Skocz do zawartości

Warta, Poznań i okolice


rataj81

Rekomendowane odpowiedzi

Pojechałem dziś pierwszy raz z córką na Wartę. Bacik kupiony specjalnie dla niej, zestawy uklejowe gotowe 3 sztuki :)  Zestaw piknikowy dla małej w postaci soku i jabłecznika... no i bułka, na którą mieliśmy łowić. 

 

Ryby bułki nie chciały... nawet rozrzuconej po wodzie... :(, to pod kamieniem znalazłem coś na kształt białego robaka... bingo... piękna 8-10 cm uklejka skusiła się... mała kwiczy... wypuszczona. 

 

Kończymy... wychodzimy z główki do auta - okolice starego elewatora w Czerowonaku i... pierwsza moja od 25 lat łowienia nad Wartą kontrola z SSR. Karta jest, opłaty zrobione... tylko w kamizelce, a kamizelka w szafie w domku sobie spokojnie wisi... wstyd jak nie wiem... dali mi pouczenie. :)

 

post-55274-0-21737900-1526826896_thumb.jpg

Edytowane przez AdasCzeski
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no trzeba przyznać, że w tym roku częstotliwość kontroli zdecydowanie wzrosła do poprzedniego roku. Przez dwa ostatnie miesiące  już ze trzy razy mnie sprawdzała policja wodna, chciałoby się powiedzieć - nareszcie. Z drugiej strony z  każdym razem jak trafiłem na kontrole to miałem niesamowite "szczęście"- krótkie wypady godzinne , 15 - 20 min skradania przyglądania się po 10 min łowienia policyjna łódź przybija do burty pod buty skutecznie  płosząc poszukiwane klenie/ bolenie....

swoją drogą sumy już chyba się ruszyły, miałem ostatnio okazję jednego obmacywać, delikatnie rzecz jasna-  uwzględniając okres ochronny, przy braniu myślałem że to duży bolo bo praktycznie wyskoczył z wody ( a że była 22 30 to nie widziałem szczegółow ). po tym jak mineła około 10 min holu to już uwierzyłem ze to nie bolo...na boleniowo/ kleniowym sprzęcie dawał popalić choć miał "tylko" 1,30 m (około), wobek po spotkaniu z wąsatym wyglądał tak : 

post-63349-0-84197500-1527246519_thumb.jpg

paraboliczny kijek mnie chyba tylko uratował...no i fluorocarbon też pomógł

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

90% boleni łowię gdy nad wodą jest kompletna cisza i nie widać ataków. Ryby są tam gdzie zawsze tylko stoją przy dnie. A gdy biją jak w amoku to schodzę o kiju...czasami uda się jakiegoś wydłubać ale wg mnie jest to dużo trudniejsze niż wtedy gdy się nie pokazują.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

90% boleni łowię gdy nad wodą jest kompletna cisza i nie widać ataków. Ryby są tam gdzie zawsze tylko stoją przy dnie. A gdy biją jak w amoku to schodzę o kiju...czasami uda się jakiegoś wydłubać ale wg mnie jest to dużo trudniejsze niż wtedy gdy się nie pokazują.

 

Potwierdzam, pomijając sposób prezentacji przynęty...mam nieco inny. :) 

 

Niemniej fajnie obserwować jak żrą na całego i szukać tego, który będzie chciał współpracować. :)   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w moim przypadku większość bolków, z którymi miałem kontakt na kiju to najpierw wypatrzyłem atak lub spław, niedaleko szczytu główek (ostróg ) lub burt, natomiast w klatkach gdy biją jak w amoku to pozostaje bezradny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w moim przypadku większość bolków, z którymi miałem kontakt na kiju to najpierw wypatrzyłem atak lub spław, niedaleko szczytu główek (ostróg ) lub burt, natomiast w klatkach gdy biją jak w amoku to pozostaje bezradny

Nie ty jeden :)  ;) .Niejednokrotnie taki festyny w klatkach widywałem,nawet niedużych.Z reguły kończyło się na tym że siadałem aby sobie popatrzeć :) .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w moim przypadku większość bolków, z którymi miałem kontakt na kiju to najpierw wypatrzyłem atak lub spław, niedaleko szczytu główek (ostróg ) lub burt, natomiast w klatkach gdy biją jak w amoku to pozostaje bezradny

 

Jeśli nie atakują, to zwykle są w tych samych miejscach i w przynętę lubią strzelić :) 

 

Nie ty jeden :)  ;) .Niejednokrotnie taki festyny w klatkach widywałem,nawet niedużych.Z reguły kończyło się na tym że siadałem aby sobie popatrzeć :) .

