Skocz do zawartości

Drogi kołowrotek


PePe.

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie, też mnie to dziwi. W życiu na muchę nie łowiłem, więc się nie znam. Ale tak z boku patrząc taki kołowrotek muchowy to zwykłe proste zwijadło. Taka większa szpulka do nici. Więc dlaczego kosztuje 3000 - 5000 peelenów? Wyjaśni mi ktoś? Tylko nie pisać mi tu o super materiałach, tytanach - sranach i korkowym hamulcu oliwionym olejem z kości cieląt, bo to zwykłe marketingowe bzdety. Za pińć stówek też da się taką szpulkę do sznurka zrobić z dobrych materiałów. Reszta to próżność czyli szpan doprawiony egotyzmem. Mylę się?

 

Bo się kur.... niektórym producentom zdaje, że jak ktoś łowi na muchę to znaczy, że śpi na kasie i nie bardzo wie jak ją zagospodarować. Stary już jestem, całe życie w jednej firmie, ale wiem, że ta teoria jest kompletnie z d....., nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Trzeci sezon muchowy zacząłem i też nie rozumiem cen muchowych młynków, choć przyznam, że sam uległem pokusie i mam  dwa "wypasione". Cieszą mnie one i tyrają dobrze - na podświetlaną gablotę w salonie nie maja szans. Znalazłem trzy racjonalne argumenty na ich nieracjonalną cenę: świetny, bardzo płynny hamulec z genialnym zakresem regulacji, precyzyjne, ładne wykonanie i......... magiczny napis ...."Made in USA" ;) - no cóż wiadomo, że praca wielkich jankeskich łap jest droższa niż małych chińskich rączek ;) . A tak po prawdzie to uważam, że i tak są za drogie i tyle...... Bo w sumie to dość proste konstrukcje, choć kiedyś na naszym forum ktoś rozsądnie tłumaczył, że cały myk w drogich muchowych zwijakach polega na użyciu wysokiej jakości materiałów ...... w celu (o ile dobrze do pojąłem) by nie następował efekt obróbki skrawaniem.  A poza tym topowe firmy dają naprawdę gwarancję na całe życie i podobno to działa, choć szczęśliwie nie miałem okazji się przekonać..... I tak są za drogie...... :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, też mnie to dziwi. W życiu na muchę nie łowiłem, więc się nie znam. Ale tak z boku patrząc taki kołowrotek muchowy to zwykłe proste zwijadło. Taka większa szpulka do nici. Więc dlaczego kosztuje 3000 - 5000 peelenów? Wyjaśni mi ktoś? Tylko nie pisać mi tu o super materiałach, tytanach - sranach i korkowym hamulcu oliwionym olejem z kości cieląt, bo to zwykłe marketingowe bzdety. Za pińć stówek też da się taką szpulkę do sznurka zrobić z dobrych materiałów. Reszta to próżność czyli szpan doprawiony egotyzmem. Mylę się?

 

 

Bo muszkarze to snoby i pedaly, takiej odpowiedzi oczekujesz czy ze produkt zaczyna sie jako 150 dolcow z czego 50 to koszt dozywotniej gwarancji, takiej prawdziwej, jak sie cos zuzyje to wymieniaja na nowe, fabryka zarabia drugie tyle, standard, pozniej dochodzi posrednik/diler i mamy cene 500-700 dolcow, pozniej ty masz posrednika do Polski, cla, vaty i inne oplaty i tak to sie konczy. 

 

Im wiecej posrednikow pomiedzy toba czyli odbiorca a producenterm pomijasz tym taniej, stelle sw 2008 mozna bylo kupic przy 100 sztukach za 300 dolcow i na tym zarobila fabryka i minimum jeden posrednik, bylo zaplacone jakies clo i jakis tam vat czy inny podatek. Jasniej Michale juz nie moge :) :) :) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo muszkarze to snoby i pedaly, takiej odpowiedzi oczekujesz czy ze produkt zaczyna sie jako 150 dolcow z czego 50 to koszt dozywotniej gwarancji, takiej prawdziwej, jak sie cos zuzyje to wymieniaja na nowe, fabryka zarabia drugie tyle, standard, pozniej dochodzi posrednik/diler i mamy cene 500-700 dolcow, pozniej ty masz posrednika do Polski, cla, vaty i inne oplaty i tak to sie konczy. 

