Skocz do zawartości

OKUMA, DRAGON Bardzo dziwna historia


motorhead1983

Rekomendowane odpowiedzi

Opiszę pokrótce bardzo dziwną historię. Kupiłem kilka dni temu kołowrotek OKUMA RTX, którego dystrybutorem jest firma DRAGON. Kołowrotek sprowadził kolega, który ma sklep wędkarski. Kołowrotek odebrałem ze sklepu, ale niestety jak większość zjadaczy powszedniego chleba nie miałem przy sobie lupy. I to był błąd, duży błąd. Ale nie uprzedzajmy faktów... Kołowrotek w opakowaniu włożyłem do plastikowej torby, a następnie umieściłem ją na wycieraczce pod przednim siedzeniem samochodu. Po powrocie z pracy zjadłem obiad i z pomocą małżonki zacząłem nawijać linkę. Przy nawijaniu podkładu okazało się, że nawija stożek, więc wymieniłem podkładkę dystansową pod szpulą na dołączoną w zestawie podkładkę o mniejszej grubości. I tu pierwsza niespodzianka: przy ściąganiu szpuli na rancie zauważyłem delikatne ryski, które wyglądały tak jakby ta szpula upadła na kamień. Kur...zakląłem pod nosem, ale nawinąłem poprawnie linkę i nawet mimo tych mikro rysek uśmiech pojawił mi się na twarzy...Na krótko... Zaniepokojony wyglądem szpuli, zacząłem dokładnie oglądać "nową" OKUMĘ. I tutaj druga niespodzianka...plastikowa osłona "dupki" kołowrotka delikatnie odstawała od korpusu. Co jest?! Pytam. Obracam kołowrotek i okazuje się, że śruba trzymająca ten plastik...chwileczkę...jaka śruba? TEJ ŚRUBY W OGÓLE NIE MA!!! KUR...tym razem głośno. Podejrzenia się sprawdzają gdy biorę do ręki lupę. Oglądam śrubki pokrywy korpusu...tego nie da się ukryć...anodyzowane na czarno śrubki po kontakcie z wkrętakiem nie są już takie same. KUR...kolejny raz. TEN KOŁOWROTEK BYŁ ROZKRĘCANY A JA NIE MIAŁEM ŚRUBOKRĘTA W RĘKU!!! Sytuacja nieręczna, dzwonię do kolegi ze sklepu ( kolega poza jakimkolwiek podejrzeniem - dla niego też niezręczna sytuacja), przedstawiam mu sprawę. Dzwoni do serwisu, a tam go oczywiście wyśmiali, powiedzieli, że klient (czyli ja) rozkręcił kołowrotek, zgubił śrubę a szpulę uszkodził na rybach - czyli reakcja do przywidzenia. Podejrzewam możliwe warianty:

 

- kołowrotek pochodzi z reklamacji i przypadkowo został zamieniony - oczywiście w serwisie jest to "niemożliwe"

- kołowrotek pochodzi z reklamacji i został zamieniony świadomie - może serwisant zamienił a lewiznę dla siebie przygarnął - nikt się nie przyzna.

 

W efekcie mam "nowy" kołowrotek, który ( i jestem o tym przekonany) nowy nie jest na pewno i na który w razie czego nie wiem czy uwzględnią reklamację (5 lat) bo zawsze mogą powiedzieć, że był rozkręcany. Nie chcę bić piany z kolegą, bo znajomość mogłaby się w efekcie zakończyć, a przecież on tego kołowrotka nie rozkręcał. Powiem szczerze, że duży niesmak pozostanie po moim ostatnim kontakcie z firmą DRAGON (szkoda tej okumy, bo generalnie zawsze uważałem, że w swojej półce cenowej robili przyzwoity sprzęt). Krótko mówiąc: DZIADOSTWO, ŻENADA i jakby zacytować klasyka już: "...i kamieni kupa"

 

Ciekaw jestem czy ktoś z szanownych kolegów miał podobną sytuację, czy tylko ja jestem wybrańcem?

Edytowane przez motorhead1983
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy jesteś wybrańcem,nie miałem podobnej draki ale jechałbym z nimi grubo.Powołaj się na świadectwo kolegi ze sklepu w którym kupowałeś i co najważniejsze-nie daj się spławić i nie odpuszczaj dziadom!!Smiać to się mogą sami z siebie.

Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

to Twój kolega nie jest do końca rozgarnięty! 