 

To jest dość ciekawe zjawisko, bo w Odrze na wolno płynącej wodzie między główkami koledzy łowią z powodzeniem. U mnie też utarło się, myślę błędne przekonanie, że warciany klatkowy to nie weźmie. Złowiłem kilka na wolno prowadzone przy dnie gumy, ale jak to Warta straty w przynętach są dość duże i zaniechałem. Na sterowe i bezsterowe woblery prowadzone przy powierzchni efektów nie było. 

 

Niemniej jeśli obecna pogoda się utrzyma dłużej, to w lipcu na moście Rocha będzie nie jak teraz 190 tylko pewnie 100 lub mniej i trzeba będzie się zaadaptować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeby nie zaginal w czelusciach :) Wczorajsza wieczorowa sesja powyzej Poznania zakonczona ~60 cm sandaczem. Branie na raty. Najpierw uderzyl w sandaczowego gębskiego pod samymi nogami, ale nie zacialem. Po 10 min zmiana na 10cm Glooga Nike na lepszych kotwicach :P i siedzi. Branie przy podstawie glowki na naplywowej stronie z wyraznym uciagiem na 70 cm wody. Poza tym mimo fajnej wody cisza jak makiem zasial. Aktywnosc powierzchniowa rowna zero.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam! 

 

Drodzy koledzy, 

 

Na wstępie jako nowy użytkownik chciałem się przywitać.

 

Jestem świeżakiem zarówno na forum jak i w świecie spinningu. Można powiedzieć , że metodą spinningu zainteresowałem się około 4 miesięcy temu. 

Wiem już , że jest to wędkarstwo dla mnie i feedery czy spławiki zostawię sobie na wyjazdy z rodziną (o ile w okolicach wyjazdu nie będzie rzeki :D

 

Na Wartę(łowię na odcinku od Bogdanowa do Wronek -testuje różne miejscówki) zachorowałem w momencie kiedy wyciągnąłem 1 bolenia. ok.60[cm]. Co ciekawe nastąpiło to w 1 weekend po wyrobieniu karty :). Satysfakcja była tym większa ,że przed wyjazdem na łowisko doszkoliłem się z wiedzy "o rybie". Byłem z kolegą bardziej doświadczony i pukał się w głowę widząc jak katuję czoło zalanej główki. Biczowałem to miejsce około 2 h aż do skutku. 

Oprócz wiedzy o potencjalnej miejscówce miałem wędkę z brico marche, zyłkę 0,25 , grubą zieloną stalkę i 4 blachy. Myślę, że Bolek miał po prostu dosyć tego ,że ktoś rzuca mu przez 2 h kawałek metalu na głowę dlatego wystartował :D 

 

Od tego czasu nabyłem szereg woblerów i woblerków , smużaków i parę kopytek+ porządną wędkę do spinningu, plecionkę do której wiążę ok.1[m] odcinek fluorocarbonu. Przynętę montuję na krętlik zakończony agrafką.  

 

Niestety od czasu mojej ostatniej ryby jaką był właśnie boleń nie udało mi się wyłowić nic. Miałem 2 pewne brania. Raz-ryba (przypuszczalnie kleń) nie trafiła w prowadzonego smużaka na czole główki. Dwa-szczupak wystartował do woblera, którego akurat wyciągałem z nurtu -również przy główce około 10 [cm] spod moich nóg-dodam, że w mojej kieszeni dzwonił telefon i nawet ten hałas nie zniechęcił go do ataku. 

 

Moim głównym targetem jest jednak boleń.

Myślę ,że w tej chwili popełniam błąd bycia nadgorliwym. Biegam od główki do główki, co chwile zmieniam przynętę, kombinuje rzuty po krzakach,faszynie pod drzewa, za drzewa itp. co albo kończy się zerwaniem przynęty albo  narobieniem bałaganu przy dnie-wyrywanie traw itp.+ mega hałas. 

Ale jak nie być nadgorliwym kiedy w "basenie" za główką ( przepraszam za brak fachowości) aż się gotuje. Rzuty, skoki są niesamowite. Czasami widać rybę jak wyskakuje z wody. 

Nadmienię ,że z takiego spokojnego ale obfitującego w szalejącą rybę "basenu" nie wyciągnąłem dosłownie nic a brania są na główkach lub w ich wyraźnych okolicach. 

 

Moją uwagę przykuły jednak następujące sprawy i tu proszę o Waszą ocenę lub radę:

1.W rzece w tej chwili pływa niesamowita ilość drobnicy. Aż trudno mi w to uwierzyć tyle tego jest. Zastanawia mnie czy boleń przypadkiem mając dostęp do tak łatwego pokarmu nie "olewa" moich kunsztownych fluo, grzechoczących czy smukłych woblerów lub kolorowych smużaków.

