Skocz do zawartości

Nasze muchy


Kuba Standera

Rekomendowane odpowiedzi

Tak to już jest ze jak ryby są to mniej im przeszkadza :)

 

Jednak na koniec sezonu i zimę, jak woda zimna a ryba nieruchawa, wypròbowałbym wersję specjalną w której marabut podparty jest na parasolu z bucktaila zawiązanego w rewersie

 

Udanych łowów, parę lat wstecz byłem w BC na Kispiox, Skeenie I Bulkley, niesamowite październikowe klimaty :)

Edytowane przez mack
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ze względów praktycznych zima raczej tego rodzaju muchami nie łowię. Marabut ( a raczej jak wspomniałeś indyk) na mrozie marznie i się łamie. Po paru chwilach niewiele z takiej muchy zostaje

Zima łowię raczej solidnymi muchami z lisa, szopa czy też opartymi na silikonie squidro.

Z resztą na steelheady ogólnie używam innych wynalazków. Popsicle mocze w wodzie głównie próbując dopaść łososia.

W dorzeczu Skeena będę za tydzień ( przedłużony weekend) Liczę że jak co roku uścisnę ogon stalogłowemu :-)

Na razie muszę się zwlec z wyra ( za dużo whiskey ostatniego wieczora) spróbuję ułowić jakiegoś łosia.

Pozdrówka

 

Sent from my Pixel 3a using Tapatalk

Edytowane przez peresada
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo proszę!

Tak na szybko. Foxee dog, Suskwa poacher i Vancouver Island Black and Blue. Nic wyszukanego. Poza poacherem wiąże się je w różnych wariantach kolorystycznycj.

Proste do wiązania z tanich materiałów.

Lis, zonker, marabut, struś i flasze.

Wszystkie z tych trzech sprawdzone i skuteczne. Na pewno dadzą ryby w dorzeczu skeena. Stalki to prezentacja i wiara w muche.

Wzór nie ma a takiego znaczenia

Pozdrowka380d647830f6afa0edf05dd0f45583e4.jpg

 

Sent from my Pixel 3a using Tapatalk

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja mam fiksację w materii klasycznych much i klasycznego sprzętu. Nawet strimerów używam klasycznych, głównie Mudler minnow.

Na te nowoczesne wiechcie nie łowię, no, czasem na puchowczyka...choć niewątpliwie są skuteczne, te wiechcie!

Po prostu niespecjalnie mi zależy na obfitym połowie, od pewnego czasu muszkowanie, i w ogóle wędkarstwo, traktuję arcyrozrywkowo :)

Jadę nad rzekę, łażę sobie, najchętniej brodząc w wodzie w miarę płytkiej, rzucam muchówką...Jak zobaczę dużego pstrąga, poprowadzę

muszkę kilka razy, nie wziął? Nie mam zamiaru stać nad nim kilka godzin, w gruncie rzeczy nie muszę go 

skłuć, prawda?

Kołowrotki też stosuję klasyczne, z hamulczykiem sprężynowym, jakoś dają radę, mimo ogromnych zalet współczesnych konstrukcji.

Jednak (dla mnie!) Hardy i Young to kwintesencja wędkarstwa muchowego.

No, tyle. Chyba mocno odbiegam od większości...

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jadę nad rzekę, łażę sobie, najchętniej brodząc w wodzie w miarę płytkiej, rzucam muchówką...Jak zobaczę dużego pstrąga, poprowadzę muszkę kilka razy, nie wziął? Nie mam zamiaru stać nad nim kilka godzin, w gruncie rzeczy nie muszę go skłuć, prawda?"

 

Ja znowu inaczej. Staram się ryby uczyć. Mają być ostrozne a nie głupie i proste do złowienia. Ja je wypuszczę, inni niekoniecznie. Lepiej niech grube pstragi czy głowacice wiedzą co to przynęta.

Jeszcze kilka/-kilkanaście lat temu ryba nie miała szansy się "naumieć". Jeżeli łapała się w wymiarze to choćby była na styk wymiarowa czy o 5mm większa, szła w worek.

Wolę niech będą, mogą być skłute, cwane, najmądrzejsze, grunt żeby były.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ryby są w stanie się czegokolwiek nauczyć, co przebiegli wędkarze dla nich szykują? Oto jest pytanie.

Trochę offtop, niemniej historia prawdziwa.

Lata osiemdziesiąte, Zalew Rożnowski, lato. Łowiliśmy w kilku z pomostu, dużego, przy ośrodku wczasowym Huty im. Lenina.

Czailiśmy się na okonie, duże okonie, które urządzały sobie wypady z głębin na uklejki, których przy rzeczonym pomoście były ogromne ilości; na te uklejki łowiliśmy.

Kolega przywiózł malutkie karasie, takie 4-centymetrowe, założył rybkę na haczyk, zarzucił...Po kilku minutach karaska złapał okoń, ogromny.

