Skocz do zawartości

Wódeczka, wódzia, wódziunia...


Fugazi

Rekomendowane odpowiedzi

No i b. ważne. W butelkach zakręcanych nalewek ubywa :rolleyes: . Wpadłem więc na pomysł że używam butelek od wina, korkuję i zalewam lakiem. A jestem za bardzo leniwy żeby przed otwarciem skrobać lak więc dlatego mam z kolejnych roczników kolekcję B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra wódka powinna smakować jak woda. I tak wchodzić. Jak ryj wykrzywia to niedobrze... .

Dlatego nie ruszam Luksusowej. Po tym luksusie mnie rzuca ;) Poza tym, to wódka dla marynarzy- leją w kwadratowe szkło, żeby się po pokładzie nie turlała... ;)
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młodsi pewnie nie pamiętają ale starsi powinni "pyszny" spirytusik o nazwie Royal, w którym pływała cała tablica Mendelejewa i pewnie jeszcze kilka nieodkrytych pierwiastków. I ten subtelny bukiet zapachów w zależności od partii albo karbid, albo benzyna albo czasem lekka nafta. Ale się i tak piło jak nic innego nie było... 

Dobra wódeczka nie jest zła pod warunkiem, że towarzystwo dobre i flaszka jest słusznych rozmiarów. Siadanie do pół litra mnie upokarza...

I co najważniejsze wódka musi być pita z czegoś... nigdy z butelki. Ja przynajmniej nie potrafię. Z tym czymś bywa na wyjazdach różnie. Więc z czego można pić? Przerobiłem: skorupka po jajku - nic nowego. Ale też... dzwoneczki kryształowe z wyjętym dzyndzołkiem. Masakra, bo pojemność dość spora i postawić nie było jak więc jak nalali to trza pić. Podobnie bakelitowa osłona od korków elektrycznych - palcem od spodu dziurkę trzeba zatkać. Też od razu trzeba pić. A najlepsze były szpulki od żyłek ze wskazaniem na Platila (kto ją dziś pamięta) bo nie miała dziurki w środku. Jeszcze jedna taka była bodaj Tectan.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Royal... mmm...

Pamiętam litr wlany do emaliowanego garnka i rozbełtany z litrem kranówy. Piliśmy łyżką wazową, bo jedyna szklanka służyło do popitki. Fructocośtam.

Innym razem przeciągnęliśmy z kolegą pobyt w Zakopanem, poza wszelkie granice przyzwoitości. Pieniądze oczywiście się skończyły. Więc najpierw wynegocjowaliśmy z gospodynią że mieszkamy za darmo a potem pożyczyliśmy od niej ileś tam tysięcy czy milionów z solennym zapewnieniem że odeślemy po powrocie do domu. Potem z jej prywatnego kredensu zwinęliśmy butelkę Royala. Ta zresztą nie wystarczyła na długo, więc nasz wybór padł na stojący w kuchennej szafce Acnosan. Na etykietce stało że zawiera 97% alkoholu etylowego i 1% jakichś leczniczych paskudztw. Faktycznie, był ohydny...

Ech, wspomnienia. A teraz co? Teraz piję raz, może dwa razy w roku a i to z lekka, spokojnie. " The day after syndrome ", skutecznie mnie zniechęca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zanudzając nikogo historiami z życia przytoczę jedynie fragment św. pamięci nauczyciela muzyki, instrumentalisty z mojej podstawówki:

 

 

Pół litra na czterech to jest nic, ale litra na dwóch to już jest coś pod warunkiem, że jeden nie pije.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy Royal w litrowych zielonych butelkach , to był prawdziwy polski gorzelniany spirytus - thymalusie .. Pózniejsze wersje z białą etykietą to już niemiecki techniczny . Dziś wyłacznie rosyjski albo ukraiński .. Multi kulti po polsku . Wódka monopolowa i niemonopolowa jest ohydna , bo na ogół jest to spirytus przemysłowy z niewielkimi procentowo dolewkami . Dorównuje smakiem krajowym papierosom . Szlochamy za komunistyczną Żytnią .. i za Mieczysławem Wilczkiem . Za prawdziwą męską knajpą lejemy łez potoki  :)

Ale handmade mamy dzięki temu na nadzwyczaj wysokim poziomie . Od kilku lat pijam zupełnie nieformalnie produkowaną brandy , przy której Stock jest zwyczajnie malutki ..

 

Obawiam się , że zaraz jeden z dwóch czujnych , wyjatkowo poprawnościowych modów na literkę "m" , zablokuje ten watek pod pozorem walki z alkoholizmem , dlatego też dodam obronnie , że choć j.pl nie wspiera picia .. to każdy handmade - zawsze wesprze :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do bimbru.