 

Im wiecej posrednikow pomiedzy toba czyli odbiorca a producenterm pomijasz tym taniej, stelle sw 2008 mozna bylo kupic przy 100 sztukach za 300 dolcow i na tym zarobila fabryka i minimum jeden posrednik, bylo zaplacone jakies clo i jakis tam vat czy inny podatek. Jasniej Michale juz nie moge :) :) :)

Aha! Dzięki Bujo! Teraz wiem. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bujo :) ja akurat nie oczekiwałem odpowiedzi w której znajda się snoby i pedały :).

Na razie chyba najdroższy jest ten, który wskazał w linki CM Punk - 8000$

Pisząc, że zwijadło typu muchowy kołowrotek jest pod względem konstrukcyjnym mniej zaawansowane jak multiplikator czy tez stałoszpulowiec i dlatego dziwiła mnie dysproporcja cenowa.

Wiem, że za markę się płaci, bardziej ciekawi mnie jakie są faktyczne koszty wytworzenia takiego kołowrotka. Czy faktycznie są tam kosmiczne technologie, czy da się to zrobic taniej, czy da się zrobić niezniszczalny kołowrotek, który posiada kulture pracy zbliżoną do Stelli... no dobra, chociaż do Stradicka, etc? :)

Moje pytanie proszę potraktować jako luźne dywagacje.

Zastanawiam się, czy jakbym strzelił w totka sporą sumkę, to czy dałbym radę zlecić jakieś małej (albo dużej) azjatyckiej manufakturze, która ma doświadczenie w produkcji kołowrotków dla gigantów typu Daiwa, czy Shimano, produkcję takiego kołowrotka o jakim napisałem - "niezniszczalny" i w przystępnej cenie i o sensownej kulturze pracy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bujo :) ja akurat nie oczekiwałem odpowiedzi w której znajda się snoby i pedały :).

Na razie chyba najdroższy jest ten, który wskazał w linki CM Punk - 8000$

Pisząc, że zwijadło typu muchowy kołowrotek jest pod względem konstrukcyjnym mniej zaawansowane jak multiplikator czy tez stałoszpulowiec i dlatego dziwiła mnie dysproporcja cenowa.

Wiem, że za markę się płaci, bardziej ciekawi mnie jakie są faktyczne koszty wytworzenia takiego kołowrotka. Czy faktycznie są tam kosmiczne technologie, czy da się to zrobic taniej, czy da się zrobić niezniszczalny kołowrotek, który posiada kulture pracy zbliżoną do Stelli... no dobra, chociaż do Stradicka, etc? :)

Moje pytanie proszę potraktować jako luźne dywagacje.

Zastanawiam się, czy jakbym strzelił w totka sporą sumkę, to czy dałbym radę zlecić jakieś małej (albo dużej) azjatyckiej manufakturze, która ma doświadczenie w produkcji kołowrotków dla gigantów typu Daiwa, czy Shimano, produkcję takiego kołowrotka o jakim napisałem - "niezniszczalny" i w przystępnej cenie i o sensownej kulturze pracy?

 

 

Hej,

 

Mialem kiedys kolowrotek muchowy z jakiejs tam wysokiej polki, nowy kosztowal ponad 3 tysie, mial go facet przez 20 lat, mial prace jak marzenie to i z niej podrozowal po swiecie lowiac ryby, glownie w oceanie plus lososie, gdy umarl jego rodzina wyprzedawala wiec kupilem, oprocz otrac, zadrapan chodzil jak nowka, mial hamulec o srednicy tarczy jaka jest niemozliwa w jakiejkolwiek stelli, kolowrotki muchowe robi sie by wytrzymaly jak najwiecej, jak pisalem te najlepsze frezuje czy wycina sie z jednego bloku dobrego aluminium , wielokrotnie anodyzuje, daje wodoodporne hamulce i cala reszte itd, stad wyjsciowa cena o jakiej pisalem, co pozniej to juz historia... 

