Skocz do zawartości
  • 0

Szczupaki życiową pasją Uli Beyera - nowy artykuł


admin

Pytanie

Cześć,

Dzisiaj opublikowałem nowy artykuł - wywiad, ze znakomitym niemieckim wędkarzem Uli Beyerem. Uli dzieli się, na co dzień, swoją wiedzą, w artykułach pisanych dla czasopisma 'Blinker' (największe czasopismo wędkarskie w Europie - przyp. red.) lub wydając książki. Jego wielką pasją jest łowienie szczupaków. Zapraszam do lektury tego pasjonującego wywiadu.

 

Pitt, dziękuję za włożoną pracę!

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy dla tego pytania

Top użytkownicy dla tego pytania

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

dzieki wszystkim, chyba sie zarumienilem? Embarassed

 

@friko, to nie literowka, r?gener bodden (bo tak to sie nazywa ta przybrzezna strefa) to bardzo trudna a zarazem wdzieczna woda - cos jak szwedzkie szkiery, zreszta relacjie i zdjecia teamu boddenangeln mowia same za siebie ... :huh:

@mifek, masz swietna wode pod nosem! najlepiej zorganizowac wyprawe z mathiasem fuhrmann'em (team boddenangeln) ... pewnie, ze trzeba zaplacic za guiding, ale po takim frycowym juz wiadomo co i jak ;)

 

@guzu, to porownanie bylo specjanie dla ciebie :mellow:

jak uli sam zauwazyl, niemiecka szkola spiningu praktycznie nie istnieje, pewnie ze sa pewne stereotypy, ktore maja duzy wpylw na to, jak sie w danym kraju lowi (np. boczny trok albo parochy na wklejance ... brrr)

 

@wszyscy, jeszcze bedzie o czytac, moge tylko zdradzic, ze dalsze teksty (nie napisze jakie, bo nie bedzie niespodzianki) stoja juz, opracowane, w kolejce do opublikowania B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pitt,

 

A czemu akurat specjalnie dla mnie ;)

 

Ogolnie tam -po druiej stronie Odry, sie lowi duzo ciezej i mniej kompromisowo, tak po niemiecku.

Wiadomo, ze sa wyjatki...

 

Jakby jeszcze chcieli honorowac karty wedkarskie z innych panstw UE, to moglibysmy inaczej rozmawiac na temat wedkarstwa w Niemczech...

 

 

Boddenangeln - to jakby szkiery + jakby jeziora + jakby polotwarte morze...

 

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Remek,

@pitt,

 

no to szok :huh:

 

a z paprocha na bocznym troku nie ma co sie smiac moim zdaniem, wzreszta to jest taki troche zmodyfikowany drop-shot a wiec technika znana nie tylko u nas, na takiego paproszka fajnie sie lowi np. bialoryb ;) pamieta jak sie kiedys zdziwilem lowiac w ten sposob...karaski :lol: :lol: :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pitt,

 

Turysci swego czasu mogli tez lowic w Niedersachsen i innych okolicach. Na wodach niespecjalnych na podstawie Gastkarte na wybranych Gaststrecken - w moim przypadku mialem mozliwosci intensywnego oblawiania 2 km Wesery. Reszta byla nie dla mnie.

 

 

Jeszcze gorzej jak sie bylo nieturysta, ale mieszkancem tam. Wowczas trzeba sie zapisac do szkolki wedkarskiej itd. Impreza kosztowala 120 € i konczyla sie egzaminem na karte wedkarska. Potem licencja itd...

 

W koncu mamy UE i karty wedkarskie maja ludzie, ktorzy pracuja/studiuja w roznych miejscach...

 

Guzu

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Bardzo ciekawy wywiad.

