kuzyn Opublikowano 14 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2007 Masz świętą rację! Dlatego na typowe amerykańskie cykady z giętym skrzydłem biorą (mi) tylko okonie, na inne... okonie i wszystkie inne ... ale dobrej boleniowej cykady jeszcze nie miałem! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tadek Opublikowano 14 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2007 Chyba zachęciliście mnie do podjęcia ponownych prób z tymi przynętami. No jeszcze z płótora miesiąca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pokutycki Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 Właściwie to dzień dobry. Bardzo mi miło, że mnie tak ślicznie przywitaliście Z powodu notorycznego braku czasu, będę rzadko gościł na Forum, ale jednak. Myślę, że niewiele powiem na temat łowienia cykadami na wodzie stojącej. Poza nielicznymi wyjątkami prawie na niej nie łowię. Stanowczo, ale to stanowczo wolę rzeki. Kilka lat temu na zaporach w Mequinenzie dałem holenderskiemu dziennikarzowi parę cykad 15-gramowych i jak się później okazało w ciągu jednego jednego dnia złowił ponad 30 ładnych sandaczy. Łowił na głębokości ponad 20 metrów i to w pionie. Nad samym dnem. Ponieważ pływaliśmy jachtem, nie spotkałem się z nim więcej, ale wiem tylko tyle, że łowił nad samym dnem, podrywając przynętę ma wysokość do 2 metrów. I wystarczyło. Ja sam tak osobiście nie lubię łowić i nie łowię.Łowiłem tam natomiast basy w krzakach i na kantach skalnych, ale to tak jak nasze okonie. Prawie rokrocznie jeżdżę na pokazowe łowienia do Ulego Beyera nad jezioro Moonesse pod Dortmundem. Byłem tam z osiem razy. To takie pokazówki dla klientów. Używam delikatnych wędek (Loomis 3,45 do 3 gramów, Loomis 2,70 do 15 gramów, Lamiglass 3,20 do 15 gramów i raczej niezbyt grubych żyłek). Ponieważ w przeciwieństwie do naszych jest to rybne jezioro, chyba z 6 razy udało mi się złapać jakieś drapieżniki. Recepta jest bardzo prosta: bardzo daleko rzucam, opuszczam na samo dno i prowadzę trochę skoskami jak gumę, trochę spokojnie, trochę poszarpuję, cuduję i biorą. W tym roku byliśmy na Archipelagu Vega w Norwegii i jak w ławice drobnicy tłukły drapieżniki to normalnie spiningowałem 25-gramowymi cykadami jak za okonkami. I też brały. Ale to miejsce które nie może być wymierne, bo tam bierze na wszystko. Cykada tak naprawdę przeznaczona jest do łowienia na rzecze. Wisła jest dość zbuszowana przez wędkarzy i trudno dostać dużą rybę. A ponieważ jestem stary, łysy i leniwy, to bardzo lubię cykady. Obławiam nie ruszając dupska z miejsca naprawdę spory obszar wody. Osobiście uwielbiam przykosy. Różnie to na nich bywa. W tym roku nie miałem czasu, ale prawdę powiedziawszy połowiłem tylko sumy. Ot, taki rok. Nie za dużo i nie za dużych, ale jednak. Plus minus 30. Z sandaczami w tym sezonie jakoś u mnie było kiepsko. Żadnych dużych. Bywały lepsze lata. Wczesną wiosną do początku lata łowię 5-gramowymi, lato i jesień to 15-gramowe. Jeśli są faktycznie bardzo głębokie doły to czasami zakładam 25. Ale to abstrakcyjnie rzadko. Staram się dopasować wielkość przynęty do tego, co aktualnie duży drapieżnik żre. Wiosną na 5-gramowe na napływach główek łowię brzany, które opychają się pijawkami. Jesień to także brzany. Ze 3 lata temu z kumplem przez sezon wyciągnęliśmy sporo. Brzany łowię na 15-gramowe, na drugą lub trzecią dziurę, prowadzę po dnie, praktycznie nie skręcając żyłki. Branie jest energicznym pojedynczym pociągnięciem. Jeśli po zacięciu w tempo ryba rusza do góry, to 110%, że brzana. A jak nie zdąże zaciąć, to bardzo to bardzo jest mi przykro Sporo łowię, ale w roku zabieram ze 3-4 ryby. Często jesienią siadają na 15-gramowe naprawdę ładne leszcze i czasami duże karpie, potrafią połknąć całą cykadę.Nie lubię internetu i nie lubię pisać, sam jestem oszołomiony ilością tekstu.Pozdrawiam Was serdecznie.Marek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pokutycki Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 Właśnie się zorientowałem, że zjadłem literę