2.Jest mega gorąco. Czy ryba nie przeniosła się w chłodniejszą i głębszą wodę?

3.Stan wody obniżył się w stosunku do kwietnia bardzo. Tam gdzie polowałem na bolenia z sukcesem dziś mogę spacerować w kaloszach.Czy ryba nie płynie w główny nurt i czy tam jej szukać? 

4.Ludzi ,którzy wyrzucają śmieci na brzeg rzeki(w tym wędkarzy) lub w jej nurt -powinno się bić batem-może czegoś by to tych durni nauczyło. Puszki po kukurydzy,flaszki i zaplątane żyłki przynoszę z każdego wyjścia nad rzekę. Worek pełen śmieci płynący głównym nurtem ostatnio wściekł mnie niesamowicie a jak zobaczę cymbała jednego z drugim co butelki i torby foliowe w ognisku palą to będzie szamotanina :D 

5.Muszę się uspokoić przy tych połowach. Wybrać 3 miejscówki i na spokojnie je obłowić poprzedzając wszystko obserwacją. 

6.Dobór przynęt jest jednak dla mnie zagadką. Nigdy nie wiem czego użyć. Cięższego woblera - około 25 g. Lekkiego między 5-10 g. Smużaka dryfującego czy kopytko. 

Tutaj prosiłbym o waszą pomoc koledzy. Jakie macie patenty na rotowanie przynętami?

7.Planuję w sobotę uderzyć na łowisko od późnego popołudnia do około 2 w nocy. Czy wg. Was jest sens łowić w nocy? 

 

Cóż rozpisałem się ale czuję ,że to nie jest chwilowa zajawka a pasja na bardzo długo. Jeszcze bardzo bardzo bardzo dużo nauki przede mną i WIELU rzeczy nie wiem ale chcę się dowiedzieć. 

Proszę Was o wyrozumiałość i cierpliwość do żółtodzioba jakim jestem ;) 

 

Serdecznie Was pozdrawiam i życzę konkretnych sztuk na naszej Warcie. 

 

Pozdrawiam 

Artur 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, musisz się trochę uspokoić :). Problemem może być duża ilość drobnicy tzw. sieczki na której boleń pewnie żeruje. Jeśli je duże ukleje wtedy łatwiej je złowić. Boleń żerujący w basenie na wylęgu będzie na poczatek trudny do złowienia i możesz sie zniechęcić.

Ryby przemieszczają sie po rzece w zależności od stanu wody, musisz szukać tam gdzie są aktualnie, szukaj raczej nurtowych miejsc.

W nocy warto łowić, żerują czesto największe drapieżniki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę , masz całkowitą rację. W wędkarstwie nie chodzi o to ,żeby być wydajnym i osiągać maksymalne wyniki. Kiedy człowiek cały czas osadzony jest w realiach pędu i maksymalizacji wyników to i zaszczepia to swoich zainteresowaniach. Dodać do tego brak czasu (jak pewnie większość) i wynikiem jest wędkarz szalejący przy brzegu :)

Zmienię nastawienie, wybiorę max 3 główki i obłowię na spokojnie każdą z nich w miejscach nurtowych jak piszesz. 

Rozumiem,że bolenia można rozpoznać głównie po skokach w nurcie? Zawsze się zastanawiam co to może się tak rzucać w tej wodzie. Stawiałem również na klenie lub szczupaki ale wyprowadźcie mnie z błędu jeżeli źle przypuszczam. 

 

Co do nocek. 

Lecę z soboty na niedzielę. 

 

Pozdrawiam 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warta jest dość specyficzną rzeką i nie wszystkie rady jakie przeczytasz odnośnie Wisły, Odry czy innych rzecz przystają do Warty.

 

Bolenie mają swoje miejsca i czasem jest tak, że trzymają się ich kilka sezonów - miałem swego czasu takie miejsce, gdzie boleń był zawsze za pewnym kamieniem... wystarczył jeden rzut. :) 

 

Jak się je pozna to wystarczą 3 godzinki i 5- 7 główek i 3 -4 sztuki są. Mówię o łowieniu w dzień. 

 

Ja już wyleczyłem się z piłowania jednej główki przez n czasu... 3 przynęty, po kilka kilkanaście rzutów każdą i dalej. 

 

Janek mądrze pisze... nurtowe...u siebie teraz szukaj główki, która na szczycie ma dość szybki uciąg, takie na których woda nie płynie też mogą rybką obdarzyć, ale... te pierwsze lepsze. :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...