniejszych wodach.


godski

Pytanie

Tak się zastanawiam, czy w krajach o większej populacji drapieżników słusznej postury typu sandacz, szczupak, okoń łowienie na małe woblerki o wadze 1-3 g i długości 2-4 cm jest równie popularne jak u nas.

Wystarczy zajrzeć na giełdę i przejrzeć tematy. Dużo mikrusów na jazie, klenie, wzdręgi czy karasie.

Sam tak nie łowię a doświadczeń ze Szwecji, Niemiec, Francji czy Holandii brak.

I czy popularność tego typu łowienia ma związek z ubóstwem naszych łowisk? Pewnie tak, skoro do Szwecji czy Holandii nikt nie zabiera maluchów. A może się mylę?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Tym się łowiło, co było dostępne a wtedy nie widziałem żadnego delikatnego spinningu w okolicach 3m i więcej. Ul to nie tylko trok i paproch i prawdziwi ultra lightowcy to wiedzą i zapewniam, że posługiwanie się tą metodą nie jest łatwiejsze od grubego spinningu. Pobrzmiewa tu nuta gonienia za narybkiem, pozyskiwania białka itp.ale ja to samo mógłbym napisać o łowcach okazów na okazowe(czytaj duże przynęty) tylko tego nie robię bo po co? Co to ma wspólnego z etyką, że niby łowcy okazów to sami święci i ryb nie biorą? Widuję takich cały czas jak, szczególnie jesienią łowiąc grubo na dużych głębokościach lądują do łódek kilku kilogramowe okazy szczupaków czy sandaczy.

Cała ta dyskusja, to robienie z siebie jedynych godnych do naśladowania, zrzucanie winy na wedkarzy łowiących UL za rybostan mówiąc delikatnie mija się ze zdrowym rozsądkiem a trochę mocniej, to przypomina komplex rozporka - jak tu mało, to tam dużo i na odwrót, żebym nie był posądzony o brak dystansu, samokrytyki czy humoru.

PS. Więcej szkody w przeławianiu okazów robią łowiący na żywca i na 100% pozyskują białko.

Edytowane przez rutra
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam,

 

Eksportujemy ludzi, kielbasy, wodke, trzeba sie ostrzej wziac za eksport naszego fiszingu, niech swiat pozna, mamy travele stworzone idealnie do opadu za sandaczem, swiatu pokazemy nasze slynne podbicia i agresje, mamy lowienie na spining ryb o jakich wiele narodow nie ma zielonego pojecia, ze mozna, ze sie da, tu sa nasze mocne strony i ich sie trzymajmy, lowmy ryby jakich oni nie lowia celowo jak szczupaki po 60-70 cm ( mi non stop biora na pstragach na woblery 5 cm) podczas gdy oni zajma sie metrowkami, nauczymy od mlodego jak smakuja kotwice to jak dorosnie bedzie ciezej go zlapac, pokazmy nasze dzigi na leszcze, liny czy karasie, pokazmy imitacje pijawek na pstragi bo oni tylko na muche a ta jak powszechnie wiadomo jest dla pedalow czyli nie dla nas homo sampiens polakos, alfa samcow.

 

Swiat nalezy do nas,  pionierow z Polski, nic juz nie bedzie takie samo.

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam,

Ja zacząłem 2 Lata temu spinningowac "po polsku" o dużo mniejszymy przynętami, jak się łowi w Niemczech. Od tego czasu mam o dużo lepsze wyniki niż Koledzy którzy łowią Rapalami za 12€. Kiedyś poprosili mnie czy bym mógł im odstąpić pare polskich małych woblerków. Byli bardzo zachwyceni. Ja musze teraz 3 razy w roku robic w Fishing Mart zamówienie za 600€.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam,

Ja zacząłem 2 Lata temu spinningowac "po polsku" o dużo mniejszymy przynętami, jak się łowi w Niemczech. Od tego czasu mam o dużo lepsze wyniki niż Koledzy którzy łowią Rapalami za 12€. Kiedyś poprosili mnie czy bym mógł im odstąpić pare polskich małych woblerków. Byli bardzo zachwyceni. Ja musze teraz 3 razy w roku robic w Fishing Mart zamówienie za 600€.