w log-in'ie. Powinno być pokutycki. W razie czego mój adres mailowy: pokutycki@poczta.fmPozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 Marku , stary i szczery lisie , mam Twoje dwie cykady 85 gramowe . One sa ciezkie i zeby wibrowaly trzeba im nadac odpowiednia szybkosc . Czy moglbys opisac po co je zrobiles i jakie masz z nimi doswiadczenia , moze jakies rady ...Remek mi je przyslal zebym je wyprobowal na Trocie Jeziorowe . Trocie w lecie siedza na 12-30 metrach i wiekszosc je lowi za pomoca downrigera w trolu . No niestety trzeba pokochac internet Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tornado Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 Coś w cykadach musi być nie znam się natym.Trzy lata temu wybrałem sie kolegami na dorsze do Grzesia Wiśniewskiego i na to konto kolega podarował mi swojej roboty cykade o wadze 200g i moge tylko napisać że byłą rewelacyjna w ciągu jednej sesji wyciągnołem 39 dorszy od 08kg do 7 kilo.Dorsze siadały już przy pierwszym kontakcie z dnem. Była rewelacyjna i biła na szje wszystkie inne parasolki i pozostałe wynalazki do puki jej nie zerwałem cieszyłem się jak mu.... blaszką. tylko tyle moge powiedzieć na temat cykad. Pozdrawiam Tornado Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darek65 Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 Miałem przyjemność wędkowania z Markiem na Wiśle majową porą pod Baranowem. Leniwy to on nie jest wbrew temu co pisze -zasuwa z wedką jak samochodzik po wiślanych wertepach. Na wspomnianego Loomisa 15 gr o mało nie wyciągnął na brzeg sporego (gruubo ponad metr) wąsacza. Drugi - nieco mniejszy pływa jak mam nadzieję do dzisiaj. Był i bolek ponad 2kg z cykadą 5 gr w przełyku niestety. Jest to popularna przynęta wśród tarnobrzeskich wędkarzy - powiedziałbym ,że ma zaprzysięgłych zwolenników i wyniki mogę potwierdzić mają naprawdę dobre.Leci to jak torpeda, penetruje przy wolnym prowadzeniu okolice dna i zapięta na 2,3 dziurę jest doskonale wyczuwalna na kiju. PozdrowieniaDarek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 W Połańcu najpopularniejszą przynętą moich ziomali, jest ciężarek z kotwicami - niestety Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mifek Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 robert Twoi ziomale muszą sie jeszcze troche nauczyc u nas w Wiosce (o czym jest nawet w nowym numerze WŚ) stosują bardziej chwytny patent kotwiczke oblana delikatnie olowiem. to tak zwany metalowy robak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zamki Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 u nas w Wiosce (o czym jest nawet w nowym numerze WŚ) stosują bardziej chwytny patent kotwiczke oblana delikatnie olowiem. to tak zwany metalowy robak Wyrywałbym im nogi z tyłka tym chwytnym metalowym robakiem. A wracając do tematu to znalazłem swoją cykadkę i ma ona wklęsłe skrzydełko jak już pisałem.Oczywiście nie wytrzymałem żeby jej nie przetestowac odrazu ale w beczce z wodą nie da się sprawdzić.Chociaż jakąś pracę pokazywała odjeżdżając na bok i migocząc korpusem. Spróbuję w najbliższej przyszłości zrobić coś podobnego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pokutycki Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 Cześć niestety też jeżdżę do Połańca i widuję szarpakowców.Parę awantur i pyskówek było.U nas taki cholera region, choć to wszędze plaga. Pozazdrościć myśliwym . Kłusownik leśny to przestępca, a wędkarski nie.....Ale wracając do przyjeniejsych rzeczy: robiliśmy z Taaką Rybą program o dorszach na Bałtyku. Właśnie u Leszka jeszcze ze św. pamięci Maćkiem Ogrodzkim.Też chichotał z cykad, jak to Maciek.Ale dowalił taki dorsz, że w końcy strzeliła 0,60 tka, bo się zamotałem z kołowrotkiem. Połapałem dorszy na cykady sporo na morzu.Rzucam bardzo daleko, zamykam kabłąk i łowię z opadu, do dna, potem sprowadzam do kutra długimi skokami, też z dna, potem do góry i od nowa.Cykady 85 trochę eliminują drobnicę.Ale 85 można skutecznie stosować na morzu do 30 metrów(max) tak