Pamiętam jak kilkanaście lat wstecz,byłem w odwiedzinach u babci we Wrocławiu (ok 45km od mojego miasteczka),była to sobota.

Przed godz 20 dzwonią kolesie,że właśnie wchodzą na imprezę,że jest świetnie,lasek tłum,i że zaraz zaczną "spożywać".

Poganiam więc delikatnie rodzinkę aby już wracać do domu.

W czasie drogi powrotnej kumple jeszcze ze trzy razy mnie informują,że jest wspaniale,cudownie i w ogóle zajebiście.

Słyszę po głosach,ze już mają "dobrze" więc jak tylko dotarliśmy do domu,pędzę szybko do "szafy Panoramiksa",podkradam "dobrą ćwiartuchnę" i cisnę na imprezę.

Po chwili dochodzę do wniosku,że wszyscy na "obrotach" a ja czysty jak łza,nie może tak być i w biegu wychylam połowę zawartości.Zagryzam mentosem i lecę dalej.Przed wejściem myślę sobie,że chłopaki na pewno już są dobrze wstawieni więc trzeba się dostosować,wychylam resztę butli (nie zagryzam bo czasu nie ma) i wchodzę do baru.

Siadam przy stole i po 10 min przybijam "głową gwoździa" do stołu,imprezy nie pamiętam,ale chociaż się wyspałem... :blink:

Morał z tego taki,jak się pije bimber to trzeba uważać na czas picia i dawkę jednorazową... ;)

Pzdr

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Obawiam się , że zaraz jeden z dwóch czujnych , wyjatkowo poprawnościowych modów na literkę "m" , zablokuje ten watek pod pozorem walki z alkoholizmem , dlatego też dodam obronnie , że choć j.pl nie wspiera picia .. to każdy handmade - zawsze wesprze :)

 

:D   No tak. Dlaczego wątek o roztworach etanolu +40% miałby być zamknięty skoro te o roztworach 4% i 10% nie zostały? 

Edytowane przez Krzysiek_W
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D   No tak. Dlaczego wątek o roztworach etanolu +40% miałby być zamknięty skoro te o roztworach 4% i 10% nie zostały? 

Zwłaszcza,że to od ilości wypitego roztworu zależy nasze "samopoczucie" a nie od rodzaju danego "specyfiku".. :rolleyes:

Bo na ten przykład i piwem i winem można się też dokumentnie "zbombardować" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiśniówka-żadna łutówka czy inne gówno. Chyba w 2007 kolega zaprosił mnie na zbiór wiśni. Ma sad z łutówką ale ma też jedno drzewo jak uważają jego teściowie przedwojenne albo tuż po. Wiśnia mała, prawie czarna i jak spróbowałem to myślałem że robi mnie w konia i pomylił drzewa bo sądziłem że to czereśnia :unsure: owoce bardzo soczyste i słodkie. Wyszło coś tak aromatyczne że szok, super. Rok później uznałem że wiśnia jest wiśnia i zrobiłem z łutówki-pomyłka :unsure: , nigdy więcej.

Hmm... co do Łutówki to mam akurat całkiem odmienne doświadczenia, od kilku lat robię i z wyników jestem zadowolony, konsumenci również, z innych odmian wychodzi takie nie wiadomo co. Fakt, faktem, że powinna być zebrana odpowiednio dojrzała - właśnie prawie czarna, kiedy ma najpełniejszy smak i aromat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo wódka jest dla mądrych ludzi i... piwo - cyt klasyka sierż. Bednarza bodaj (piękny tekst na YT)

Listopad, San. Mieszkamy z kumplem u "dziadka" w Huzelach (bodaj trzeci dom od mostu w Lesku). Domek drewniany, zimno jak diabli. Dziadek dał nam piecyk elektryczny ale zanim się nagrzeje... Siedzimy, gaworzymy, jakieś muszki kręcimy i.... grzejemy się Krakusikiem zagryzając suchą myśliwską. Ściany z płyty pozwalają doskonale słyszeć, co dzieje się w drugim pokoju. Tam ekipa ze... również imprezuje. Z rozmów słyszymy, że jeden z nich świetnie połowił i teraz siedzi i cudowną muszki dla każdego robi. Flaszka później rozmowy głośniejsze. Po dwóch kolejnych flaszkach raptem słyszymy krzyk. Ty sk... ty specjalnie taką muchę zrobiłeś, żebym nic nie złowił. A od... się to jest taka sama mucha. Ja ci pokaże jak taka sama. Potem huk. coś połamane, potem brzęk tłuczonego szkła, potem szyby idą w mak, potem drzwi wywalone. Jedna demolka i mordobicie. Potem... wszedł dziadek i poprosił żeby się wynieśli. Nockę przespali w trabancie combi. Rano podziwialiśmy rozmiar zniszczeń. Najlepsze, że na taboreciku leżała sobie muszka. Fakt, łowna była. Dziadek przyszedł do nas i mówi: a wiecie chłopcy, że oni wszyscy to nauczyciele. Czego oni mogą nauczyć?...