 

 

Witam,

 

Rozumiem, ze rozmawiamy o woblerkach o wadze 1-3 g i długości 2-4 cm o jakie sie kolega pytal ? Z drugiej strony drogie te Rapale u Helmutow, ja kupuje po 5-6 ojro ale w jukeju.

 

Bujo

 

Bujo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie ważna jest wielkość stosowanych przynęt tylko skuteczność wędkarza.Dla mnie myślącym inaczej jest wędkarz łowiący przynętami 15 cm. jak w danym okresie biorą tylko 5 cm. i odwrotnie .Rybki gryzą 12-15 cm. wobki a myślący inaczej upiera się na 2-3 cm.bo na takie połowił dwa miesiące temu.Cała ta dyskusja generalnie nie ma sensu.Skuteczny wędkarz wie kiedy zastosować przynętę 25 cm . a kiedy 2 cm.Jak ktoś twierdzi że stosowanie durzych przynęt jest okej to tylko o nim żle  świadczy.Wszędzie na zachodzie Europy czy w USA skuteczni wędkarze stosują odpowiednią wielkość przynęt do warunków aktualnie  panujących w wodzie.W USA byłem wręcz zszokowany miniaturyzacją przynęt muchowych i spiningowych stosowanych na naprawdę duże ryby.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wsadzę kij w mrowisko.

 

Błąd jest w założeniu: małe przynęty - małe ryby, duże przynęty - duże ryby.

 

Jeśli celowo łowimy małe ryby to ok. Celowo czyli - bo łowisko znamy i wiemy co bierze na dużą przynętę itd, cała ta zabawa w celowanie w konkretną rybę itd.

 

Jeśli stosujemy małe przynęty w celu złowienia jakiegokolwiek białka i nie wiemy na co dokładnie polujemy, nie znamy łowiska nie interesuje nas doskonalenie kunsztu, jedynie chcemy coś poczuc na kiju a małe przynety statystycznie ( w naszym mniemaniu ) dają więcej brań czegokolwiek to to jest partactwo i prymitywizm. Tak samo uważam o permanentnym łowieniu na małe czy duże bez związku z gatunkiem, miejscem, okolicznościami itd.

 

Nawet łowiąc kiełbie można być wysokiej klasy specjalistą a łowiąc metrowe szczupaki można być ignorantem i partaczem.

 

Mnie kiedyś za komuny dokopał miejscowy pokazując jakie kiełbie można wyjąć z rzeki, jak można łowić specjalistycznie jeden gatunek i tylko największe rybki jak w zegarku. Wzbudzał wśród ludzi tymi kiełbiami wesołość i drwiny, ale okazało się że ma całkowicie opanowaną rzekę i te kiełbie to było podsumowanie lat łowienia okazów innych gatunków. Człowiek ten miał 30 lat doświadczenia na tej rzece i łowił to co chciał, gatunki które chciał i wtedy kiedy chciał i łowił doskonale selektywnie. Co ciekawe w tamtych czasach wszystko wracało do wody, a niektóre ryby miały swoje imiona bo były poza zasięgiem innych wędkarzy i kłusowników.

 

Przynęta i jej wielkość nie ma znaczenia - znaczenie ma czy wiemy co robimy z tą przynętą, i po co to robimy i jakimi jesteśmy specami.

Edytowane przez Stary Baca
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Abstrachując generalizacja z założenia jest błędna, bo wyjątek potwierdza regułę.

Nawiązując jednak ile procentowo okazów pada na proporcjonalne paprochy w porównaniu do średnich przynęt używanych na dany gatunek?

W szczególności w kontekście początkowych założeń autora.

Będzie to:

-2%

-3%

-... ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Temat jest nie o tym. Tylko o wyjątkowo dużej popularności wobków z jajem, smużaków i mikrowobków w Polsce. Związanej niewątpliwie z małą populacją dużych ryb drapieżnych w Polsce.

Gdyby ludzie używajacy mikrusów mieli okazję złowić w sezonie wiele szczupaków i sandaczy 80+ to by na 100% część z nich szybko porzuciła takie łowienie. A tutaj trzeba się przystosować .