myślę.W Norwegii łowiliśmy na 20 metrach na trolling.Plecionka 25kg i brały.W Kazachstanie spiningowałem 85 tkami, ale żyłką 0,60 i po braniu suma sum szedł w p....,a na plecionkę 70 kg źle się spininguje i po 85 po 2 godzinach odpada bark. bez sensu.Cześć Darek kupę czasu Cię nie widziałem, to dlatego nie jesteś nad rzeką bo się grzebiesz w internecie. Ja w tej chwili leczę korzonki, łażę jak Dzwonnik z Notre Dame.Czasami na stojącej wodzie przy większtch głębokościach dobrze jest daleko rzucić wybrać luz i zamknąć kabłąk .Sandacze potrafią stojąc na ostrym odległym uskoku zaakceptować dostarczoną w ten sposób przynętę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pokutycki Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 Acha; moje cykady jak wykrojnik się przytępi też bywają wklęsłe i nic to nie zmienia. Pozdrawiam marek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zamki Opublikowano 15 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2007 Acha; moje cykady jak wykrojnik się przytępi też bywają wklęsłe i nic to nie zmienia. Pozdrawiam marek Hmmm w mojej to nie jest wina wykrojnika. Zbyt mocno jest wklęsła coś na poziomie skrzydełka long w obrotówce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 16 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2007 Odchodzenie przynęty na bok to kwestia mocowania linki. Jeśli jest przesunięte do tyłu a nie jest w osi z przodem (tym który naciera na wodę) to będzie odchodzić. Druga sprawa to obciążenie. Odpowiednio duże wyprostuje wszystko. To teoria Ala Capone Mifek, moi ziomale używają dokładnie tej samej „przynęty”. Mają jeszcze inny patent, dużo bardziej wyrafinowany i co ciekawe, zgodny z przepisami. Wykroczeniem jest dopiero zabieranie ryby zaciętej po za pyskiem a to jest bardzo trudno udowodnić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JohnnyJohn Opublikowano 16 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2007 Cykady to chyba jedyne przynęty copo kilkudniowym urzywaniu sprezentowałem koledze .Łowiłem wtedy okonie w jez. Czorsztyńskim. Brały jak głupie wszystko. No więc zakładam to COŚ i nic. Przez dobrą godzinę eksperymentów majsterkowania. W końcu zdenerwowany nakładam obrotówkę i okazuje się ,że fantastyczne żerowanie się skończyło Od tego czasu obraziłem się na cykady. I chyba się z nimi nie przeproszę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 16 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2007 Kiedyś łowiłem bolenie na przykosie i w południe zaczęła się wyraźnie zmieniać pogoda. Bolki siadały w oczach. Postanowiłem na koniec obrzucić głęboki wlew na końcu przykosy, ulubione miejsce sumów. Rzucałem cykada półtorej godziny i nic. Nie chciało mi się wierzyć, że nie ma tam suma. Mogły być tylko 2 przyczyny porażki. Zmiana pogody lub przynęta. Na pierwsze wpływu nie miałem, na drugie tak. Trzeci rzut dużym twisterem i sumior siedzi. Ale mnie to nie zraziło do tej przynęty. Cykada ma specyficzna pracę która należy do grupy mocno inwazyjnych. Pewne ryby w pewnych momentach bardzo lubią takie coś. Jeśli to będą np. sandacze w głębokim dołku, to cykada będzie niezastąpiona, bo żadna przynęta wytwarzająca podobne drgania nie schodzi tak szybko, tak głęboko. Cała ta dyskusja znakomicie oddaje moje doświadczenia z cykadą. Są one skrajne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Taps Opublikowano 16 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2007 Do cykad przekonałem się ze 2-3 lata temu.Pierwsze próby poczyniłem na Gwdą w Lędyczku.Nie na pstragach, a na okoniach.Pstragi brały średnio,ale co jakiś czas tuż pod brzegiem przemykały stadka okoni,ktore wedrowały w góre rzeki.Była to wiosna ,wiec zapewne gnało je na tarliska.W niewielkich zatoczkach odpoczywały wieksze stadka okoni w liczbie nawet do 30-40 sztuk! Koledzy probowali na rozne przynety je prowokować:gumki,obrotowki male woblerki.Ja wygrzebałem z pudełka niewieką, wrecz malutką cykadke wykonaną z cieniutkiej blaszki od dlugości 1.5 cm.W wodzie