 

I nie , nie bronie ich cen natomiast uzywajac troche glowy idzie to zakupic dosc tanio cos na cale zycie jak sie nie znudzi, kreciolek muchowy majacy 40-50-100 lat dziala dalej, lowi ryby, spiningowy po tym czasie to kupa zlomu :)

 

A kosztuja tez tyle bo ludzie placa, jak by nie placili to by kosztowaly polowe i dalej by sie oplacalo jak slynne juz Loopy z johnnorris.co.uk :)

Edytowane przez Bujo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cena kołowrotka muchowego... Bujo doskonale to wszystko wyjaśnił. Czy te kołowrotki są tak proste konstrukcyjnie? Pozornie pewnie tak. Tylko wyobraźcie sobie kołowrotek spinningowy, który posiada oś zamocowaną w jednym punkcie. Ile taki kołowrotek wytrzyma? Mówiąc o cenie myślę, że nie wolno pominąć jednego aspektu. Ile produkuje się i sprzedaje kołowrotków spinningowych, a ile muchowych. Zamawiając czy wytwarzając setki tysięcy takich samych elementów uzyskuje się niższe ceny niż gdybyśmy zamówili tysiące czy nawet dziesiątki tysięcy. Sprzedając setki tysięcy kołowrotków można zadowolić się niższą marżą... Do tego ile firm robi "topowe" drogie kołowrotki spinningowe. Pewnie kilka ze wskazaniem na dwie podstawowe. Ile firm robi bardzo dobre i bardzo drogie kołowrotki muchowe? Pewnie kilkanaście w dość wąskim mimo wszystko rynku zbytu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

I nie , nie bronie ich cen natomiast uzywajac troche glowy idzie to zakupic dosc tanio cos na cale zycie jak sie nie znudzi, kreciolek muchowy majacy 40-50-100 lat dziala dalej, lowi ryby, spiningowy po tym czasie to kupa zlomu  :)

Długowieczność takiego nawijaka muchowego wynika zapewne z prostoty konstrukcji no i oczywiście materiałów.

Ciekawe czy da się zrobić taki kołowrotek o szpuli stałej lub multik, który mógłby dorównać żywotnością takiemu muchowemu?

 

 

Jeżeli chodzi o koszty to kiedyś zdarzyło mi się studiować inżynierie sprzętu medycznego. Pamiętam nasze dywagacje dotyczące ceny. Cena wyprodukowania danego "narzędzia" była niewspółmiernie niska do ceny produktu końcowego. Np. takie pudełko plastikowe w którym stomatolog będzie trzymał wiertła kosztowało (nie pamiętam dokładnie) powiedzmy 200zł, takie samo pudełko (+ 2 mniejsze w środku) w Tesco będzie kosztowało 9,99zł. Skąd różnica w cenie? To, do którego stomatolog może chować swoje wiertła dostało certyfikat i pozwolenie od kogoś tam, że może być używane jako narzędzie medyczne, a to z Tesco nie potrzebowało żadnego certyfikatu. W tym przypadku na cenę ostateczną wpływała jedynie pieczątka, lub jej brak :).

Kiedyś rozmawiałem z jednym z kolegów z forum i opowiadał jak to gdzieś w Azji produkowane były kołowrotki muchowe jednej z wiodących firm na rynku w cenie powiedzmy 3000 funtów (nie pamiętam ile dokładnie, ale to był jakiś kosmos). Ten sam kołowrotek, wykonany z tych samych materiałów, w tej samej fabryce bez logo tego producenta można było kupić za funtów piętnaście.

Rozumiem pojęcie "dóbr luksusowych", ale tak z czystej ciekawości zastanawiam się ile taka Stella kosztuje w momencie zejścia z taśmy produkcyjnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy da się zrobić taki kołowrotek o szpuli stałej lub multik, który mógłby dorównać żywotnością takiemu muchowemu?