Mógł zareklamować ten kołowrotek jako reklamacje "przedsprzedażną" ( zdarza się, że towar przychodzący do sklepu jest uszkodzony albo źle działa ) takie reklamacje są od ręki rozpatrywane i dostaje się wtedy nowy sprzęt od dystrybutora bez żadnego gadania. Jeżeli zgłosił reklamację "klientowską" i na kołowrotku są ślady świadczące o rozkręcaniu to z automatu ludzie w servisie nie uznają takiej reklamacji jako gwarancyjną.

Jak się kupuje sprzęt, nawet od kolegi to trzeba go bardzo dokładnie obejrzeć.

Pozdrawiam,

Tarłoś

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

to Twój kolega nie jest do końca rozgarnięty! 

Mógł zareklamować ten kołowrotek jako reklamacje "przedsprzedażną" ( zdarza się, że towar przychodzący do sklepu jest uszkodzony albo źle działa ) takie reklamacje są od ręki rozpatrywane i dostaje się wtedy nowy sprzęt od dystrybutora bez żadnego gadania. Jeżeli zgłosił reklamację "klientowską" i na kołowrotku są ślady świadczące o rozkręcaniu to z automatu ludzie w servisie nie uznają takiej reklamacji jako gwarancyjną.

Jak się kupuje sprzęt, nawet od kolegi to trzeba go bardzo dokładnie obejrzeć.

Pozdrawiam,

Tarłoś

Nawet na takim etapie jak w przypadku Kolegi motorhead1983?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, postawa lecenia sobie w wiadomo co z klientami w razie jakichkolwiek reklamacji staje się rozpowszechniona, pojawia sie nawet u firm, które cieżko by podejrzewać o takie ciągoty.

Słaba kontrola jakości, przy jakichkolwiek problemach okazuje się że to uszkodzenie spowodowane przez klienta... Firma ma w dupie, mozesz się ścigać w sądzie jak chcesz.

Skurwysyństwo ma się coraz lepiej, pod płaszczykiem korpo-poprawnej-polityki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

to Twój kolega nie jest do końca rozgarnięty! 

Mógł zareklamować ten kołowrotek jako reklamacje "przedsprzedażną" ( zdarza się, że towar przychodzący do sklepu jest uszkodzony albo źle działa ) takie reklamacje są od ręki rozpatrywane i dostaje się wtedy nowy sprzęt od dystrybutora bez żadnego gadania. Jeżeli zgłosił reklamację "klientowską" i na kołowrotku są ślady świadczące o rozkręcaniu to z automatu ludzie w servisie nie uznają takiej reklamacji jako gwarancyjną.

Jak się kupuje sprzęt, nawet od kolegi to trzeba go bardzo dokładnie obejrzeć.

Pozdrawiam,

Tarłoś

..a w przypadku sprzedaży wysyłkowej...

Motorhead, dzwoń do kierownika serwisu, siedziby Dragona itp...

Firma powinna dbać o swój wizerunek..który de facto można szybko "naprostować" we wszechmogącym internecie... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..a w przypadku sprzedaży wysyłkowej...

Motorhead, dzwoń do kierownika serwisu, siedziby Dragona itp...

Firma powinna dbać o swój wizerunek..który de facto można szybko "naprostować" we wszechmogącym internecie... ;)

patu,firma ma pewnie wyje...e na swój wizerunek w naszych oczach.Wygląda na to że zakładają że masówa masówą się obroni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ja już nie kupuję produktów Dragona ,, dziadowska firma , dziadowskie podejście , kupa frazesów i banałów w ustach przedstawicieli , zero pokory - maja totalnie wy.....ne na klientów. Ale wierzę głęboko , że takie firmy po kilku latach znikną z rynku , bądz zmienią całkowicie swoja politykę wobec kupujących. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie takie rzeczy z "nowymi" samochodami prosto z salonu za kilkadziesiąt tysięcy złotych wychodziły ludziom.

Ja kiedyś kupiłem tani. (coś niecałą stówkę kosztował) teleskopowy spinning Dragona serii bodajże Millenium, chciałem mieć gorszą wędkę, co to czasem komuś można pożyczyć i się nie martwić o nią, kijek nie dość że był na naprawach reklamacyjnych chyba ze trzy razy, ponieważ łamał się jak słomka w obrębie ostatnich dwóch składów, to pomimo, że wyglądał całkiem estetycznie, jakość materiałów z jakich był wykonany wołała o pomstę do nieba, poczynając od badziewnego lakieru, który błyskawicznie się rysował, jakość bazarowego szajsu dla dzieciaków za 20-30zł. Do dzisiaj leży gdzieś w kącie po czwartym złamaniu, bo już nie miałem cierpliwości kolejny raz tego reklamować.