łechtała się bardzo agresywnie na boki.Wpuściłem ją w stadko okoni,ktore doskonale widziałem w okularach.Okonie reagowały na nią jak szalone!Nie było pustych przepuszczeń.Do przynęty startowały po 3-4 okonie na raz.Mona było ich nałowić do bólu.Tylko po co ? By mniejsze stado się wytarło.Zostałem przy pstrągach.Potem próbowałem cykady wielokrotnie,na Wiśle,na jeziorkach.Były skuteczne podobnie jak inne przynęty,ale tak rewelecyjne jak nad Gwdą-nigdy.Jest jedna zaleta tych przynęt,sa przy swojej małej wielkości dość ciężkie,można nimi śmignąć na znaczną odległość i świadomie poprowadzić przy dnie.A przy odpowiednio czułym wedzisku(używam kija na blanku muchowym HM62)czuć jej pracę i jej brak pracy przy braniu.A wtedy w mordę go!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin1348902092 Opublikowano 18 Lutego 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2007 Właśnie się zorientowałem, że zjadłem literę w log-in'ie. Powinno być pokutycki. W razie czego mój adres mailowy: pokutycki@poczta.fmPozdrawiam Poprawione - teraz możesz logować się na pokutycki. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
klubklen Opublikowano 10 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2007 Ja cykade stosuje tylko jako alternatywe dla woblerkow lub malych gumek gdy ryba niebierze nate przynety i kilka razy byl to strzal w dziesiatke.... Glowna zaleta moim zdaniem cykady jest jej ciezar przyu nawet mikro wielkosci...1,5cm malenstwem rzuca sie czasem bardzo daleko a pozatym jej praca jest tak wyczuwalna ze czasem tylko tak mozna skusic rybe do brania.... Ja cykady traktuje tylko jako alternatywe ktora czesto ratowala mi skore... Polecam szczegolnie cykade do lowienia kleni na glebokich przelewach lub okoni.... Szkoda tylko ze moje cykady na klenia sa bardzo starannie wykonane ale maja wade ze sa wykonane z tak cienkiej blachy ze juz raczej dlugo mi nieposluza (ile razy mozna je poprawiac gdy sie odksztalca?).... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 10 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2007 A ja dostałem ostano cykadę boleniową i przyznam, że chodziła bardzo obiecująco. Mocne migotanie ale bardzo mały opór. W pewnych sytuacjach to może być to. Musze zrobić sobie kilka podobnych różnych rozmiarów:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
@slider@ Opublikowano 10 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2007 Boleniowa cykada??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
klubklen Opublikowano 11 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2007 Mi tez sie wydaje ze charakter cykady moze sie sprawdzic na bolki ale jak narazie nie testowalem tego pomyslu... Moim zdaniem nic niestoi na przeszkodzie aby zrobic z cykady boleniowa przynete.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 11 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2007 Ja swoją urwałem w durny sposób. Był to prezent od Remka i on powinien mieć jeszcze swoją. Generalnie cykada musi być smukła a otworek do linki musi być idealnie trafiony aby dawał delikatnie migotanie. Duży atut to prosta i daleki zasięg. Osobiście złowiłem kilka małych boleni na mikro cykadę Pokutyckiego. Jestem pewien, ze można stworzyć cały zastaw cykad na bolki i będą spokojnie łowić. Trzeba jak zwykle mieć przeróżne warianty drgań. Szybsze i wolniejsze kolebanie, mniejsze i większe wychylenia. Potem tylko dopasować do „zapotrzebowania” Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Opublikowano 11 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2007 Robilem porzadki w schowku i wpadly mi w rece dwa Reef Runnery, jeden mniejszy, drugi ciut wiekszy. Trzeba na Wiselce wypróbowac... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mifek Opublikowano 11 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2007 w dziedzinie cydak na bolenie to tak sobie mysle ze moze smaczek się wypowie... w koncu sam na nie lowi i na dodatek cos niecos majstruje... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.