Zakładam, że po przeprowadzce do Szwecji/Holandii/Francji czy Hiszpanii wielu by tak zrobiło. Mylę sie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Najwiecej do powiedzenia maja jak zwykle Ci co nigdy nie lowili po granicami kraju. Spinningu uczylem sie w niemczech ale zaczalem po polsku za pośrednictwem jerka i nie tylko. Efekt byl taki ze przemierzylem setki kilometrów zanim coś złapałem. Pierwsza ryba byl Bolus i to na 9cm zoltego twistera z czarnym ogonem. Z czasem zrezygnowałem z paprochow, wobki jak siekowe uklejki 2jki czy najmniejsze hornety sprzedalem. Z jezykiem bylo juz ok i zaczalem przegladac niemiecka prase oraz zasoby sieci. Akurat tu wtedy panowala moda na wszystko co Japonskie wiec i ja sie wkrecilem powoli zmieniajac sposob myslenia. Ryb zaczalem lowic.wiecej i wiekszych ale czy to za sprawa wiekszych wabikow czy za sprawa rosnacego doświadczenia nie wie nikt. 2 Sprawa ciagle czytam i sam czesto tego doswiadczam ze w Ty se polapiesz bo mieszkasz w niemczech a w Polsce pustynia. I se tak mysle czy my aby napewno przegladamy te same watki? Pstragi 2015 wypchane 50takami i to polskimi. Zawodnocy jak Patu, Wojtas i inni zmiazdzyli.system w wielu innych watkach. Iras dolozyl do pieca swoimi pasiakami. Wielu innych kolegow trzymalo poziom caly rok i to wazystko na tej polskiej pustyni. Jestem czlonkiem na wielu Forach w niemczech i jest jedno podobne wielkoscia do j.pl i przyznam szczerze ze po za moze okoniami to nie maja polotu do chlopakow z j.pl Co do mikrusow, sa jak najbardziej uzywane. Niemcy przynajmniej ci młodsi chetnie kopiuja techniki z usa czy Japoni co za tym idzie rowniez przerozne techniki finesse. Sam mam kilka wabikow ponizej 4cm ale to glownie pod Jazia ktory na mojej mecie lubi duzo.a drobno. Podsumowując proponuję wiecej otwartosci na nowe a nie kopiowanie i powielanie polskiej szkoly spuningu w kraju jak i na zachodzie ????

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie ważna jest wielkość stosowanych przynęt tylko skuteczność wędkarza.Dla mnie myślącym inaczej jest wędkarz łowiący przynętami 15 cm. jak w danym okresie biorą tylko 5 cm. i odwrotnie .Rybki gryzą 12-15 cm. wobki a myślący inaczej upiera się na 2-3 cm.bo na takie połowił dwa miesiące temu.Cała ta dyskusja generalnie nie ma sensu.Skuteczny wędkarz wie kiedy zastosować przynętę 25 cm . a kiedy 2 cm.Jak ktoś twierdzi że stosowanie durzych przynęt jest okej to tylko o nim żle  świadczy.Wszędzie na zachodzie Europy czy w USA skuteczni wędkarze stosują odpowiednią wielkość przynęt do warunków aktualnie  panujących w wodzie.W USA byłem wręcz zszokowany miniaturyzacją przynęt muchowych i spiningowych stosowanych na naprawdę duże ryby.

 

 

Janusz,

 

Od kiedy ''skutecznosc'' wedkarza jest motywem napedowym wedkarstwa? Gdzie ogolnie rozumiana przyjemnosc z lowienia i jak sie ma do skutecznosci? Podam ci w takim razie pare przykladow: 

 

- rzeka Test, jedna z kolebek muszkarstwa, jesien 2014, cieplo, niska woda, ryby zeruja na takim samym syfie jak Sanowe czy Dunajcowe czyli haki 20-24, malusienkie sucharki czy nimfki i zylka 0.08mm. Umiem tak lowic, mam sprzet do tego sie nadajacy, tego dnia lowie sporo ryb, kolejny raz jade dopiero za tydzien, wtedy beda braly na duze nimfy, wszelkie oliwki czy szare jetki, tak jak lubie. Wedle prawidel skutecznego wedkarza powinieniem je meczyc cala jesien i byc skuteczny tylko ja takie lowienie mam w d...e, podobnie jak meczenie bedacych poza sezonem pstragow na delikatnym zestawie, jak mi wezmie ryba 50-60 cm na 0.20 mm to po chwili jest spowrotem w wodzie, na ''pedalkowym'' zestawie bedzie szalala pare minut i odplynie w duzo gorszej kondycji a tego jako wedkarz propagujacy C&R nie chce

