Skocz do zawartości

Trocie w morzu na muchę


admin

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Głowicą Airflo40+ nie rzucałem choć znajomi zachwalają. Ja polecam Rio Outbound WF F/I. Supergłądkie przejście w running no i lata okrutnie. Rzucałem co prawda dwuręcznym kijkiem (w morzu) ale przy jednołapce też będzie śmigał.

Jeżeli ktoś zaczyna dopiero przygodę z muchą i głowicą to polecam artykuł:

 

http://www.sexyloops.com/beginners/doublehaulbasic.shtml

 

A jak ktoś już 'wymiata' to fajny filmik znalazłem:

 

http://www.youtube.com/watch?v=YBmd_mm0Hf0

 

Ja próbowałem na dwuręcznej, wychodzi. Frajda okrutna:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 lat później...

Witam serdecznie . Chcialbym poruszyc temat polowu troci na muche . W tym roku zaczynam przygode z ta szlachetna ryba . Startuje z kijem 9'# 6 ATC TF 609-4 .Kij tzn mocna 6 -stka ( sam rzuca, zacina i holuje expresowo ) pracujacy na calej dlugosci. Radzi sobie znakomicie z brzanami w mocnym nurcie . Wiec na poczatek wystarczy . Kolowrotek Ross F 1 rozm 2 plus 100 m podladu z plecionki . Mam 4 linki ( F , Intermedium , s5 ,s7 ) . Wstepnie bede stosowal muchy pstragowe tzn. streamery i muchy mokre . Po zapoznaniu sie z lowiskiem zamowie odpowienie trociowe muchy . Zachecam Kolegow do podzielenia sie wiedza o taktyce , odpowiednim dobrze much , prowadzeniu przynety itp .

 

Pozdrawiam Zbigniew

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też rozpracowuję temat, na razie skompletowałem sprzęt, kij Scierra A.N.T. 9'5 #8 do tego kaseciak Scierra IC3 #7/8 ,trochę mały ale na początek musi wystarczyć do tego głowica jak na fotce i oprócz tego linka WF9F. Ponieważ miejsca gdzie do tej pory łowiłem w morzu i Parsęcie mają średnią głębokość nie przekraczającą 2 m więc "tonięcie" zamierzam uzyskać przez zastosowanie odpowiednich polyleader'ów. Jak to będzie zobaczymy, doświadczenie trzeba zdobywać samemu.

Muchy na lato mam od Kacpra, na wiosnę w Parsęcie zamierzam spróbować większych streamer'ów - wszystkiego trzeba się nauczyć  ;)

 

http://www.fishing-test.pl/wdki/587-scierra-ant

 

post-46382-0-21215700-1477155939_thumb.jpg

 

przykładowe muchy

 

post-46382-0-63776800-1477155987_thumb.jpg

 

post-46382-0-55691200-1477156017_thumb.jpg

 

 

chętnie wymienię się doświadczeniami w trakcie ich zdobywania, jeszcze w tym roku zamierzam popróbować w morzu (mam blisko  :) )

 

trochę o trociach z Bałtyku, autor; Paweł Bugajski vel Kardi

 

http://jerkbait.pl/blog/14/entry-219-trocie-z-ba%C5%82tyku-wst%C4%99p/

 

http://jerkbait.pl/blog/14/entry-220-trocie-z-ba%C5%82tyku-metody/

Edytowane przez janusz.walaszewski
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowienie troci w morzu interesuje mnie od dawna.

Jeżdżę, płyne w tym celu na Bornholm co rok od wielu lat , a co zaobserwowałem to opisałem na blogu.

http://jerkbait.pl/blog/14/entry-235-trocie-z-ba%C5%82tyku-tropem-profesora-religi/

Sąsiednie 2 blogowe wpisy także dotyczą  troci na muszkę w morzu...polecam.

Paweł

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o łowienie troci na muchę w morzu, to moim zdaniem warto zwrócić uwagę, czy na łowisku w zasięgu rzutu muchą masz miejsca nieco głębsze lub z licznymi kamieniami na dnie. Niby zupełna oczywistość, ale na polskim wybrzeżu Bałtyku często zdarza się, że piach i płycizny sięgają dość daleko w morze i trzeba szukać miejscówek, gdzie da się te wypłycenia przerzucić. Być może z tego właśnie wynika stosunkowo mała popularność w Polsce muchowej metody łowienia troci w morzu względem spinningu. Ale skoro jesteś z Hanoweru, to pewnie będziesz łowił na wybrzeżu niemieckim albo duńskim, bardziej urozmaiconym od polskiego.

 

No i warto rzucić okiem tu:

http://www.fors.com.pl/forum-wedkarskie/52-wedkarstwo-morskie-forum-ogolne/114630-trocie-w-morzu-mucha-i-spinning-2016

i na inne pokrewne wątki.