 Nie oszukujmy się, mechanizmy w kołowrotkach nie są jakoś szczególnie obciążone, ani nie ma tam kosmicznych obrotów, ani siły szczególnie ekstremalne nie są. Przy dobraniu odpowiednich materiałów można zrobić kołowrotek praktycznie niezniszczalny, w normalnym użytkowaniu. Będzie droższy i raczej sporo cięższy od obecnych topowych konstrukcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kiedyś rozmawiałem z jednym z kolegów z forum i opowiadał jak to gdzieś w Azji produkowane były kołowrotki muchowe jednej z wiodących firm na rynku w cenie powiedzmy 3000 funtów (nie pamiętam ile dokładnie, ale to był jakiś kosmos). Ten sam kołowrotek, wykonany z tych samych materiałów, w tej samej fabryce bez logo tego producenta można było kupić za funtów piętnaście.

Rozumiem pojęcie "dóbr luksusowych", ale tak z czystej ciekawości zastanawiam się ile taka Stella kosztuje w momencie zejścia z taśmy produkcyjnej.

 

 

Nie ma kolowrotkow muchowych za 3000 funtow produkowanych w Azji, ludzie az tak glupi nie sa, tak samo wygladajacy kolowrotek nie oznacza takiego samego kolowrotka, spasowanie, precyzja itd, Absolutnie nie bronie producentow, wrecz odwrotnie. Opisywany wielokrotnie Loop robiony w Korei jest drozszy od Danielssona robionego w Szwecji gdy modele byly takie same, co za tym stoi- zwykla chciwosc i w pewnym sensie glupota wedkarzy latajacych za kazda nowoscia i wmawiajacych sobie co potrzeba by ryby zlowic bo nie biora- ja uwazam, ze potrzeba pojechac tam gdzie sa i naumiec sie ich lowic zas kazda watpliwa oferte jak np. kreciolek z Korei czy Chin za cene robionego w US and A olac z gory i nawet nie myslec o zakupie tak samo jak chinskich blankow drozszych od jankeskich, wszystko musi miec swoje miejsce i swoja cene. 

 

Moj ostatni muchowy zakup to Orvis Mach V, Azja oczywiscie ale letki, dobry hamulec i za niecale 400 zl mam 25 lat gwarancji jak cos pojdzie nie tak, jak mi losos spali hamulec czy jakas sprezynka rypnie, taka azjatycka oferte jestem w stanie zaakceptowac :) 

 

Bujo

 

P.S. Nie idzie zrobic spiningowego kolowrotka tak wytrzymalego jak muchowy, za duzo ruchomych czesci, przekladni, lozysk itd :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są osoby które wymagają perfekcji wykonania wierząc jedynie w metal, gdzie waga nie jest problemem, liczy się trwałość, jakość, perfekcja. Chodzi o produkt który trzyma maksymalne parametry, widać to wizualnie i czuć mechanicznie kręcąc. Do tego dochodzi wzornictwo, proste, ponadczasowe, odporne na mody i trendy... Za takie rzeczy warto zapłacić, cieszyć się z ich posiadania, uprawiać hobby łowiąc. Są to konstrukcje drogie jednakże produkowane seryjnie w reżimie technologicznym nie pozwalającym tworzyć masówki. Zawsze jest podaż i popyt. Na ogół ich trwałość pozwala użytkować pokoleniowo co wykorzystują producenci w swoich reklamach. Takie podejście dodaje sprzętowi splendoru i zapewne ma wpływ na cenę. Gwarancja dożywotnia to tylko formalność. Ceny za nowy kołowrotek są wysokie 550-750$, czy szokują - chyba nie. Wiem jedno - świat jest kolorowy i niech takim zostanie...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej,

 

Ceny w bardzo wielu wypadkach narzucane sa przez mafie wedkarska, sklep nie moze sprzedawac takiej niz chca, musi sie trzymac sugerowanych bo inaczej wypada z gry, znam to z wielu rozmow z wlascicielami czasem wielkich sklepow w Stanach, bez najmniejszego problemu dajacych 25% znizki ale na swojej stronie musza miec ceny jak chca producenci, najwiekszy sklep na zachodnim wybrzezu zrezygnowal z Simmsa bo wysylali do Europy w dobrych cenach i same problemy byly z wadliwymi partiami cieknacych wioderow, przykladow jest cala masa, John Norris na Loopach za pol ceny dalej zarabial. 