 

Z racji zawodu miałem kilka ciekawych zdarzeń. Praktyki w pewnej dużej gazecie codziennej (już nieistniejącej) i mam z kumplem zrobić reportaż z rozlewni spirytusu na Ząbkowskiej w Wawie. Była tam ekipa na trwałe związana z zakładem pracy. W kotłowni mieli materace, kuchenkę i spirytusu do oporu. Po swojej zmianie do kotłowi i bania. Na materacyk i rano do roboty. Po kilka di nie wychodzili z firmy. Dzięki temu bodaj rok później już nie pamiętam czy zmienił się profil produkcji czy przepisy. W każdym razie wyprzedawali zapasy spirytu po cenie produkcji. Tyle, że minimalna ilość to było 1000 litrów. I udało nam się załatwić. Zrzuciliśmy się w kilku i przemyciliśmy beczki (niebieskie - pamiętam do dziś) do akademika na Żwirki. To był trójkąt bermudzki. Ktoś wchodził do akademika i znikał...

 

Później dla tej samej gazety robiłem wywiad z facetem, który miał zgodę na wytwarzanie win. To były czasy komuny, a pan ilości robił bynajmniej nie hobbystyczne. Był to emerytowany dyrektor jakiejś gorzelni. Pojechaliśmy z fotografem pod Warszawę. Zaprosił nas do swojej piwniczki. Właściwie to był loch z kamienia i wszędzie butelki, buteleczki, gąsiorki i beczułki. Pogadaliśmy degustując. Takie winko, inne. To w takim kieliszku, to w innym. Na koniec uraczył nas galaretką z wina.Cudo. Po pięciu, sześciu godzinach (szczęśliwi czasu nie liczą) chcemy wychodzić i... zonk. Umysł jasny i światły. Nóg nie stwierdziliśmy... Gdzieś zgięły i trzeba było trwać tam czas jakiś zanim się odnalazły.

 

Ostatnia ciekawostka miała miejsce kilka lat temu. Na terenie powiatu wałeckiego i w okolicach Łodzi uprawiany był proceder produkcji spirytu a potężną skalę. Wykonywano go z... płynu do spryskiwaczy. Sprawa wydała się prozaicznie. Rąbnęła jedna instalacja burząc kawałek domu. Najpierw policja z Wałcza. Jak się okazało jaka to skala komenda wojewódzka, potem "cebesie". Po fakturach jakie odnaleziono można szacować, że na pewno tylko koło Wałcza przerobiono pół miliona litrów. To o czym nie wiadomo to pewnie dwa razy tyle. W każdym razie cwani byli i w detalu puszczali to w litrowych flaszkach z całkowicie fikcyjnymi nazwami wódek. (handlowano jako wódeczką z promu z bezcłówki) Wiadomo, że podrobienie to inny paragraf i dodatkowe koszty w razie wpadki. I teraz zasadnicza kwestia. Podczas likwidacji jednej z instalacjo - rozlewni znaleziono dziwne butelki. Znanej polskiej wódki ale niespotykane, bo zrobione z tłoczonego tworzywa. Policjanci flaszkę do torby i pojechali do wytwórni. Przyjął  ich dyrektor. Porozmawiali o podrabianych alkoholach. Dyrektor przyznał, że to plaga. Ale... znalazł na to sposób. Z sejfu wyciągnął flaszkę> To jest specjalne tworzywo, zamówiliśmy je w fabryce w Szkocji i na pewno tego nie będą podrabiać. Na co policjanci... bo my właśnie w tej sprawie i wyjęli flaszeczkę z torby. Identyczna jak mówili, może minimalnie odcieniem tworzywa się różniła. Dyrektor pobladł. Zapowiedział, że firmę pozwie o odszkodowanie. Czy pozwał nie wiem, ale fakt, że w te butelki nie lał tylko dalej w szkło.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Obawiam się , że zaraz jeden z dwóch czujnych , wyjatkowo poprawnościowych modów na literkę "m" , zablokuje ten watek pod pozorem walki z alkoholizmem ...

Dlatego właśnie Diogenes chodził po rynku z latarnią i wołał: szukam człowieka! Nie wiem czy znalazł...