Od tamtego czasu postawiłem kreskę na firmę Dragon i już niczego pod tą marką nigdy nie kupiłem.

Może wyższe modele Dragona są świetne, ale ichna tanizna to funta kłaków nie warta, tandeta.

Jakoś np. Shimano potrafi poprawnie wykonać modele wędzisk i kołowrotków nawet te ze swojej najniższej półki, taka Catana, czy Alivio to całkiem przyzwoity sprzęt, wiadomo bez najnowszych rozwiązań i wyczesanych materiałów, ale kosztują grosze. Z chińskiej masówki Kongera też cenię.

 

PS I zawsze nieodmiennie mnie dziwi takie iście peerelowskie podejście do klienta, firma wydaje grube setki tysięcy na reklamę i promocję swojego wizerunku, a tu oszczędza jakieś grosze, zamiast uznać racje klienta, a tak pójdzie smród po internetach co może zniechęcić wielu potencjalnych nowych klientów.

Na dojrzałych rynkach np. amerykańskim nie tak się załatwia takie sprawy, tam klient ma zawsze rację i to nie dlatego, że producenci jakoś specjalnie kochają klientów, to się po prostu firmom bardziej opłaca, w świat idzie fama, że firma bez ceregieli wymieniła sprzęt na nowy i sprawny, takiej reklamy i renomy nie kupi się nawet za miliony.

Edytowane przez Vigo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używam w głównej mierze budżetowych kiji 100-300 zł , katowane intensywnie Skandynawia , rzeczny trolinng, Klasyczny spinning , zaczepy etc, nie mam z nimi problemów , nawet jakby coś sie z nimi stało - to raczej pozostanie żal sentymentalny , niz finansowy , ale nie sa to kije dragonowskie , napatrzyłem sie u kolegów , jak trzaskały składy - sporo ryb wyciągnęły - te moje budżetówki ;) , 

Edytowane przez logun74
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co cieszy to zakładanie takich tematów.

Firmy jeszcze chyba nie do końca oswoiły się z ideą, ze lecenie sobie w siusiaki z klientem to krótka droga, szczególnie w czasach internetu.

 

welnianych baranow jest chyba na tyle duzo, ze pan czesio nadal siedzi w wannie i nonszalancko testuje te czy inne wodery ... bez uszczerbku dla biznesu

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

welnianych baranow jest chyba na tyle duzo, ze pan czesio nadal siedzi w wannie i nonszalancko testuje te czy inne wodery ... bez uszczerbku dla biznesu

tak jak "wełnianych", tak i "czesiów" raczej nam nie zabraknie, zawsze miejsce jednych zastąpią inni, zresztą w naszych czasach prawo selekcji naturalnej już nie obowiązuje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

welnianych baranow jest chyba na tyle duzo, ze pan czesio nadal siedzi w wannie i nonszalancko testuje te czy inne wodery ... bez uszczerbku dla biznesu

Z tego co ptaszki ćwierkały przygoda w wannie odbiła sie nieprzyjemna czkawką.

Historia z ostatnich kilku dni chyba nawet Czesia przebija, ale o tym w osobny wątku niedługo.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej jak się okazuje, wyrazić swoje "niezadowolenie", tudzież złożyć "reklamację" na profilu Facebook. Z dokładnym opisem zajścia. Często duże firmy mniej kosztuje szybkie załatwienie tematu niż taki czarny PR. Broń Boże nie używaj agresji i wulgaryzmów. Rób PrtSc z postami, żeby w razie czego mieć jakieś dowody dla rzecznika praw konsumenta. W swoim poście zaznacz, że chcesz polubownie załatwić tą niezręczną sytuację, a w ostateczności będziesz zmuszony skierować zgłoszenie do w/w rzecznika. Nie pytaj skąd to wiem :P Przygotuj sobie najlepiej plik tekstowy z kopią swojego zażalenia, ponieważ kilka pierwszych reklamacji może zniknąć z ich profilu. Myślę, że wytrwałość w tym przypadku się opłaci.

A tu dla ułatwienia:

https://pl-pl.facebook.com/pages/DRAGON-Fishing-Equipment/127306957305395

https://pl-pl.facebook.com/SklepTeamDragon

 

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Pendergrast
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...