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak jest w dystrybucji innych producentów. Jako przykład wybrałem sobie Kingpin-a, kupowałem bezpośrednio u nich. Drugi przykład to Danielsson, zrezygnowali z pośredników... Chińczycy zrobili swoje - szanujące się firmy ściągają produkcję z powrotem do siebie, ktoś w końcu zaczął myśleć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak jest w dystrybucji innych producentów. Jako przykład wybrałem sobie Kingpin-a, kupowałem bezpośrednio u nich. Drugi przykład to Danielsson, zrezygnowali z pośredników... Chińczycy zrobili swoje - szanujące się firmy ściągają produkcję z powrotem do siebie, ktoś w końcu zaczął myśleć...

 

W przypadku kołowrotków Hatch miejsce zakupu praktycznie bez znaczenia - wszędzie w US ceny identyczne, promocji brak...., ceny w PL.... - wiadomo ... powiększone odpowiednio o cło i VAT. Import prywatny z US nieopłacalny, bo Urząd Celny na Okęciu dokona finansowej masakry i wyjdzie jeszcze drożej niż u polskiego dystrybutora. Ceny w UK .... wprawdzie bez Vatu i cła, ale wysokie. Przykładowo Hatch 5 Plus w UK jest oferowany za ok. 400 funtów, co przy dzisiejszym kursie złotówki daje ponad 2200 zł. ..... za kołowrotek wprawdzie znakomity, ale w #5-6, a ich ceny idą bardzo ostro w górę proporcjonalnie do rozmiarów. W PL można go kupić za "jedyne" :rolleyes:  1999 zł. Najlepszą opcją pozostaje przyjaciel lub rodzina w US........ ewentualnie flyfishingowa emigracja do tego pięknego kraju.... ;) .

Przyznam, że ja niby paradoksalnie im droższe rzeczy kupuję tym częściej decyduję się polskie sklepy, zwłaszcza dwa - od kilku lat zaprzyjaźnione, bo: 

1/ można konkretnie pogadać o dobrych rabatach,

2/ w razie reklamacji znacznie mniejszy ból głowy......

 

co nie zmienia mojego przekonania, że markowe kołowrotki muchowe uważam za zdecydowanie za drogie.....

 

Jeszcze jedno, choć pewnie to teza archaiczna i biznesowo nieuzasadniona, ale moim zdaniem prawdziwie szanujące się firmy nigdy nie przenosiły produkcji do Chin.

Edytowane przez robert.bednarczyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bujo, jak widać przesadziłem z ceną 3000 funtów bo prawdę mówiąc nie pamiętam o jakiej kwocie była mowa, w każdym razie sens został zachowany, miała być to cena astronomiczna :). Z drugiej strony zapamiętałem to 15 funtów za produkt który wyszedł z tej samej fabryki, ale już bez logo pierwotnego zleceniodawcy. Z trzeciej strony była to ustna relacja, której nigdy nie weryfikowałem. 

 

 

Andrzeju, piszesz, ze ceny z przedziału 550-750$ nie szokują. Zależy od punktu widzenia.

To tak jak z pytaniem czy trzy włosy to dużo czy mało. Oczywiście zależy czy w zupie czy na głowie.

Jest coś co ja nazywam barierą psychologiczną i patrząc przez niekoniecznie pryzmat samych zarobków stwierdzam, ze nie dam więcej za coś niż xxx pln. Dlaczego nie dam? Być może dlatego, ze jestem pragmatykiem i wiem, że wraz ze wzrostem kosztów nie idzie wartość dodana, która w sposób znaczący podniesie wartość danego przedmiotu. Coś na zasadzie - nie potrzebuję Phenixa w tytanach bo w przypadku Phenixa, którego mam Alpsy były odpowiednie :). Wiem też, że jeżeli nie ma dóbr substytucyjnych to koszty musza być poniesione. Być może nawet w takim przypadku nie należy tego traktować jako wydatku, a inwestycji. 