 

- UK, Londyn i okolice, rok 2001-2002, mieszkam tu od roku, do tej pory to jedna wielka balanga, chce polowic ryb, sciagam z Polski sprzet, przynety, ganiam po pobliskich kanalach i jeziorach, lowie duzo ryb, jak pogoda nie wariuje to kilkanascie szczupakow dziennie, kilka ladnych ( czyli tak z kilowych) okoni, duze nie biora za czorta, 70-75 cm to wsio, po jakims czasie spotykam kolesia holujacego metrowke, gadam troche z nim, patrzy na moje pudelka i sie tylko smieje stwierdzajac, ze na takie paprochy to moge faktycznie lowic pistolety czy okonie, kupuje potworowke, wielkie jerki, gumy i bulldawgi, lowie pierwsza 20-sto funtowke, pozniej nastepne

 

- Szwecja, 2014, ciezkie warunki bo zar leje sie z nieba, pierwszego dnia poprawiam rekord pstraga po 7 latach, reszte wyjazdu latam po wielkiej rzece, takiej: 

 

post-45870-0-94310200-1424352953_thumb.jpg

 

post-45870-0-84587900-1424352977_thumb.jpg

 

Do konca wyjazdu przez kolejne kilkanascie dni nie lowie juz zadnego duzego pstraga, spinam kilka, w lewo od obozu mam jezioro, wiem jak, gdzie, kiedy i na co zlowic tam te ryby, szczegolnie na trola, nie lowie ani razu, jestem nieskuteczny ale szczesliwy :)

 

Pozdrawiam,

 

Bujo 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jony nie pisałem że skuteczność jest motywem napędowym wędkarstwa.Skuteczność to dla mnie myślenie nad wodą.Stosowanie nieodpowiednich gabarytowo przynęt  do warunków panujących nad wodą to poprostu bezmyślność a co zatym brak skutecznośći .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mi sie wydaje ze ta cala minimalistycznosc i rozdrabnianie sie na drobne w Polskim wedkarstwie jest uwarunkowane niczym innym jak bariera psychiczna. Jak zaloze mikruska to cos trafie bo przecież to jazik klenik czy bolenik uderzy a czasem szczupak czy nawet sandaczyk nie wspominajac o okoniach palczakach. Druga sprawa to zawody, tam to juz wogole pogon za sieczka jest. Nie wiem jak mozna sie pocowac bo wydlubalem kilka okoni wielkości sredniego jerka szczupakowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W Rosji też łowią na UL a dużych ryb mają pod dostatkiem.W zeszłym sezonie stawialem pierwsze kroki w łowieniu wzdręg w irlandzkich kanałach. Kanały w tym kraju zazwyczaj mają wodę bardzo klarowną więc metoda na upatrzonego.Przyneta małe Jigi własnoręcznie ukrecone plus małe woblerki. Zawsze też ryby uważałem za typowo spławikowe dopiero dzięki internetowi dowiedziałem się że jest możliwe celowe łowienie bialorybu na spinning.Oczywiście zdarzało mi się w przeszłości przyłów  w postaci klenia czy leszcza na małe blaszki ale to przypadek 1/1000.  UL traktuje jako odskocznie od szczupakow których podobno tu jest pełno i chęć odkrycia czegoś nowego w naszym hobby.Metoda UL daje sporo satysfakcji, jest finezyjna i wymaga umiejętności więc nie dla wszystkich będzie dobra ;)Dopiero mam sezon za sobą więc jeszcze wszystko przede mną .

Edytowane przez mtmisiu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Proponuje ustalić tutaj na forum minimalny wymiar przynęty na dany gatunek ryby. Ustalmy, że celowe użycie przynęt, o długości poniżej arbitralnie ustalonego minimum, godzi w godność Łowcy. Może jakiś system koleżeńskich ostrzeżeń - ujemne punkty przy profilu?

tak na początek moje propozycje:

szczupak - 15 cm

sandacz - 10 cm

kleń - 6 cm

jaź - 5 cm

okoń - 5 cm

bzdrenga - 4 cm itd...

