Skocz do zawartości
  • 0

Wędkarz w samochodzie - czyli czego unikać by nie zniszczyć zarówno sprzętu jak i samochodu


Piotr Boruch

Pytanie

W dobie ciągłego pośpiechu, ciągłych poszukiwań lepszych miejscówek :) coraz częściej podróżujemy coraz dalej i dłużej by w końcu odnaleźć "wodę obiecaną". Długie podróże, częsta i szybka zmiana miejsc bardzo często naraża nas na uszkodzenia zarówno sprzętowe jak i naszych  zasłużonych w niejednym boju pojazdów.

Temat ten ma na celu przestrzec Wszystkich przed tym co może wydarzyć się podczas naszych wędkarskich wypadów zarówno ze sprzędem jak i elementem transporującym i jak tego uniknąć B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Na średnio szybkiej łodzi, wędki w samych pokrowcach transportujemy w miejscu, w którym nie mogą "wyfrunąć" i raczej na widoku a nie za plecami...

Była spora fala i byłem skupiony na odpowienim "braniu" co większych.

Frajda ze skakania po wierzchołach fal była spora.

Niestety w porcie stwierdziłem, że nie mam wędek - moja mina na pewno bezcenna...

 

Podobnie z bluzą / polarem / kapeluszem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Słabo coś w tym temacie.Dwukrotnie w pośpiechu na ryby zatrzasnąłem klucze w samochodzie.W pierwszym przypadku czekałem

blisko trzy godziny na małżonkę z drugim kompletem kluczy,natomiast w drugim na szczęście miałem uchyloną szybę i z trudem,ale udało mi się "włamać" do własnego auta.Dodam że udzielanie odpowiedzi przechodniom i ich zdumione miny bezcenne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panowie ladne to przygody mieliście, ciekawie czyta się ten wątek.

 

Również mialem w tym roku niemiłą przygodę z kolkami do pontonu. Specjalnie odłożyłem je na bok aby przeschly i na sam koniec do bagażnika... Po tygodniu zorientowałem sie, ze kolek brak. Pierwsze co sprawdziłem serwisy aukcyjne czy nie pojawił sie regionalny byznesman z moim towarem ;) dlugo nie myśląc zamówiłem nowe materiały aby skompletować zestaw napędowy do pontonu. Ciśnienie mialem straszne bo majowka. Zestaw skompletowałem. Zmęczony ale szczęśliwy wracalem do miejsca wodowania. Przybiega jakiś kierownik ośrodka z pytaniem czy może pomoc. Grzecznie podziekowalem chwalac sie,ze mam eleganckie koleczka i sam wyjadę z wody. Kolka zamontowane, wyskakuje z pontonu jak komandos i ciągnę jak głupi. Zaczynam szarpać, ponton nie chce wskoczyc- slip do polowy wody. Wkurzony patrzę co się dzieje, gdzie kolka zaczepilo...iiii...kur mac myślałem, ze to żart jakiś. Kolko na profili prostokątnym wypadlo. Dlugo nie myśląc rozebralem sie i nura do wody szukac zagubionego elementu. Uff udalo sie a kolka teraz zabezpieczam przed wypadnięciem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panowie ladne to przygody mieliście, ciekawie czyta się ten wątek.

 

Również mialem w tym roku niemiłą przygodę z kolkami do pontonu. Specjalnie odłożyłem je na bok aby przeschly i na sam koniec do bagażnika... Po tygodniu zorientowałem sie, ze kolek brak. Pierwsze co sprawdziłem serwisy aukcyjne czy nie pojawił sie regionalny byznesman z moim towarem ;) dlugo nie myśląc zamówiłem nowe materiały aby skompletować zestaw napędowy do pontonu. Ciśnienie mialem straszne bo majowka. Zestaw skompletowałem. Zmęczony ale szczęśliwy wracalem do miejsca wodowania. Przybiega jakiś kierownik ośrodka z pytaniem czy może pomoc. Grzecznie podziekowalem chwalac sie,ze mam eleganckie koleczka i sam wyjadę z wody. Kolka zamontowane, wyskakuje z pontonu jak komandos i ciągnę jak głupi. Zaczynam szarpać, ponton nie chce wskoczyc- slip do polowy wody. Wkurzony patrzę co się dzieje, gdzie kolka zaczepilo...iiii...kur mac myślałem, ze to żart jakiś. Kolko na profili prostokątnym wypadlo. Dlugo nie myśląc rozebralem sie i nura do wody szukac zagubionego elementu. Uff udalo sie a kolka teraz zabezpieczam przed wypadnięciem

Jak byś użył przecinków, kropek i innych takich w swoim tekście, to bym go zrozumiał za pierwszym czytaniem. 

A tak musiałem szyfrować jak chłopaki z WAT.

Polecam na na przyszłość. ;)

Edytowane przez Pietruk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jak byś użył przecinków, kropek i innych takich w swoim tekście, to bym go zrozumiał za pierwszym czytaniem. 

A tak musiałem szyfrować jak chłopaki z WAT.