 

Ale on był cynikiem i mieszkał w beczce ( pewnie po winie ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Krzysiek .. Wszystko to ochlajusy , a procent różnicy nie czyni :D
Nietrudno zauważyć , że mało kiedy jesteśmy wystarczająco dorośli - aby swobodnie tu rozmawiać , ani wolni , ani kompetentni - aby wykładni regulaminu nie naruszyć . Bez Anioła ani rusz,  jest on jedynym dysponentem ,  jedynej nieomylnej interpretacji . Tak , tak - ten właśnie  ten specyficzny typ wszechobecnego dziś Anioła .. :)
Ale do wątku powracając , polskie picie wódki ma wciąż jednak koloryt i konotacje sowiecką . Nachlać się , pałę na umór za..ać :huh:
To go anegdotą ..
W mieście Łodzi , na ulicy Rzgowskiej , była stara przedwojenna knajpa "U Fońka" . Wchodziło się z rogu , obok tablicy z menu do malutkiego wnętrza gdzie stały raptem cztery stoliki z giętymi krzesełkami , z których jeden zajmował sobą sam pan Foniek . Były czasem kolejki . Jedzenie było tradycyjne , sporządzane wg przedwojennych wzorów . Była zupa cebulowa , barszcz ukrainski , ogórkowa , była golonka , baranina , gicz cielęca i ratka , a bufet był idealnie zestrojony był pod amatorów wódki . Wódka była w tej mini światyni światłem przewodnim , a picie to był cały sztywny rytuał . Można było opróżnić nawet kilka karafek , pod warunkiem , że utrzymywało  się właściwy poziom . Pierwsze wyraźniejsze naruszenie bon tonu skutkowało natychmiast wypowiedzianą przez Fońka kwestią - Pana już nie obsługujemy! A awanturującym rzucano w twarz - Panie , pan jesteś cham! , i czasem fundowano napowietrzna drogę do drzwi chwytem za fraki . I późniejszy szlaban . Kolejarze , spedycja , kierowcy i miasto sięgali tam swoich wyżyn . Było to miejsce zupełnie intencją odmienne od peerelowskiego , systemowego zachlewania się w trupka . Niestety Foniek umarł , tak samo jak umarł Hesse , Marai , Cendrars i wymiera cała reszta kultury . Gessler i techniczny spirytus rządzą .. :rolleyes:
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale do wątku powracając , polskie picie wódki ma wciąż jednak koloryt i konotacje sowiecką . Nachlać się , pałę na umór za..ać :huh:

 

 

 

Będąc zupełnie szczerym, to za każdym zażyciem etanolu kryje się tło tego specyfiku i nie ma  znaczenia ile i jak często się go przyjmuje. Tłem są jego właściwości. Jest to silna substancja psychoaktywna, depresant i trucizna. Wg. słynnego rankingu Panów HENNINGFIELD- BENOWITZ ustępuje tylko heroinie i to delikatnie, zaledwie w niektórych wskaźnikach. Tzw. polskie picie, wrzucone do jednego wora jako pijących, radosnych braci słowian, jest tym samym co pici niemieckie, tudzież australijskie. Nie ma na świecie ani jednego człowieka, który zażywa etanol dlatego, że lubi to robić. No, może poza tymi którzy robią to pierwszy raz, ale tych z reguły odrzuca. W innym wypadku wiedząc o tym, że zażywają narkotyk siłą niemal dorównujący Heroinie, przestali by to robić. Prawda? Etanol zażywa 70% społeczeństwa, to jest nasza osobista tragedia narodowa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nastawiłem w tym roku grejpfrutówkę, pomarańczówkę,cytrynówkę, migdałówkę, kminkówkę - polecam :) no i porterówkę :D
Picie raczej ma charakter u mnie degustacyjny. Po prostu organizm już nie zachowuje się jak za młodu i kac miewa symptomy umierania w męczarniach :wacko:
Z alkoholi sklepowych od siebie mogę polecić Wild Turkey 81 i 101. Pyszny burbonik. Bije na głowę wszystkie rude bimbry. Ale każdy ma swój gust, jedyny i niepowtarzalny :) Pozdrawiam wszystkich twórców ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztofie, zapewniam Cię, że są na świecie ludzie, którzy zażywają etanol, bo lubią. Etanol pod postacią winka, piwa, whisky, sake, miodu pitnego, zwykłej wódki i szeregu innych trunków. Etanol zażywa 70 procent ludzi na świecie więc... to ogólnoświatowa tragedia? Alkohol pod różną postacią wrasta w tradycje narodów. Myślę, że problem nie leży w tym, że się pije. Problem leży w tym ile się pije. Wbrew temu co piszesz,, z kolei szereg badań potwierdza pozytywne skutki picia etanolu zarówno dla zdrowia fizycznego jak i psychicznego. Tylko picia w rozsądnych ilościach i dawkach. Taka naukowa dawka "lecznicza" to ok 300 ml drink z 5 procentową zawartością etanolu. Tygodniowa dawka dla kobiet to 9 takich "driknów" i do 14 dla mężczyzn. Wszystko jest dla ludzi byle z umiarem. A, że czasem ten umiar ciężko zachować zwłaszcza jak towarzystwo fajne... Od czasu do czasu zresetować się też można. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...