Prawdziwa kopalnia wiedzy znajduje się zwłaszcza tu:

http://www.fors.com.pl/forum-wedkarskie/52-wedkarstwo-morskie-forum-ogolne/229-trocie-w-morzu-mucha-i-spinning

Edytowane przez Krzysiek Rogalski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Zbliża się wiosenny ciąg tarłowy śledzia,  tak więc  słone trotki przestawią się  na pokarm dostępny w dużych ilościach a przez czynności które podejmuje mało ostrożny i  łatwy do pozyskania.  Niejednokrotnie widywałem   niespodziewanie wyginające śledziowe zestawy i zdziwienie szczęśliwca .

Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy ktoś próbował skusić te piękne ryby na duże stremery-imitację śledzia.  W moim odczuciu trochę  to burzy kanon  niewielkiej trociowej muchy ,aczkolwiek tłusty kwietniowy śledz brzmi intrygująco J

 W temacie muchowego trociowania jestem na etapie poprzedzającym raczkowanie , więc pozostaje mi podeprzeć się opinią  i doświadczeniem szanownych  kolegów.

 

Sprzętowe dylematy pomijamy – jestem przygtowany by cisnąć śledziem.

 

Co myślicie?

Edytowane przez ark70
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami zdarza mi się łowić trocie. Wiele na ten temat jest napisane...

Warto zasięgnąć opini miejscowych lub osób które łowią w rejonach gdzie ty zamierzasz...często decydujący wpływ na brania maja morskie pływy ... czasem godzina w dół od max przypływu czasem 80% stanu wody na przypływie.... ;) warto próbować i rozpracowywać swoje miejscówki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm.. znamiennym wydaje się fakt ze pierwszą słoną trotkę ( trol z ręki) złowiłem w okolicach ławicy śledzi . Wypakowała z impetem w srebrny wobler. Widziałem sporo ryb, tak jak pisałem wcześniej złowionych na zestawy śledziowe .Pytanie czy startowały do śledziowych wabików czy raczej do śledzi.  Może powinien wypowiedzieć się fachowiec -doktor od ryb  ;) ?  

W moim prostym pojmowaniu sprawy ,jeśli ryby reagują na spore w sumie blaszki ,to również większa  mucha powinna się sprawdzić.   Oczywiście traktuje to jako przynętę  wybitnie sezonową i nie sądzę by to miała być cudowna broń zawsze i wszędzie

Wywiad środowiskowy jak i przeprowadzona wizja lokalna  potwierdziły trafność wytypowanej miejscówki. Wiem że ryby bywają tam w miarę regularnie  ( pomijając okresy abstynencji, pływy, prądy tudzież  inne cholerstwa)i podchodzą w granice zasięgu muchówki.  Szkoda by było nie skorzystać z takiej szansy.

 

Mam nadzieję ożywic nieco trociowy watek, co z tego wyjdzie – czas pokaże.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Kilkudniowe łowy ostatnio na Rozewiu potwierdziły, że przynajmniej w polskim Bałtyku nie jest to łatwe i efektywne łowienie... Na szczęście w pierwszym dniu złowiłem przyzwoitą rybę na spina to resztę czasu bez żalu poświęciłem na muchę. Pierwszym problemem jest odległość, rzuca się mniej niż połowę tego co spinningiści. Po za tym nawalanie całą dniówkę double haulem zestawem klasy 8, jednoręcznym kijem to katorga (może ja nie przyzwyczajony jestem...) Do tego używałem linki typu WF z 10m głowicą- międzywymachy, żeby jak najlepiej ułożyć pętle i jak najdalej pierdyknąć i walka z falami i śliskimi kamieniami jednocześnie... Następnym razem użyję kija dwuręcznego plażowego (np. Echo Boost Beach) i krótkiej głowicy z cienkim runningiem. Kolejna rzecz to kosz na linkę- nie da się wejść za głęboko bo zaraz kosz pełny wody. Może taki kosz byłby lepszy- woda wlewa się i wylewa samoczynnie:  https://mistpool.com/product_info.php?products_id=2838 Jak nie użyjesz kosza to linka intermediate tonie pod nogami- rzut wyrywa ją z wody ale odległości spadają. Jak użyjesz pływającej fale rozniosą/splątają  linkę za tobą... Suma summarum nie jest to łatwy kawałek wędkarskiego życia. Ale jedno branie miałem  ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkudniowe łowy ostatnio na Rozewiu potwierdziły, że przynajmniej w polskim Bałtyku nie jest to łatwe i efektywne łowienie... Na szczęście w pierwszym dniu złowiłem przyzwoitą rybę na spina to resztę czasu bez żalu poświęciłem na muchę. Pierwszym problemem jest odległość, rzuca się mniej niż połowę tego co spinningiści. Po za tym nawalanie całą dniówkę double haulem zestawem klasy 8, jednoręcznym kijem to katorga (może ja nie przyzwyczajony jestem...) Do tego używałem linki typu WF z 10m głowicą- międzywymachy, żeby jak najlepiej ułożyć pętle i jak najdalej pierdyknąć i walka z falami i śliskimi kamieniami jednocześnie... Następnym razem użyję kija dwuręcznego plażowego (np. Echo Boost Beach) i krótkiej głowicy z cienkim runningiem. Kolejna rzecz to kosz na linkę- nie da się wejść za głęboko bo zaraz kosz pełny wody. Może taki kosz byłby lepszy- woda wlewa się i wylewa samoczynnie:  https://mistpool.com/product_info.php?products_id=2838 Jak nie użyjesz kosza to linka intermediate tonie pod nogami- rzut wyrywa ją z wody ale odległości spadają. Jak użyjesz pływającej fale rozniosą/splątają  linkę za tobą... Suma summarum nie jest to łatwy kawałek wędkarskiego życia. Ale jedno branie miałem  ;)

 

Pogratulować branka :)  i wytrwałości.  Nie jest łatwo, wiem z autopsji...