 

Zaznaczam, że sprawa jest do dyskusji, fachowcy-eksperci na pewno zgłoszą się sami aby przedyskutować przedstawione propozycje.

 

 

ok, koniec trollowania - ludzie, czy wy musicie narzucać innym swoją jedynie słuszną wizję świata!? Abstrahując od C&R i w ogóle od wędkarstwa skąd misja udawadniania, że tylko wasze postępowanie jest prawidłowe? W bardzo wielu wątkach przewija się takie posłannictwo niektórych użytkowników. Wędkarstwo to przecież hobby, a to ma przysparzać przyjemności, a nie utwierdzać nas w moralnej, etycznej, intelektualnej, finansowej (ijakiejtamjeszczchcecie) wyższości. 

 

PEACE

 

ps. zanim pojawi się w moim kierunku najłatwiejszy do postawienia zarzut, od razu go odeprę - całym sercem popieram C&R, wypuszczam 100% złowionych ryb

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Proponuje ustalić tutaj na forum minimalny wymiar przynęty na dany gatunek ryby. Ustalmy, że celowe użycie przynęt, o długości poniżej arbitralnie ustalonego minimum, godzi w godność Łowcy. Może jakiś system koleżeńskich ostrzeżeń - ujemne punkty przy profilu?

tak na początek moje propozycje:

szczupak - 15 cm

sandacz - 10 cm

kleń - 6 cm

jaź - 5 cm

okoń - 5 cm

bzdrenga - 4 cm itd...

 

Zaznaczam, że sprawa jest do dyskusji, fachowcy-eksperci na pewno zgłoszą się sami aby przedyskutować przedstawione propozycje.

 

 

ok, koniec trollowania - ludzie, czy wy musicie narzucać innym swoją jedynie słuszną wizję świata!? Abstrahując od C&R i w ogóle od wędkarstwa skąd misja udawadniania, że tylko wasze postępowanie jest prawidłowe? W bardzo wielu wątkach przewija się takie posłannictwo niektórych użytkowników. Wędkarstwo to przecież hobby, a to ma przysparzać przyjemności, a nie utwierdzać nas w moralnej, etycznej, intelektualnej, finansowej (ijakiejtamjeszczchcecie) wyższości. 

 

PEACE

 

ps. zanim pojawi się w moim kierunku najłatwiejszy do postawienia zarzut, od razu go odeprę - całym sercem popieram C&R, wypuszczam 100% złowionych ryb

 

Szanowny Kolego,

 

Nikomu nic nie narzucam, nikogo do niczego nie zmuszam, tak sie jakos sklada, ze lowie na tej emigracji ryby od kilkunastu lat wiec w tym watku zabieram glos i opisuje swoje doswiadczenia. Jak spojrzysz na takiego angielskiego szczupaka to na jaki czort ma latac za jakimis smiesznymi rybami skoro moze capnac duza ploc czy teczaka, jak spojrzysz blizej na owa bestie to widac ze grubas z niej straszny wiec i leniwy bo jak by ganiala 5 cm ukleje czy strzeble to by taka gryba nie byla. Po co mam meczyc klenie jakimis pizgalkami skoro widze rybe, rzucam woblera 5 cm, ryba robi zwrot i siedzi, po co?

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

 

P.S. Lowie czasem na jeziorze w Szwecji gdzie nie zlowilem szczupaka z reki na przynete wieksza niz 10 cm, podobnie jak koledzy a razem tych metrowek bylo kilkadziesiat podczas paru lat, na trola tez nie zlowilem bo nie lowie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jony nie pisałem że skuteczność jest motywem napędowym wędkarstwa.Skuteczność to dla mnie myślenie nad wodą.Stosowanie nieodpowiednich gabarytowo przynęt  do warunków panujących nad wodą to poprostu bezmyślność a co zatym brak skutecznośći .

