Skocz do zawartości
  • 0

Wędkarz w samochodzie - czyli czego unikać by nie zniszczyć zarówno sprzętu jak i samochodu


Piotr Boruch

Pytanie

W dobie ciągłego pośpiechu, ciągłych poszukiwań lepszych miejscówek :) coraz częściej podróżujemy coraz dalej i dłużej by w końcu odnaleźć "wodę obiecaną". Długie podróże, częsta i szybka zmiana miejsc bardzo często naraża nas na uszkodzenia zarówno sprzętowe jak i naszych  zasłużonych w niejednym boju pojazdów.

Temat ten ma na celu przestrzec Wszystkich przed tym co może wydarzyć się podczas naszych wędkarskich wypadów zarówno ze sprzędem jak i elementem transporującym i jak tego uniknąć B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Parkowanie na wala wzdłóż Wisły i nieudalna próba z niego zjechania w środku posandaczowej nocki może mieć rózna efekty: np.: można się na nim zawiesić :lol:, a potem próba samotnego "odwieszenia" pojazdu spowoduje, że ten pojedzie sam ...bez kierowcy :rolleyes: ..dobrze że się nie wbił w ziemię bo stromu było..tylko zjachał po trawce...a później zgasł :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nigdy więcej nie będę przejeżdżał wału w poprzek, przy wysokiej wodzie. Chyba, że z akwalungiem.

Pojazd marki ŻUK, to nie amfibia :lol:

 

A tak na dziś. Wędziska wożę zawsze tubie.

Nad wodą, przy zmianach miejscówek już je nie. Pakuję do auta w całości o ile się zmieści lub rozkładam i leży "luźno" na tylnej kanapie.

Kołowrotki, od pewnego przykrego wypadku, przykręcam w uchwyt, nad miękkim podłożem (trawa, koc itp.), lub w pozycji mocno "niskiej".

Nigdy wędziska nie opieram o samochód. Nie kładę też na dachu bo zdarzyło się tak odjechać :doh:  

Gdy miałem kombiaka, jednoskłady (bez tuby) podróżowały przypięte do bocznych górnych uchwytów paskami z rzepami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jak ktos jezdzi VW II to sprawdzcie czy siłowniki klapy bagaznika sa mocne bo w razie "krótkiego przemieszczenia sie z punktu A do B ,nagle klapa moze sie zmknąc i skrócic kijki o 1/3 :lol: :lol: :lol:

 

Co do samego pojazdu to polecam :lol: ...raz jechałem wałem ze 3 km nagle jeb ! cos udezyło w podwozie wysiadam nic nie widze kontrokla nie swieci ,jade dalej,az do szosy po ok 2 km silnik zgasł na pełnych obrotach...... :o oglądam co i jak  pod maska i z miski resztki oleju skapują....a dziura na dwa palce !!! :o szybki tel do znajomego... przywiozł mi dolewke w dziure kawał szmaty i do mechaniora,do zaspawki :lol: :lol: :lol: jezdze do dzis

Edytowane przez Greg1407
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Cud ,miód,  malina ,to koledzy też tak mają :D myślałem że to tylko ja jestem idiotą ciągnącym po asfalcie tylną belkę od przyczepki,zostawienie otwatego pudełka z muchami na dachu auta też mi się zdażyło ,kotwice woblera w siedzeniu to normalka ,no chyba że to nowa Subarka kolegi :( ,Zdażyło mi się zostawić opartą o auto wędkę a przy nawracaniu po niej przejechać ,tak samo zostawiłem oparty świder do lodu i przy nawracaniu złapałem na nim kapcia ,cud malina zmiana koła przy minus 15 stopni na  długo zapadła mi w pamięci .Przez kałużę też przejeżdzałem .Rozpieprzyłem miskę olejową .auto zgasło w wodzie do połowy szyb.Szukanie w sobotę wieczór trzymającego się na nogach traktorzysty okazało się niemożliwe.Doświadczenia bezcenne :)

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A kołowrotek na dachu wcale lepiej nie nawija no i jak go znaleźć w śniegu....nie znalazłem chociaż słyszałem kiedy spadł :wacko: i długo szukałem, lepiej też nie wozić wędek z kołowrotkami w łódce  jak się ją ciągnie bo po przyjeździe na miejsce można się zdziwić że ich nie ma bo wypadly na którymś z zakrętów do Klimkówki, a potem się znalazły wprawdzie ...tylko TIR po nich przejechał...(to akurat nie mój przypadek, ale kolegów :rolleyes: )

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Telefon na dachu wcale lepszego zasięgu nie ma, a i trudno go potem znaleźć. :)

Telefon udało mi się znaleźć. Po cofnięciu się (ok. 2 km poszukiwań). Niestety na drodze 22 ruch spory. Tylko kartę udało się wyjąć z asfaltu, w całości. Drugi tel. kupiłem w Malborku :blush:  Za to klenie dopisały.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No i w sumie antena radiowa Twój wróg... jak się żyłkę chce mieć idealnie ułożoną, to po przeciągnięciu przez przelotki, nie należy "trzepać" kijem celem poprawienia w okolicy anteny...anteny nie lubią tego... kije jeszcze bardziej... :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

heh, fajny temat. kiedy włóczyłem się za białorybem po Warcie, Odrze i okolicznych jeziorach to woziłem ze sobą tyle gratów że miałem zawalony cały bagażnik, w aucie pełno po rozsypywanej zanęty, kukurydzy i ogólny śmietnik, kiedyś wysypało mi się białe robactwo, pudełko wpadło pod siedzenie i tak zostało na weekend z hakiem, zgadnijcie co było dalej :D . bzzzzzzz .

Na szczęście moja druga połowa ma swoje auto, ja mam starego Peugeota 306, kupiłem go za 1000zł  :)  i katuję go gdzie popadnie nie przejmując się rysami, błotem i lekkim  ;)  bałaganem w środku. Z ciekawszych historii to mój funfel kupił ze dwa może trzy lata temu Subaru Forestera, wywalił za niego ze 40 tysi z górką, funfla kręci trolling więc postanowił wypróbować cofanie z łajbą do wody. Tak wypróbował że auto stało w bagnie prawie miesiąc gdyż teren był tak miękki i miejsce tak nie fortunne że nie było opcji aby czym kolwiek go wyciągnąć, a na drugi dzień zaczęło lać  i lało dłuuuugo więc zanim go wyciągnęli to trochę tam stał.

Niestety po prawie miesiącu w aucie brakowało kilku rzeczy, prawie całego wyposażenie wnętrza, osprzętu silnika oraz tylnej klapy.

 

Wniosek- na ryby najlepiej mieć jakiegoś starego gruchota wartego max najniższą krajową, wystarczy aby był w miarę sprawny to i do pracy można śmigać. ;)

A na sprzęt najlepsze są tuby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W sumie to miałbym pytanie. 

 

A jak jest z tymi przytrzaśnięciami drzwiami. Ja przyznaję się bez bicia opieram często kij o auto, ale nigdy nawet nie byłem blisko złamania.... Jak do tego dochodzi... wiatr?, nieuwaga?  

wiatr, nieuwaga, głupota, kolega, pies, dziecko, żona, teściowa... ;)

Ja już parę razy łapałem wędkę w ostatniej chwili, ale nigdy nie przytrzasnąłem sobie (tfu, tfuuuu...)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...