Kosz - chyba najlepsza zamknięta konstrukcja bez jakichkolwiek otworów "spustowych" . Woda się wleje wylewasz i tyle. W moim szybko zaklejałem otwory wodoodporną taśmą. Przy lekkim falowaniu staję trochę bliżej, paradoksalnie rzuty są dłuższe, sucha miska - linka łatwiej śmiga.  Z wodą w misce fatalnie to działa.  Coraz częściej myślę o łowieniu z pływadła.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkudniowe łowy ostatnio na Rozewiu potwierdziły, że przynajmniej w polskim Bałtyku nie jest to łatwe i efektywne łowienie... Na szczęście w pierwszym dniu złowiłem przyzwoitą rybę na spina to resztę czasu bez żalu poświęciłem na muchę. Pierwszym problemem jest odległość, rzuca się mniej niż połowę tego co spinningiści. Po za tym nawalanie całą dniówkę double haulem zestawem klasy 8, jednoręcznym kijem to katorga (może ja nie przyzwyczajony jestem...) Do tego używałem linki typu WF z 10m głowicą- międzywymachy, żeby jak najlepiej ułożyć pętle i jak najdalej pierdyknąć i walka z falami i śliskimi kamieniami jednocześnie... Następnym razem użyję kija dwuręcznego plażowego (np. Echo Boost Beach) i krótkiej głowicy z cienkim runningiem. Kolejna rzecz to kosz na linkę- nie da się wejść za głęboko bo zaraz kosz pełny wody. Może taki kosz byłby lepszy- woda wlewa się i wylewa samoczynnie:  https://mistpool.com/product_info.php?products_id=2838 Jak nie użyjesz kosza to linka intermediate tonie pod nogami- rzut wyrywa ją z wody ale odległości spadają. Jak użyjesz pływającej fale rozniosą/splątają  linkę za tobą... Suma summarum nie jest to łatwy kawałek wędkarskiego życia. Ale jedno branie miałem  ;)

 

Tombrajder czy to ty muchowałeś w poprzedni weekend na lewo od Franka (tego wielkiego kamienia)?

 

Generalnie łowienie troci na muchę w Polskich warunkach wymaga wytrwałości - także w rzekach. Na spinning łowi się łatwiej i szybciej. Moje wnioski (po kilku latach biegania za trocią z muchą po rzece) są takie, że na łowienie troci tą metodą mogą sobie pozwolić głównie miejscowi, którzy nad rzekę/plażę mogą iść z domu w szlafroku i kapciach; dodatkowo są nad wodą bardzo często. Jeśli jedzie się na łowisko kilkaset kilometrów w jedną stronę na krótki okres, to trzeba jednak spożytkować ten czas jak najbardziej efektywnie.

Edytowane przez SzymonP
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej. Tak, to prawdopodobnie ja ☺ Innego muszkarza przez trzy dni nie widziałem. Też uważam, że mucha mniej skuteczna ale musiałem spróbować. Jeśli chodzi o dystans to jest to też chyba bariera w głowie. Człowiekowi wydaje się, że jak rzuci po horyzont to ma większe szanse, a na spinning brania mieliśmy nie na pełnym wyrzucie tylko w połowie odległości... Niemniej jednak jakbym rzucił 40 metrów czułbym się pewniej. Rzeczywiście bellyboat rozwiązuje wiele problemów.

 

Wysłane z mojego GT-I9506 przy użyciu Tapatalka

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiekowi wydaje się, że jak rzuci po horyzont to ma większe szanse, a na spinning brania mieliśmy nie na pełnym wyrzucie tylko w połowie odległości... Niemniej jednak jakbym rzucił 40 metrów czułbym się pewniej. Rzeczywiście bellyboat rozwiązuje wiele problemów.

 

Trocie w morzu często nie chwytają przynęty od razu tylko płyną za nią spory dystans i oglądają zanim zdecydują się na atak (lub nie). Może to częściowo tłumaczyć, że brania mieliście w połowie odległości. 

Edytowane przez SzymonP
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ostatnim wyjeździe widziałem jednego kolegę spinningistę na belly, myślę, że wielu mu zazdrościło... Morze było spokojne, wiele się nie musiał napracować nogami, spokojnie obławiał duży rejon w okolicach głazu i od czasu do czasu uwalniał zaczepy przesympatycznego kolegi Andrzeja z Warszawy/Gdańska, którego poznałem przy głazie.

 

Wysłane z mojego GT-I9506 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...