 

Ale dlaczego bezmyslnosc, wazne aby sprawialo przyjemnosc, nie kazdy musi byc spiety nad woda niczym Malysz na Wielkiej Krokwi, sa ludzie wylowieni w roznych rybach i kombinuja co by tak ciezej bylo bo jak za latwo to nie bawi :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

gdyby w tym wątku nie pobrzmiewała nutka poczucia wyższości przy postach użytkowników łowiących za pomocą dużych przynęt nie zabierałbym głosu. Fajnie panowie z zagranicy, że u was jest co łowić i ryby chętniej czepiają się większych wabików. Nie dyskredytujcie jednak wędkarzy, którzy zostali w Polsce i nie mają szans na takie wyniki jak wy. Realia w kraju są takie, że nawet świetni wędkarze schodzą u nas często o kiju z powodu przełowienia wód. Czasami "marne" 70 cm szczupaka to powód do dużej radości, gdy poprzednie wyjścia były bezowocne. Ja swoją (jedyną) metrówkę złowiłem na jesieni na srebrną obrotówkę rozmiar 3  ...i nie czuje z tego powodu żadnego zakłopotania. Zgadzam się jednak, że dlubanie dwudziestegoktóregoś  10 cm okonka na 1,5 cm paprocha to nie jest szczyt ambicji. 

Edytowane przez wojt1988
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

gdyby w tym wątku nie pobrzmiewała nutka poczucia wyższości przy postach użytkowników łowiących za pomocą dużych przynęt nie zabierałbym głosu. Fajnie panowie z zagranicy, że u was jest co łowić i ryby chętniej czepiają się większych wabików. Nie dyskredytujcie jednak wędkarzy, którzy zostali w Polsce i nie mają szans na takie wyniki jak wy. Realia w kraju są takie, że nawet świetni wędkarze schodzą u nas często o kiju z powodu przełowienia wód. Czasami "marne" 70 cm szczupaka to powód do dużej radości, gdy poprzednie wyjścia były bezowocne. Ja swoją (jedyną) metrówkę złowiłem na jesieni na srebrną obrotówkę rozmiar 3  ...i nie czuje z tego powodu żadnego zakłopotania. Zgadzam się jednak, że dlubanie dwudziestegoktóregoś  10 cm okonka na 1,5 cm paprocha to nie jest szczyt ambicji. 

 

 

Witam,

 

Cofnij sie do pierwszej strony watku i przeczytaj jeszcze raz post napisany przez @godski i postaraj sie zrozumiec o czym jest ten watek.

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam,

 

Cofnij sie do pierwszej strony watku i przeczytaj jeszcze raz post napisany przez @godski i postaraj sie zrozumiec o czym jest ten watek.

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

 

za namową odświeżyłem sobie pierwszy post. nie wiem czy kolega zauważył ale dyskusja rozała się dużo szerzej. z początkowego tematu trafiliśmy m.in. na przebrzydłą "polską szkołę spinningu", łowienie "narybku na plemniki" itd. było tego więcej ale nie mam ochoty czytać tego jeszcze raz, a później kronikować.

 

wracając do mojego pierwszego postu i kolegi natychmiastowej odpowiedzi - uderz w stół a nożyce się odezwą - stare a mądre przysłowie  :)

 

również pozdrawiam i życzę miłej dyskusji, ja się wypisuję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak czyli stosujac C&R moge celowo lowic drobiazg na plemniki bo i tak wypuszczam? To juz rozumiem po co te wszystkie kocie lapy, mosqiuto itd, zeby 12cm okon tez kija przygial ???? mysle ze to wcale nie wieksza przyjemnosc jak moja 12funtowle przygnke okon +40 ☺ a i z fotka problemu nie ma bo nie potrzeba szkla powielszajacego ☺

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Chcecie się wszyscy oświecać nawzajem?Przecież to proste. Na wodzie X złowię metrówkę na 5 cm. przynętę, a na wodzie Y na 25 cm. Za dwa miesiące sytuacja może się odwrócić.Nie biorą na duże, zakładam małe. Nie biorą na małe, kombinuję z prowadzeniem, kolorem, bądź zakładam przynętę, której z jakiegoś powodu nie lubię, ale jednak zawsze ją zabieram. Poświadomie jednak, biorąc pod uwagę tytuł wątku, kto z Was sięgnie po mały oręż na wodzie o której wiadomo, iż duże ryby biorą przeważnie na niemałe przynęty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...