Koleś przypanikował, przyciął szybko i zbyt mocno, co zaowocowało urwaniem wargi u tego drapieżnika; warga została na haczyku.

Pod wpływem mojej sugestii założył nowego karasia i zarzucił pod pysk tego okonia, który pływał pod powierzchnią, taki, ja wiem? Ogłupiały.

Czy wziął ponownie? A jakże, zaatakował rybkę z furią i (siła spokoju) wylądował na pomoście, a wieczorem stał się zakąską pod wódeczkę czystą.

Wszyscy chwalili z wyjątkiem mnie, bo ryb nie jadam, i nigdy nie jadałem. Ja chwaliłem napitek.

 

Składam przeprosiny za ten wpis w temacie o wykonywaniu much, ale jakoś tak wyszło...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gigantyczne okonie (49 osobiście złowiłem) z Rożnowa pamietam z lat 90. Te mniejsze rewelacyjnie brały na seledynowe twistery.

Ale koniec ot.

 

Ja podam przykład odwrotny co do wybredności ryb. I to gatunku uchodzącego za niezbyt wymagający.

Szczupaki. Stawek w mieście, zresztą nienależący do PZW. Koniec kwietnia. Chodzę z XUL za wzdręgami, wypatrując tez linów.

Białe i perłowe paprochy szczupaki zeżarły mi wszystkie - a miałem tego 20 szt. Jako ze kilka dni później był 1 maja - wybrałem się na ten sam stawek z grubszym sprzętem, przyponami i przynetami na szczupaka. Rzecz jasna pamiętając o kolorach ale w większych rozmiarach. Złowiłem... jednego. Ciekawość wzięła górę i następnego dnia zameldowałem się tam z ponownie z UL. Tym razem jako przyponu użyłem żyłki pokrytej FC, dającej jakiekolwiek szanse na wyjęcie „kaczki”. Historia się powtórzyła. Wszystko co białe było atakowane przez szczupaki. Nawet chińskie imitacje białych robaków.

Szczupak, bezwzględny i mało wybredny drapieżnik - jadł tylko to. Wśród obcinek z kwietnia były ryby 70cm, wiec argument ze narybek odpada.

 

Przykład nr 2. Raba. Lowilem lipienie na mokrą muchę. Sporo bran, większość rybek niewielka, choć trafiały się takie 30-35. Kawałek niżej stadko klenikow - 20-25 - zaczęło atakować muchy. Wyjąłem może trzy i zmieniłem miejsce. Mucha ta sama cały czas. Zero bran. Myślałem ze lipień przestał żerować. Przywiązałem inną, choć podobną muszkę. Lipienie biorą ale słabo. Wyjąłem z pudełka identyczną jak pierwsza ale nie „obślinioną” przez klenie. Wróciły dobre wyniki.

 

Przykład 3. Jeziorko leśne. Lowimy z kolegą okonie. Jesień. Ryby aktywne ale wszystko małe. Zmieniłem przynętę na identycznego kajtka tylko w diametralnie innych kolorach. Rozmiar ryb tez diametralnie się zmienił.. na plus. Ta sama guma w tym samym rozmiarze.

Z ciekawości założyłem rozmiar większą (3” zamiast 2”) ale w kolorze „tych dużych” - wróciły brania maluchów.

 

Czy ryby są cwane, czy po prostu często nie rozumiemy co im w móżdżku siedzi - nie mam pojęcia.

Do teorii o sklutych rybach podchodzę nieco sceptycznie co nie znaczy ze całkowicie ją odrzucam.

Wieczorem siadam do imadła kręcić pupy i pochwale się efektami - jeśli czas pozwoli

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławek, te trzy przykłady, to tylko efekt źle dobranej przynęty i o tym wyłącznie świadczą. Fakt - klenie nie pachną zbyt przyjemnie, ale lipienie raczej nie mają zwyczaju obwąchiwania/smakowania muszki. Pewnie tylko po kleniach dość radykalnie zmieniła fason i tylko wymiana na nową dała pozytywny efekt.  Osobiście nie wierzę w jakąś szczególną inteligencję ryb, zdolność uczenia się i zapamiętywania. Wystarczy popatrzeć na wielkie karpie, które są łowione i uwalniane czasem kilka razy w sezonie. A przecież karpie uważa się za szczególnie sprytne? A te lipienie i pstrągi z pokiereszowanymi pyszczkami? A lipienie biorące muchę krótko po urwaniu poprzedniej? A duże głowacice z OS-u na Sanie Arek, to ile razy w sezonie dają się oszukać? Przyczyn tego, że ryby nie chcą brać jest wiele. Najważniejsza to źle dobrana i źle podana przynęta. Sytuacji, w których nie da się ryby skusić do brania żadnym sposobem jest niewiele. A jak ryba nie ma ochoty na nic, to nic nie pomoże. Może najmniej dotyczy to lipienia, który w zasadzie zawsze coś musi przekąsić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...