Polecam na na przyszłość. ;)

 

Trochę Cie fantazja kolego poniosła. Fakt, jedno zdanie może być źle napisane. Błędnie dobrałem interpunkcje, wróć nie zastosowałem jej. Na swoje usprawiedliwienie napiszę, iż tekst był pisany przez telefon. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jadąc w odległe, nadwiślańskie miejscówki warto też zwrócić uwagę, czy droga którą jedziemy nad wodę nie jest przypadkiem kawałkiem czyjegoś pola.

Kiedyś pojechaliśmy na mało uczęszczane główki poza miasto. Kilka godzin łowienia, rybki brały. Wracamy, a tu... nie ma drogi... Rolnik pięknie zaorał pole odzyskując swój kawałek ziemi. Dobrze, że mieliśmy w aucie saperkę i te 3 godziny wolnego czasu;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

U mnie między fotelami odpada- dzieci w aucie, było by po kiju. Co do podsufitki to też się tego obawiałem, ale jak na razie nie widać śladów po rzepie- jest z takiego materiału ze ten rzep bardzo słabo się tego trzyma, myślałem że kij z multikiem będzie spadał w trakcie jazdy, ale nic takiego się nie dzieje. Jak na razie jestem bardzo miło zaskoczony.

Pozdrawiam Maciej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wypad na klenie , kolorowo łowię sobie dzwoni tel. odbieram bajera, trzeba kończyć tel. do kamizelki i idziemy dalej ( w woderach po Nysie Łużyckiej) . Wędkowanie zmiana przynęty ciągle skradanie standard, poda wracać do domu, ale brzegi ciężkie do zdobycia wiec ruszam w drogę powrotną , coś się mieni w wodzie ( głębokość około 40cm ) sięgam i podnoszę swoje galaxy s5 hahhahahahahha działa do dziś .

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wczoraj! Wyjazd na czterogodzinny trol sumowy. Dojeżdżamy w dzicz, wychodzę z auta, chcę otworzyć bagażnik, wkładam kluczyk do zamka i co? Kluczyk się złamał!!! Czarna dupa, jest 11ta, żonka w pracy do 19tej :-D smali jak cholera, my bez jedzenia... Mimo wszystko dzionek przetrwaliśmy, młody złapał szczupaka, bolenia i fajnego suma. A klucz zapasowy ok.18tej. dowiozła mi siostra bo nad wodą byśmy się zwędzili :-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wypad na klenie , kolorowo łowię sobie dzwoni tel. odbieram bajera, trzeba kończyć tel. do kamizelki i idziemy dalej ( w woderach po Nysie Łużyckiej) . Wędkowanie zmiana przynęty ciągle skradanie standard, poda wracać do domu, ale brzegi ciężkie do zdobycia wiec ruszam w drogę powrotną , coś się mieni w wodzie ( głębokość około 40cm ) sięgam i podnoszę swoje galaxy s5 hahhahahahahha działa do dziś .

 

Miałem podobną historię. 

Schodzę środkiem rzeki, rybki biorą, łowię jedną, drugą, entą. W końcu podejmuję decyzję - czas wracać. Idę pod prąd, łowię dużo mniej, patrzę pod nogi. I co widzę? Na dnie leży  pudełeczko z przynętami. Pierwsza myśl - miała być dziewicza rzeka. :o  Moczę łapę po łokieć, wyjmuję pudło, jakieś znajome. Macam się po kieszeniach i objawienie - to przecież moje.  :D

Gdybym nie musiał wrócić do pontonu, którym spływaliśmy, nie byłoby szans na odnalezienie.  :wacko:

Historia z Kamczatki, dawno temu. 

Edytowane przez bartsiedlce
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

U mnie opaski na rzep w kiju przewożonym pomiędzy fotelami ciągną i niszczą tapicerkę. To samo z kijem opartym na plecionce o fotel. No i nic tak nie wku...... jak kotwice wbite w rękawiczki czy tapicerkę samochodową:)

Od innych słyszałem o mokrych podbierakach (ze śladami śluzu) schowanych w upalne dni do auta. Po otwarciu wozu po dwóch letnich dniach odruchy wymiotne gwarantowane przez długi czas....  :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

posiadam malego dostawczego fiata i jest to piekne zw jak koledzy upychaja sprzet w swoje osobowki ja po prostun wrzuam lak leci na pake byle sie tylko nie porozwalalo,mam tylko jeden problem tzn jednoczesciowy kij ktory uwielbiam nie miesci sie ani na pace ani w kabinie.

Ale jak po lowieniu nie wytre dobrze gumiaka i zostawie na noc w aucie to zacap gwarantowany i trza wietrzyc kabinke

mokry podbierak tez odradzam chyba ze guma

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

U mnie opaski na rzep w kiju przewożonym pomiędzy fotelami ciągną i niszczą tapicerkę. To samo z kijem opartym na plecionce o fotel. No i nic tak nie wku...... jak kotwice wbite w rękawiczki czy tapicerkę samochodową :)

 

Od innych słyszałem o mokrych podbierakach (ze śladami śluzu) schowanych w upalne dni do auta. Po otwarciu wozu po dwóch letnich dniach odruchy wymiotne gwarantowane przez długi czas....  :o

Podbijam stawkę, 2 tygodnie kilka uklejek "leżakowało" w bagażniku samochodu żony...... latem....  :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...