Widziałem dwa filmy z tym wędkarzem w roli głównej. Jego jigowanie różni sie od naszego. Uli po podciągnięciu gumy opuszczał kij równolegle z wodą, łapał palcem za żyłkę w okolicach kołowrotka i w ten sposób wyczuwał brania. Technika więc nieco inna, kije inne czyli chyba jednak mają tą 'niemiecką szkołę spiningu' :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Artykuł bardzo mi sią podobał. Ze średnią mocą kija to się zgadza. Pamiętam w latach 80-90 szkocka Daiwa wysyłając kije do Niemiec opisywała je specjalnie czyli bardziej optymistycznie. Miałem swego czasu taki kij opisany do 50 gram. Dziś wiem, że miał max. 25-30 gram.

ale nasunął mi się taki zwariowany pomysł. Jakby na jakiś jesienny zlot zaprosić jakiegoś mistrza n.p. szczupakowego. Wtedy wszyscy mogli by coś podpatrzeć i się nauczyć od niego.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Pitt,

 

uważam, że wywiad jest bardzo udany. Trzymaj tak dalej. :D

Podoba mi się postać Uli'ego. Zazdroszczę ludziom, którzy mogą połączyć swoją największą pasję ze sposobem na życie. :mellow:

 

 

@Zewu,

 

to o czym piszesz, dokładnie nazywa się vertical jiging.

To technika wymyślona przez Holendrów, a z tego co wiem, do perfekcji dopracował ją Bertus Rozemeijer.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Polska szkoła spinningu mnie się z niczym dobrym nie kojarzy. To szkoła przetrwania naszego hobby na wyrąbanych wodach. Popularność sprzęciku jazikowo, klenikow, okonikowego dobrze oddaje na co można liczyć w naszych wodach. Polska szkoła to powód do zadumy a nie dumy z czym często się spotykam. Co ciekawe nasi wędkarze startujący w zawodach na np. Szkierach, już jakoś mniej sięgają do tej szkoły. Bliżej im do szkoły Uli i Bertusa. Oni stworzyli inną szkołę na innych wodach. To szkła europejska dostosowana do najlepszych europejskich łowisk. Jeśli ktoś już chce koniecznie porównywać te szkoły to wystarczy porównać fotografie chociażby Uli Beyera i naszych mistrzów polskiej szkoły spinningu :D A po za tym fajny wywiad. Szkoda, że nic nie było o boleniach. I jeszcze się pochwalę, że mam mały udział w fotografii nr 3 :D To największy szczupak Uli Beyera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To niestety prawda, jak sie bywa nad woda, gdzie mozna cos porzadnego zlowic, to sie nie uzywa wklejanki i zylki 0,14, zwlaszcza w popularnych, typu Sraxonowskiego, konstrukcjach.

Jezeli taka ma byc ta nasza szkola to ja wole byc analfabeta... ;)

 

Tylko jedno na plus, wynika z tego naszego stanu wod- przecietny polski spiningista, poprzez ciagle staranie, zeby zlowic cokolwiek, ma lepsze przygotowanie ogolne, do wedkowania, niz inne nacje...

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witaj Robercie

To nie jest do końca tak jak piszesz. Zgadzam się całkowicie, że oni wolą mocniejsze kije. Jest jeszcze jeden szczegół o którym nikt nie napisał. W sklepach europejskich podobnie jak amerykańskich można dokupić sobie dodatkową korbkę do multiplikatora o wiąkszym rozstawie. Wówczas nie trzeba pompować czy też myśleć o pompowaniu tylko korbą do przodu, do przodu, do przodu... .

A porównywanie fotografii. No nie wiem. Lepsze może by było porównywanie osiągnięć w tym samym miejscu i czasie. Takie bardziej miarodajne. Widziałem foty najlepszych spławikowców świata z ogromnymi siatami dużych ryb. Widziałem również kasety video z ich występów na polskich wodach. lepiej tego nie porównywać publicznie.

A spining. Na corocznych wielkich zawodach szczupakowych w Szwecji polscy wędkarze amatorzy osiągają bardzo dobre wyniki. lepsze od naszych wędkarzy zawodowych. A sław o okładek Blinkera jakoś tak na pudle nie widać.

Piszesz jazikowy sprzęcik. U nas w kraju jest również mocniejszy. Widywałem znanych wądkarzy z bardzo mocnymi kijami i gliderze około 100 gram na pleciące min. 50 lbs holujących Esoxy w granicach 0,4-0,45 metra. Bez komentarza. Wcale nie trzeba jechać do Niemiec.

 

pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...