Edytowane przez Jack__Daniels
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju, piszesz, ze ceny z przedziału 550-750$ nie szokują. Zależy od punktu widzenia.

 

Jak zaczynałem zabawę na forum (2008) Stella była szpanem, młynkiem dla zblazowanych wędkarzy... Dzisiaj wystarczy obserwować giełdę, podpytać Kolegów kto ma ją w arsenale lub nosi się z zakupem. Przecież ceny dalej oscylują w ramach wspomnianych 550 $. Co się takiego stało???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaczynałem zabawę na forum (2008) Stella była szpanem, młynkiem dla zblazowanych wędkarzy... Dzisiaj wystarczy obserwować giełdę, podpytać Kolegów kto ma ją w arsenale lub nosi się z zakupem. Przecież ceny dalej oscylują w ramach wspomnianych 550 $. Co się takiego stało???

Proste. Za średnie zarobki kupisz pewnie więcej Stelek niż w 2008 roku. Poza tym dużo emigrantów przybywa. A odsetek posiadaczy Stelek wśród nich zakładam że większy od średniej krajowej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste. Za średnie zarobki kupisz pewnie więcej Stelek niż w 2008 roku. Poza tym dużo emigrantów przybywa. A odsetek posiadaczy Stelek wśród nich zakładam że większy od średniej krajowej.

 

Ja to wiem. Pytanie było zarazem odpowiedzią, dopełniłeś formalności. Idziemy do przodu finansowo i mentalnie. Wierzę, że jest kwestią czasu kiedy zacznie przybywać ryb w naszych wodach... Umiem to sobie wyobrazić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, nie oszukujmy się że cena jest jedynie zależna od popytu...

Do tego dochodzi magiczne słowo "marka"...

Podejrzewam że aktualnie w tych "drogich", koszt wytworzenia zamknie sie poniżej 10%... Reszta to własnie marketing, snobizm (wiem wiem cięzko się do tego przyznać) i często magiczne "limited edition"...

Maszyny cnc nie sa juz kosmiczną technologią, materiały też, a chińczyk co widać po Orvisie też potrafi zrobić dobry sprzęt.

Nie oszukujmy się że firmy który tam przeniosły produkcję zrobiły to z oszczędności i choć koszty spadły im wtedy nawet o 80% to nie poszło to w żaden sposób w obniżkę cen nawet o dolara...

Chinole szukali oszczędności w materiałach więc i jakość spadła...

Potrafią jednak za parę dolców więcej zrobic towar nie ustepujący jakością tym renomowanym, a cena ostateczna kilkukrotnie niższa, bo i nie ma magicznych nalepek...

Rozumiem cenę wyrobów z manufaktur, ale wybaczcie - coś co idzie w x-tysiącach egzemplarzy, to po prostu masówka z dobrym marketingiem.

Nie uwierzę że wycięcie na cnc kołowrotka jest droższe niż wyprodukowanie procesora w dolinie krzemowej, tyle że tam nie ogranicza się ilości produkcji w celu utrzymania ekskluzywności marki...

Powstaje więc swoiste błedne koło - sprzęt drogi bo mało się sprzedaje, a mało się sprzedaje bo drogi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wniosek - nie sięgać po ORVIS-a...?  :rolleyes: Eee chyba nie o To Ci chodziło.  ;)  :D

 

Ech..... gdybym Cię nie lubił...... podjąłbym rękawicę ;) . Celna złośliwość jest cechą ludzi inteligentnych i przyznam, że trafiłeś w punkt . Kołowrotków Orvisa będę jednak bronił jak niepodległości, choć podtrzymuję tezę, że produkcja w Chinach chluby im nie przynosi....., choć w tym przypadku nie o jakość tu idzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...